Skocz do zawartości
Forum

problem małżeński


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
Jestem mężatką od 8 lat i mam dwoje dzieci. Małżeństwo nie układa mi się najlepiej... Przynajmniej nie tak jak sobie kiedyś wyobrażałam moją rodzinę.
Mam problem z własnymi emocjami ale chyba większy problem mam z mężem. Czy to jest normalne że go kocham bardzo ale nie chce z nim być?! To uczucie mnie zjada od wewnątrz. Czuje że przez niego jestem złą matką. Kiedy jesteśmy pokłóceni albo jego nie ma to jestem lepszą milszą i weselszą matką dla moich dzieci.
Jesteśmy udręką dla mojego męża bo to jego słowa ale mimo to on chce być z nami. Czasami mi się wydaje że mąż ma depresje - często jest smutny, zły, ma nerwicę.. Często z byle powodu z dobrego humoru wpada we wściekłość. Boję się zagadać, boję się przytulić bo nie wiem co i kiedy go wytrąci z równowagi. Przez to wszystko cały czas jest napięcie miedzy nami. Nie wiem czy dobrze robię pisząc tu o to..Może to są zwyczajne ludzkie problemy a ja powinnam wziąć się w garść! Nie mam do kogo się zwrócić. jestem zupełnie sama z dziecmi...

Odnośnik do komentarza

To nie są zwyczajne problemy,bywa tak,że kogoś kochamy a nie dajemy rady z nim żyć.
Wygląda ,że mąż ma problem z osobowością,jest chwiejny emocjonalnie,byś może połączony z depresją,
do tego dodać Twoje problem emocjonalne,o którym piszesz...,

wychodzi ,że tylko wspólna terapia ,może coś poprawić w waszych stosunkach,bo samo na pewno się nie unormuje,
jeśli mąż się nie zgodzi, sama wybierz się do psychologa po poradę,
forum niestety nie pomoże,bo tu żadne rady nie zmienią postawy męża,a nie ma się co dziwić,że Ty pod jego wpływem, sobie emocjonalnie nie radzisz.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

adolfbg, przede wszystkim, postaraj się opanować emocje, gdy on wybucha. Wiem, że to nie łatwe, ale zrób to nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla dzieci.
Nie daj się sprowokować, zignoruj, przemilcz, ugryź się w język.
Gdy emocje już trochę opadną i on się nieco wyciszy, porozmawiaj z nim, na spokojnie, ale powiedz mu wszystko co cię boli.
Powiedz, że niszczy waszą rodzinę, a ty jesteś już u kresu wytrzymałości.
ka-wa proponuje terapię, dobry pomysł, ale to on powinien raczej zacząć od indywidualnej.
Domyślam się, że jak każdy konfliktowy, agresywny człowiek nie będzie widział winy u siebie, tylko ciebie obarczy zarzutami.
Wtedy możesz zaproponować wspólną terapię.
Tymczasem chroń dzieci i siebie. Gdy on zaczyna atakować, spróbuj się od niego odseparować, wyjdź do drugiego pokoju, z domu, chroń dzieci.
Powiedz mu, że jak ma problem, to niech sobie sam z tym poradzi (skoro nie chce terapii), ale niech nie traktuje rodziny, jak worka treningowego.
Uświadom go też, że zaczynasz mieć dosyć życia z nim, może się ogarnie, może wydaje mu się, że nigdy nie odejdziesz, a on będzie się na was wyżywał zawsze, niech nie będzie taki pewny siebie jeśli chce nadal mieć rodzinę.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za Wasze odpowiedzi. Dużo racji w tym że potrzebujemy terapii ale ilekroć o tym wspomnę zaczyna się burza. Ja jestem s tych osób które nie umieją się kłócić, ja rozmawiam a to go jeszcze bardziej wkurza. Często milczę i zagryzam zęby bo to walka z wiatrakami. Mówiłam że to niszczy rodzinę i że wyładowuje się na nas, ale nie wiem czy coś z tego do niego dociera...Raz mówi że tak,raz że mu wszystko jedno... Gubię się, a przez to dzieci cierpią. Staram się chronić dzieci... nie zawsze sytuacja na to pozwala...
Będę dalej walczyć. Dziękuję jeszcze raz!
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

To są zaburzenia osobowości, nie radzenie sobie ze stresem, dzisiaj Ci przyzna rację ,a jutro będzie tak samo,to jest silniejsze od niego ,do tego ta depresja...
nie da się zaciskać zębów w nieskończoność ,bo to jest nie do wytrzymania psychicznie.
Rozumiem,że walką nazywasz, namówienie go na terapię ,bo innego pola walki nie widzę przy depresji.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

...czyli, kręcisz się w kółko i efektów brak?
Przede wszystkim dobrze, że jesteś opanowana i nie lubisz się kłócić.
Jeśli jednak widzisz, że wszystkie twoje metody spełzają na niczym, to może trzeba zareagować bardziej stanowczo.
Przy jego kolejnym wybuchu, odstaw dzieci do pokoju, a jemu powiedz, że miara się przebrała, dłużej tego nie wytrzymasz i prosisz, żeby się wyprowadził, jeśli nie, to za każdym razem, gdy zacznie awanturę będziesz wzywała policję. Weź do ręki telefon i każ mu się natychmiast uciszyć, bo w tym momencie wybierasz nr. alarmowy i zgłaszasz przemoc w rodzinie.
Rozmawiać możecie dopiero wtedy, gdy on zdecyduje się na leczenie.
Nie bój się postawić go pod ścianą, bo co masz do stracenia?
Możesz ewentualnie najpierw skontaktować się z psychologiem i poradzić, jak z nim rozmawiać i jak w ogóle postępować w takiej sytuacji.

Odnośnik do komentarza

A może Twój mąż by napisał to co ja. Postaw się na jego miejscu. Czytając Twoją opowieść podejrzewam ze moja zona napisała by coś podobnego . Pozdrawiam

"Przemoc psychiczna w związku podobno dotyka tylko kobiet.
Ja mam problem z żoną i nie wiem co mam zrobić.
Jesteśmy małżeństwem od 6 lat. Mamy małą córeczkę.
Proszę o ocenę jej zachowania kogoś z zewnątrz bo ja nie jestem obiektywny.
Ma ciągłe zmiany nastroju po kilka razy dziennie.Ciągle zmienia zdanie na każdy temat, nie można z nią nic ustalić. Są dni w których ciągle mnie obraża i poniża bez powodu. Ciągle ma napady histerii, im mamy mniej problemów tym ma większe ataki - strasznie to mnie dziwi.Wygląda na to że robi wszystko aby być w histerii. Dodam tylko że ja utrzymuję rodzinę i dom, a ona ma prace dorywcze po kilka godzin tygodniowo tylko po to aby ludzie nie mieli jej za nieroba, a często koszty dojazdu przekraczają jej zarobki (a ja po ataku histerii pokrywam różnicę), ogromna większość problemów jest na mojej głowie. Mam wrażenie że mnie prowokuje abym ją uderzył, aby mieć dowód na moją przemoc (nigdy nie podniosłem na nią ręki).Kilka razy podsłuchałem jak rozmawia przez tel. z matką i kłamie jej jak ją biję - po czym wraca i zachowuje się normalnie . Czemu ma służyć takie zachowanie? Często słyszę że to normalne, wymyślam, kobiety są zmienne , to szok poporodowy - że powinienem wyluzować . Robi wszystko aby nie było świadków jej zachowania , wszystko ma zostać w domu. Na zewnątrz jest jak amerykanka - wszystko jest cudownie, zawsze uśmiechnięta i spokojna, nigdy nie da się nikomu obcemu sprowokować do histerii tylko wraca do domu i wyzywa się na mnie.
Jestem dość odporny - ale widzę że ostatnio pogarsza mi się zdrowie, mam problemy z sercem. Jestem wykończony codziennymi histeriami i nie mogę pracować ( mam pracę wybitnie umysłową i potrzebuję skupienia i koncentracji aby coś zrobić). Ostatnio rzuciła we mnie nożem - o naczyniach, komorkach , pilotach tv - nie będe wspominał
Co powinienem zrobić? Na prośbę o leczenie dostaje ona ataku histerii. Czy powinienem zamontować kamerę w domu, aby nagrywać jej zachowanie - bo nikt mi nie uwierzy? Czy nie zagraza to naszej córce która ma kilka tygodni? Czy powinienem odpowiedzieć chamstwem na chamstwo?

Odnośnik do komentarza

Może źle się wyraziłam, ale mąż nie wpada w furie i nie rzuca przedmiotami... nie wiem co jest gorsze...może gdyby rzucał złość by szybciej zniknęła... On w takich sytuacjach jest złośliwy, mówi rzeczy które wie że bardzo mnie skrzywdzą... Następnie jest pogadanka jaki on jest nieszczęśliwy w obecnej sytuacji, że dzieci go wkurzają, że ich nie chce mimo iż je kocha , że chce się poużalać nad sobą... Wiadomo że mimo braku krzyków dzieci odczuwają jaka panuje atmosfera...
Bardzo się staram go zrozumieć, staram się go uspokajać i namawiać na jakieś zmiany które przyniosłyby rozładowanie napięcia i złości. Ciężko pracuje i się staram by miał jak najmniej obowiązków. Namawiam na wyjście z kolegami i by poszedł na ryby ( bardzo to lubi )...czasami tak zrobi ale częściej odmawia mówiąc że sumienie mu na to nie pozwala... No to jak?!
Zdarzało się że nas zostawiał, trzaskał drzwiami mówiąc że nie wróci. Życie nie jest łatwe ale nie mogę go cały czas usprawiedliwiać. Mówiłam że mnie to morduje.. męczy... Po jakimś czasie w milczeniu, już nie przepraszając jak kiedyś, zachowuje się spokojniej i się stara by było dobrze... A ja dalej w napięciu czekam na kolejny epizod.. Już nie umiem się cieszyć z bycia razem. Ale chce...
Najgorsze jest to że mój charakter i sposób spostrzegania życia go denerwuje. Nie umiem się zmienić...
on34l współczuję Ci... Wydaje mi się że Twoja żona nie jest z Tobą szczęśliwa i chce byś odszedł. Może nie powie tego bo sumienie jej na to nie pozwala, ale takie zachowanie dla mnie oznacza duży problem. Życzę Ci powodzenia w rozwiązaniu swojego problemu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...