Skocz do zawartości
Forum

Apatia i samotność


Gość s...l

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś czasu dręczy mnie apatia. Nic mnie nie cieszy, często płaczę, nie widzę dla siebie perspektyw, ciągle mam wrażenie że życie mi ucieka. Nie mam ochoty na wyjście ze znajomymi, bo wiem ze oni mnie nie zrozumieją Z rodziną prawie nie rozmawiam. Zaszywam się w pokoju słuchając muzyki. Samotność okrutnie mnie dołuje. Chciałabym wyjść z tego emocjonalnego dołka, ale nie potrafię. Boję się ze to może być depresja, bo od dziecka miałam skłonności do nadmiernego rozmyślania.

Odnośnik do komentarza

Przez Internet nie da się stwierdzić, co Ci dolega. Diagnozę może postawić jedynie specjalista podczas bezpośredniej wizyty. Owszem, objawy, jakie opisałaś, świadczą o nastroju depresyjnym, ale czy jest to kliniczna postać depresji - nie wiadomo. Być może to tylko jakiś kryzys, chandra w związku z gorszym okresem w życiu. Co robisz na co dzień? Jak radzisz sobie z obowiązkami? Od jakiego czasu zaobserwowałaś u siebie symptomy, o których napisałaś? Czy stało się ostatnio coś w Twoim życiu, co mogłoby uzasadniać Twoje gorsze samopoczucie?

Odnośnik do komentarza

Zauważyłam, że taki nastrój pojawia mi się głównie wtedy gdy nie mam co robić z wolnym czasem. Chodzę do szkoły także teraz mam zbyt dużo czasu dla siebie. Mieszkam na wsi a miasto jest oddalone o 40 km, więc mam mało możliwości. Obowiązki domowe wykonuję mechanicznie, nie myślę nad tym co robię. Wychowałam się w biednej rodzinie, więc nie zostały mi zapewnione własciwe warunki rozwoju. Nigdy nie było pieniędzy na to abym spełniała swoje pasje choć kocham muzykę i bardzo chciałam nauczyć się grać na jakimś instrumencie. Nigdy nie jeździłam na żadne wycieczki szkolne, byłam samotniczką bez przyjaciół. Takie nastroje towarzyszyły mi od dziecka, ale dopiero jakieś 2 lata temu objawy nasiliły się. W tym roku znacznie się pogorszyło. Właściwie z dnia na dzień jest coraz gorzej. Zdarzały się dni, gdy po prostu nie miałam siły aby wstać do szkoły czy zrobić zakupy. Najdziwniejsze są te huśtawki nastrojów, bo czasami mogę przez cały dzień być szczęśliwa, aby w jednej chwili popaść w ciężką chandrę. Kiedyś zganiałam to na dojrzewanie - wiadomo, hormony, zmiany nastrojów. Jednak to utrzymuje się już wiele lat. Pierwszy taki epizod pamiętam, gdy miałam 9 lat. Byłam chorobliwie nieśmiała, bliscy podejrzewali chorobę sierocą ale nigdy nie udali się ze mną do psychologa, bo zwykle każdy był zajęty sobą i nie zwracali uwagi na to że odstaję od moich rówieśników. Myślę, że nieszczęśliwe dzieciństwo ma duży wpływ na moje obecne zachowanie. Nie wiem jak dłużej z tym wytrzymam. Tęsknię za kimś kto by mnie zrozumiał i wspierał. Obecnie mam przyjaciół jednak oni nie rozumieją mojego problemu. Mówią abym wzięła się w garść, ale ja zwyczajnie nie potrafię. Chciałabym wreszcie poczuć, że żyję.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...