Skocz do zawartości
Forum

Myśli samobójcze i widzenie białych postaci


Gość grafitowy

Rekomendowane odpowiedzi

Tak bardzo sie stresuje!
3 grudnia ide do sądu... Rodzice coś mówili miedzy sobą (ja tylko słyszałem kawałek rozmowy) żeby wystąpić do sadu o ubezwlasnowolnienie czy cos takiego (?) cholera... Biorę te leki na depresje, ale nic nie pomagają. Zalecili mi psychoterapie ale sie nie zgodziłem. W sumie nie wiem czemu, bo teraz żałuję, ale skoro mam iść do szpitala to tam pewnie będzie. Wczoraj bylem u psychiatry, niestety juz nie sam samochodem a z Ciocia (notabene jest dla mnie najblizsza osoba i kocham ja bardziej niż matkę) i ma zastrzeżenia co do zespołu paranoidalnego. Co prawda nie widzę często tych dziwnych rzeczy ale znowu caly czas mi sie wydaje, ze pada deszcz... Słyszę jak pada i widzę. Wydaje mi sie ze jestem mokry jak chodzę na dworze itp... Do tego doszła bezsenność ale to podobno przez leki... Lekarz mowil, ze mam straszny lękowe, ale nie wiem o co chodzi bo z nim nie rozmawiam tylko odpowiadam na pytania tak lub nie... Zapomniałem o czym pisze :-O chaos bardzo chaos!!!! Nie zgodziłem się na biopsję wątroby. Nie godzę się na badania, na leczenie, na nic... Dziwne jest to ze na rozprawie ma zeznawać mój tata i mama oraz lekarz psychiatra (a przeciez obowiązuje go tajemnica lekarska), lekarz który przyjechał do wypadku, lekarz który sie mną zajmował w szpitalu jednym jak i drugim, wychowawczyni z klasy i lekarz który teraz zajmuje sie moja wątrobą. Podejrzewam ze wszystko będzie na moja niekorzyść i zostanę zamkniety w szpitalu... Dzieki za wsparcie, jak sie będzie dalo to napisze 3 grudnia

Odnośnik do komentarza

Właśnie, dziwne że nie zgodziłeś się na psychoterapię i biopsję wątroby... Sam piszesz że nie wiesz dlaczego więc pewnie trudno będzie to wytłumaczyć. Nie ma szans żebyś zmienił decyzję? I czy w ogóle istnieje jeszcze techniczna możliwość, żebyś ją zmienił?
Dobrze że masz taką ciocię, jakaś pozytywna rzecz się pojawia, i to bardzo ważna.
Skoro już nie widzisz tych białych postaci, tylko ten deszcz, to może jednak Twój stan się poprawia i na lepsze efekty leczenia trzeba dłużej zaczekać.

Odnośnik do komentarza
Gość grafitowy

Nie mam już takiej możliwości. Chyba też nie chce... Kurde! Czasem mam takie przebłyski świadomości np jak pisze tutaj posty ale tak na co dzień... Nie wiem. Bardzo żałuję, że mi się nie udało umrzeć. Nadal planuje ta okropna rzecz. Z drugiej strony tak bardzo chciałbym żeby mnie skierowali do szpitala psychiatrycznego... Czuję po sobie, że to wszystko mnie męczy i chcę skoczyć to "cierpienie". Nie chodzi mi o samobójstwo, ale o ten szpital i wyleczenie. Choc to pierwsze tez rozważam. Cholera co ja pisze?! Środa juz tak blisko. Juz o krok od "wygranej"...tak się nakręciłem na ten szpital... Dzisiaj psychiatra mi troche o tym opowiadał. Jak to wygląda tam, co sie dzieje itp. Oczywiście wygladalem jakbym nie sluchal i jakby mnie to nie obchodzilo ale bylem tak zafascynowany... Tak się cieszę... Chyba sam wyrażę chęć skorzystania z tego typu rozmowy. Chyba, ze nie wyduszę z siebie ani słowa. Albo... Albo zrealizuje moj plan.......... :-(

Odnośnik do komentarza

Witaj,

Dziekuje za podzielenie sie Twoimi przezyciami, za Twoja szczerosc i otwarcie sie.

Nie mialam mozliwosci przeczytania wszystkich odpowiedzi lecz glowie Twoje. Uwazam, ze jestes silna osoba, bo podjales pierwsze kroki by naprawic wiele rzeczy! Kiedy bylam nastolatka, nie potrafilam rozmawiac z moim tata, pocielam kilka razy reke, rozbilam drzwi usilujac uderzyc brata, ktory byl dla mnie.... potworem! Bylam niczym, moj tata byl uzalezniony od alkoholu, mama pracowala bardzo ciezko a ja mialam na glowie 3-ke rodzenstwa, palenie w piecy, gotowanie, pranie, moje zadania domowe i rodzenstwa! Ale wiesz co? To mnie nie zniszczylo tylko wzmocnilo! Ukonczylam studia na prestizowym universytecie, pracuje w biurze - pomagam rodzinie i kocham tate ponad wszystko! Dlaczego pisze o tym, to glownie by pokazac, ze Twoja przeszlosc, to w jaki sposob Twoj tata mowi o Tobie, nie warunkuja Twojej przyszlosci! Ty masz ja w renkach.

Mysle, ze zaslugujesz na kopniaka, ze jako mloda osoba bierzesz leki! Wyrzuc je do kosza a jesli jakis glos bedzie przekonywal bys je zostawil na przyszlosc - powiedz mu prosze by ze mna podyskutowal!

Porozmawiaj z ksiedzem, On to utrzyma w tajemnicy i skontaktuj sie takze z lekarzem, psychologiem? Komu mozesz w rodzinie zaufac? Otworz swoje serce i popros ich o pomoc, placz, jesli popelniles bledy w przeszlosci, to przeszlosc, za co mozesz to przeprosz - mysl o przyszlosci!

Uczeszczasz do szkoly? Pracujesz? Powoli uwowadniaj sobie, ze jestes wartosciowa osoba, ze uczysz sie badz pracujesz! Zacznij badz zarabiaj wiecej, zapros mame i siostre na kawe :) badz przygotuj obiad, porozmawiaj z tata. To male rzeczy a tak wazne.

Nie jestem psychologiem, ale jestem Coachem i bardzo chetnie moge Ci pomoc. Moge porozmawiac przez Skype, podeslac materialy, pomoc z Twoim CV. Wazne abys sie nie poddal, bo cala przyszlosc, wspaniala przyszlosc przed Toba i kochajacymi Cie osobami.

Wierze w Ciebie!!!

Krysia

Odnośnik do komentarza
Gość grafitowy

Witajcie.
Jestem po rozprawie
Nie wiem od czego zacząć...
Rozprawa trwała 3 godziny prawie. Uznali że w momencie popełnienia próby samobójczej byłem w stanie niepoczytalności. Prawo jazdy nie mam cofniętego. Co do kary za wypadek to zgłosiłem się na komendę po mandat. Biegły lekarz stwierdził ze przyjąłem leki świadomie i celowo chciałem się zabić. podczas wywiadu po próbie samobójczej oraz w okresie leczenia wykazywałem zachowania autodestrukcyjne. Jestem zagrożeniem dla siebie i dla innych. Ostra depresja ze stanami lękowymi i nagłymi zaostrzeniami. Ogólna dezorientacja i takie tam pierdoly. Zespól paranoidalny wykluczono. Skierowanie do szpitala mam 6 grudnia... Fajnie, w mikołajki... Przymusowe leczenie na okres minimum 6 miesięcy z tym, ze jak będę wykazywał poprawę i chęć odbierania pomocy mogę zostać wypuszczony po 2 miesiącach. Moj psychiatra chcial na 9 miesięcy mnie wsadzić... W psychiatryku mam moec zmianę leków plus badania i obserwacja w kierunku rozszczepienia osobowości czy cos takiego. Trzymajcie się!

Odnośnik do komentarza
Gość petitka19

Ja ci napisze tyle ze jesli bd nial jakis napad autoagresji czt bd chcial zabic sie to nie zastanawiaj sie i dzwon gdzies po pomoc nawet na pogotowie lub na ten nr co masz na glownej stronie forum !! Nawet jak bd taka potrzeba podam ci swoj nr. Bo masz tyle zycia przed soba musisz sie w koncu przelamac i walczyc o siebie ! I nie przejmuj sie innymi , ojcem to twoje zycie i ty nim kierujesz , wiec jak dalej nic z tym nie bd robil to wtedy bardziej oszalejesz bardziej upadniesz a zwlaszcza jesli nie masz wsparcia , wiec szukaj pomocy a psychiatra czy psycholog nie bd sie smial z cb bo tam przychodza ludzie z podobnymi problemami wiec dzialaj i walcz o swoje zdrowie.:)

Odnośnik do komentarza
Gość grafitowy

Jestem w szpitalu od 14:20
Telefon mi oddają tylko na godzinę dziennie o której sobie zażyczę...
Tu jest koszmarnie! Nie dam rady! Wszyscy sa spokojni, "pielęgniarki" wyraźnie kpią mówiąc do mnie jak do dziecka, na kolacji siedzialem sam! Ogólnie ba oddziale saa w większości osoby w depresja i po próbach samobjczych. Pokój bez klamki w drzwiach i oknacj a w łóżku sa jakies otwory i pasym.tochyba w razie "w"/vwybaczcie za bledy ale pisze z telefonu i szybko, bo jeszcze mam napisal smsa do cioci. Franca tak ciocia mnie zna najlepiej ale i tak nie do linca. .. Mysle ze pisanie tutaj co cjwile to zly pomyśl dlatego porzuce to forum na jakiś czas. Kiedys dan znac co u mnie.b do zobaczenia!;

Odnośnik do komentarza
Gość mama grafitowego

Dobry wieczór.
Jestem mamą Mateusza.
Syn popełnił samobójstwo w Niedzielę.
Nie mogę się otrząsnąć z tego, to taka wielka tragedia. On nic nie mówił, nie zwierzał się... Wyszedł ze szpitala pierwszy raz, na weekend, w Sobotę rano. W Niedziele znalazłam kopertę a w niej kartkę. Było tam napisane: "Nie chcę Was przepraszać za coś, czego chciałem. Jak to czytasz, mamo... to znaczy, że nie żyję. Nie panikuj, nie płacz proszę. Przeczytaj do końca. Bardzo chciałem śmierci, ale bardzo kochałem życie. Wiem, że mi nie wybaczycie tego co zrobiłem, ale podjąłem tę decyzję już dawno. Musiałem się uwolnić z ciała. Cały świat okazał się dla mnie za duży. Nie potrafiłem się w nim odnaleźć, złe wspomnienia wracały cały czas, spojrzenia ludzi mnie przeszywały bólem. Trwałem w tym bólu zdecydowanie za długo. Pewnie później będziesz oskarżała psychiatrów, że to ich wina. Nie, to nie ich wina. Na początku się starałem, chciałem mieć tą energię, którą mają inni, chciałem poczuć jak to jest żyć pełnią życia. Leki zaczęły pomagać, ale to nie było dla mnie. Przestałem je brać. Sam nie wiem jak to robiłem, że oni tego nie widzieli. Mówią, że życie to scena, Ty jesteś aktorem a scenariusz z góry narzuca nam jakaś siła... Ja zmieniłem swój scenariusz, stałem się doskonałym aktorem, ale moja kariera się skończyła, dobra passa minęła, pogrążyłem się w depresji, głębokiej depresji. Proszę... przeczytaj moje i innych posty w forum, w którym uczestniczyłem przez jakiś czas. Z tyłu na kopercie wydrukowany jest link. Przepisz go w przeglądarkę i odkryj to, czego nie jestem w stanie teraz napisać. Przedstaw się jako moja mama i przeproś ich wszystkich za to, że ich nie posłuchałem. Napisz też, że dziękuję im za pomoc i ciepłe słowa. To dzięki (a może przez nich) nim żyłem tak "długo". Mamo... Kocham Cię najbardziej na świecie, to nie Twoja wina. Nie obwiniaj też taty. To też nie jego wina. Jego też kocham. Prawda, dawał mi popalić, ale to chyba mnie bardziej umocniło. Pamiętam wszystkie cudowne chwile spędzone z Wami. Przepraszam tylko, że się nie pożegnałem... Kocham Was i jeżeli Bóg istnieje i mi wybaczy, to do zobaczenia za kilkadziesiąt lat, tam u góry. Żegnajcie!"

Nie mogę w to uwierzyć, lekarze mówili, że robi postępy... Proszę wytłumaczcie mi, dlaczego!!!!! Czemu on nam to zrobił!!!!! Syn się powiesił................ na strychu.... w kieszeni miał moje zdjęcie z tyłu było napisane kocham cie..............
pozwolilam sobie udostepnić ten list tutaj. Nie wybacze sobie,ze mu nie pomoglam.....

Odnośnik do komentarza

Moje wyrazy serdecznego współczucia : (
Proszę sobie niczego nie wyrzucać, syn zostawił list pożegnalny z przesłaniem, nie chciał żeby Pani rozpaczała i siebie winiła.
Czasem tak bywa, że coś jest silniejsze od nas...teraz już nie cierpi.
Potwornie mi smutno.

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Jak ja mogłam tego nie zauwazyc dopiero teraz zdobylam sile żeby przeczytać to forum on tak cierpiał nie wiedziałam ze tak na niego bedzie działa szpital i cale zycie.ja tez często mam chwile słabości ale nie posuwam sie do samobójstwa wiem ze to odwaga ale nie mogę tego zrozumieć jak człowiek moe tak zrobić a odwagę można prezentować w inny sposób. Dziekuje wam ze zaopiekowaliście sie moim synem!!!!! Chwalą wam za to modle sie teraz za was i za mojego synka małego mam nadzieje zd sie spotkamy kiedys tam u gory

Odnośnik do komentarza

Ale on nie był w takiej sytuacji jak każdy z nas. Nikt z nas nie może mieć pewności, co by zrobił na jego miejscu. Był bardzo poważnie chory.

~grafitowy
Teraz mam takie okropne myśli!!!!!! :-( nie wytrzymam tego!!!!..............

I strasznie się z tym męczył. :( Teraz przynajmniej nie cierpi...
Też miałam nadzieję, że szpital mu pomoże. Ale nie podobało mu się tam, trudno mi z tego opisu wywnioskować co się tam dokładnie działo, ale może coś było nie tak.
Nigdy o nim nie zapomnimy.

Odnośnik do komentarza

Cała opowieść to na stówe bajka.
Od początku wiedzialam, ze rzecz nie dzieje się naprawdę. .nie wiem tylko "co poeta miał na myśli"
Może chciał się dowartościować faktem, że ktoś dał się nabrać
Tak czy inaczej problem jest gdyż zdrowy człowiek nie ma potrzeby pisać takich rzeczy

Odnośnik do komentarza

~squad
Cała opowieść to na stówe bajka.
Od początku wiedzialam, ze rzecz nie dzieje się naprawdę. .nie wiem tylko "co poeta miał na myśli"
Może chciał się dowartościować faktem, że ktoś dał się nabrać
Tak czy inaczej problem jest gdyż zdrowy człowiek nie ma potrzeby pisać takich rzeczy

Życie to nie bajka i samobójstwo Grafitowego też nie jest wymyślone, chociaż bardzo bym chciała. Młodym ciężko uwierzyć, że 19.latek może posunąć się do takiej desperacji. nie piszcie tak proszę, bo to trąci cynizmem, a może tu nadal zaglądać jego Mama i w ten sposób dokładacie jej cierpień

Odnośnik do komentarza

Ojoj widzisz mam podobnie czyli nie jesyem sama.... Też czuje kogoś nawet dotyk, oddech ostatnio nawet rozmawiam ze zmarłym.... Kilka razy sie zabijalam ale mnie uratowano, okaleczam sie mam blizny na calej ręce, z łóżka nsjlepiej bym nie wychodziła ale mam dwoje dzieci, ciagle albo płacze albo jestem zła, denerwuje mnie wszystko i zaraz rozwalam to czy telefon o ścianę czy kubek w kuchni, czasem zamieram bez ruchu wtedy jestem w takim blogostanie jak by gdzieś indziej, całe życie byłam źle traktowana przez rodzine rodzeństwo, musiałam sie wykupić, zawsze trafiłam na złych chłopaków tylko coś za coś,,,,, od partnera zero wsparcia tylko dzieci mnoe tu trzymają...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...