Skocz do zawartości
Forum

Kość niezgody


Gość Janniezbedny123

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Janniezbedny123

Dzień dobry,
Mam problem i nie wiem jak go rozwiązać. Jesteśmy od 3 lat kochającą się parą i od paru miesięcy, jesteśmy zaręczeni. Za pół roku planujemy ślub. Jednak mamy jedną kość niezgody i nie wiem jak problem rozwiązać. Mianowicie ja od czasu do czasu lubię spotkania ze znajomymi i lubię dużej posiedzieć z nimi natomiast moja narzeczona jest raczej odludkiem i problem jest taki że za każdym razem jak wychodzimy gdzieś na takie spotkanie to imprezę musimy zakończyć o 21 , 22 maksymalnie o 24. Dodam że mamy po 25 lat. I nie jest tak że spotykamy się ze znajomymi bardzo często bo maksymalna częstotliwość takich spotkań to raz w miesiącu z niektórymi raz na pół roku a z innymi razem raz na rok. Wyjście samemu odpada bo wtedy ona się o mnie martwi i denerwuje. Dodam że nie chodzi o siedzenie całonocne ale żeby chodź raz na jakiś czas posiedzieć do godziny 1-2 w nocy
Problemem jest to że Ona w momencie jak chce wracać do domu to wszystko ma gdzieś nie interesuje jej że nie ma czym dojechać i trzeba długo czekać i jest gotowa wyjść bezemnie a ja nie jestem gotowy na to jej pozwolić ze względu na bezpieczeństwo. Moje zdanie nie ma wtedy też żadnego znaczenia. I po prostu się zastanawiam czy to ze mną jest coś nie tak i jak rozwiązać ten problem i znaleźć jakieś rozwiązanie.Bo jak mamy się z kimś spotkać to już często wolę odwołać spotkanie niż powodować zatargi między nami i widzieć zdziwienie i oburzenie znajomych. Dodam że to nie jest też kwestia żadnych obowiązków w domu że musimy wrócić.

Odnośnik do komentarza

Przed wyjściem z domu uzgodnijcie do której będziecie na danej imprezie, wiem, że w trakcie może to się zmienić, ale za obopólną zgodą i się tego trzymajcie, szczegónie Ty, po alkoholu, pewnie przeciągasz...

Zawsze to będzie jakaś kość niezgody między wami, skoro Ty jesteś bardziej rozrywkowy, a ona domatorka, nie przepada za takimi rozrywkami, tym bardziej, że z reguły są to imprezy alkoholowe.
Może dobrze byłoby ograniczyć te imprezy do spotkań okazjonalnych, czyli imieniny, urodziny itp., wpólnie musicie pójść na kompromis.

Związek nas ogranicza i jeśli się na to piszemy, to musimy wypracować kompromis.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Psychoaktyw

Kwestia twojego zachowania, czy popijasz czy to wspólni znani znajomi, kiedy te imprezy, może zmęczenie a może praca z ludźmi i dodatkowa dawka ludzi i hałasu.
Teraz do zastanowienia :
Narzeczona lubi pizamowe spotkania ze znajomymi i czytanie poezji do 2 w nocy jak to byś ogarnął, a jak byś prowadził firmę że wspólnikiem i on powiedział że mamy spotkanie biznesowe a ty że umówiony jesteś ze znajomymi z którymi nie widziałeś się pół roku, albo zamień się miejscami i zobacz jak to wygląda jak by ona chciała dłużej i częściej a ty nie. Małżeństwo to spółka na całe życie, wchodząc do zarządu przyjmujesz pewne zasady i obowiązki oraz odpowiedzialność.
Spokojnie jeśli piszesz o tym to myślisz jeśli myślisz to się martwisz jeśli martwisz to ci zależy, będzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

Mam odczucie czytając twój opis, że ta chęć narzeczonej do wyjścia z każdej imprezy przedwcześnie jest trochę poza nią, tj. to nie jest tak, że to jej wolny wybór, ale że po prostu ona czuje, że tak bardzo ma już dosyć bycia w tym miejscu, że już musi wyjść. Nie wiemy nic, czy narzeczona dobrze się bawi na tych spotkaniach, czy integruje z towarzystwem, czy raczej trzyma się się na boku. Jeżeli nie angażuje się, to zadałbym sobie pytanie, czy to na pewno wynika z jej charakteru? Czy widziałeś ją kiedykolwiek w innym towarzystwie, gdzie czuła się tak dobrze, że chciała zostać do końca imprezy? Jeżeli tak, to co to było za towarzystwo? A jeżeli nie - to bym ją podejrzewał o coś w rodzaju lęku przed takimi sytuacjami.

To warto omówić między wami, ale z wyczuciem, stopniowo, bo nie wiadomo, czy ona zdaje sobie sprawę z prawdziwych przyczyn. Może póki co uważa, że taka jest, taki ma charakter i geny i już. Jak narzucisz na początku jakąś swoją tezę, to rozmowa się zatnie.

Odnośnik do komentarza

możliwe, że idę za głęboko ale też bym obstawiał coś pokroju lęku przed tego typami sytuacji lub jej typ charakteru.

Tak czy siak może jestem jedyną osobą która tak postawi sprawę...ale...tu jest jedno mocne ale :
to, że nie możesz iść sam bo narzeczona się "martwi" to jest zwyczajna manipulacja. Chamska i perfidna.
Czy jak jesteś tam sam to upijasz się do nieprzytomności ? tracisz kontakt ? nie odbierasz telefonu ? jeśli nie to sugerowałbym poważnie z nią porozmawiać, bo zwyczajnie ona próbuje Cie stłamsić.
Też miałem narzeczoną która kiedyś koniecznie za każdym razem musiała dostać smsa, że jestem w domu :) (chorobliwa potrzeba kontroli)
a wyobraź sobie jaka afera była później kiedy wróciłem do domu a jednak po godzinie ktoś jeszcze chciał wyjść i postanowiłem wyjść bo miałem ochotę.

Porozmawiaj z nią normalnie. Owszem związek zobowiązuje, małżeństwo zobowiązuje. Ale pamiętaj też o swoim charakterze i potrzebach. Jeżeli ona nie ma potrzeby to jeżeli to ustalicie to całkowicie normalne jest, że Ty chciałbyś wyjść.

I nie zwracaj uwagi na to że ona się "martwi".
Jest dorosła i nie jest Twoją matką.

Odnośnik do komentarza

Tu raczej nie chodzi o takie zmartwienie, zagadzam się, że to jest wymówka, a o to, żeby jakaś nie usiadła mu na kolanach, cokolwiek to znaczy, czy żeby się nie upił.

Znalazła na to niefajną metodę, ale działa..., tak w związku przeciągamy linę, nie wiedząc czy i kiedy pęknie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...