Skocz do zawartości
Forum

Wspólne mieszkanie przed ślubem


Rekomendowane odpowiedzi

Jak w temacie - wspólne mieszkanie przed ślubem. Warto czy nie warto? Dlaczego tak i dlaczego nie?

Zaczynam się zastanawiać nad kolejnym krokiem w związku, tzn. nad wspólnym mieszkaniem. Tyle tylko, że mój chłopak nie jest na chwilę obecną do tego przekonany - jego główny argument w tej kwestii jest taki, że jego rodzice mają staroświeckie poglądy i ze względu na nich wolałby się powstrzymać z mieszkaniem ze mną przed ślubem. Póki co to są nasze bardzo luźne plany, na pewno przez kilka najbliższych miesięcy sytuacja się nie zmieni (tzn. ja u siebie, on u siebie). Ale tak się zastanawiam na przyszłość, czy warto?

Odnośnik do komentarza

Ja przed ślubem z męzem nie mieszkałam i nie uważam tego za złe. Jeśli on chce uszanować poglądy rodziców to ja bym na niego nie naciskała. Uważam że taki krok musi być dobrowolny. może on też ma taki pogląd tylko boi się go przedstawić TObie.? Może on też jest staroświecki?

Odnośnik do komentarza
Gość Nikodemia

Może to i jest sprawdzian ale jesli on jest wierzący.... to nic na to nie poradzisz... W moim to że nie mieszkaliśmy przed ślubem razem niczego nie zmianilo... dosłownie... po ślubie zmaieszkaliśmy razem, i zaczeliśmy razem żyć, były kłotnie, awantury ale to mineło... Tak wiec to nie jest przymus, to nie jest rozwiązanie problemów i zapobieganie ich po ślubie

Odnośnik do komentarza

Ja z mężem zamieszkałam dopiero po ślubie i nigdy nie przyszlo nam do głowy zeby zamieszkać na próbę.Znaliśmy się na tyle dobrze że nie mieliśmy wątpliwości że chcemy być ze sobą do końca życia.Znam pary które mieszkały ze sobą ' na probę ' i to kilka lat a po ślubie tylko kilka mieśięcy .Znam tez i takie które mieszkają juz 15 lat ,doczekali sie dzieci i ciągle mowią o ślubie . ..

Odnośnik do komentarza

Jeszcze o tym między sobą (ja z chłopakiem) porozmawiamy i dokładnie przemyślimy. Póki co to takie luźne rozważania (bardziej z mojej strony, ja w pewnej rozmowie wyszłam z takim pomysłem), na pewno przez najbliższych kilka miesięcy sytuacja się nie zmieni i będziemy mieszkać osobno. Więc mamy sporo czasu na decyzję. Jeżeli chłopak nie będzie chciał ze względu na rodziców (jak twierdzi), to oczywiście uszanuję to. No chyba, że jest jakiś inny powód, ale raczej nie sądzę - jesteśmy wobec siebie szczerzy i znam go na tyle dobrze, że nie podejrzewam tu innego powodu.

Osobiście uważam, że wspólne mieszkanie pozwoli się lepiej poznać, dostrzec jakie nawyki domowe ma druga osoba, popracować nad nimi gdyby przeszkadzały itp.itd. Ale kiedyś koleżanka powiedziała mi, że nie zamieszka z chłopakiem przed ślubem żeby go nie testować i żeby nie dać się samej testować - stwierdziła, że jeśli się ludzie kochają, to nie są potrzebne żadne testy. Ja na chwilę obecną nie potrafię się do tego odnieść. Wydaje mi się, że skoro się kocha, to chce się mieć przy sobie ukochaną osobę (co się równa ze wspólnym mieszkaniem). Może się mylę - bo na to chyba nie ma ogólnej reguły. Jednym to wyjdzie na dobre, a innym nie. Na pewno nie chciałabym, aby ta decyzja miała wpływ na ewentualne problemy w związku - no ale tego nie da się przewidzieć.

Odnośnik do komentarza

Warunki do wspólnego mieszkania mogłyby się pojawić za kilka miesięcy. Więc raczej z lokum nie powinno wtedy być problemów. Co do obaw - nie obawiam się tego, co ludzie powiedzą. Jedyne obawy są może o to, żeby to się nie odbiło negatywnie na związku (bo cel jest taki, żeby związek wzmocnić, pójść krok dalej) i żeby w takiej sytuacji, jak już będziemy mieszkać razem, nie czekać w nieskończoność na ślub (z obserwacji znam takie przypadki). No ale jak pisałam już wyżej - na razie czekamy, aż sprawy potoczą się własnym rytmem. Nie naciskam w żaden sposób na chłopaka, tak samo jak on w innych przypadkach nie naciska na mnie. Pożyjemy, zobaczymy.
Chciałabym tylko poznać Wasze opinie i doświadczenia.

Odnośnik do komentarza

Z doświadczenia wiem, że zachowanie ludzi we wspólnym mieszkaniu może wiele zmienić. Nie chcesz pewnych nawyków poznać po ślubie. Tym bardziej, że nie wszystkie da się zmienić, a niektóre będą Cię doprowadzały do szewskiej pasji. Moja ex była dla mnie ideałem, dopóki razem nie zamieszkaliśmy, wtedy powychodziły z niej takie niby drobiazgi, a jednak nie dało się przetrwać :/

Odnośnik do komentarza

Tak się zastanawiam, skąd te obawy, czy nie jest tak, że partnera traktuje się w sposób biznesowy jak długo letnią inwestycje? gdzie w tym uczucia? testy, co za paranoja. Nie wiem jakie kobieta może mieć wady, wykraczające poza uczucia a doprowadzające do poróżnień. Jeżeli występują różnice, to siła uczuć, wzmożonej chęcią obustronnej bliskości, pomału wypierają nawet te pobolewające sytuacje,m gdy odpowiednie się do tego podejdzie. Szacunek wobec opinii rodziców i ich uczuć, kolejne nieporozumienie. Przy doborze mebli też będą rodzice i zgoda by nie wywołać u nich przykrości? Wstępując w dorosłe życia tylko dwójka to jedność, rodzice to dodatek w którym buduje się szacunek, poprzez odpowiedzialność i pewność dokonywania wyborów, nie naskakiwania. Gdzie to poczucie bliskości wobec najbliższej osoby, gdy każda chwila spędzona oddzielnie nie jest chwilą w pełni dającej szczęście i uczucie spełnienia. Zazdroszczę osobom które potrafią żyć z dala od siebie, pielęgnując uczucia na poziomie w którym nie czują, że usychają bez obecności najbliższej osoby.

Odnośnik do komentarza

Mnie też wydaje się dziwne takie testowanie. We wspólnym mieszkaniu chodzi mi -owszem, nie zaprzeczę- o poznanie lepiej drugiej strony i jej nawyków, ale nie pod kątem testu w takim rozumieniu, że jak coś mi się nie podoba to koniec związku. Absolutnie nie. Gdyby coś się miało pojawić (nawyki), to jestem zwolenniczką rozmów na ten temat, wyjaśnienia sobie wszystkiego i wypracowania kompromisu. Ale przede wszystkim chodzi mi o bliskość tej drugiej osoby na co dzień.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem może przesadzę, lecz coraz bardziej zauważam u osób 18 lat tendencje do wygody życia, przekładając w tym uczucia które zamiast pielęgnować w rodzinie odsuwa się na bok. Też mam tatę który do swoich 80 letnich rodziców podchodzi z dystansem tak bardziej ku temu by ich nie zranić, w dużej mierze licząc się z ich opiniami. Może po prostu reaguje tak, gdy u progu wejścia w dorosłość sam sobie ułożyłem rodziców, których wcześniej przerosło wychowanie mnie i stworzyłem relacje bardziej na długo planowaniu w podejmowanych decyzjach a sami z czasem zauważali słuszność moich wyborów. Choć nie ukrywam, że mama wiecznie chciała wrzucić swoje zdanie co do kobiet z którymi byłem. To już taka troska matczyna, jednak dość często trzeba się tym przeciwstawiać, tym bardziej jeśli cierpią w tym osoby, u mnie były to kobiety. Z tego wszystkiego Tobie brakuje bliskości i masz chęć zamieszkania, Twój facet opiera się o założenia które według mnie są niesłuszne, jednak to tylko opinia, nie rada.

Odnośnik do komentarza

Uważam, że warto. Przez 4 lata związku z mężem pomieszkiwaliśmy razem na weekendy, dłuższe wakacje. Od 2 lat mieszkamy razem, od pół roku jesteśmy małżeństwem.
Wtedy poznaje się nawyki partnera. My np. od początku mamy ustalone co kto robi w domu jakie porządki. Ja wiem od lat co on lubi, czego nie. Teraz już w małżeństwie nie ma dla nas niespodzianek, uzupełniamy się we wspólnym mieszkaniu doskonale;)

Odnośnik do komentarza

Wspólne mieszkanie to nie test, to właśnie odkrywanie drugiej bardziej przyziemnej strony życia. Małżeństwo to w zasadzie jest inwestycja i to bardzo kosztowna, z której się ciężko wycofać. Dlatego warto się znać, choćby po to, żeby wchodzić w nie pełną świadomością inwentarza i mieć potem siłę walczyć, kiedy nadejdą gorsze czasy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...