Skocz do zawartości
Forum

Wyrzuty sumienia i chęć wymiotów po jedzeniu


Gość cz...aw

Rekomendowane odpowiedzi

Hej! Nazywam się Wiktoria mam 15 lat. Ważę 72 kg i mam 172 cm wzrostu. Chciała bym szybko schudnąć.
Na początku postanowiłam że nie będę jadła mięsa udało mi się to przez 3 dni ale pokusa była zbyt wielka i się nie udało wytrzymać więcej. Mam strasznie słabą wolę i nie potrafię się powstrzymać od tego żeby nie jeść albo coś. ;/ Od kilku dni jak zjem na przykład cały obiad taką normalną porcję to czuję że chce mi się wymiotować. Tak jakbym miała jakiś wyrzuty z tego powodu że zjadłam za dużo. Powstrzymuję się od tego ale czasami mam taką wielką ochotę zwymiotować i jak się od tego powstrzymuję to później mam wyrzuty że powstrzymałam wymioty.
Od jakiegoś czasu czytam na różnych portalach o anoreksji i im więcej czytam zaczyna mi się to podobać ;(

Odnośnik do komentarza

Anoreksja i inne zaburzenia żywienia są to poważne choroby, mogące doprowadzić do śmierci. 20% zachorowań na anoreksję kończy się śmiercią. To nie jest dieta cud, którą można stosować w celu likwidacji zbyt dużej wagi. To ie jest zabawa a poważna choroba siejąca spustoszenie w organizmie człowiek. Zaburzenia łaknienia to choroby najczęściej o podłoży psychologiczny z objawami fizycznymi, bardzo ciężko się je leczy i najczęściej proces leczenia kończy się w szpitalu.
Radzę porozmawiać z rodzicami i poprosić ich o wizytę u dietetyka, by w bezpieczny sposób schudnąć. Będzie to lepszym rozwiązaniem niż anoreksja czy bulimia.

Odnośnik do komentarza

Nie można popadac ze skrajności w skrajność... chudnąc trzeba z głową, a nie wpadac od razu w chorobę i to psychiczną... Bardzo dobrze, że powstrzymujesz wymioty, bo jak wpadniesz w ten wir to on Cie wciągnie :( nie daj się! Popatrz w lustro i zobacz piękną, szczęsliwą osobę i prosze Cię, nie zmieniaj się w wyniszczonego psychiczne i fizycznie potwora...

Odnośnik do komentarza
Gość Sylwia...

Moja historia to, że najgorsze w życiu to bycie mną. Zabawną częścią tego jest to, że czasami wiem że mam problem. Hmm trudno jest opisać coś, bo tego jest strasznie dużo. Wiele różnych wątków. Pisząc to w tej chwili wiem, że moje odżywianie jest niewłaściwe. Czasami potrafię parę dni jeść non stop, by potem się głodzić lub zmuszać do wymiotów. Od początku, mam 20 lat ważę 52 kg i wydaje mi się, że jestem gruba. Nie odpowiada mi moja waga. Marzę o 46 kg. Każde jedzenie sprawia, że czuję się grubsza, że nie mogę jeść. Potem jest załamanie i obżeram się, potem głodzę i tak ciągle. Nie wiem nawet po co to piszę. Może dlatego, że nie mogę o tym z nikim porozmawiać. Poza tym uważam, że jeżeli będę chudsza to będę szczęśliwsza, będzie mi się lepiej układała w życiu, zyskam większą pewność siebie i w końcu się zaakceptuję. Ale czy kiedykolwiek dam radę o tym nie myśleć, bez panicznego strachu, że będę gruba jak coś zjem? Jak się uporam ze sobą to dam znać.

Odnośnik do komentarza

Witaj,
Myślę, że jeżeli w porę "ogarniesz" to wszystko-dasz radę. Miałam podobny problem. Ważysz 52 kg, więc nie jest to żaden alarm, nawet jeżeli dojdziesz do wymarzonych 46 kg w zdrowy sposób i będziesz umiała to utrzymać, to wszystko ok. Ja na pewnym etapie popełniłam błąd, nie potrafiłam normalnie schudnąć, wymiotowałam, z czasem jadłam coraz więcej (bez przerwy przez ok 3-4 godz dziennie)- bulimia. Osiągnęłam upragnioną figurę, nie chciałam już dalej chudnąć, ale utrzymywałam to nadal kontynuując epizody obżarstwa. Tak przez kilkanaście lat. Na chwilę obecną ważę tyle samo, nie kontroluję tego jednaj zbyt często, nie obawiam się , że utyję, fizycznie jestem zdrowa, ale nadal lubię od czasu do czasu (weekend , urlop). Delikatnie mówiąc pofolgować sobie i zwymiotować -kilkanaście dobrych litrów-tak tyle!! Jestem zadowolona z siebie, nawet powiedziałabym z życia, bulimia jest na etapie stabilizacji, ale będzie towarzyszyć mi już zawsze.

Odnośnik do komentarza

Na wstępnie chcę dodać, że nie jestem żadnym "motylkiem" i niczym podobnym, ponieważ ja w przeciwieństwie do tych osób mam problem, a nie chcę na siłę go mieć. Jestem młodą kobietą, mam 21 lat, obecnie 179 cm wzrostu, waga 55 kg. Waga, to coś, co niszczy moje życie i właśnie tego dotyczył będzie mój blog. Wszystko zaczęło się klasycznie, zawsze byłam pulchnym dzieckiem, które otaczało grono szczupłych koleżanek, kompleksy nękały mnie calusieńki czas. Pewnego czas przytyłam parę kilo i po głupich komentarzach otoczenia postanowiłam zmienić swoje życie i jak mi się wydawało być szczęśliwą. Zaczęło się dobrze i w miarę rozważnie, mało kalorii jednak zdrowe rzeczy, waga spadała, z czego byłam bardzo zadowolona, z 74 (moja normalna waga ok 69-70) powoli robiło się 68,67,65 aż w końcu 64 waga, do której kiedyś już doszłam. Jednak ja zapragnęłam zobaczyć 60, oczywiście udało się. Im więcej osób mówiło, że jestem za chuda, tym bardziej chciałam coś jeszcze zrzucić. Waga zeszła do 57/58, byłam zadowolona. Raz na jakiś czas przy świętach lub innych okazjach pofolgowałam sobie porządnie, jednak później głodówka i było ok. Cały zwrot przyszedł jednak sam. W sierpniu wyprowadziłam się z domu, by zamieszkać z moim facetem, znalazłam pracę, pracuję fizycznie jako magazynier- lubię pracę w ruchu. Kiedy poszedł on na 2 zmianę, a ja siedziałam w domu (przez tydzień mieszkaliśmy u jego rodziców, którzy wyjechali, czekaliśmy tam, aż pokój u znajomych się zwolni dla nas), zaczęłam podjadać dosłownie wszystko, słodycze, parówki, chleb, jogurty lody warzywa, potem wylądowałam nad muszlą - myślałam, że umrę, zdarzyło się tak parę razy, potem postanowiłam - KONIEC, przestałam prawie całkiem jeść- ważyłam 53 kg. Od tego czasu epizody są normalnością, najpierw przez dłuższy czas, objadanie, wymioty, środki przeczyszczające = wzrost wagi, następnie głodzenie się ab to zrzucić. Nie mam już siły walczyć z tym sama, mojemu mówiłam już prawie wprost np:" kurde wiesz, ja mam chyba coś z głową, jestem świadoma, że jestem szczupła, a kiedy patrze w lustro to wydaje mi się, że jestem grubą torbą" albo " nie nie chce tego ciastka, bo znów się odpalę, n*****lam jak prosie i będę rzygać ". Do niego to nie dochodzi! Myślę o skończeniu ze swoim marnym, bezsensownym życiem, które i tak przeżywam, obsesyjnie myśląc o jedzeniu, lub o tym żeby nie zjeść nic. Pozdrawiam Was serdecznie. Oto moja krótka historia

Odnośnik do komentarza
Gość kuukuurydza

Cześć ! Pierwszy raz napisze o swoim problemie, ja w pół roku z 76 przeszłam na 60, celem była studniówka i piękny wygląd, ale od jakiegoś czasu tez widzę, że mam obsesję, i robię dokładnie to co ty, objadam się a później z przejedzenia wymiotuje. Mam dość, z jednej strony boje się o swoje zdrowie z drugiej o to że przytyję. POMOCY.

Odnośnik do komentarza

Ja miałam anoreksję, przy wzroście 1,68 z 52 kg zleciało mi do 38. Teraz ważę 47 i jem bardzo dużo. Boję się, że zacznę się objadać.

To, że tak jest ze mną to znaczy, że chyba do końca nie poradziłam sobie z chorobą, prawda?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...