Skocz do zawartości
Forum

Narodziny Dziecka - rozstanie - Nie rozumiem ....


Rekomendowane odpowiedzi

Witam
Mam dość duży problem i nie wiem jak do tego podejsć, nie jestem Sobie w stanie z Tym poradzić. Postaram się to opisać.
Dokładnie w styczniu zeszłego roku moja partnerka zaszła w ciąże. Super - byliśmy mega szczęśliwi . Ale co za tym idzie podjęliśmy pewne decyzje. Ja się oświadczyłem ( miałem i tak to zrobić ale w tej sytuacji nie było na co czekać) , zgodziła się. postanowiliśmy razem ,że wyjadę do Niemiec żeby odłożyć na mieszkanie . Wiedzieliśmy że będzie jej ciężko bo ciąża była zagrożona ale zdecydowaliśmy się na to. K mieszkała w wynajmowanym mieszkaniu (nie chciała zamieszkać z moimi rodzicami bo nie przepada za moją mamą). Moi rodzice zobligowali się pomagać jak tylko mogą . Nie było nam łatwo ale daliśmy radę , przyjeżdżałem kiedy tylko mogłem (cały czas poświęcałem jej żeby jej pomóc) - dzwoniłem pisałem - mieliśmy cały czas kontakt - wszystko było ok . K od początku brała hormony, miała straszne huśtawki nastrojów ale dawaliśmy radę. Problemy zaczeły się w 7 miesiącu ciązy. Z powodów prawnych (właścieciel mieszkania miał problemy) K musiała się wyprowadzić, duży stres dwa miesiące przed porodem , mimo tego nie chciała słyszeć o mieszkaniu u teściów. więc jak tylko się dało znaleźliśmy kawalerkę - dość dużą . zaczęła mnie obwiniać że to przeze mnie bo dziecko bo nie mam mieszkania itp. ale się uspokoiło , wiadomo drobne sprzeczki itp to norma. Piekło zaczęło się po urodzeniu . K nie powiedziała mi że rodzi, zadzwoniła dopiero następnego dnia - od razu pojechałem do kraju ( zabrakło 2 dni do wyliczonego urlopu). Wszystko super dziecko zdrowe , radość . Gdy dwa dni póżniej wracaliśmy ze szpitala rozmawialiśmy i powiedziałem ,że jest mi przykro ,że nie było mnie przy porodzie że mogła zadzwonić to bym zdążył przyjechać ( poprostu chciałem być przy narodzinach syna - nawet za drzwiami). zaczeła się awantura - że wymyslam ,że nie będzie jak ja chce , on dla mnie to zrobiła żebym się wyspał itp. potem było kilka innych drobiazgów , ale zobaczyłem że przestałem dla niej istnieć ( normalne - dziecko urwanie głowy, płacz zmęczenie - rozumiem to. Wykorzystałem cały urlop i ojcowski i normalny - byłem pomagałem , wszyscy pomagali ( moja i K rodzina w remoncie mieszkania ), rodzice na co dzień, ale K nie chciała pomocy moich rodziców ( nie lubi mojej mamy). K nawet ze mną nie rozmawiała , nie pisała nie dzwoniła, jedyne co słyszałem to nie mam czasu ( rozumiem dziecko) ale to było coś innego. Gdy byliśmy u lekarza na badaniu ciemiączka lekarz coś zauważył - ale po chwili powiedział - wszystko jest dobrze mieści się w normie - powiedziałem że super- po wyjsciu dostałem burę że jak to coś jest w normie ale odbiega od ideału czyli jest złe!!! a mnie to nie obchodzi ( awantura 20 minut że nie zależy mi na zdrowiu dziecka ) . Tłumaczę to hormonami. Potem psa K przejechał samochód - wybiegł na ulicę - za wszystko obarczyła mnie ( a to ona go wypuściła na podwórko u Jej rodziców ) potem było już tylko gorzej. K straciła pracę - został jej tylko macierzyński- nie przedłużona umowa .Chrzciny - wszystko załatwiła K (ja byłem w niemczech) ale nie byliśmy pewni dokumentów więc zdzwoniłem do parafi - ksiadz zapytał mnie bo nie widzi aktu ślubu wiec chrzciny po mszy. a miały być na . Zadzwoniłem do K powiedzieć co mi ksiadz powiedział - awantura że nagadałem księdzu że specjalnie powiedziałem to żeby chrzciny były po mszy ( no totalny absurd) . nastepnego dnia K zadzwoniła do mojej mamy powiedzieć że chrzzciny będą w połowie grudnia, oczywiście się pokłóciły... K zadzwoniła do mnie i mi to powiedziała, zapytałem jej czy może mama nie ma racji że lepiej po świętach zrobić chrzciny niż weekend przed , iże samochód mi nawala i bezpieczniej było by tydzień później bo miał bym czas go naprawić i nie brał bym 1 dnia urlopu żeby w 48 godzin zrobić 2000 km + chrzciny i od rzazu z pracy do pracy. Zaczeła sie drzeć na mnie że matki bronię ,że mam w dupie ją i dziecko że ma dosyć tych awantur niech sobie wracam do mamy - koniec z nami (początek grudnia). Nie broniłem mamy - dzwoniłem do niej i broniłem naszej ustalonej daty i że chrzciny będą wtedy kiedy K powiedziała. ledwo zdążyłem na chrzciny bo 500 km od domu samochód umarł ( laweta wypożyczalnia 1500 zl ) - nieważne. Zaczęła mnie obwiniać o wszystko - mieszkanie moja wina, praca moja wina , że kłamię , że baluję że palę ( przestałem już dawno) ze pies , że kłopoty , że dziecko to moja wiana ,że ją wkopałem w dziecko ( a ona sama w lutym mówiła mi że ma nadzieje że nikt nie pomyśli że to ona mnie złapała). wszystko było moją winą , poczytałem w internecie i stwierdziłem że może ma depresje poporodową. Porozmawiałem z nią - powiedziałem co czuję i jak to wygląda i że może byśmy poszli z kimś porozmawiać , zaczęła się drzeć na mnie że nie zrobię z niej wariatki ,że jestem pop.... gdzei ona miała oczy . Kontakt ograniczył się do dziecka - gdy próbowałem rozmawiać mówiła mi że już za późno że żałuje ze rok temu się zeszliśmy ( 3 tyg niby rozstanie w którym przewinął się motyw jej ex. przymknąłem oko i było super - rewelacja jak nigdy) że kłąmie że ją zwiodłem że chce krzywdy dziecka ( każdą chwile poświęcam Synowi - Bardzo go Kocham) wszystko co najgorszę , i tak wizytami próbami mineły święta ( nie pozwoliła mi spędzić Wigilii z Synem i pierwszego dnia świąt bo ona Sobie nie wyobraża zjeść ze mną i zjej rodziną wigilijnego posiłku) ( próbowałem też rozmawiać z jej mamą bo ewidentnie cały czas miałem wrażenie że to hormony czy coś - ale K nastawiła chyba wszystkich przeciwko mnie) próbami rozmowy zleciał styczeń ( z Synem mam kontakt - ma już terac 5 miesięcy) cały czas słuchałem że jestem taki i siaki że mam pretensje ,że kłamię ,że obgaduje ją , że jej nie szanuje itp. założyła mi sprawę o przyznaniu jej prawa do wyboru miejsca zamieszkania dziecko - miejsce dziecka przy matce - bo mówi że będe robił jej problemy Przyjechałem w Lutym do Syna . K wyszła do sklepu , gdy Kajtek zasikał matę na przewijaku szukałem w szafce nowej - znalazłem pamiętnik. nie powinienem zagldać wiem - zaryło mnie . Wpisy ze stycznia - że jej ex był ale tym razem był nie miły że stracił do niej szacunek ,że robi tylko bałagan dziecku w głowie, że albo wszystko albo nic, że tęskni i czeka aż się odezwie , że maił przyjechać ale popił z Kolegami ,że Ona prosi go o czas , że go rozumie ,że on pewnie mysli że chwilowo się mną znudziła, nawet było jego zdjęcie :( a omnie że jestem niedojrzały że mam dziecko gdzieć że była ślepa itp. jak przyszła nie powiedziałem jej co znalazłem ale powiedziałem - co tu w styczniu robił ex- usłyszałem że zmyslam że go tu nie było , zapewniłem ją ze wiem a ona kłamała mi w oczy .
Jestem przerażony , czy jej coś się pomieszało? boję się o Syna - Miesza mu w głowie , to mój syn a jego matka w połogu ( 3-4 miesiace po porodzie zaprasza ex i takie rzeczy się dzieją. Dla mnie to jest nierealne i tłumaczę to Sobie cały czas że coś po porodzie - odstawione hormony) . Znam K - ma 28 lat i jest wykształcona poukładana z zasadami. Jaka Kobieta miesiac po rozstaniu , 3 - 4 miesiace po porodzie z mały niemowalekim robi coś takiego? to jest dla mnie nie pojęte . Boję się o Nią a jeszcze bardziej o Syna ( jak tak będzie todziecko nie bedzie wiedziało nawet kto jest jego tatą) K w ogóle ze mną nie rozmawia - tylko o dziecku. Nie chce mnie znać.

Co mam Zrobić?

Porozmawiać z jej rodzicmi?
Jak do tego podejść, zależy mi na rodzinie - na stworzeniu domu dla /Syna a nie od pierwszych dni czegoś takiego .
JA też nie jestem bez winy bo czasem sie może brez sensu o coś przyczepiałem ale ni żeby coś takiego robić. K jest wychowawca w domu dziecka i tym bardziej nie rozumiem co robi. Wybiela Siebie i zrzuca na mnie. NAwet jej rodzice nie wiedza co się dzieje. odwoziłem Ją i Syna ostatnio do rodziców jak wracałem dopracy i Jej mama dawała mi jedzenie do Niemiec, w spiżarni powiedziałem Jej że chyba wróce ze względu na Syna - A ona żebym wytrzymał tak przynajmniej wystarcza nam na wszystko pieniędzy . Oni wiedza tylko tyle że się pokłóciliśmy i jakby rozstaliśmy. Oni nic nie wiedza a Ona jest teraz z nimi cały czas z Naszym Synem , I cały czas z ex pisze itp. chyba nawet się spotkali jak tam jest.

co mam zrobić
Pomocy
jak coś żle opisałem lub za mało powiedzcie,

Odnośnik do komentarza

Nie ma na co czekac, czas wrocic. Gdy bedziesz na miejscu przynajmniej bedziesz wiedzial co sie dzieje.
Nie daj sie zepchnac do roli osoby ktora tylko zarabia i nie ma nic do powiedzenia.
Postaraj sie zrobic wszystko co sie da by ratowac swoja ridzine, a jesli to nic nie da to juz nie bedzie twoja wina.

Odnośnik do komentarza

Nieobecni nie mają racji. Też radzę, wracaj. To jedyne co możesz zrobić, by uratować wasz związek.
O ile jeszcze jest co ratować, ale to będziesz wiedział dopiero wtedy, gdy będziesz na miejscu.
Czy masz jakąś kontrolę nad pieniędzmi, które im wysyłasz? Czy odkładasz coś na przyszłość ?
Może tylko cię wykorzystują, a dziewczyna i tak planuje powrót do ex?
A może twoja obecność sprawi, że znowu się pokochacie?
Takie rozłąki często rozbijają rodziny, ostatnia szansa, to powrót.
Ale nie daj sobą pomiatać, nie staraj się aż tak bardzo, postaw się trochę.
Zbytnia uległość często obraca się przeciw starającej się osobie.
I wydzielaj pieniądze, nie bądź zbyt szczodry.

Odnośnik do komentarza

Jeśli sam Pan nie wierzy w możliwość uratowania Waszego związku i odbudowania rodziny, to nie wiem, czy jest sens wracać. Jeśli jednak zależy Panu na synu i partnerce, to na pewno nie może Pan być obecny w ich życiu z doskoku. Tak się nic nie uda. Proszę rozważyć powrót do kraju i tutaj szukać pracy, by być bliżej rodziny. Łatwiej będzie Panu mieć ogląd na całą sytuację. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Nie każde irracjonalne zachowanie człowieka,wynika z zaburzeń czy choroby, choć nie da się tego wykluczyc.
Kobiety rodzą dzieci i od tego faktu,nikomu nie zmienia się charakter,czy uczucia. Owszem następują zmiany w życiu i funkcjonowaniu,ale przypadek twojej partnerki do tego nie zalicza się. Chcesz wiedzieć,czy to poród wywołał taki nagły zwrot w jej postępowaniu. Otóż ..nie... Nikt ci tutaj nie odpowie co nią kieruje, ale napewno nie hormony. Może ujawnily się jakieś zaburzenia natury psychicznej,czy osobowosciowej,ale na to pytanie może odpowiedzieć ci tylko psychiatra lub psycholog. Wątpię jednak ,żeby ona chciała z takiej pomocy skorzystac,bo nie widzi problemu u siebie ,tylko u ciebie.
Trudna sytuacja.

Odnośnik do komentarza
Gość dammar14

Ja tez myslalam o testach DNA. Ale mnie sklonilo twierdzenie ze ona nie chciala poinformowac cie ze rodzi, co jest dziwne, bo raczej kobieta chce zeby ojciec dziecka wiedzial ze to dziecko sie rodzi. I druga rzecz, pytales jak kobieta 3-4 miesiace po porodzie moze robic cos takiego, otoz moze, jesli ktos inny jest ojcem dziecka. I tylko z tego wzgledu myslalam o testach DNA. Mozliwe ze ty jestes ojcem lecz ona moze myslec co innego. To jest przykre. Ale lepiej wiedziec i zmierzyc sie z sytuacja niz nie wiedziec i zyc domyslami.
Piszesz tak jakby nie bylo dla ciebie miejsca w tej rodzinie, w twojej wlasnej rodzinie ktora budujecie. To nie moze tak byc,
Zaproponuj jej przeprowadzke do Niemiec, na stale, ciekawe jak zareaguje.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...