Skocz do zawartości
Forum

Brak kontroli nad emocjami i impulsywnością


Gość magda89

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
To się zaczęło w wieku 18 lat,trwa już 4 i z każdym rokiem jest coraz gorzej.Tak jest co miesiąc.2 tygodnie,potem spokój na 4,7 dni i z powrotem to samo.Byłam u ginekologa,dostałam hormony,niby jakieś zaburzenia.Tylko,że moje objawy nie są normalnym zachowaniem,całą winę zrzuciłam na charakter,ale zawsze byłam spokojna,cicha,zero przemocy i agresji w stosunku do innych ludzi.A ja płaczę,jestem otępiała,boli mnie głowa,jestem rozdrażniona,kłótliwa,agresywna,krzyczę,poniżam ludzi,szybko zmienia mi się nastrój,czuję przygnębienie,histerie,gniew,wpadam w szał z byle jakiego powodu,wyzywam ludzi,robię z małych rzeczy wielki problem,czuję brak ochoty do życia,awanturuję się o nic,wymyślam problemy,które często nie mają sensu,wyolbrzymiam problemy,ciągle jestem niezadowolona,mam poczucie bezradności,beznadziejności,często zrywam z partnerem,jestem zła na cały świat,impulsywna,brak mi kontroli nad emocjami.Najgorsze jest to,że moja rodzina się mnie boi,mój partner też.Wybucham i wracam do siebie i tak w kółko.Nie umiem tego kontrolować.To samo przychodzi i odchodzi,a ja czuję,że tracę grunt pod nogami.Raz próbowałam ze sobą skończyć,żeby inni przeze mnie nie cierpieli.Nie mogę na to patrzeć.Parę razy ktoś krzyknął na mnie wariatka,a ja nie czuję się jak wariat,to siedzi we mnie i chce wyjść żebym znowu straciła kontrolę nad sobą.

Odnośnik do komentarza

Magda, tu nie jest potrzebny ginekolog i tabletki hormonalne tylko psycholog. Musisz umówić się na wizytę i rozpocząć terapię. Nie chcę nic diagnozować, ale z tego co opisujesz, nie jest wykluczone, że cierpisz na nerwicę bądź silną depresję, a jak sama zapewne wiesz - ciężko jest się uporać z tą chorobą bez pomocy specjalistów. Do tego dochodzą myśli samobójcze a nawet próba samobójcza. Tym bardziej powinnaś rozpocząć leczenie i to jak najszybciej! Porozmawiaj z mamą i chłopakiem, że nie moga się Ciebie bać, że potrzebujesz ich wsparcia, motywacji do walki z choroba. Musisz wiedzieć, że samobójstwo to najgorsza droga. Czy naprawde chcesz zrezygnować z fajnej przyszłości, pieknego slubu, podróży zycia itp., przez chorobę, którą masz szansę pokonać? Magda, walcz! Kto powiedział, że po śmierci jest lepiej? chcesz zaryzykować? To żadna sztuka, sztuka jest stawić czoło problemowi i wyjść na prostą - możesz to osiągnąć dzięki swojej silne i walce o przyszłość. Masz szansę być szczęśliwą - zasłużyłaś na to i nie możesz się poddać. Opowiedz o tym jak się czujesz swojej mamie bądź chłopakowi i niech zaprowadzą Cię prosto pod gabinet psychologiczny. Terapia ma szansę Ci pomóc, jeśli nie będzie efektów, psycholog może skierować Cię do psychiatry, który przypisze Ci leki. Połączenie leków i terapi na pewno przyniesie efekt. Uwierz w siebie i uwierz w to, że już wkrótce możesz być szczęśliwa. Weź sprawy w swoje ręce i zacznij o siebie walczyć! Zasługujesz na szczęście!

Odnośnik do komentarza

wiem,że samobójstwo to jedynie droga ucieczki od problemów,ale nie sądzę by to była depresja albo nerwica,nie mam nerwobólów,a te ataki mijają i wtedy przychodzi takie straszne poczucie winy...co ja zrobiłam najlepszego,zachowywałam się jak potwór i to wraca,ciągle wraca,wystarczy,że ktoś coś zrobi,upuści na podłogę,a ja na niego wrzeszczę,poniżam go.Mój związek się rozpada,napisał mi,że chce mieć spokój,że się mnie boi.Ja się boję sama siebie...że coś zrobię....

Odnośnik do komentarza

Ta pani ginekolog powiedziała mi,że to może być coś co nazywa się PMDD-czyli przedmenstruacyjne zaburzenie dysforyczne.Powiedziała,że przyczyna tkwi głębiej,ale w razie czego zapisała mi hormony i stwierdziła,że 80% problemów zniknie,taką mi dała gwarancję.Ja czytałam o tym artykuł,o samej dysforii też i mam coraz to większego doła.

Odnośnik do komentarza

Madziu, oczywiście nie jest powiedziane, że to ma być to i koniec, może po prostu musisz popracować nad impulsywnością i kontrolą emocji, ale jakkolwiek by nie było - myśli samobójcze kwalifikują do leczenia specjalistycznego i w tym przypadku, wg mnie jest to konieczne. To żaden wstyd pójść do psychologa czy psychiatry i powiedzieć z czym masz problem. W końcu walczysz o swoje szczęście. Dlaczego przez to masz stracić fajnego chłopaka albo przyjaciół? Nie warto rezygnować z marzeń przez chwilowy kryzys. Jesteś młodą osobą, inteligentną, wartościowa, jesteś kochana przez swoich bliskich - nie warto tego tracić, ponieważ wiele osób Ci zazdrości, a Ty masz to wszystko ot tak - bo na to zasługujesz, to oczywiste. Zasługujesz też na to, aby być szczęśliwa i uśmiechnięta, aby nie zachowywać się tak jak teraz, nie mieć wyrzutów sumienia. po rozmowie z psychologiem na pewno zobaczysz poprawę, a Twoi bliscy nie będą się Ciebie bali tylko będą dumni jaka jesteś silna i zmotywowana jak wiele pracy włożyłaś w siebie. Twój związek się rozpada - jeśli kochasz swojego chłopaka, ratuj ten związek pomagając sobie. Masz szanse zmienić wszystko i uporac się z sytuacją jaka trwa od 4 lat. Tylko musisz chcieć i być pewna, że się uda. Ja jestem tego pewna. Zwłaszcza, że z Twoich postów wywnioskowałam, że jesteś bystrą i silną kobietą. Przecież tego chcesz - pozbyć się tych ataków i wyrzutów sumienia a zamienić je na radość i szczęście. Masz świadomość tego co się dzieje i tego co jest złe - a to już połowa sukcesu! Teraz tylko praca z psychologiem i wkrótce Twoje dzisiejsze problemy odejdą w zapomnienie!

Odnośnik do komentarza

Magda, ten ginekolog jest od pochwy a nie od problemów emocjonalno-psychicznych czy tam neurologicznych, tu hormony nie pomoga z całym szacunkiem ale nie sądze żeby Twój PMS trwał 4 lata ginekolog nie może leczyć problemów z łaknieniem myśli samobójczych i braku kontroli nad emocjami, nie wiem czy ten lekarz zdaje sobie sprawę, z tego co robi

Odnośnik do komentarza

Myśli pani,że wizyta mi pomoże? żałuję,że nie poszłam już wcześniej,pewnie połowa moich problemów poszłaby w siną dal.A ja wiem,że ludzie się ze mną męczą i ja męczę się sama ze sobą.Ale najgorsze jest poniżanie innych i wytykanie wad,tak mi czasem głupio.Ciągle o tym myślę,mówię,że już nie będę,a jak przychodzi co do czego,to ciągle się kłócę,potrafię szarpać,uderzyć...boję się,że odwrócą się ode mnie,będę samotna.No bo kto chce mieć za dziewczynę potwora? nikt...prędzej ucieknie daleko i nie wróci,bo ludzie się boją chorób.

Odnośnik do komentarza

Madziu, po pierwsze nie jestem żadna pani :-)
A po drugie, myślę że tak, że wizyta pomoże. Spójrz na to obiektywnie - nie jesteś chora na jakąś zakaźną chorobę na nie wiadomo co, żeby się Ciebie bać. Jesteś fajną dziewczyną, która po prostu potrzebuje porady i tyle. Nie musisz nikomu nic mówić, możesz pójść sama albo tylko z mamą jeśli potrzebujesz otuchy. Zdziwiłabyś się jacy ludzie przychodzą do psychologa z problemami - artyści, politycy itd. To rzecz normalna że człowiek czasem potrzebuje wsparcia! Poza tym nikt się z Tobą nie męczy po prostu Twoi bliscy nie wiedzą jak Ci pomóc. Nikt się od Ciebie nie odwróci bo Cię kochają!! Oni chcą Cię widzieć radosną, promienną, żeby twój blask bił od Ciebie na kilometr. Nie jesteś żadnym potworem, pewnie jesteś śliczną kobietą ze świetnym charakterem, ale musisz po prostu odciąć się od tych negatywnych myśli i zachowań. To tylko tyle i aż tyle. Jesteś wspaniałą, mądrą kobietą i nigdy nie myśl inaczej, nigdy nie wątp w to, że jesteś kochana i że każdy chciałby dla Ciebie jak najlepiej. Uważam, że wizyta pomoże, bo musisz zacząć od uporania się z myślami o samobójstwie, a potem zająć się kontrolą emocji. Wszystko się uda, naprawdę!

Odnośnik do komentarza

Ale oprócz tego co we mnie siedzi,moim największym zmartwieniem jest to,że chłopak chce odejść,bo ma już dość moich wyzwisk itd.Teraz jest za granicą,miał być w tamtym tygodniu w Polsce,ale nie chciał wracać,bo się mnie boi,pisał,że nie wierzy w spokój między nami.Ja czuję,że go tracę.To przez mnie,przez moje zachowanie są takie problemy.

Odnośnik do komentarza

Magda, cierpisz na to wszystko już 4 lata dlaczego sobie to robisz? Jestes na pewno niezła babka a faszerujesz się hormonami niewiadomo po co podczas gdy okaże się, że Tobie potrzeba po prostu trochę spokoju, kontroli emocji i przede wszystkim rozmowy na temat tego, że nie warto rezygnowac z życia. Ja Ci coś powiem. Ja jestem szalona naprawde, jak sie zdenerwuje a tego wiele nie trzeba to rzucam czym popadnie. Kiedys rzucilam mojego chlopaka krzeslem skladanym a raz przywalilam mu zpiesci az nos złamała. Było wiele kłótni włosy koleżance wyrwałam az jej placek został. Było mi głupio, wstyd, neinawidziłam siebie. Nie chciałam wychodzic z domu bo bałam sie ze komus cos zrobie ze ktos mnie popchnie w autobusie a ja go strzelę. To było nie do zniesienia. Poszłam do psychologa, akurat znajoma mojej znajomej jest psychologiem wiec siadłam z nią jak babka z babką na kawie w miescie i powiedziałam co i jak. Spotykałysy sie tak chyba przez pół roku. Magda, ja jestem innym człowiekiem. Mój chłopak odżył po prostu jak młody bóg. Mówi że kiedyś a teraz to niebo a ziemia. A wiesz co? Ona po prostu ze mną gadała wyobrażasz sobie? Mówiła co źle co dobrze, że jak mnie cos zdenerwuje to zeby zrobic tak i tak po prostu jak dziecku 5 letniemu. Ale teraz jest ogromna zmiana. Powiem szcerze ze jak teraz sobie pomysle o tym co bylo to az mi sie goraco robi ze moglam np. przy kolegach mojego chlopaka kopnac go w krocze. Nie powiem - dalej jestem nerwowa, ale przynajmniej nie agresywna. Naprawde warto Magda, zwlaszcza ze jestes młodą dziewczyna i powinnaś nie martwić się swoimi nerwami tylko tym czy facet Ci ładny pierścionek wybierze. Zasługujesz na to, bo jesteś wyjątkowa tylk musisz odkryć w sobie tę wyjątkowość. Ja nie wierzyłam w wiele rzeczy które ktos mi mówil, ze moge byc spokojna opanowana. Smieszylo mne to nie wierzylam w ogole ze potrzebuje psychologa tylko tabletek na uspokojenie. Okazalo sie ze potrzebuje pogadac po prostu z kims kto mnie zrozumie i nie wysmieje a powie: słuchaj to i to robisz zle. Nie wiem co przewazylo ze zaczelam sie zmieniac, ale ja Cie rozumiem bo ja mialam to samo. Dlatego postanowilam napisa. Naprawde Cie rozumiem ale masz szanse byc szczesliwa i spokojna. Jestes na dobrej drodze bo wiesz z czym masz problem. Teraz musisz po prostu wstac i powiedziec: mam gdzies swoje zachowanie zmienie sie i pokaze innym ze jestem zajebistą babką i że zobaczą we mnie moją kobiecą delikatną twarz. Jesteś warta szczęścia nie rezygnuj z niego!!

Odnośnik do komentarza

przez pierwsze dwa tygodnie jego pobytu tam,było w porządku,aż na początku trzeciego tygodnia coś się stało.Napisał,że kocha,tęskni itd.ale on już nie chce cierpieć,że ja go zabiję kolejną kłótnią,że potrzebuje spokoju,ciszy i zostaje do końca sezonu.Piszemy normalnie,ale jak kolega do koleżanki-kulturalna wymiana zdań.Nie napisze mi,że kocha,bo jak to określił-wiem,jak jest między nami.Ja mam normalny charakter,zawsze miałam,nie wiem co się ze mną stało,nie przeżyłam w życiu nic strasznego czy traumatycznego.

Odnośnik do komentarza

Madziu, Twój chłopak po prostu jest zmęczony tą całą sytuacją i trudno sie dziwić. Każdy facet chce mieć kobietę, która będzie fajną żoną, kochającą, wyrozumiałą. Dlatego musisz z nim porozmawiac i powiedzieć mu wprost: kochanie, wiem, że jestem nerwowa, wiem, jak między nami jest, dlatego pójdę na terapię popracowac na sobą, aby być spokojna i taka jakbys chciał abym była. Musisz powiedzieć że go kochasz i robisz to dla Was, dla Waszego szczęscia i nawet jesli miałabyś chodzić na tę terapię codziennie, to będziesz chodziła, bo chcesz aby Wasz związek był udany. Musisz mu powiedzieć wprost, że go kochasz i że będziesz nad sobą pracowała. Ustalcie pewną nagrodę - jeśli będzie jakakolwiek poprawa po terapii, pojedzcie razem na wakacje - to bedzie nagroda dla Ciebie za prace i trud i dla niego za cierpliwosć. Tylko musicie walczyć o siebie, Twój chłopak musi być cierpliwy, wyrozumiały, wspierać Cię o motywować bo na tym polega miłość, a prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Tylko musicie o siebie walczyć, Twój chłopak musi wiedzieć, że się starasz, że robisz to dla Was!

Odnośnik do komentarza

Ale wtedy nie byłas tak mocno zmotywowana jak teraz, nie planowałaś terapii i nie byłaś tak dojrzała jak teraz aby walczyć o wszystkie zmiany. Teraz jest inaczej i każdy zasługuje na szansę, aby się wykazać - Ty również i to będzie dla Ciebie największa motywacja, że wszystko co robisz, robisz w imię Waszej miłości i związku - dlatego warto i dlatego się nie poddasz.

Co do radzenia sobie z nerwami i emocjami, możesz próbowac taką metodę. Kiedy coś Cię zdenerwuje i będziesz chciała coś komuś wykrzyczeć, odwróć się policz do dziesięciu przypomnij sobie o co walczysz i spowrotem się odwróć i powiedz na spokojnie. Ja już wiesz, że wybuchniesz i ze zaraz będzie wielka kłótnia, idź do pokoju i rób pajacyki tak duzo, aż emocje trochę opadną. Przede wszystkim musisz sobie powtarzać, że swoim zachowaniem niczego nie zmienisz a możesz tylko stracić, dlatego musisz się pilnować i kontrolować. Moja znajoma zawsze w takich chwilach łapała się za pierścionek, który dostała od swojego chłopaka (czytaj: wynegocjowała :) ) i jak go czuła wiedziała, że nie może dac się ponieść bo musi się kontrolować dla jej dobra i dobra jej związku. Ten pierścionek był dla niej znakiem "stop". Spróbuj któregoś z tych sposobów, ale pamietaj, że podstawą jest wewnętrzny spokój i zdystansowanie się wielu rzeczy tak naprawdę błahych, które niepotrzebnie wyprowadzają człowieka z równowagi.

Odnośnik do komentarza

Cześc Magda

Obietnice to jedno a pójście na terapię to inna sprawa, to juz na powaznie. Jesli Cię kocha to powinien docenić to, że chcesz się zmienić dla niego, żeby było Wam lepiej. Tylko nie podkreślaj tego, że chcesz się zmienić dla niego, tylko, że robisz to też dla siebie. Przeproś go za wszystko. Powiedz nazwisko i adres pzychologa, którego wybrałas. Powiedz, że chcesz spróbowac od nowa, że chcesz walczyć o ta miłość, bo on jest dla Ciebie najważniejsze, że wcześniej nie zdawałaś sobie sprawy, że to choroba, ale teraz to rozumiesz. I, że potrzebujesz jego wsparcia, może to mały szantaż emocjonalny, ale jakos trzeba go tu ściągnąć do Polski.

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

Mi się wydaje, że lepiej by było, gdyby on został za granicą a Ty powinnaś rozpocząc terapię i uporać się z tymi nerwami sama. Dopiero jak Ci się polepszy i nauczysz się kontrolowac emocje to powinniście się spotkac. Wtedy jak się spotkacie on zobaczy zmiane i uwierzy, że może być dobrze. Nigdy nie wiadomo kiedy terapia zacznie działać, a na początku jest najtrudniej, więc jak nie będzie od razu poprawy to on może stracic cierpliwość. Tylko, żeby on za ta granica dalej o Tobie myslał i jak już Ci się polepszy dalej chciał z Tobą byc. Nigdy nie wiadomo jakie pokusy go tam czekają.

Odnośnik do komentarza

Super Magda!!! Tak trzymaj! Tylko nie zrażaj się, jak od razu nie będzie efektów terapii, bo terapia trwa dosyć długo, jeśli chce się w pełni wydrowieć i są różne etapy, czasem jest poprawa a potem pogorszenie, ale potem znowu jest poprawa. Przede wszystkim nie poddawaj się, pracuj nad soba i wierz, że możesz wyjść z tego! Trzymam za Ciebie kciuki! Oraz za Was!!! :)

Love, laugh and live! :)

Odnośnik do komentarza

Wiem,że nawet jak nam nie wyjdzie,to będę dalej kontynuować terapię dla własnego dobra.
Czuję,że nie wyjdzie,5 dni temu urwał kontakt,martwiłam się,zadzwoniłam wczoraj wieczorem,zaczął mnie odrzucać,potem wyłączył telefon.Myślę nad tym czy sama nie odejść,czuję,że to nie jest to co kiedyś,on się zmienił,ja się zmieniam,chyba zaczynam się dusić w tym związku powoli.Wiem,że z nim porozmawiam,dalej nie wiem czy dobrze zrobiłam dzwoniąc wczoraj,nie chce się poniżać w jakiś sposób.

Odnośnik do komentarza

Magda a byłaś u neurologa?? Taka nagła zmiana charakteru może mieć źródło w chorobach neurologicznych. Lepiej udaj się do neurologa i opowiedz mu o wszystkim o tym, ze kiedyś byłaś spokojna a teraz tracisz panowanie z byle powodu.
Na terapię oczywiście też możesz chodzić ,to na pewno nie zaszkodzi a pokarzesz chłopakowi, że się starasz i chcesz się zmienić. To bardzo ważne by on wiedział, że Ty też chcesz się zmienić.

Odnośnik do komentarza

Nie byłam u neurologa...ale ja być może wiem co mnie popsuło...wiele nad tym myślałam,cofnęłam się do przeszłości...i tam były takie wydarzenia,bardzo przykre...dla mnie.I zaczęłam wtedy agresją reagować na agresję.Tylko,że nie nie zauważyłam kiedy to wymknęło się spod kontroli.Nie chcę skończyć w psychiatryku,mam sąsiadów którzy mają żółte papiery,tyle,że oni ganiają i grożą ludziom nawet ostrymi narzędziami.A ja nawet się nie znęcam nad zwierzętami,bardzo kocham zwierzaki.

Odnośnik do komentarza

Ja się go poważnie zapytam czy jest w stanie unieść ten ciężar,który na niego nałożyłam,jeśli powie,że nie da rady,wtedy wiem,że odejdę,bo nie chce obarczać go tym wszystkim.Każde pójdzie w swoją stronę,nie będę go rozliczać z tych lat,nie mam potrzeby,a czemu oddam mu jego rzeczy? po co je trzymać,jak tylko przynoszą wspomnienia,a złe wspomnienia siedzą nam w głowie długo.Myślę,że tak będzie lepiej.

Odnośnik do komentarza

Magda przerażasz mnie... nawet nie znęcasz się nad zwierzętami... - ale to zabrzmiało... mam nadzieje ze Twoi sąsiedzi też tego nie robią...
a co do Twojego związku - sama musisz podjąć decyzje ze macie sile walczyc czy nie i przede wszystkim musisz wiedziec na ile on chcialby walczyc

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...