Skocz do zawartości
Forum

Opowiem Wam piękną historię


Gość Nów

Rekomendowane odpowiedzi

W rodzinie mojego męża, problemy są za zamiatane pod dywan od lat. Rodzce lubią sobie wypić i piwkują i drinkują przy każdej okazji. Czy są alkoholikami ? Nie mnie to oceniać, ale swoje dzieci nauczyli, że stres zapijamy. Mój mąż w zasadzie mogę powiedzieć, że od 20 lat codziennie musi po pracy wypić piwka, w weekend oczywiście tego piwka jest więcej. Nie pamiętam, żeby choć jeden dzień nie pił. No nie, może jeden dzień był, kiedyś po jakiejs awanturze napił się soku. Ale to był tylko 1 dzień przez prawie 20 lat !!!!!! Jego siostra poradziła sobie gorzej. Kiepsko wyszła za mąż. Był rozwód, załamała się i rozpiła. Straciła prawo jazdy za 2,5 promila alko we krwi ! Rodzice nigdy nie pomogli jej we właściwy sposób. To znaczy nikt nie szukał pomocy w Al -Anon, AA, nikt nie zbierał informacji jak motywować alkoholika, nikt nie znalazł Komisji Uzależnień czy innych pomocnych miejsc. Myślę, że rodzice podświadomie nie wierzyli w sens terapi, nie chcieli by też sami w sobie nic zmieniać, bo pewnie zostłoby im wytknięte, że piją z alkoholikiem. Zawsze za alkoholika uważałam męża siostre. Nigdy wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że mój mąż też ma problem, może mniej widoczny, ale ma. I że to przekłada się na jego zachowanie. Poza tym myślę, że bardzo obciąża go to co dzieje się w jego rodzinie. Z siostrą coraz gorzej, rodzice oczekują, żeby on jej pomagał, żeby wspierał rodzine finansowo, a on ma problemy ze swoją firmą. Nie ma na to, żeby mi dać na życie, a musi znaleźć na to, żeby pomóc im. Resztę co mu jeszcze z pieniędzy dla siebie zostanie, wydaje na papierosy i piwo. Niezły kanał co ? Ale jak to jest, że jak mąż i jego siostra jadą do rodziców to na stole zawsze jest alkohol...... to jest pomoc, czy jej odwrotność ?

Odnośnik do komentarza

Jestem już po urlopie. Czy z naładowanymi akumuatorami ? Nie do końca. Na pewno opalona i chwilowo zmęczona podróżą. No i z kilkoma przemyśleniami. Mówiłam Wam, że mąż będzie na pewno super, ponieważ jedziemy ze znajomymi przed którymi pokazuje się tylko z tej lepszej strony. Otóż za długo się chyba już znamy i wiele problemów zaczyna wyłazić. A że alkohol powoduje zejście poziomu konwersacji do prymitywizmu tak właśnie się stało. Za sprawą mojego męża i naszej wspólnej koleżanki. Mój mąż ma już psychikę tak zniszczoną, że ma często pretensje o sprawy, które wcale nie są problematyczne, powiem więcej o sprawy, które układają się pomiędzy nami bardzo fajnie (oczywiście między jedną a kolejną awanturą) - chodzi o seks. A już kilka razy w gronie naszych znajomych zaczynał tematy typu "bo kobiety mają migrenę" , "bo jak nie byliśmy mażłeństwem było inaczej" itd. Na co koleżanka również już podpita odpowiadała, że ona może zawsze, codziennie, co chwila, a nawet częściej. Do tego dodawała że wszystko i anal i oral :):):):) na dobrą sprawę nie wiadomo czy śmiać się czy uznać to za zachętę dla mojego męża. Nie pierwszą zresztą z jej strony. W którymś momencie mój mąż zabrnął już tak daleko w temat i rzucił jakimś oskarżeniem w stosunku do mnie, nie do końca prawdziwym, że miałam już tego dość. Po prostu się przelało. Ile można tego słuchać ????? Jak długo ???? Ile człowiek pozwoli bawić się komuś swoim kosztem ???? "Dobrej koleżance" i mężowi. No nie da się długo. Więc niestety skończyło się nie fajnie. A może powinnam mieć do tego większy dystans ? Nie potrafię kiedy słyszę co po alkoholu wygaduje mój mąż i jak intepretują to inni. Inni go nie znają - myślą sobie że jest ze mną biedny i nie ma między nami bliskości. Choć mój mąż narzekał na permanentny brak seksu jakieś 24 godziny po nim. Czy to nie chore ? I jeszcze ta koleżnka.. to prymitywne...... Rozmowa po tym zajściu nie była najprzyjemniejsza, ale moja ostra reakcja chyba zadziałała. Żadne z nich nie odezwało się w tym temacie do końca wyjazdu. Tylko że nie niesmak pozostał.... Dobrze, że w gronie naszych znajomych jest człowiek, który jest bardzo życzliwy. Mogłam spokojnie wypłakać się na dużym, ciepłym ramieniu i usłyszać jak powinni być traktowani faceci, żeby chcieli coś ze sobą zrobić. Ma racje co do tego jak : stanowczo i konsekwetnie. Będę tak właśnie się starała postępować, choć to dla mnie nie łatwe, bo jestm delikatna , ciepła i wrażliwa. Ale z takimi cechami nie poradzę sobie z mężem :(

Odnośnik do komentarza

~nów
A już kilka razy w gronie naszych znajomych zaczynał tematy typu "bo kobiety mają migrenę" , "bo jak nie byliśmy mażłeństwem było inaczej" itd. Na co koleżanka również już podpita odpowiadała, że ona może zawsze, codziennie, co chwila, a nawet częściej. Do tego dodawała że wszystko i anal i oral :):):):) na dobrą sprawę nie wiadomo czy śmiać się czy uznać to za zachętę dla mojego męża.

O rety... Jak się można tak zachować... Rzeczywiście to sprawia wrażenie, jakby bawił się Twoim kosztem. Na pewno nie przesadzasz, nic dziwnego, że się przejęłaś. A jeśli to z powodu alkoholu tak się zachował, to chyba powinien z niego całkowicie zrezygnować. W każdym razie dobrze zareagowałaś, z resztą sama widziałaś, że zadziałało. Twój kolega ma rację, konsekwencja i stanowczość to podstawa. Tylko przy takim postępowaniu jest szansa, że coś do Twojego męża dotrze. (może nawet już coś dotarło, skoro po Twojej reakcji na wyjeździe się opamiętał). Spokojnie, dasz radę, każdego człowieka na to stać.:) Wrażliwego też.:)

Odnośnik do komentarza

Cześć Aga, fajnie że jesteś ;). Cieszę się że trochę odpoczelas choć nie tak do końca. Wiesz, stwierdzam że Twój mąż to istne bydlę! Jak tak można upokarzać swoją żonę? Wiem że go kochasz, ale on nie jest wart miłości postępując w ten sposób. Miłość to dziwna choroba, ale ile jesteśmy w stanie znieść w jej obronie? Wiem jakie to trudne gdy się tak kocha, ale czy my musimy być męczennikami kochając? Wrażliwość to piękna cecha naszego charakteru świadcząca o cudownym kochającym sercu i należy być z niej dumnym bo jest się pięknym istnieniem, prawdziwym i delikatnym- takim jak Ty:). Trzymaj się ciepło ;)

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za Wasze piękne słowa :) Jacek, super, że jesteś :) Odpisałeś mi w swoim wątku ? Po trosze masz racje, że jesteśmy męczennikami. A męczennicy działali trochę bez sensu i byli upraci jak osły przy swoich ideach i uczuciach - tak jak ja. Może dawno powinnam już odpuścić ?

Znam takie jedno powiedzienie ale jego słowa nie są już takie piękne jak pisaliście, za to dosadne i życiowe : : "jak ktoś ma miękie serce, musi mieć twardy tyłek:)" , ja miękie serce mam, ale tyłek ciągle boli, jeszcze widocznie nie zdążył stwardnieć od życiowych kopniaków.

Jacek Ty jesteś facetem czy to jest rzeczywiście tak, że faceci szanują kobiety twarde, wymagające, inaczej mówić hetery jednocześnie wzdychając do tych, które jeszcze pozostały kruchymi kobietami ? Ale mają u boku kruchą kobietę, pomiatają nią, bo lepiej funkcjonowaliby gdyby zajęła się nimi silna, męska ręka nowoczesnej kobiety ? A może ja generalizuję, może są jakieś pośrednie formy związków, gdzie kobieta może pozostać kobietą, a mężczyzna będzie ją szanował..

A co robi mój mąż aktualnie ? Po 17 godzinach jazdy samochodem, poszedł dziś o świcie na piwo, stwierdził że mu się należy. Może i tak, dowiózł nas szczęśliwie a w nocy jechać nie jest łatwo. Potem położył się spać i to mu się na pewno należało. Ale po co teraz poszedł na kolejne piwo ? Tymbardziej że przy jego biurku stoi otwarta butelka jeszcze nie dokończona. Piwo, piwo i piwo.
W tym tygodniu czeka mnie z nim poważna rozmowa, której się boję - powiem uczciwie że byłam na komijsji uzależnień. I że będzie musiał się tam zgłosić. Wiem że będzie ciężko. Że będzie bunt, obraza, nie wiem co jeszcze, strach pomyśleć. Ale teraz nie ma już odwrotu bo mąż nie czując konsekwencji coraz bardziej zmienia się na niekorzyść. Psychika mu napawdę siadła.
Kto wie, co może się jeszcze zdarzyć, jak może mnie jeszcze upokorzyć, albo co zrobić, jeśli wreszcie nie powiem stop. Ale bunt będzie potworny tego jestem pewna.

Odnośnik do komentarza

~nów

Znam takie jedno powiedzienie ale jego słowa nie są już takie piękne jak pisaliście, za to dosadne i życiowe : : "jak ktoś ma miękie serce, musi mieć twardy tyłek:)" , ja miękie serce mam, ale tyłek ciągle boli, jeszcze widocznie nie zdążył stwardnieć od życiowych kopniaków.

Hahahahaha! :DDD Zgadzam się z tym w 100%. Może rzeczywiście nie brzmi zbyt pieknie, ale bardzo trafne, moim zdaniem...;)

~nów
Jacek Ty jesteś facetem czy to jest rzeczywiście tak, że faceci szanują kobiety twarde, wymagające, inaczej mówić hetery jednocześnie wzdychając do tych, które jeszcze pozostały kruchymi kobietami ? Ale mają u boku kruchą kobietę, pomiatają nią, bo lepiej funkcjonowaliby gdyby zajęła się nimi silna, męska ręka nowoczesnej kobiety ? A może ja generalizuję, może są jakieś pośrednie formy związków, gdzie kobieta może pozostać kobietą, a mężczyzna będzie ją szanował..

Wiem, że to pyatnie do faceta, ale co tam, wypowiem się. ;) Otóz według mnie odpowiedzią jest ostatnie zdanie z powyższego fragmentu Twojej wypowiedzi. Pewnie, że są takie pośrednie formy, w końcu różni są ludzie, ich charaktery, itd.

~nów
W tym tygodniu czeka mnie z nim poważna rozmowa, której się boję - powiem uczciwie że byłam na komijsji uzależnień. I że będzie musiał się tam zgłosić. Wiem że będzie ciężko. Że będzie bunt, obraza, nie wiem co jeszcze, strach pomyśleć. Ale teraz nie ma już odwrotu bo mąż nie czując konsekwencji coraz bardziej zmienia się na niekorzyść. Psychika mu napawdę siadła.
Kto wie, co może się jeszcze zdarzyć, jak może mnie jeszcze upokorzyć, albo co zrobić, jeśli wreszcie nie powiem stop. Ale bunt będzie potworny tego jestem pewna.

No to faktycznie możesz miec cięzką przeprawę... Ale to bardzo dobrze, że chcesz taką rozmowę przeprowadzić. Nie łam się! Będę trzymać kciuki za to, żeby nie było aż tak strasznie, i żeby jednocześnie dobrze to poszło. :)

Odnośnik do komentarza

[quote="~nów"]Gdzieś wyczytałam :
"Zamiast dojrzewać uczuciowo i duchowo, człowiek, które pije traci zdolność wyrażania uczuć. Nie wie, co z nimi zrobić. Jak powiedzieć "gniewam się" i jak powiedzieć "Kocham". Dusi w sobie uczucia, zwłaszcza negatywne: złość, urazy i lęki. A gdy zbierze się ich nazbyt wiele - popija, a potem dosłownie wybucha: wyrzuca z siebie wszystko, najczęściej w agresywnej, (destruktywnej formie.
Alkoholik może być także pijany bez kropli alkoholu w organizmie. Jest wtedy "Pijany na sucho": ale myśli, czuje i reaguje tak samo, jak gdyby pił. Uczucia, z którymi nie umie sobie radzić, muszą go doprowadzić do napicia się "

Agnieszko jesli chcesz powalczyć o swojego męża to musisz pamiętać o tym ze tak własnie jest .Sama napisałaś ze mąz ma zniszczoną psychike to nie pozwól zeby taka rozmowa jak ta z kolezanką tak bardzo Cie dobijały .Dobrze zrobiłas oczywiście że przerwalas te rozmowę i powiedziałaś im co o tym myslisz ale nie masakruj sie rozmową dwojga podpitych osób.Miej w nosie co pomyśla znajomi .Nie myslą co chcą .Ludzie nie sa slepi ,czytają tez miedzy wierszami .Naprawde nie zaprzataj sobie tym głowy.A kolezankę odsuń najdalej jak tylko sie da .Takie kobiety stac na wszystko ,czesto od słow przechodza do czynow .

Aga wiesz ja naprawdę jestem pelna podziwu dla Ciebie. Ja chyba nie potrafiłabym byc w takim związku ,nie dałabym rady ...ale skoro Ty w imię miłosci jestes gotowa na wielkie wyzwanie ratowania małzenstwa to myslę ze powinnas jednak tylko i wylacznie stosować sie do rad specjalistów którzy lecząc alkocholików najlepiej ,najbardziej profesjonalnie Ci doradzą .Nawet najbardziej zyczliwy Ci czlowiek nie jest w stanie zrozumieć duszy alkocholika .Nie wiem czy konsekwencją i stanowczoscia cos zdziałasz .Dlatego moim zdaniem przejdz sie jeszcze przed tą trudna rozmową do Osrodka uzależnień ,pogadaj o ,tym jak taką rozmowę masz przeprowadzić ,w jakim czasie ,itd .Bo od tej rozmowy i Twojej postawy może wiele zależec.Toteż warto się do Niej solidnie przygotować .Aga uszy w górę skoro innym sie udaje to miej nadzieję ze Tobie też moze się udać .

Odnośnik do komentarza

eeeh, dziękuję za słowa otuchy.
Zacznę od tego, że choć procedury działają w naszym kraju wolno, nie wiem ile mam czasu na rozmowę z fachowcami zanim przyjdzie do nas dzielnicowy na kontrolę i zanim mąż dostanie pismo, że ma się zgłosić na komisje uzależnień (tam zresztą też będą go przekonywać, że warto coś zmienić) Nie chciałabym go zaskakiwać w ten sposób. Wolałabym, żeby wiedział ode mnie dlaczego to zrobiłam i dlaczego dla jego życia, naszego wspónego życia i dla przyszłości naszego syna jest to ważne. Chociaż... hm może zdążę, teraz przyszedł mi do głowy pewien ośrodek uzależnień, który jest blisko miejsca gdzie pracuję. Może udałoby mi się na początku tygodnia tam wybrać.

Piszesz (nie umiem włączyć funkcji cytowania) : Zamiast dojrzewać uczuciowo i duchowo, człowiek, które pije traci zdolność wyrażania uczuć. Nie wie, co z nimi zrobić. Jak powiedzieć "gniewam się" i jak powiedzieć "Kocham". Dusi w sobie uczucia, zwłaszcza negatywne: złość, urazy i lęki. A gdy zbierze się ich nazbyt wiele - popija, a potem dosłownie wybucha: wyrzuca z siebie wszystko, najczęściej w agresywnej, (destruktywnej formie). Alkoholik może być także pijany bez kropli alkoholu w organizmie. Jest wtedy "Pijany na sucho": ale myśli, czuje i reaguje tak samo, jak gdyby pił. Uczucia, z którymi nie umie sobie radzić, muszą go doprowadzić do napicia się "
Bardzo Ci za te słowa dziękuję, bo ja już zaczęłam obmyślać rozmowę z mężem i to mi dużo uświadamia, a także pomaga wytłumaczyć logicznie co mnie najardziej w jego zachowaniu boli.
Co do koleżanki no cóż człowiek potrafi dać szanse, ale ile można. Koleżanka na którymś z poprzednim wyjazdów już zadeklarowała, że mogłaby się z moim mężem przespać . Była również mocno pod wpływem alkoholu, do tego teraz dopiero okazuje się jak bardzo jest sfrustrowana własnym związkiem. Wtedy skończyło się na rozmowie, przeprosinach, ale widać że dziewczyna chyba nie bardzo już te przeprosiny pamięta i znowu stawia na szali naszą znajomość. Zresztą ona po prostu popijając nie panuje nad tym co mówi. Męczy mnie przebywanie w takim towarzystwie. Męczy kobieta, która nie szanuje drugiej. I choć nasze dzieci znają się od lat i kontynuowałam tą znajomość ze względu właśnie na więź dzieci, to chyba odpuszczę. Ta znajomość nie zasługuje na pielęgnowanie. Zresztą dzieci tej kobiety zaczynają zachowywać się równie koszmarnie. A ona nie reaguje, bo nie jest w stanie podołać własnym problemom.
Wracając do rozmowy z mężem. Znamy się tyle lat, wciąż go kocham i ma moje wsparcie. Wiem, że jeśli mu pomogę i to poskutuje, jakość jego życia się poprawi. Będzie wtedy z niego czerpał tak jak powinien i skorzysta wreszcie ze swoich możliwości i talentów, których nie dane mu było rozwinąć. Przed nim jest wiele pracy nad sobą, ale ma moje wsparcie jeśli tylko będzie chciał z tego skorzystać. Jeśli nie.... hm, wtedy ja będę musiała pomyśleć o radykalnej zmianie swojego życia. Miłość, miłością, ale mnie ciężko żyć w huśtawece uczuć nie będąc pewna w jakim nastroju będzie danego dnia mąż i o co może mieć akurat pretensje. Poza tym naprawdę martwię się jaki będzie mój syn i co wynosi z domu. Wchodzi teraz w kretyński wiek dojrzewania, patrzy na ojca. Ja mu wiele tłumaczę. Pokazuję, gdzie tata jesy super i warto z niego brać przykład, a gdzie robi błędy i się pogubił. Na razie syn deklaruje, że nie będzie pił tyle piwa, nie będzie wypalał 3 paczek dziennie, nie będzie robił kiedyś swojej żonie awantur. Mogę tylko ufać, że tak będzie. Ale często wzorce wypierają słowa. Są od nich silniejsze. I co wtedy ? Będę cierpieć jak chrzani sobie życie ta jak robi teraz jego tata ? Nie chcę tego !.

Odnośnik do komentarza

Wczoraj 3 razy dziennie wychodził na piwo (bo jeszcze wieczorem raz poszedł) + piwo kupione na wyjeździe i wypite w domu. Dziś na razie zero piwa, bo poszedł do kina z synem - super :) ciekawe ile dzisiaj wypije po powrocie. On traktuje piwo jak wode do gaszenia pragnienia. To samo robi jego siostra, ale pije więcej. To samo robią niestety jego rodzice. Nie chodzi o to, że mąż przestał ich kochać i odwiedzać. Chodzi o to żeby zobaczył wreszcie jaki dostał rodzinny posag w postaci przymusu picia, żeby rozładować stres.

Odnośnik do komentarza

PRZYSZŁO PISMO !!! pewnie przed naszym powrotem. Mąż wyjął dziś listy ze skrzynki. Nie zdążyłam porozmawiać. Zabrał rzeczy i wykrzyczał, że go zawiodałam, że teraz on wyciągnie najgorsze rzeczy z naszego małzeństwa i mnie zniszczy. Mam tylko nadzieję, że nie będzie nisszczył dziecka... Boże w co ja się wpakowałam ? Dlaczego to życie jest takie koszmarne ? Ja chciałabym mężowi pomóc, sobie przywrócić rodzinność, jemu inne spojrzenie na świat, dziecku lepszy posag na przyszłość. Czy to dużo ? Ja nie chciałam męża skrzywdzić. Nie chciałam, naprawdę. Ile można znosić okrutne zachowanie ? Ile można mówić i prosić o zwrócenie uwagi na to picie. Ile można prosić o szacunek dla siebie ? Teraz pewnie zostanę pobita własną bronią. Mąż będzie próbował mnie zniszczyć zamiast stawić czoła problemowi. Chce mi się wyć !!!!!!!!!!!!! POMÓŻCIE !

Odnośnik do komentarza

Spokojnie, przecież to jasne, że nie chciałas skrzywdzic swojego męża. Tak jak piszesz, chciałas mu pomóc. Powinien był to docenić, a nie tak się zachowywać. Mi się wydaje, że lepiej by na to zareagował, gdybys go wcześniej uprzedziła, ale trudno. Tak czy siak, powinno mu w końcu przejść, i może wtedy zachowa się rozsądnie, przemysli swoje postepowanie i wreszcie zdecyduje się poważnie zająć swoim zdrowiem i małżeństwem. Tylko pytanie, jak długo jesteś w stanie na to czekać? Każdy człowiek ma jakies granice wytrzymałości...

Odnośnik do komentarza

Chciałam rozmawiać z nim jutro, miałam przygotowaną kartkę z tym jak ma mu to wytłumaczyć. Miałam jeszcze zajrzeć do ośrodka uzależnień koło mojej pracy żeby być lepiej przygotowana do rozmowy. NIE ZDĄŻYŁAM !!! A mąż się wyprowadził i grozi mi. Dziecko płacze i pyta czy tata wróci. Napisałam SMS-a, że chcę sie spotkać porozmawiać, że nie chcę go skrzywdzić, chcę pomóc. Kocham. Że nie dał mi alternatywy, bo mimo moich próśb niczego nie zmienił, nie zgodził się na żadną terapię rodzinną. Nie chce. Napisał mi że nie chce mnie znać i że mnie zniszczy tak jak zniszczyłam jego !

Odnośnik do komentarza

CO? Wyprowadził się? Zachowuje się tak jakbyś to Ty była tą krzywdząca stroną, to jakiś absurd! I co gorsza, grozi Ci! Ale nie ma prawa tego robić, i moim zdaniem, jesli nadal będzie tak się zachowywać, to powinnas to zgłosić na policję. Myslę, że nie ma sensu, żebyś dalej starała się z nim dojść do porozumienia. Nie może być tak, że tylko jedna strona ciągle się o to stara, a druga nie dość, że to olewa, to jeszcze do drugą obwinia nie wiadomo o co.
Trzymaj się...

Odnośnik do komentarza

Jest mi coraz trudniej się trzymać. Wyczerpałam już wszelkie argumenty. Napisałam mu, że go kocham że o niego walczę, walczę o jego zdrowie psychiczne o naszą rodzinę. Że o jego siostre nikt nigdy nie walczył. Jak groch o ściane. Zabrał sporo rzeczy. Nie chce już rozmawiać. Ja już też nie piszę. Widocznie wolna wola opowiedziała się za kontynuowaniem popijania.
Tak mi jest ciężko..

Odnośnik do komentarza

Hej Aga. Przede wszystkim musisz się uspokić. To nie Ty jesteś winna zaistniałej sytuacji tylko on. Musisz mu dać czas na przemyślenie tego co się stało, teraz są tylko nerwy. On musi ochłonąć, jeśli mu na Was zależy to przyjdzie, nic na siłę. Jeżeli nie - znaczy że nic go nie obchodzicie i myśli tylko wyłącznie o sobie - nie będzie Was wart. Trzymaj się, NIE JESTEŚ SAMA :)

Odnośnik do komentarza

Dzięki. Będę pisać jak to się dalej potoczy. Ja jestem niecierpliwa, nie umiem czekać. Mój mąż to nerwus, który reaguje w ten sposób na wszelkie problemy, a co dopiero na coś takiego. Wyprowadzek był już wiele, potem wracał. Tym razem wiem , że dla niego to jest duży szok i trudno mu uwierzyc, że ktoś chce go pozbawić najwiekszej przyjemności w życiu jaką ma - piwa. Szkoda że nie chce zrozumieć że ta przyjemność to nic innego jak wewnetrzny przymus. Rozmawiałam z synem bo siedział i płakał, więc starałam mu się wyjaśnić dlaczego tata tak ostro się zachował. Na co mój synuś rezolutnie : no tak chcesz mu zabrać piwo, to tak jak byś mi zabrała komputer :) Kolejny uzależniony, albo inaczej ofiara cywilizacji :) W ciągu roku ograniczony dostęp, na urlopie bardzo niewiele, tylko wieczorami, ale w wakacje siedząc w domu, granie to główna czynność w ciągu dnia, a i inne dzieci też grają i kontaktują się ze sobą na skypie. No taka cywilizacja, a i tatuś gra w jakieś wirtualne życie (nawet żonę wirtualną ma), mamusia stuka gadając z Wami, żeby mogła dać sobie radę z nerwami, młody też gra. On chyba też w ten sposób odreagowuje sytuacje, którą ma w domu. Udana rodzinka nie ma co :) Trochę mi lepiej dziękuję. Wyciągnę zaraz młodego na rolki to sobie tez trochę pogadamy. Mam wsparcie siostry, która mocno trzyma za mnie kcuki i rozmowe z Wami to mi pomaga dziękuję. Muszę dać sobie z tą sytuacją rade. Muszę. Ktoś tu wspomniał w którymś wątku patrona spraw beznadziejnych ? Kto to ? Św. Juda ? Nie mam pojęcia.. czego się już trzymać, żeby pomogło.

Odnośnik do komentarza

Agnieszko nie obwiniaj się ze nie zdąrzyłaś z rozmową .Na pewno dla męza to szok .Ale spojrz wprawdzie w oczy ,wyobrażasz sobie taka rozmowę ? Po ilu zdaniach męzowi skoczyłoby cisnienie i byłoby po rozmowie .Paradoksalnie może taka szokowa sytuacja zmusi Go do przemyslenia .Pewnie dla niego to tylko Twoje mrzonki .Tu chodzi przede wszystkim zeby przyznał sie sam przed sobą ze jest alkocholikiem .Dopoki tego nie zrobi to nic z tego nie wyjdzie .Nie zmusisz Go do terapii.Najważniejszy krok juz zrobiłaś . co z tego wyniknie zobaczymy.
Myślę ze przede wszystkim teraz musisz duzo rozmawiać ze swoim synem .Musi czuć ze ma w Tobie oparcie .A Ty staraj się uspokoić i pomyśl ze Ty i Syn nie zasługujecie na zycie takie jakie serwuje Wam mąż .I kiedyś wczesniej czy pozniej będziesz musiała podjąć jakąś wiążącą decyzję ,niezależnie od tego czy mąż podda sie terapii czy też będziesz wiedziala ze nie ma na to szans.....

Odnośnik do komentarza

Jacek31
jeśli mu na Was zależy to przyjdzie, nic na siłę. Jeżeli nie - znaczy że nic go nie obchodzicie i myśli tylko wyłącznie o sobie - nie będzie Was wart.

No jasne! A Ty staraj się już nie zamartwiać, skup się na swoim życiu. Te rolki z synem to dobry pomysł. :) Mam nadzieję, że właśnie takie rzeczy pomogą Tobie i jemu się rozchmurzyć...:)

Odnośnik do komentarza

Mąż do domu wrócił. Ale nie odzywa się, nie śpi ze mną. Kładzie się w łóżku dziecka, a dziecku każde spać ze mną. Napisałam mu szczerego e-maila, ale wiem, że go nie przeczyta, nie odpowie też. Tyle razy już kiedyś do niego pisałam., a on to zlewał.
Mąż zarzucił mi, że jestem fałszywa, że grałam na wakacjach kochaną żonę, a cichaczem planowałam taką akcje. Nie jestem hipokrytką. Nie gram miłości, nie potrafiłabym. Nie chciałam psuć wakacji, może jednak powinnam porozmawiać z mężem od razu jak dokument podpisałam. Tylko czy to by coś zmieniło ? Jego rekacja byłaby pewnie podobna. On nie chce leczyć swojego uzależnienia. Woli dalej piwkować. A rodzina go w tym wspiera.

Odnośnik do komentarza

~nów
Mąż do domu wrócił. Ale nie odzywa się, nie śpi ze mną. Kładzie się w łóżku dziecka, a dziecku każde spać ze mną. Napisałam mu szczerego e-maila, ale wiem, że go nie przeczyta, nie odpowie też. Tyle razy już kiedyś do niego pisałam., a on to zlewał.
Mąż zarzucił mi, że jestem fałszywa, że grałam na wakacjach kochaną żonę, a cichaczem planowałam taką akcje. Nie jestem hipokrytką. Nie gram miłości, nie potrafiłabym. Nie chciałam psuć wakacji, może jednak powinnam porozmawiać z mężem od razu jak dokument podpisałam. Tylko czy to by coś zmieniło ? Jego rekacja byłaby pewnie podobna. On nie chce leczyć swojego uzależnienia. Woli dalej piwkować. A rodzina go w tym wspiera.

No pewnie, że nie jesteś hipokrytką! To jest kompletnie bez sensu, co on mówi, z tym "graniem". Wcale nie grałaś kochającej zony, bo zrobiłaś to, co zrobiłaś, z troski o niego, dla jego dobra. To chyba pasuje do kochającej żony, no nie? ALe pewnie cięzko jest człowiekowi nie przejmowac się takimi oskarżeniami, nawet jesli się zupełnie kupy nie trzymaja. Sprawiają przykrość, tym bardziej, że padają z ust bliskiej osoby...

Moim zdaniem, tak jak ostatnio pisałam, to on teraz powinien się o Was starać, i żałować swojego poprzedniego zachowania. A on ciągle jest wobec Ciebie nie w porządku, na przykład każąc Ci spać z dzieckiem. Co to w ogole za zachowanie? Dopóki sam sie nie opamięta, nie proś go na siłę, aby sie zmienił. Musi sam do tego dojść, sam to przemyśleć, i zdecydować, co dalej zamierza robić ze swoim życiem i rodziną. W końcu jest dorosły, i sam odpowiada za swoje czyny. Również za to, że robi teraz z Ciebie krzywdziciela, a z siebie ofiarę.:///

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...