Skocz do zawartości
Forum

Moja rodzina mnie niszczy


Gość 30latka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
chciałabym opisać tutaj swój problem. Mam prawie 30 lat, mieszkam ze swoimi dziadkami od urodzenia. Wczesniej mieszkała z nami moja matka (do 12 roku zycia), ale ze względu na chorobę psychiczną nie potrafiła mnie wychowywać, znęcała się nade mną psychicznie i fizycznie (dziadkowie kazali mi to ukrywać). Ojciec nie żyje od 1998 roku, ale z moją matką od zawsze był w separacji. Po wyprowadzce mojej matki zostałam sama z dziadkami, dziadek nadużywał alkoholu, był agresywny względem mnie, robił awantury przez lata. Od kilku lat nie pije (stan zdrowia mu nie pozwolił). Najgorszy problem mam z moją babką, jest osobą, która notorycznie mnie upokarza, ubliża mi. Gdy tylko wstanę rano, natychmiast szuka zaczepki, wyzywa o wszystko, dokucza, ciągle za wszystko krytykuje. Wymaga ode mnie, bym postępowała tak, jak ona chce, bym nosiła ubrania, jakie ona mi wybierze, nie mogę wychodzić z domu bez pytania, a gdy wychodzę potrafi co 5 minut wydzwaniać do mnie na telefon z pytaniem, gdzie jestem i mam konkretnie powiedzieć, o której wrócę. Ostatnio soboty spędzałam u znajomych, oglądaliśmy filmy, wracałam w środku nocy. Zrobiłam to wbrew dziadkom, którzy nie pozwalająmi spędzać nocy poza domem. Więc babka zemściła się i strasznie popsuła mi opinię wśród sąsiadów i dalszej rodziny. Wszystkim nagadała, że ja nocami włóczę się po melinach, że przebywam tam w towarzystwie mężczyzn i wiadomo, co robię, że wracał pijana itp. Co oczywiście nie jest prawdą, bo u znajomych piliśmy jedynie kawę, to małżeństwo, porzadni ludzie, a nie melina. Sąsiadka przez to zmieniła o mnie zdanie, powiedziała mi kiedyś, że myślała, że ja porządna jestem, a babcia przyleciała do niej z płaczem i się skarżyła, że przeze mnie umrze, bo ją wykańczam, bo piję i z wieloma mężczyznami się zadaję. Oczywiście, nikt nie wierzy, że ona to wymyśliła! Mam w sąsiedztwie przyjaciela, starszego o 19 lat, mamy ze soba super kontakt, wspiera mnie, tylko nie możemy jak ludzie się nawet na kawę umówić, bo babka zabroniła mi się z nim widywać twierdząc, że nie pozwoli, bym miała przyjaciół tyle starszych, że ja powinnam się z młodzieżą zadawać, a nie ludźmi po 40 (ja mam 30 lat). Ciągle go teraz kontroluje, kiedy wraca i wyjeżdża autem, zerka przez okno, przez wizjer, czy aby wchodząc do klatki wszedł do mieszkania, a nie stoi i gada na dole ze mną. Ostatnio zauważyła, że więcej rozmawiamy, że umawiamy się pod klatką, by pogadać, popytać, co słychać itp. Ona się o tym dowiedziała, poskarżyła sąsiadce- jego starszej matce, że ona nie życzy sobie byśmy rozmawiali, matka go zwyzywała w domu, że ma ze mna nie gadać, bo przez to będzie wrogostwo w sąsiedztwie. On także już zaczyna mieć dosyć naszej znajomości, mówi, że wciąż czuje się obserwowany, że babka zawsze jest w oknie, gdy on wyjeżdża lub wraca samochodem, ze wydzwania do jego mamy pod pretekstami zapytania o coś, a dodatkowo pyta się dyskretnie, gdzie on pojechał. Widzę, że powoli tracę przyjaciela, człowieka bardzo serdecznego, który wiele mi w życiu pomógł, ale on nie może tego znieść, on czuje się już znerwicowany, stwierdził, że żyje w ciągłym strachu. Że gdy stoimy na klatce, babka otwiera drzwi i specjalnie kaszle, bym przyszła już do domu. Kiedyś przyjaciel pomagał mi w piwnicy naprawić rower, babka wpadła, zaczęła wyzywać, że mam wyp... do domu, ze jak mogę przebywać z mężczyzną w piwnicy, że co my tam robimy itp. a przeciez on mi tylko pomagał naprawić rower, bo go o to prosiłam. W sumie, ona nienawidzi żadnych mężczyzn w moim otoczeniu, gdy miałam narzeczonego niszczyła nasz związek, aż w końcu narzeczony uciekł. Nie pozwala mi mieć znajomych takich, jakich ja chcę, tylko takich, jacy jej się podobają. Wszystko to mówi szantażując, ze jak się zastosuję, to mnie z domu wyrzucą. Ja oczywiście pracuje, ale mało zarabiam i nie stać mnie na wynajem mieszkania, a komunalnego z miasta mi odmówiono ze względu na zbyt wysoki metraż mieszkania dziadków (48 matrów kw.). Jestem wyczerpana psychicznie, na matkę liczyć nie mogę- ona przebywa w szpitalu psychiatrycznym, wczesniej to ją od dziecka tak traktowali, niszczyli jej związki, przyjaźnie- aż zwariowała. Nie mam rodzeństwa, ani nikogo, na kogo mogłabym liczyć, a przyjaciela z sąsiedztwa pewnie niedługo stracę, bo on tego nie wytrzyma, ze jest pod ciągłą kontrolą i w lęku. Oczywiście, rozmawiać się z moją baką i dziadkiem nie da, oni twierdzą, że jestem głupia i nic dobrego mnie już w życiu nie czeka, że oni wiedzieli to od urodzenia. Dodatkowo bazuja jeszcze na tym, że kiedyś przerwałam studia, ponieważ straciłam prace i nie miałam ich z czego opłacić. Ostatnimi czasy w domu jest gorzej, gdyż ja zaczęłam się bronić przed ich atakami, często podnoszę głos, staram się nie pozwolić im na takie traktowanie mnie. Reakcja dziadka jest taka, że biegnie w moją stronę, chcąc mnie bić, ale uciekam do pokoju, wtedy on zaczyna sobie mierzyć ciśnienie i udawać, że umiera, że to przeze mnie. natomiast babka straszy, że jak będę pyskowała, to zadzwonią po policję i powiedzą, że się nad nimi znęcam i żeby mnie zabrali. Tego się boję, gdyż jeżeli oni we dwóch nagadaliby policji takich rzeczy, to im uwierzą, a nie mnie jednej. Żyję w ciągłym strachu, czuję się zdominowana, zdeptana i pod ciągłą kontrolą. Chciałam jeszcze dodać, że wygadują mi, że się myję codziennie, nazywają to chorobą psychiczną, bo wg nich nalezy się myć raz w tygodniu. Każą mi chodzić spać o 22:00, ja oczywiście lubię siedzieć dłużej, to ciągle w nocy, zamiast spać, wychodzą do przedpokoju i gadają, ze jeszcze świecę światło, że to chore, bo noc jest od spania, że jak stanę się bezdomną kiedyś, to nie będę już miała ciepła, ani światła po nocach itp. Proszę o jakąś radę, bo z roku na rok jest ze mną gorzej! Rozważałam terapię psychologiczną, ale przeciez ona nie odniesie skutku, jeżeli nadal będę przebywała w tym piekle. Z czego może ich zachowanie wynikać, czy to jakaś choroba/ zaburzenie? Babka ma 72 lata, dziadek 74 (jest zbieraczem, zbiera śmieci po śmietnikach i do domu znosi oraz do piwnicy).

Odnośnik do komentarza

Szczerze mówiąc brzmi to jak żart..
Polecałbym udac sie do psychologa po pomoc, a rodzinie powiedziec że już od dawna nie masz 10 lat.. i może spróbowac poszukac jakiegoś taniego mieszkania żeby wreszcie opuścic "toksyczne środowisko", znalezc lepszą prace i ułożyc sobie życie. I oczywiście nie słuchac tego co mówią dziadkowie, na starosc chyba mózgi im wyżarło..

Odnośnik do komentarza

Może na początek wynajmuj tylko pokój ,bo na wynajem mieszkania,póki co Cię nie stać,
wyprowadź się jak najszybciej ,bo faktycznie psychika Ci całkiem siądzie,
tylko bez pomocy psychologa będzie Ci trudno wyrwać się z takiej chorej rodziny,
porozmawiaj też o tym z tym przyjacielem ,powinien Ci pomóc...,
nie masz innego wyjścia.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Mam wrażenie, że nie masz 30 lat a 16! Jesteś dorosłą osobą, a Twoje życie wygląda jak u nastolatka, który jest miepełnoletni... Dlaczego nie poszukasz sobie jakiegoś pokoiku na wynajem? Pracujesz? Jeśli nie to znajdź jakąs pracę. Pokoiki można wynająć już od 300zł miesięcznie- nawet jak zarobisz najniższa krajową , to i tak będzie Cię stać. Pierwsze dwa miesiące jakoś przeżyjesz może i skromniej, ale potem będziesz mogła cieszyć się spokojem. Nie rozumiem,dlaczego jeszcze się nie wyprowadziłaś-przecież to co się u Ciebie dzieje jest Ci kompletnie niepotrzebne. Widzę, że prócz dachu nad głową, Twoi dziadkowie nie dają Ci nic. Uważają , że skoro masz dach nad głową, musisz stosować się do ich zasad. Ponieważ jest to ich dom, Ty zawsze będziesz im "trzecim kołem u wozu" i nie możesz stosować w nim swoich zasad. I tak zapewne będzie cały czas... Szukaj jak najszybciej mieszkania, już samo szukanie ogłoszeń,sprawi, że humor Ci się poprawi. Jak już znajdziesz jakiś wolny pokój na wynajem, powiedz im,że się wyprowadzasz , podziękuj za opiekę i UCIEKAJ! Nie podawaj im tez adresu gdzie mieszkasz, bo będziesz miała odwiedziny. I ZOBACZYSZ-ODETCHNIESZ GDY BĘDZIESZ JUŻ MIESZKAĆ SAMA!A co przede wszystkim nie oszalejesz i będziesz miała świety spokój. Nie rezygnuj z szukania mieszkania-to moim zdaniem jest teraz Twój najważniejszy cel!:)

Odnośnik do komentarza

Pokój z pewnością bym znalazła, choć zarabiam mniej niż najniższa krajowa, ale jest inny problem... ja mam na utrzymaniu tę chorą psychicznie matkę. Matka mieszka osobno, w w bardzo trudnych warunkach, bez wody, bez toalety, do mieszkania dopłaca jej opieka społeczna, ale prócz tych pieniędzy matka nie ma renty, gdyż nigdy nie pracowała, a z jej choroba i stanami agresji w niej nie znajdzie pracy nawet w zakładzie pracy chronionej, więc ja ją wspomagam finansowo, przez co miesięcznie zostaje mi jakieś 300 lub 400 zł. Nie mogę nie pomóc osobie tak chorej, choć ona kiedyś była jaka była... To głównie sprawia, że nie mogę się sama wyprowadzić. A co do przyjaciela, to jest to jedynie przyjaciel- nie partner ani miłość, więc z jego strony mogę jedynie liczyć na wsparcie w postaci rozmowy, rady itp. Ta sytuacja z matką blokuje wszystko, dlatego, że i tak, póki żyje, muszę ją mieć pod względną opieką. Gdy jest w swoim mieszkaniu, doglądam jej tylko, sprzatam, gdyż robi straszny bałagan, wożę węgiel, by nie zmarzła.

Odnośnik do komentarza

Może i zachowuję się jak niedojrzała 16 latka, ale ktoś, kto nie znalazł się w podobnej sytuacji nie może do końca wiedzieć, jak czasem trudno jest zostawić wszystko i iść przed siebie, szczególnie, jeżeli ma się pod opieką osobę niepełnosprawną. Czuję się odpowiedzialna za życie własnej matki, ona sama nie jest w stanie sobie poradzić, a prócz mnie ma tylko tych dziadków, których nienawidzi i widzieć nie chce.

Odnośnik do komentarza

Uważam, że powinnaś jak najszybciej się wyprowadzić. Znajdź sobie jakąś pracę ( jeśli obecnie jesteś bezrobotna ) i wynajmij pokój jeśli nie możesz sobie pozwolić w obecnej chwili na mieszkanie. Możesz odwiedzać Mamę i jej pomagać - przecież jesteś jej córką ale pamiętaj, że Ty też masz swoje życie i musisz zadbać o siebie.

Gabinet psychiatryczno - psychoterapeutyczny EGO.

Odnośnik do komentarza
Gość Kindzingp

To poszukaj drugiej pracy, ja pracowalam na dwie zmiany gdy vhcialam sie wyprowadzic z domu. I moze matce mniej dawaj, nie moze ci zostac mniej niz jej dajesz,jej z domu nie wyrzuca, a ty musisz pomyslec, by nie skonczyc jak ona, a tak to bedzie jesli zostaniesz u dziadkow

Odnośnik do komentarza

Dobra, to ja mam takie rozwiązanie. Poszukaj matce jakiegoś dobrego, darmowego ośrodka w którym zamieszka i zajmie sie nią pomoc społeczna. Będzie to wydaje mi sie najlepsze rozwiązanie, z pieniędzy które ci zostaną wynajmiesz jakieś mieszkanie daleko od rodziny, oczywiście bez podawania adresu bo widząc tą sytuacje wydaje mi sie że mogli by cie nękac.. także nie podawaj rodzinie adresu, wyprowadź sie po cichu, co najwyżej zostaw list że powinni sie zastanowic nad swoim zachowaniem i tym jak cie traktowali/ranili.
Są ośrodki w których niepełnosprawnymi zajmuje sie opieka społeczna, prawda? Czy tam domy dla staruszków ^^, ubiorą ją, dadzą jesc, zapewnią rozrywkę. a ty będziesz miała pieniądze żeby sie wyprowadzic i ułożyc sobie życie.
Miło mi że mogłem pomóc <3, wydaje mi sie że problem rozwiązany :P..

Odnośnik do komentarza

myśle ze Mr.White dobrze radzi;) to trudna decyzja ale kurcze musisz mieć też wsparcie i tzw.swoje życie.Dobrze już to że chodzisz do roboty że zarabiasz, że masz przyjaciół o reszte też jesteś w stanie zawalczyć, żeby normalnie żyć. Zacząć oddychać. Nie wiem gdzie mieszkasz ale ja bym skorzystała ze wsparcia też przykościelnej wspólnoty, najlepiej jakiejś oazowej, żywych i otwartych ludzi, którzy będą mogli Cię też wesprzeć modlić się...tak ja myślę

Odnośnik do komentarza

Roznica jest, bo autorka utrzymuje swoja matke i zostaje jej 300 lub 400 zlotych. Podatki tez placimy na wiezniow, ktorzy maja lepsze wyzywienie i opieke medyczna niz wiele rodzin w Polsce. Tylko widzisz zastanawia mnie fakt, ze w szpitalach duzo starszych osob jest pozostawianych przez swoich najblizszych i pytanie dlaczego nie oddaja ich do takich domow? Sprobowac mozna, ale ja jakos nie widze, zeby bylo to az takie proste, bo rowniez duzo bezdomnych by nie bylo.

Odnośnik do komentarza
Gość Weronika99999

Wiem ze wiele czasu minelo ale moze ktos o podobnym problemie to czyta.LUDZIE!Pisze pani o problemie na tym forum czyli pewnie oczekuje jakis rad.Ale co i rusz pojawia sie sensowqna rada zawsze jest jakies slowo ale z Pani strony.Ale ale ale.No to niech pani zyje tal jak jest i nie wypisuje na forum albo przestanie miec ciagle jakies ale.Szukac rozwiazn nie czekac ma cud gwiazdke z nieba.To co zostaje jest na pokoj na otrzymac jakis zasilek albo cos dorobic na nadgodzinach na skromne zycie troche kredytu na start poszukac lepszej pracy zrobic cos zaocznie aby miec kwalfikacje.Szukac a nie ciagle ale ale ale.I nie mowie tego bez doswiadczenia.Przeszlam w zyciu prawdziwe pieklo lacznie z choroba psychiczna ale nie szukalqm wymowek tylko rozwiazan

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...