Skocz do zawartości
Forum

Czy kolejna terapia ma sens?


Rekomendowane odpowiedzi

witam
od 2lat jestem z chłopakiem-alkoholikiem piotr leczyl sie w oddzialach zamknietych dla alkoholikow chodzil na trapie mitingi...niestety dawalo to krotkie efekty,po jakims czasie znow pil....
teraz tez pije...ma ciagi,gdy tylko ma jakies pieniadze odrazu je przepija probowalam odciac go od gotowki,zabieram kazdt grosz,ale on i tak w jakis sposob zdobedzie na alkohol,gdy nie ma pieniedzy potrafi dlugo wytrzymac bez picia ale tez nie robi zupelnie nic wtedy oprucz siedzenia przed komputerem...nie pracuje bo po co skoro i tak wszystko przepije...chce mu pomoc bardzo,kocham go i niechce zostawic go samemu sobie,pozatym boje sie...juz raz odeszlam to probowal sie zabic...trafil na intensywna terapie,bylo z nim naprawde bardzo zle-a ja czulam sie winna pozniej dowiedzialam sie od jego matki ze to nie jego pierwsza proba samobujcza...
piotrek swoja przygode z alkocholem zacza w wieku 16 lat juz wtedy sie upijal,,,i tak trwa wtym do dzis(ma 37lat) kiedy wypije placze ze niechce taki byc ze chce przestac ale nie potrafi...ze sam niewie co dalej robic...wspomina o kolejnej terapii ze moze znowu sprobuje,ale sam juz nie wierzy ze to cos pomoze,ze sie yda skoro juz wczesniej prubowal i nic z tego nie wyszlo...ja tez juz niewiem czy namawiac go na te leczenie,niewiem czy sama wierze ze tym razem...
prosze o pomoc,co mam robic,jak mu pomoc?czy kolejna terapia ma jeszcze sens?

Odnośnik do komentarza

Witam violkas z tego co opisałaś wygląda,że choć byś się starała to tego brzemienia nie uniesiesz,szczególnie że już raz próbowałaś.To przykre ale w takich przypadkach uczucia mogą nie wystarczyć,przyjdzie dzień w którym albo sama stracisz sens opadając z sił lub co gorsze,dojdzie do tragedii...Co do skuteczności terapii,cuda się zdarzają.Jedna z historii w której znajomi próbowali,rodzina każdym możliwym sposobem,groźbami i czułościami bez rezultatu.Wielokrotne leczenie a przeważnie pierwsza miłość zwycięża,lecz nie ta do kobiety.Zakochana kobieta część miłości przelała z partnera na dzieci...teraz wnuki,lecz jej błysk w oczach i uśmiech na twarzy jakoś znikł,wspaniała kobieta a raczej wspaniały cień kobiety,tak od paru lat nadzieja wygasła,lecz wraca z pracy czym prędzej do domu z sercem na ramieniu,tam jest drugi cień tylko bardziej mizerny a może coś sobie zrobił? I tak od lat zapewne to miłość,tylko co to za miłość po której człowiek się nie wznosi tylko z roku na rok opada...jakby coraz bliżej ziemi? Często serce ludzkie zostaje poddane próbie która przeważnie je przerasta,szczególnie gdy szantaż emocjonalny nie dodaje sił a alkoholik to bardzo wytrawny gracz co umiejętnie wykorzysta kochające go serce.

Odnośnik do komentarza
Gość maleństwo1991

Idź na terapię grupową. Wiem, że Twój chłopak jest uzależniony, ale Ty będąc z nim jesteś współuzależniona, też miałam faceta alkoholika, mój ojciec był, a moja mama chodzi po jego śmierci na terapię. Pewne zachowania Ci się udzieliły. Zasięgnij porady psychologa. Zrozumiesz, o czym mówię. Taka terapia pomaga. Ty też powinnaś stanąć na nogi. Nie jesteś sama z tym problemem i wiem, że to może Ci się wydawać niemożliwe teraz, ale możesz być szczęśliwa, bez niego. Pozdrawiam ciepło

Odnośnik do komentarza

witam ponownie,...
niestety juz wiem ze nie potrafie mu pomoc...ze sama potrzebuje pomocy... bylam u terapeutki,ku mojemu zdziwieniu rozmawialismy o mnie a nie o jego piciu kobitka duzoooo pytala i opowiedzialam jej o swoim leczeniu tzn kilka lat temu lezalam w odziale psychiatrycznym z depresjaw wypisie mam;osobowosc bierno zalezna
no i ta terapeutka cala powiedziala zebym jak najszybciej zakonczyla ten zwiazek ze ludzie tacy jak piotr potrzebuja silnego wsparcia ktorego ja nie potrafie dac,ze zamiast pomagac jeszcze bardziej mu szkodze i przy mnie nie ma rzadnych szans na wyjscie z nałogu :(
kurcze ale ja go kocham i niechce go zostawic :(

Odnośnik do komentarza

kazda moja czastka walczy o niego ale ile zniesc milosc ma potrafi?ile bolu upokorzen..? kilka dni temu mialam operacje,moj piotrus zamiast byc przy mnie oczywiscie pil...dzien po operacji zamiast zapytac sie jak sie czuje zapytal-gdzie jest flaszka ktorą mu schowalam,przepil wszystkie pieniadze jakie mial,tagze nawet nie mial za co przyjechac po mnie by odebrac mnie ze szpitala....tak jest zawsze kiedy go potrzebje nie moge na niego liczyc.... kocham go ale jak dluzo jeszcze zniesc potrafie... :(

Odnośnik do komentarza

szczerze mowiac Krzysztofie to nie mam przyjaciol sa tylko znajomi ktorzy nic nie wiedza o moich problemach...o Piotrku...bo kto by sie chwalil facetem alkocholikem nie chodze na spotkania ze znajomymi bo na takich przewaznie jest alko a ja staram sie unikac takich miejsc dla dobra piotra....juz dawno wycofalam sie z zycia towarzyskiego
jestem ja,piotr i alko-niestety no i moje wlasne problemy ze zdrowiem w ktorych jetem samiutenka,ale to niewazne ja sobie poradze tylko jak jemu pomoc?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...