Skocz do zawartości
Forum

toksyczna miłość


Gość chora na głowę

Rekomendowane odpowiedzi

Gość chora na głowę

Jestem 40 letnia kobietą. 2 lata temu zakończył sie mój związek. Były tam zdrady, wyzwiska, brak szacunku, poniżanie no i dawanie sobie kolejnych szans. Mój eks jest świetnym manipulantem...wbijał mnie w poczucie winy każdego dnia, niszczył wyzwiskami, kolejnymi koleżankami. A ja znosiłam. Cały czas myślałam że on jest w stanie sie zmienić jak okazywał mi trochę ciepła. Ale nie zmiany nie było i za każde sprzeciwienie się, nie zgodzenie się z czymś, co on chciał zrobić dostawałam słowną agresją. Odkryłam dwie zdrady oczywiście zostałam z tego powodu wariatka z urojeniami a fakty były niepodważalne. Wprawdzie mój związek skończył on dla jednej z "koleżanek" oczywiście dałam mu szanse no i powtórka z rozrywki chyba nawet z nasileniem tego wszystkiego. Nie wytrzymałam zdobyłam sie na tyle , że przestałam z nim sypiać...no to jego złość jego sie bardziej wzmogła. To tak w dużym skrócie.

Myślę ze nadal go kocham...tęsknie za nim...ale to chora milość chyba. Wciąż wierze że on się opamięta, że może się uda. Byłam już na terapii ale nic to nie dało. To jest okropny ból kochać kogoś kto zupełnie na to nie zasługuje. On zniszczył mnie psychicznie a nie umiem uwolnić sie od niego psychicznie.

Odnośnik do komentarza

Trzeba było kopnąć go w tyłek dawno temu, albo po pierwszej zdradzie albo wcześniej. Bo podejrzewam, że od dawna było źle, że to był jeden z tych chorych układów "dawca-biorca", gdzie to on jest tą "ważniejszą" stroną, której potrzeby są na pierwszym miejscu i zawsze musi być tak jak on chce, a Ty tą "mniej ważną", dostosowującą się stroną, co się poświęca dla widzimisię partnera itd.
Z tak toksycznych związków wieje się gdzie pieprz rośnie. Twoje uczucia po tym rzeczywiście są jak chora miłość, a fachowo to się nazywa uzależnienie psychiczne od danej osoby(w tym przypadku od niego), wszystko wskazuje na to że masz ten problem. Tak nierzadko bywa u osób które były wcześniej ciężko i/lub długo krzywdzone przez partnerów, na których bardzo im wcześniej zależało.
Więc teraz przede wszystkim potrzebujesz solidnej pomocy psychologicznej, najlepiej długiej psychoterapii, żeby z tego wyjść, i zacząć w końcu normalnie, szczęśliwie żyć. A ta terapia na którą wcześniej chodziłaś, to pod jakim kątem była prowadzona, w jakim celu, i kiedy to było?

Odnośnik do komentarza
Gość chora na głowę

On nie wie nic o terapii wtedy to juz na bank by głosil ze jestem wariatem on nie pojmuje takich spraw...miałam kontakt...rozmawiałam o tym z psychologiem...mówił ze trzeba mu postawić warunki a jak na nie nie pójdzie to odciąc sie od niego...ale nie umialam...to jest na prawde trudne tak nie odpisac na smsa albo sie nie spotkac...no i tak poszło że znów bylam z nim....ja wiem że najłatwiej ocenic mnie jako głupią babę...ale jesli ktos przeszedł to co ja teraz wie ze to jest bardzo trudne

Odnośnik do komentarza

Tu nie chodzi o to żeby Ci mówić czy jesteś taka, siaka czy owaka, tylko żeby przeanalizować sytuację i zastanowić się, jak się z niej wyplątać.
Sama piszesz że on zniszczył Ci psychikę, to pewnie dlatego tak ciężko Ci znaleźć w sobie siły do wyrwania się z tego. Ale właśnie tu psycholog by pomógł, powinnaś wrócić do psychoterapii. Nie ma co się poddawać, trzeba o siebie zawalczyć, jeśli naprawdę zależy Ci na tym. Tutaj od niedawna pisze ktoś, kto ma bardzo podobną sytuację do Twojej, wiele rzeczy się pokrywa, z tymi smsami też miała ostatnio podobną sytuację, tyle że nie odpisała, choć było jej ciężko. Poczytaj sobie, dobrze jest spojrzeć na sytuację podobną do swojej, to trochę tak jakby patrzeć na siebie oczami osoby obserwującej z zewnątrz: http://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1348284,rozstanie-z-narzeczonym-rozczarowania-i-zawody,2#post-1362684

Odnośnik do komentarza

chora na głowę, podejrzewam, że psychoterapia, na którą uczęszczałaś, nie była skuteczna z racji tego, że nie stosowałaś się do zaleceń psychoterapeuty. Nie oceniam Ciebie, bo zdaję sobie sprawę, że trudno jest z dnia na dzień zerwać z kimś kontakt.Niemniej jednak muszę przyznać, że zachowujesz się nielogicznie - zdajesz sobie sprawę, że parter Cię niszczy, a lgniesz do niego jak ćma do światła. On to wykorzystuje, widzi Twoją uległość i rani Cię jeszcze bardziej. Cokolwiek bym nie napisała, wybór należy wyłącznie do Ciebie. Uważam jednak, że zdrowiej dla Ciebie byłoby, gdybyś przestała spotykać się z tym mężczyzną. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

To widać dopada Cię depresja,tym bardziej powinnaś skorzystać z psychoterapii,widać bardzo uzależniłaś się od niego emocjonalnie,
czas leczy rany...,
powiedz sobie,że nie był wart Twojej miłości i nie trać życia i zdrowia przez faceta ,bo nie warto,
wychodź do ludzi,na basen,fitness,itp.,
pokaż mu ,że bez niego świetnie sobie radzisz.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość chora na głowę

depresje miałam stwierdzoną już wcześniej jak się z nim rozstałam po pierwszej zdradzie...pewnie nastąpił znów nawrót; w sumie przechodzę drugi raz powtórkę z rozrywki...nie stać mnie obecnie na terapię a dostać się do psychologa na fundusz to trzeba czekać...ktoś kto nie cierpi na depresję pewnie tego nie rozumie, że nie ma się siły na nic...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...