Skocz do zawartości
Forum

czy walczyć o byłego? proszę o rady


Gość rybkam

Rekomendowane odpowiedzi

Kilka miesięcy temu poznałam przez Internet faceta. Po 3 miesiącach spotkaliśmy się, przypływ emocji, uczuć...szybko stwierdziliśmy, że chcemy być razem. Nie było łatwo, kilkakrotnie chciał ze mną zerwać z powodu tego, że nie mam takich zainteresowań jak on (nie uważam żeby to była przeszkoda w związku). Stwierdziliśmy, że ta nasza relacja będzie luźna, było nam dobrze, nie kłóciliśmy się prawie wcale, zawsze jak się spotykaliśmy to było nam dobrze ze sobą, byliśmy szczęśliwi. zaczęliśmy też lepiej się dogadywać (na początku byłam bardzo zamknięta). Zakochałam się w nim..przy nim stawałam się lepszym człowiekiem, motywował mnie do tego żebym pracowała nad sobą, bo dotychczas byłam bierna. Gdy wyznałam mu swoje uczucia powiedział, że on się na tyle nie zaangażował i że nie będziemy razem. Od rozstania minęło 2,5 miesiąca. Bardzo to przeżyłam, płakałam jak odchodził, jemu też było ciężko, miał łzy w oczach. Od tamtego czasu widzieliśmy się 3 razy z czego ostatnie 2 to były naprawdę miłe spotkania. Czasami jego wydaje mi się że brakuje mu tego co było kiedyś, chociaż nie wiem do końca jak to interpretować. Wiem, że poznał jakąś dziewczynę. Następnego dnia po spotkaniu z nią chciał się ze mną spotkać (była to sobota) ale ja już byłam w pracy. W niedziele miałam kolejny telefon...przyszedł na kawę. Mówił, że ta dziewczyna to chyba nie to. On wie, że za jakiś czas przeprowadzam się do innego miasta i właśnie w niedzielę zapytał co by było gdyby on poprosił o przeniesienie z pracy właśnie do tego miasta. nie wiem czy to był żart, nie kontynuowaliśmy tematu. Potem leżał na moim łóżku, ja rzuciłam, że coś bym mu teraz zrobiła..uśmiechał się i myślę, że nie odepchnął by mnie wtedy gdybym się przytuliła (nie zrobiłam jednak tego). Czasami jak rozmawiamy to przywołuje jakieś miłe i zabawne wspomnienia z czasu jak próbowaliśmy być razem. On wie, że ja ciągle coś do niego czuję, bo po rozstaniu wyznałam mu to. Powiedział mi, że muszę się z tym pogodzić, że to zawsze będzie już na dystans. jednak czasami to jego zachowanie...wiem, że on się nie przyzna że tęskni. dla niego związek musi być idealny. Ostatnio trochę się pokłóciliśmy, bo napisałam mu że nie mogę na niego liczyć. wkurzył się i powiedział, że przecież nie jest moim facetem i co ja sobie wyobrażam. zależy mi na nim. myślę, że by się nam udało i że moglibyśmy być szczęśliwi tylko nie wiem jak mu to uświadomić i czy warto próbować.

Będę wdzięczna za rady

Odnośnik do komentarza

Odpuść, one się Tobą bawi i testuje Twoje reakcje, jeśli chce być z Tobą po co opowiada Ci o innej, co cię to obchodzi to on ma problem bo nie potrafi podjąć decyzji po co udaje jak by mu zależało byłby z Tobą i walczył o Ciebie a nie sprawdzał na ile może sobie pozwolić. Nie idealizuje go tylko poproś o jasną i szczerą decyzję co do waszego związku, ale jak rozumiem To Ty zabiegasz a on tylko grymasi i krytykuje

Odnośnik do komentarza

Chyba za bardzo nie masz o co walczyć, bo chłopak wyrażnie powiedział, że związku z Tobą nie chce. Natomiast każdy lubi być adorowany, więc jest mu miło czasem z Tobą się spotkać i widzieć aprobatę i uwielbienie w Twoich oczach. Na jakieś słowa krytyki z Twej strony szybko Cie do pionu ustawia-o co chodzi przecież nie jestem Twoim facetem. Ty niby tą krytykę wysylasz do dobrego znajomego, przyjaciela a on twardo reaguje- nie zapędzaj się za daleko.

Wydaje mi się, że próbujesz go mimo jego protestów przyzwyczaić do siebie, aby jak kiedyś się ocknie stwierdził, że cały świat jednak kojarzy mu się z Tobą. Takie wytrwałe próby niektórym osobom czasem przynoszą sukces. Jest tylko realne zagrożenie, że trochę stawiasz się na pozycji tej mniej ważnej osoby, jej potrzeby mogą być przez drugą stronę niezauważane. Ogólnie postępujesz ryzykownie, bo może tylko tracisz czas a nic z tego nie będzie. Niemniej każda milośc jest ryzykowna. Bywają pary, gdzie ten wytrwały wychodził swoje i z czasem sobie tez jakąś pozycję ugruntował. Co z tego będzie nikt Ci nie odpowie, tylko samo życie.

Odnośnik do komentarza

To nie jest tak, że wystarczy jedno jego słowo a ja do niego pobiegnę. Ostatnio znowu jesteśmy "zawieszeniu w próżni". Zależy nam na sobie, przyjaźnimy się i nawet nam to zaczęło wychodzić. Gdy wrócił temat mojej przeprowadzki do innego miasta on znowu zaczął się dziwnie zachowywać. Rozmawialiśmy znowu o naszych uczuciach...powiedziałam mu, że z mojej strony nic się nie zmieniło, że nadal mi na nim zależy bardziej. Chciałam żeby był ze mną szczery i zapytałam wprost czy jest szansa, że kiedyś nam się uda. Odpowiedział, że nie będziemy razem jako para...Chciałam to usłyszeć tak bezpośrednio, żeby już sobie nadziei nie robić i to dostałam. Nie zabolało mnie to szczególnie bo podejrzewałam, że jego uczucia się nie zmieniły. Wtedy powiedziałam, że to rozumiem i, że mimo wszystko skoro nam na sobie w jakiś sposób zależy to mam nadzieję, że będziemy się przyjaźnić. wkońcu sam to zaproponował...
Pogodziłam się z tym mimo, że ostatnio było między nami lepiej, jakbyśmy znowu się do siebie zbliżyli. Gdy przystałam na to co zaproponował od razu na jego twarzy pojawiła się smutna mina. Powiedziałam mu żeby się tym nie zadręczał i nie żałował tego, że dał mi te chwile szczęścia i, że sobie z tym poradzę, że nie mam do niego przecież pretensji z powodu braku uczuć do mnie. On twierdzi, że to dla niego nadal nie jest wyjaśniona kwestia, że ma rozdarte serce bo po rozstaniu nadal się spotykamy, rozmawiamy ze sobą, rozumiemy się no i generalnie jest dobrze, że przede mną potrafi się otworzyć a z innymi na dystans i powiedział, że przeszkodą nie są moje uczucia tylko brak jego tych których ja bym chciała. powiedział, że też był szczęśliwy gdy byliśmy razem i jak ostatnio jak coś wspomnieliśmy to powiedział, że były to piękne chwile. Ja naprawdę staram się zrozumieć to, że on mnie po prostu nie kocha. szanuje, lubi ale nie kocha...
Mimo to ciągle go to wszystko męczy a przecież powinno być ok skoro ustaliliśmy, że będzie tylko przyjaźń? powiedział, że nadal nie jest ok ale że porozmawiamy o tym w cztery oczy. Powiedział też, że się boi, że jak wyjadę to to się rozleci i że on tego nie chce. Stwierdziłam, że przecież przyjaźń powinna być trwała nawet mimo odległości. póki co to by było na tyle. ja wierzę w to, że mnie nie okłamuje. po co miałby nadal wracać do tematu "większych uczuć" skoro zgodziłam się na przyjaźń? dodam, że nie łączą nas stosunki seksualne. może on jednak czuje coś więcej tylko nie potrafi podjąć decyzji i całkowicie się zaangażować? co powinnam dalej z tym zrobić? czekać na jego ruch? wyjazd jest przesądzony...

Odnośnik do komentarza

Wspolczuje Ci tej sytuacji. Miec super kumpla - bylego chlopaka i nie móc z nim być.
Niestety mimo iz jest on cudowny i wgl to ma pewna wade, bawi sie ludzmi. Lepiej daj mu w kość i zerwij kontakt na zawsze - niech troche on pocierpi bo moim zdaniem jest zakamuflowany ale podly.

Odnośnik do komentarza

Wiem, że w dzisiejszych czasach to chleb powszedni, że ludzie się sobą bawią nawzajem, że myślą tylko o zaspokajaniu własnych potrzeb. Nie wiem, nie wydaje mi się żeby któreś z nas należało do tej grupy ludzi. może ja jestem zaślepiona...nie wiem. nie wiem już co myśleć o tej relacji. gdyby był podłym draniem, który mnie nie szanuje, dla którego nic nie znaczę to tym bardziej wiedząc, że go kocham mógłby mnie zwyczajnie olać. tymczasem zawsze był ze mną szczery. jak nie poczuł tego "czegoś" to mi o tym powiedział i się rozstaliśmy. po co miałby mnie zwodzić i się mną bawić? jakie miałby z tego korzyści? ma we mnie jedynie przyjaciółkę. niczego innego nie miał mi do zaoferowania. czym więc może się zadręczać? powinien się z tego cieszyć , z kolei on się smucić gdy mówię "ok. tylko przyjaźń". z czego to może wynikać? może z tego, że chciałby coś więcej poczuć? może z tego, że jestem dla niego wyjątkową osobą ( co sam powiedział) ale nie może się przekonać do związku? Potrafiłabym zrozumieć, że mnie zwodzi w sytuacji gdybyśmy np. spotykali się bez zobowiązań, seks bez zobowiązań itd.. ale tak nie jest. nie jestem tez taką idiotką, żeby mną manipulował, nie jestem aż tak zaślepiona tą miłością, swój rozum mam.
Trudno byłoby mi też uwierzyć w to, że on po prostu lubi być adorowany, lubi widzieć w moich oczach "uwielbienie" jak ktoś powyżej napisał...przecież, gdy powiedziałam, że moje uczucia wciąż są takie same to on wyraźnie się zmartwił i zasmucił. jakby bolało go to, że on to wszystko spowodował i nie może tego odwzajemnić. jakby uważał mnie za wyjątkową osobę, która zasługuje na miłość ale boli go to, że on nie może mi jej dać ale jednocześnie nie chce mnie stracić, bo jestem inna. może mi ufać, może ze mną porozmawiać o wszystkim...ja tak to widzę... ale już sama nie wiem co zrobić z tym dalej. nie chcę odejść na zawsze, bo on jest dla mnie ważny. chciałabym coś zrobić żeby go przekonać do siebie tak na 100% ale wiem, że przecież nic na siłę...tylko, że on sam się męczy. to nie jest typowa sytuacja, że dziewczyna kocha a facet się nią bawi i to wykorzystuje. my jesteśmy wyjątkiem i to jest bardziej skomplikowane :(

Odnośnik do komentarza

nie jest też tak, że on się nade mną lituje, że ja cierpię z powodu rozstania i nieodwzajemnionej miłości. ja już się z tym oswoiłam i myślę, że do niego powoli dociera to, że to się może skończyć, gdy wyjadę. chciałabym żeby to on zaryzykował..
Jeżeli do czasu wyjazdu on nie podejmie żadnej decyzji co do nas. powiem mu, że nigdy więcej nie będziemy o NAS rozmawiać, że przeszłość zostawiam za sobą i nie będę na niego czekać. to chyba słuszne wyjście?

Odnośnik do komentarza

Nigdy nie będziecie parą- tak ci powiedział.
I tak będzie, więc walka o niego nie ma sensu.
Ja sama miałam chłopaków, z którymi się przyjaźniłam i świetnie czułam się w ich towarzystwie, ale nie pociągali mnie fizycznie. Kumpel to kumpel, nic więcej.
Całkiem przypadkowo dowiedziałam się, że jeden z nich jest we mnie zakochany.
Głupia, niezręczna dla mnie sytuacja.
U ciebie jest podobnie z tym, że ty sama wyjawiłaś uczucia.
Pewnie ten chłopak ocenia sytuację, tak samo jak ja.

Dobrze, że wyjeżdżasz. Zerwij całkowicie kontakt, nie katuj się wspominkami o nim, nie trać czasu na nierealny związek.
Zapomnisz, znajdziesz kogoś kto odwzajemni twe uczucia i będziesz szczęśliwa.

Odnośnik do komentarza
Gość Lili1996

Rybkom, wierze ze bylo miedzy wami pieknie, wspaniale, byc moze juz nigdy z nikim tak dobrze sie nie dogadasz jak z nim. Jednak facet powinien ostro zabiegac o kobiete zanim ona sie rozmysli. Podejrzewam ze troche sie nacierpialas juz przez tą niepewna relacje, i wiesz nie Ty jedyna gdyz jest to typowe robienie zametu dziewczynie. Znajdź kolejnego chlopaka ! Takiego co bedzie docenial Cie jak nalezy

Odnośnik do komentarza
Gość lili1996

i jeszcze raz chcialabym podkreslic, ze wiele dziewczyn(ja tez) znalazlo sie w identycznej sytuacji. I wiem, jak Ci ciezko, bo sama nadal kocham swojego kumpla, (dzieki ktoremu zapomnialam o chlopaku przez ktorego cierpialam 2 lata..)
Wiem, co to znaczy miec wspanialego kumpla, swojego stracilam, nie wybaczyl mi czegos..I tesknie za nim, i pociaga mnie seksualnie kazdego dnia.
Jednak ja juz przeszlam cos, i chce Cie ostrzec przed kolejnymi bledami. Ktore popelnilam wzgledem chlopaka z internetu. Mnie tez ostrzegaly kolezanki ("Nie walcz o niego, nie ma sensu"). Ja ich nie sluchalam. I skonczylam zle, stracilam czas na proszenie sie o milosc. Ponizylam sie i stracilam na reputacji. I jak sie rozstawalismy, bylam w jego oczach mila, urocza dziewczyna. Ale pozniej to zniszczylam, przeklinalam, robilam mu wyrzuty sumienia, jak mnie potraktowal.
Dlatego prosta zasada: skoro ma on z Toba mile wspomnienia, odejdz z jego zycia wlasnie w tym momencie. Niech mocno zaluje ze stracil kogos, z kim ma same dobre wspomnienia. Dlatego nie namawiam, ale sugeruje, bys zerwala z nim wszelki kontakt, bo na wyjasnianie i rozmowy mial szanse, ale jej nie wykorzystal. Pomysl o swoich dzieciach - o tym, jakie cechy powinien miec kochajacy, dobrze zbudowany maz, ktory jest odpowiedzialny,ktory jest na dobre i na zle, ktory kocha Cie jaka naprawde jestes i Cie docenia i powoduje ze czujesz sie najpiekniejsza i najszczesliwsza kobieta, zona i matka na swiecie.

Odnośnik do komentarza

Ja się o nic nie proszę, nie błagam żeby wrócił, jasno nawet mu mówię, że jestem świadoma tego, że nie będziemy razem. wtedy on to potwierdza a potem mi mówi, że nadal nie jest ok. może on po prostu boi się, że nie spotka lepszej ode mnie?
I podkreślam, że nie wszystko zawsze jest czarne albo białe i każda relacja jest inna. My siebie bardzo szanujemy. może mieliśmy jakieś wpadki (kłótnie) ale tak samo ja jak i on. jesteśmy dorośli, mamy mózgi, nie kierujemy się wyłącznie emocjami tym co podpowiada nam serce. to nie jest jakaś chora relacja tylko konflikt interesów ale też nie do końca. ja nie zabiegałam o to żeby dalej gadać o tym co z nami, gdy już wydawało się, że wszystko jest przesądzone

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...