Skocz do zawartości
Forum

Ciągły stres i napięcie w życiu i w pracy


Rekomendowane odpowiedzi

Mam dopiero 22 lata i jestem znerwicowana do granic możliwości. Nie pracuję w żadnej korporacji, nie zajmuję żadnego ważnego stanowiska, studiuję zaocznie A w tygodniu pracuję na zwykłej produkcji elektronicznej. I w ciągu roku nabawiłam się nerwicy, ataków paniki, arytmii, drętwiejących nóg i rąk, nieprzespanych nocy i życia w nieustającym stresie. Jestem wiecznie spięta I przerażona wszystkim. Stresuje mnie każdy dzień w pracy, na swoim obszarze współpracuję z dwoma kobietami które są szwagierkami. Jedna z nich siedzi tam już 3 lata, druga 3 miesiące Ale jako że jest rodziną, jest tam traktowana jak priorytet i ma "dobrze" . Ja przeniosłam się do nich 2 miesiące temu, bo na poprzednim dziale nie wyrabiałam psychicznie Ale tu jest jeszcze gorzej. Boję się popełnić jakiegokolwiek błędu, ponieważ one mimo że mają prawie po 40 lat, plotkują na boku I serwują sarkastyczne komentarze w moja stronę. Każda minuta upływa mi tam w wielkim stresie, nie potrafię w żaden sposób im się sprzeciwić ani odezwać, duszę wszystko w sobie, a później w domu chodzę jak na szpilkach, przeżywam każdy najmniejszy nieudany ruch, każde powiedziane mi słowo. Ja nie potrafię nawet oddzielić pracy od życia. Przychodzi piątek I weekend A ja przez cały czas rozpamiętuje wszystkie sytuacje, zastanawiam się co mnie czeka w przyszłym tygodniu A w niedzielę już cała się trzęsę na myśl o poniedziałku. Bez przerwy czuje gniecenie w klatce piersiowej, lęk A najgorsze jest to że najchętniej zrezygnowałabym przez to wszystko z pracy i zamknęła się w domu. Jestem potwornie słaba psychicznie , nie potrafię zmienić swojej natury. Idę tam jak na ścięcie. I boli mnie to, że wszędzie byłoby tak samo. Boli mnie natura ludzi. Wszyscy są wyrachowani, zarozumiali, wyśmieją Cię, będą plotkować, ja jestem tak wrażliwa, że nie potrafię żyć w toksycznej atmosferze i mam ochotę płakać jak dziecko. W stosunku do innych ważę każde wypowiedziane słowo, myślę o tym co ktoś może poczuć, wszystkich traktuje dobrze, służę pomocą. A mnie Można tłamsić I traktować jak popychadło I nie potrafię w żaden sposób odeprzeć ataku. Nawet zamiast odczuwać złość że ktoś mi coś niestosownego powiedział, ja czuje wstyd i respekt przed takim człowiekiem i czuję się beznadziejnie. Jestem w miarę bystrą I pracowitą osobą, ale znajdując się między tymi ludźmi i czując jaki mają charakter i jak traktują innych, po prostu szaleję z nerwów, popełniam wtopy kiedy zjawią się w pobliżu, myśli plątają mi się jak głupie, wszystko leci mi z rąk i staję się nieporadną gudłą. Ja nie potrafię funkcjonować w tym społeczeństwie. Nie mam ochoty istnieć. Ja nie mam życia.

Odnośnik do komentarza

Wiekszosc stanow nieradzenia sobie w doroslosci, ma korzenie w dziecinstwie.Ja widze wymagajacych rodzicow lub kogos z najblizszego otoczenia majacych niewspolmierne oczekiwania do Twoich mozliwosci.Powstaja wtedy schematy dzialania,myslenia.cechy,nawyki ,ktore maja sprostac tym wymaganiom.Jak pokazuje rzeczywistosc to sprostanie jest trudne czy wrecz niemozliwe.Jakie mialas dziecinstwo,jak wygladaly relacje z rodzicami,kto byl Twoim autorytetem np.dziadek ciotka.

Odnośnik do komentarza

"ja jestem tak wrażliwa, że nie potrafię żyć w toksycznej atmosferze i mam ochotę płakać jak dziecko"

A jesli pracujesz i studiujesz to dlatego, ze tak chcesz, dlatego, ze na dzienne studia się nie dostałaś, czy dlatego , że tak musisz, bo kasy w domu brak abys tylko studiowała i była na utrzymaniu rodziców?

Tak żle reagujesz na sytuację w pracy tzn ,ze dom Twój byl taki, ze chołubiono Cię, delikatnie się do Ciebie odzywano, ze zwykle życie, zwykli ,czasem niezbyt sympatyczni ludzie to tragedia nie do przeskoczenia?

A dlaczego nic nie piszesz o studiach, jak tam sobie radzisz?

Ja osobiscie traktowałabym tę pracę jako coś bardzo przejsciowego a jeslibym się denerwowala to bardziej tymi studiami, po ktorych byc może nie będziesz juz pracowała na produkcji.

A może trzeba isc na sprzątaczkę. Tam tez poganiają, ale raczej trzeba wykonac swój odcinek pracy i kierują do nowego. Twoja aktualna praca jest bardziej precyzyjna i bardziej się boisz, ze te elementy, ktore wypuszczasz będą wybrakowane.

" W stosunku do innych ważę każde wypowiedziane słowo, myślę o tym co ktoś może poczuć, wszystkich traktuje dobrze, służę pomocą. A mnie Można tłamsić I traktować jak popychadło "
Jak się buntujesz, to juz dobrze. Może zauważysz, ze wobec obcych z pracy trzeba włożyc nieprzepuszczalny plaszcz, który pozwoli, ze będziesz się czula jak kaczka w wodzie. Kaczka jest w wodzie a tłuszczyk na jej skrzydełkach powoduje, ze "nie zamaka". To i Twój plaszcz powinien sprawiac, ze inni slą wobec Ciebie jakies kąsliwe uwagi a Ty jakby ich nie słyszysz, nie rozumiesz, nie dotykają one Ciebie, bo masz ten psychiczny płaszczyk gdzie cudza złośliwosc, niegrzecznośc, sie Ciebie nie ima.I to w sobie wypracowuje kazdy człowiek, który idzie do pracy. A w szkole nie musiałas choć cienkiego takiego płaszczyka nosić?
Teraz dorosłas to i płaszczyk z płaszczyka powinien się zmienic w powazny, obszerny plaszcz, który dobrze chroni przed przeciwnosciami losu.

A przyjmujesz jakies uspokajające ziolowe specyfiki? Jesli nie to popytaj panią w aptece.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...