Skocz do zawartości
Forum

Mam żonę, a zakochałem się w innej!


Gość zakłopotany_facet

Rekomendowane odpowiedzi

Gość zakłopotany_facet

Jestem 50 latkiem, mam żonę i dorosłe dziecko z nami mieszkające. Z żoną mieszkamy ze sobą, jesteśmy nadal małżeństwem, choć tak, jakbyśmy się rozstali- sytuacja trwa od 16 lat. Nasz związek opiera się głównie na przyjaźni, od 16 lat nie uprawiamy ze soba seksu, chociaz śpimy w jednym łóżku- nie pociągamy się zupełnie, nie mamy potrzeby, by sex uprawiać, nie ma między nami czułości, czasem w podzęce buziak w policzek. Przywykłem do takiego życia, nie przeszkadzało mi ono- ważne, ze jestesmy rodziną, nie kłócimy się, współgramy, a potrzeby seskualne można odstawić na drugi plan, emocjonalne wygasają. Tylko, ze od 2 lat strasznie męczę sie ze sobą. W pracy poznałem kobietę, jest wdową, bezdzietna, 5 lat młodsza ode mnie, zakochałem się w niej, ona także wykazuje zainteresowanie mną, choć powiedziała, ze nigdy między nami nic nie będzie, bo jestem żonaty, a ona ma zasady. I tak nagle ta kobieta zaczęła mnie ogromnie seksualnie pociągać, marzę o seksie i bliskości z nią, choć mam żonę, jestem w szczęsliwym i zgodnym małżeństwie, mamy wspamniałą rodzinę. Czuję, ze już nie daję rady z tym, w dodatku sam nie wiem, czy jeszcze jestem seksualnie w pełni sprawny, gdyż od 16 lat nie współżyłem z kobietą, mam w ogóle problemy z erekcją od kilku lat nawet, więc chyba niewiele mam jej do zaoferowania. Ona także czuje coś do mnie, powiedział mi to, ze gdybym był sam, to chciałaby ze mną stworzyć związek, także ją do mnie ciągnie, ale mówi, ze to tylko marzenia, bo z żonatym do niczego nie dopuści. Jak z tego wyjść?! Ja wciąż myślę o niej, mam ochotę na sex i bliskość fizyczną z nią, co robić? Dodam, ze na żonę nie mogę tego przerzucić, bo żona od młodości praktycznie potrzeb seksualnych nie miała, a po 30 to już w ogóle, także nie pociąga mnie żona od lat. Co robić? Czy to jakiś kryzys? Jak przetrwać to i ochronić swoje małżeństwo?

Odnośnik do komentarza

Po śmierci będziemy sądzeni z miłości. "Z żoną mieszkamy ze sobą, jesteśmy nadal małżeństwem, choć tak, jakbyśmy się rozstali- sytuacja trwa od 16 lat". Jeśli Twoje małżeństwo od 16 lat jest iluzją to trwanie w nim wobec obecnej sytuacji jest obłudą. "nie kłócimy się, współgramy, a potrzeby seksualne można odstawić na drugi plan, emocjonalne wygasają". Właśnie widać jak potrzeba miłości w Tobie wygasła. To Twoje małżeństwo umarło śmiercią naturalną. Może nigdy naprawdę nie żyło. Trwacie z żoną w strefie komfortu i robicie dobrą minę do złej gry. "żona od młodości praktycznie potrzeb seksualnych nie miała, a po 30 to już w ogóle, także nie pociąga mnie żona od lat". To po co Wy ze sobą jesteście? Stworzyliście układ, który nie opiera się na miłości. Pozwolę sobie przypomnieć, że to miłość jest podstawą małżeństwa- obejmująca wzajemne pożądanie i codzienne stawanie w prawdzie. "Jestem z Tobą bo Cię kocham, bo Cię pragnę, wybieram Cię wciąż każdego dnia". Czy Wy stoicie w prawdzie? Rzecz w tym, że niewiele osób wie, co to znaczy kochać żonę/męża. Możesz trwać dalej w tym układzie, albo pójść za miłością. Czyżby pierwszy raz w życiu, w wieku 50 lat? Bardzo możliwe. Mnie to spotkało gdy byłem od Ciebie parę lat młodszy.
Osobiście oburza mnie postawa obłudy, właściwa tak wielu osobom, widoczna również na tym forum, kiedy odsądza się od czci i wiary ludzi pragnących miłości i poszukujących jej poza stałymi związkami, które często nie powinny zostać sformalizowane. A zostały, no bo przecież lęk przed samotnością, przed oceną, bo ciąża, bo trzeba sobie chłopa znaleźć albo babę trzeba sobie znaleźć. Tylko mało kto w tej babie albo w tym chłopie widzi człowieka. I takie później są konsekwencje- ludzie wchodzą w układy, a kiedy później się naprawdę zakochają, to nie wiedzą co się dzieje. Jedni mają poczucie winy, a drudzy, faryzejscy obłudnicy, złośliwą satysfakcję. Kościół, który udziela ślubów jak leci, bryluje w tym. Jest mega zafiksowany na seksie i prezentuje mega obłudę z jednej strony właśnie udzielając ślubów jak leci, a potem potępiając ludzi którzy odchodzą z rozpadających się związków, jakie nigdy nie powinny zostać pobłogosławione, bo nie były oparte na miłości, a zwłaszcza na rozumieniu tego, czym jest sakramentalny związek. Papież Franciszek miał odwagę powiedzieć, że większość małżeństw została zawarta nieważnie. Wie co mówi i ma odwagę to powiedzieć, bo jest jezuitą i nie reprezentuje sobą taniego parafializmu, a myśl Ignacego Loyoli o rozeznawaniu uczuć. Gratuluję Ci szansy, przed którą stanąłeś! To nie zdarza się co dzień!

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

No tak, faceci...,sprawdza się, że miłość=seks.
A co powinno być priorytelem, nie odpowiedzialność, rodzina, dzieci, zaufanie, przyjaźń...

Jakby to było takie proste, to prawie każdy by sobie wymieniał na nowszy model, jakby wiedział, że nie wpadnie z deszczu pod rynnę...

Zawsze coś skrzypi w małżeństwie, jeszcze starałabym się zrozumieć faceta z dużym temperamentem, nie mogący żyć bez kontaktów intymnych z kobietą,
ale Ty do nich nie należysz i jak dobrze zauważyłeś nie wiadomo jakbyś się sprawdził, może by się okazała jedna wielka klapa...

Ja bym Ci radziła szczerze ale dyplomtycznie porozmawiać z żoną, może jak będzie wiedziała, że jednak pociągają Cię inne kobiety, przełamie się i wspólnie wybierzecie się do seksulologa.

W małżeństwie czymś normalnym jest, że podobają/ pociągają nas inni, ale po coś mamy ten rozum.

Wypisz sobie wszystko za i przeciw i podejmij męską decyzję, nie stój w takim rozkroku i nie rób złudnej nadziei tej drugiej kobiecie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jak tacy z zoną aseksualni jestescie to czy umiesz sobie wyobrazić, zanim jeszcze poznalęs tę tajemniczą wdowę, ze to Twojej żonie w jej pracy trafia się wdowiec, szanujący ją i nie starający się niby rozbijac Waszego malżeństwa. I tak mając na myśli, ze nie znasz jeszcze tej swojej wdowy czy wszystkie rady zlotejrączki by Ci się podobaly, gdyby te slowa skiewował w tym momencie nie do Ciebie a do Twojej mało aktywnej seksualnie żony (ale przeciez świezy wdowiec tak na trochę moglby useksualnić jej mysli).

Rada kawy wydaje się byc sensowna. Jesli malżeństwo w innych aspektach gra, to może czas do seksuologa i ruszenie tego co głęboko zakopaliście- inaczej to żadne z Was nie jest i jeszcze dlugo nie będzie mumią i zawsze gdzies może czyhac wdowa/wdowiec, rozwodka/ rozwodnik...

Odnośnik do komentarza

Jako facet i mąż w wersji 2.0 zaświadczam, że
miłość=seks+przyjaźń
W opisanym małżeństwie nie widzę ani seksu ani przyjaźni. Moim zdaniem jawi się ono jako spółka z o.o. dlatego równanie nie wychodzi.
Odwieczne nieporozumienia biorą się stąd, że zapominamy właśnie o tym prostym równaniu. Nazywam to zjawisko błędem pierwszej połowy życia. W tym okresie życia mężczyźni rzeczywiście pragną przede wszystkim seksu. Jeśli taki przykładowy młody mężczyzna zostanie przyjęty przez kobietę, która mu się podoba, jest gotów dać się zaciągnąć do USC albo co gorsze, do kościoła. Dopóki ten mężczyzna ma wysoki poziom testosteronu, jest zadowolony. Faktycznie tak mu się zdaje, że miłość=seks. Ale w drugiej połowie życia równanie przestaje wychodzić. Widzi, że brakuje drugiego składnika, czyli przyjaźni. Naprawdę szczęśliwe są te pary, które o niczym nie zapomniały. Uważam, że młodzi mężczyźni są po prostu niedojrzali, większość wchodzi w takie układy nie dysponując wszystkimi informacjami. Nieliczni zostają poinformowani na czas. Kobiety natomiast myślą naiwnie, że jak oddadzą się mężczyźnie który dobrze rokuje, oddadzą mu się za seks, to sprawa na zawsze załatwiona. Mam męża, mam swojego chłopa! Nie patrzą już na to, czy łączy ich przyjaźń, wspólne pasje i zainteresowania, poglądy itd.- mam na myśli to, co łączy ze sobą przyjaciół. W drugiej połowie życia przychodzi właśnie rozczarowanie, zawód. Dlaczego? Bo błąd w obliczeniach i pominięte materiały. Ale zawsze można wyrwać alimenty.
miłość≠seks
miłość=seks+przyjaźń

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

Zgodzę się w większości z Twoją ostatnią wypowiedzią, oprócz tych alimentów, bo to już są wyjątki.
Po prostu nie mamy pojęcia o małżeństwie, jak w to wchodzimy po raz pierwszy, myślimy, że całe życie będzie jak po ślubie, z seksem włącznie, do tego dochodzi wzajemne nieniezrozumienie wzajemnych potrzeb lub ich braku.

W małżeństwie autora, wydaje się, że jest przyjaźń, brakuje mu tylko seksu, ale mógł dawno zadbać o to, żeby coś zmienić w tej materii.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość zakłopotany_facet

Ja ożeniłem sie w wieku 18 lat, z wielkiej miłości. Z seksem nie miałem nic wspólnego, dopiero po ślubie- bo moja żona od zawsze była bardzo wierzącą osoba, więc to uszanowałem, ja aż tak wierzący nie jestem. Jesli chodzi o miłość, to sami nie wiemy, czy się kochamy, już kilka lat temu o tym rozmawialiśmy, wiemy jedno- że jesteśmy do siebie przywiązani i cenimy wartości rodzinne, bo rodzina to największa wartość. O seksuologu to żona nawet słyszec nie chciała, ona od młodości nie była człowiekiem, który lubi bliskość, nigdy nie lubiła pocałunków, seks od czasu do czasu, a później wcale, do 12 roku życia wolała spać z naszym synem, a nie ze mną- to była właśnie jedna osoba, której ona okazywała uczucia przytulając (bo dziecko to jej część, bo jest najbliższe), a tak poza tym, to ani rodzeństwu, ani rodzicom, ani mnie nie lubiła okazywac czułości. Ja nie napisałem, ze nie miałem silnego popędu płciowego, bo zawsze miałem wysokie libido i sam sobie w tajemnicy z tym radziłem nawet i po 2 razy dziennie, ale żony z szacunku do niej nie zdradziłem nigdy, choć pociągały mnie inne kobiety. Natomiast od kilku lat mam libido nadal wysokie, ale już organizm odmawia posłuszeństwa, już nic nie działa jak powinno- jak przed laty.

Odnośnik do komentarza

Jak te wartości są dla Ciebie ważne, to nie powinieneś nawet myśleć o innej kobiecie, przecież przysięgałeś...

Tym bardziej jak tak długo wytrzymałeś, nie ma sensu w tym wieku burzyć rodziny, dla niepewnego życia z inną kobiet.
Nie czas na eksperymenty.
Zresztą wydaje mi się, że nie byłbyś w stanie odejść od żony, a napisałeś tu, żeby sobie ulżyć psychicznie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość zakłopotany_facet

Nie byłbym w stanie odejść, zostawić syna i jej. Jestem bardzo z synem związany oraz z resztą rodziny, no z żoną też, bo przecież to pierwsza i jedyna kobieta w moim życiu, a pochwały jej sie nalezą, bo dziecko dobrze wychowała, świetnie zajmuje sie domem. No cóż- nie można mieć wszystkiego! Może inni mają sex, mają czułości i miłość, ale nie mają żony, która dobrze dzieci wychowuje, która jest świetną gospodynią. Nie można mieć wszystkiego przecież, ja gdybym miał wybierać, to właśnie to bym wybrał, bo co mi po seksie i czułościach konkrety się liczą- jak mówi rozum!

Odnośnik do komentarza

"Ja wciąż myślę o niej, mam ochotę na sex i bliskość fizyczną z nią, co robić? (...) co mi po seksie i czułościach konkrety się liczą- jak mówi rozum!"
Forum spełniło swoją rolę. Zwerbalizowałeś to co Ci nie dawało spokoju, sam to usłyszałeś, zobaczyłeś czarno na białym- zwroty, implikacje, scenariusze i wybrałeś przez głowę przed upływem doby. Pozostaje Ci życzyć integralności głowy, serca i rdzenia kręgowego.

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

Witam, mam 43 lata.Od 11 lat jestem żonaty, kocham moją żonę ale od paru lat nasza namiętność jakoś wygasła, nie uprawiamy se u, nie przytulamy się, w ogóle nic. Jakiś czas temu do mojej firmy w której pracuję, zatrudniła się pewna dziewczyna. Zaprzyjaźniłem się z nią, mamy świetne relacje, wygłupiamy się śmiejemy, ale również dużo rozmawiamy ze sobą. Jest starsza o 4 lata i jest wdową, jej mąż zmarł parę lat temu. I tu się zaczyna wszystko komplikować, zakochałem się w niej, myślałem że to zwykle zauroczenie, ale nie, kocham ją, dziwne jest to że żonę też kocham, chciałbym mieć je obie, ale wiem że to nie możliwe. Wyznałem jej miłość, a ona powiedziała mi że bardzo mnie lubi, może nawet coś więcej ale nie rozbija małżeństw i że mam zapomnieć, ale tego nie da się zapomnieć wiem to. Jej mąż był jej pierwszym od czasów szkoły także raczej nie wie jak to jest zakochać się nieszczęśliwie. Mówi mi że nic się nie zmieni między nami. Ale już zauważyłem że ma dystans do mnie. Trochę żałuję że jej powiedziałem,teraz czuję się jeszcze gorzej, chyba mam złamane serce, wiem pewnie z czasem się zagoi, najgorsze że widzę ja codziennie, a to nie pomaga, pracy na razie nie mogę zmienić przez pandemie. Doradźcie co robić? 

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim ROZMOWA. Pomyśl, że ze strony żony sytuacja może wyglądać podobnie-moze tez podkochuje się w swoim koledze z pracy? Czy to miła wizja? Raczej wątpię. Chciałbyś żeby z tobą porozmawiała w takiej sytuacji? Obstawiam, że tak. 

Więc zrób to samo. Rozmowa, może potrzebny będzie seksuolog. Skoro masz szacunek do żony i czujesz z nią jakaś więź to znaczy, że to jest do odratowania. Ale musisz z nią porozmawiać, zaproponuj seksuologa. Jestem pewna, ze ona czuje to samo co Ty, widzi że to się sypie, więc dawaj

Odnośnik do komentarza
48 minut temu, Gość Seba629 napisał:

Witam, mam 43 lata.Od 11 lat jestem żonaty, kocham moją żonę ale od paru lat nasza namiętność jakoś wygasła, nie uprawiamy se u, nie przytulamy się, w ogóle nic. Jakiś czas temu do mojej firmy w której pracuję, zatrudniła się pewna dziewczyna. Zaprzyjaźniłem się z nią, mamy świetne relacje, wygłupiamy się śmiejemy, ale również dużo rozmawiamy ze sobą. Jest starsza o 4 lata i jest wdową, jej mąż zmarł parę lat temu. I tu się zaczyna wszystko komplikować, zakochałem się w niej, myślałem że to zwykle zauroczenie, ale nie, kocham ją, dziwne jest to że żonę też kocham, chciałbym mieć je obie, ale wiem że to nie możliwe. Wyznałem jej miłość, a ona powiedziała mi że bardzo mnie lubi, może nawet coś więcej ale nie rozbija małżeństw i że mam zapomnieć, ale tego nie da się zapomnieć wiem to. Jej mąż był jej pierwszym od czasów szkoły także raczej nie wie jak to jest zakochać się nieszczęśliwie. Mówi mi że nic się nie zmieni między nami. Ale już zauważyłem że ma dystans do mnie. Trochę żałuję że jej powiedziałem,teraz czuję się jeszcze gorzej, chyba mam złamane serce, wiem pewnie z czasem się zagoi, najgorsze że widzę ja codziennie, a to nie pomaga, pracy na razie nie mogę zmienić przez pandemie. Doradźcie co robić? 

A tu oprócz ROZMOWY z żoną, bym radziła także zmianę miejsca pracy, żeby nie korciło

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...