Coraz bardziej wątpię w sens istnienia związków - mam rację?

[saddy799]

Ludzie obecnie bardzo cenią sobie wygodę, coraz mniej par decyduje się na ślub, nie mówiąc już o dzieciach. Tyle się słyszy o zdradach, że obecnie panuje społeczne przyzwolenie na takie zachowanie. Już nawet nie jest to domena mężczyzn, bo kobiety też coraz częściej mają dwuznaczne relacje z "kolegami", nawet, kiedy są w związku. Zastanawiam się jak to będzie w przyszłości, za 20 lat. Ludzie tak bardzo potrzebują adrenaliny, nowych doznań, że mało związków ma szansę przetrwać więcej niż 5 lat. Rozumiem, że póki ktoś jest młody, to pojęcia jak ślub, czy zakładanie rodziny są mu obce. Ale powinien przyjść czas, kiedy człowiek decyduje się ustatkować. Inaczej obudzimy się sami na kanapie, mając 60 lat, bez stałego partnera. Czy na prawdę rozrywka, potrzeba różnorodności jest czymś bardziej wartościowym od stałej, pełnej przeżyć relacji? A może nie jest aż tak źle z ludźmi, tylko ja mam takie złudne wrażenie?

[unna-1]

To prawda, że jest wyraźne rozluźnienie obyczajów.
Na szczęście jednak, ludzie nadal dążą do łączenia się w pary. Nadal pragną mieć dzieci, nadal chcą wspólnie przeżyć życie.
Gdy jest miłość, to potem przychodzi przyzwyczajenie. Wbrew pozorom, jest to ważny element spajający pary. To pomaga przetrwać trudne chwile w małżeństwie - i nie jest już tak istotne, czy mają "papierek", czy też nie.
Ci co chcą być razem, zwykle w końcu biorą ślub - i dobrze, tak powinno być.

[kingak2]

Dlaczego masz tak negatywne myśli. Każdy potrzebuje kogoś bliskiego w życiu , kto będzie go wspierał. Rzeczywiście , nie każdy związek przetrwa 20 -30 lat ,ale to nie znaczy ,że trzeba samotnie siedzieć na kanapie . Jest wiele związków między kobietą , a mężczyzną zawieranych w dojrzałym wieku , więc nie martw się na zapas.