Skocz do zawartości
Forum

Ciąża, narastająca agresja męża


Gość smutna233

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam 23 lata i pewien problem, z którym już przestaję sobie radzić. Może zacznę od początku: od kilku lat jestem mężatką, za mąż wyszłam bardzo wcześnie, bo już jak miałam 19 lat. Nie, nie byłam w ciąży. Po prostu z moim wtedy chłopakiem, a teraz mężem, bardzo dobrze się dogadywałam, ja kochałam jego, on mnie, i nasz związek traktowaliśmy jak najbardziej serio. Decyzja o małżeństwie w naszym przypadku była dla nas tak oczywista, jak to, że dwa plus dwa zawsze równa się cztery. Nie wyobrażaliśmy sobie, że mielibyśmy się nie pobrać.
Rodzice (przede wszystkim moi) byli przeciwni, bo uważali, że to za młody wiek, że powinniśmy chociaż jeszcze ze dwa, trzy lata poczekać. Ale w końcu pogodzili się z decyzją o ślubie. No i tak: pierwsze zgrzyty pojawiły się dwa lata po ślubie; chodziło o to, że ja już myślałam o ciąży, a mąż nawet nie chciał o tym słyszeć. Bo, cytuję: on nie cierpi dzieci, nie chce mieć bachora w domu, nie zamierza babrać się w dziecięcych kupach, i nie będzie mu tu pod nosem bachor mordę wydzierać (to są jego słowa). Ok, wtedy zrezygnowałam, myślałam, że może zmieni zdanie. Nie zmienił. Nie było mowy o dziecku. Ale, niestety (tak, niestety), zaszłam w ciąże. Nasza wina, bo zachowaliśmy się jak para nastolatków z gimnazjum, która nie myśli o antykoncepcji. To już nieważne, bo czasu cofnąć się nie da. Teraz jestem na początku trzeciego miesiąca ciąży. I napiszę tak: odkąd mąż się dowiedział, że zaliczyliśmy wpadkę, to mam małe piekło w domu. Zaczęło się od namawiania na aborcję, już nawet dał mi pieniądze na zabieg/tabletki - ja miałam wybrać. Nie zgodziłam się na to. No i jest coraz gorzej. Codziennie awantury; już nie rozmawiamy normalnie, wydziera się na mnie bez powodu, staram się, a jemu i tak nic nie pasuje. Jakby tego było mało, coraz częściej słyszę w swoim kierunku słowa w stylu: pojeb.... jesteś, chyba ci się popierd..... we łbie itp. itd. Zapowiada, że przy ,,bachorze'' palcem nie kiwnie, tylko będę sama przy nim zapiep...... ła :/. Nie miało to wcześniej miejsca nigdy, a teraz coraz częściej szarpie mnie, popycha (co gorsza, robi to w miejscach publicznych, i za bardzo się nie przejmuje, że są ludzie), i co chyba i tak najgorsze: kilka razy uderzył mnie w twarz. Na początku zaciskałam zęby, ale już powoli wysiadam. Po prostu rozwala mnie to psychicznie, do tego dochodzą fizyczne dolegliwości: bardzo często wymiotuję, nie czuję się za dobrze, a stres to potęguje. Zwyczajnie w świecie boję się o ciąże, choć z drugiej strony wiem, że lepiej byłoby, gdybym poroniła. Nikomu się nie skarżę, bo nie chce robić zamieszania na całą rodzinę. Już kilka razy wybierałam nr telefonu do mamy, ale za każdym razem rezygnuję. Nie wiem, jak mam jej to powiedzieć, nie wiem, jak ona na to zareaguje. I tak się waham każdego dnia. Co mam robić? Jak to rozwiązać? Gdzieś z tyłu głowy coraz częściej myślę o rozwodzie, ale nie wiem, czy to jest rozwiązanie mojego problemu.
Szukam rad, wskazówek, wsparcia, czegokolwiek, bo już nie mam sił.

Odnośnik do komentarza

Ja na Twoim miejscu nie zastanawiała bym się nawet sekundy. Przy najbliższej okazji jak go nie będzie zabierz swoje rzeczy i uciekaj do mamy. To co robi Ci mąż to przemoc psychiczna i fizyczna. Na pewno jak urodzi się dziecko będzie jeszcze gorzej. Z pomocą rodziców na pewno wychowasz sama dziecko. Poza tym jesteś młodziutka i życie przed Tobą. Nie pozwalaj sobie zęby drań się znecal nad Tobą a później i nad dzieckiem, którego i tak nie chce i nie pokocha.

Odnośnik do komentarza

~smutna233
Ale od razu na policje? Boje sie, ze jak to zglosze, to bedzie jeszcze gorzej.

Jeszcze się zastanawiasz? Bo dla zdecydowanej większości decyzja jest banalnie prosta...
Gdyby mnie mąż/chłopak raz uderzył to rękę którą na mnie podniósł bym po prostu ucięła. Podnosił niepotrzebnie głos? Gęba w kubeł i nie bulgocz. Ubliża? Wysłać do klubu gejowskiego i niech ,,przyjaciele" nauczą go szacunku do kobiety. To tylko przenośnia ale zapewne rozumiesz przesłanie.
Takie zachowanie to nie przelewki. Chcesz postawić dobro dziecka przed mężczyzną który zdaje się nigdy nie słyszał o pojęciu ,,kultura"? I wiesz co zauważyłam? Nie w każdym przypadku tak bywa ale jednak widzę że jeżeli rodzic(e) są przeciwni związkowi/małżeństwu to jednak najczęściej jest to słuszna opinia.
Decyzja jaką podejmiesz zależy tylko od Ciebie, jednak pamiętaj, jeżeli zdecydujesz się odejść od męża (do czego jednak gorąco zachęcam) to wierzę że jednak rodzice Cię gorąco wesprą. I chociaż na pewno jakieś wymówki będą to potraktują Cię z sercem a nie pięścią...
Na koniec dobra rada: jeśli zdecydujesz się na ,,walkę" to nie możesz, po prostu NIE MOŻESZ się poddać...
Pozdrawiam i powodzenia :)

Odnośnik do komentarza

Oj tam na skakała byś dostała byś w pędzel i tyle by było z tego:-) |> Smutna na policje nie masz co iść ponieważ oni w takie rodzinne sprawy zazwyczaj nie ingerują, a jeśli nawet to założą tylko niebieską kartę i to wsio. Pakuj szmatki i wracaj do matki.To co cię czeka dalej z nim to istna droga przez mękę:-)

Odnośnik do komentarza

smutna233, zaczynasz się zachowywać jak typowa ofiara - kryjesz męża, nie chcesz zadzwonić do matki i się poskarżyć, bo to oznaczałoby konieczność zmierzenia się z problemem, pozwalasz się mężowi poniewierać. To jest przemoc psychiczna i fizyczna. Nie możesz tego ignorować. Tutaj chodzi już nie tylko o Ciebie, ale i o dziecko. Powinnaś zgłosić sprawę na policję, a jeśli nie chcesz, to przynajmniej naświetl sprawę najbliższej rodzinie. Mam nadzieję, że uzyskasz od nich pomoc i wsparcie. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Mama na pewno by mi pomogla, ale wiem, ze jak jej powiem, to sie zrobi zamieszanie, a ja chyba nie mam juz sil na kolejne starcia. Jakbym tylko miala mozliwosc, to ucieklabym z domu i gdzies, z dala od meza i rodziny, zamieszkala sama, zeby w spokoju przejsc ciaze. Nie wiem, co bedzie po porodzie, bo maz nienawidzi dzieci, wiec nawet sobie nie wyobrazam zycia we trojke. Nie chce, zeby to dziecko mialo pieklo, zamiast dziecinstwa, a wiem, ze przy mezu dobrze nie bedzie.
To wszystki jest chore, z meza zrobil sie zupelnie inny, agresywny czlowiek - w zyciu nie przyszloby mi do glowy, ze az tak mozna sie zmienic, i ze az tak mozna nienawidzic dzieci.
Coraz czesciej mysle o tym, ze jak tylko donosze ciaze, to po porodzie zrzekne sie praw do dziecka. To jedyna mozliwosc, zeby to dziecko mialo w miare normalne zycie, a wiem, ze jak zostanie u nas, to tak nie bedzie. To cholernie trudna decyzja, ale czasem nie mozna inaczej. Dlatego tez pisalam, ze lepiej byloby, gdybym poronila.
Na policje nie moge tego zglosic, bo i co powiem? Przeciez maz nie katuje mnie.
Chcialam sie wygadac, ale dalej musze dac z tym rade sama.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale czy Ty piszesz poważnie ? Chcesz po urodzeniu oddać dziecko, zrzec się praw i żyć z tym tyranem dalej, tak jak gdyby nigdy nic się nie stało? Mam nadzieję, że faktycznie coś pokręciłam czytając Twój wpis.
Nie rozumiem tylko dlaczego nie chcesz przyjąć pomocy swojej mamy. Wiesz ile jest kobiet, które są bite i ponizane, przez swoich oprawców ( mężów ) i nie mają dokąd pójść, albo nie mają nikogo, do kogo mogły by zwrócić się o pomoc. Ty jesteś w bardzo komfortowej sytuacji, masz mamę, rodzinę która poda pomocna dłoń i pomoże Ci uwolnić się od drania , i wychować dziecko. Nie stój w miejscu, zrób coś, nie zachowuj się jak ofiara losu. Masz prawo do normalnego życia i Twoje dziecko także.

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Posłuchaj koleżanka wyżej dobrze ci powiedziała.Ja też w cholere nie rozumiem odrobiny Twojego myślenia(przepraszam) ale cZy Twój mąż jest dla Ciebie ponad Twoje dziecko? Nie wierzę..facet jest dorosły a maleństwo jest bezbronne i niewinne.Teraz ono będzie spragnione mamy,Twej miłości dla niego cała reszta to banał który jest ale może nie być.Wiesz?Mam dwoje dzieci syn4;5 roku córka niecałe 3. Nie mieszkam z ich.ojcem ale nie o tym chciałam; dzisiaj synek zapytał mnie: mamo kim jest Bóg i dlaczego Go nie widzę?Nie wiem kochanie ale powiem Ci jedno: w momencie gdy bardzo chciałam Cię urodzić lekarze mówili mi Pani nigdy nie urodzi Kamila.Nie ma szans.Poszłam di kościoła i proszę;Boże spraw dodaj sił żebym urodziła upragnionego synka.I po trzech.tygodniach cud- byłeś w moim brzuszku.I kolejne pytanie synka: mamo a gdzie byłem zanim pojawiłem się w brzuchu? W.moim sercu kochanie...Wierzę że donosisz tą ciążę,urodzisz.zdrowe dzieciatko a miłość macierzyńska powie Ci co daleJ a Twoje serce już będzie całym światem tej kruszynki

Odnośnik do komentarza
Gość uzależniona1

Teraz ja leże na skrawku łóżka,Kamil i mała którą kocham ponad życie zajęli łóżko i. Owineli się moją kołdrą ja prawie na podłodze ale to szczegół...ich ojca z nami nie ma a ja dziękuję Bogu że ich mam.Mam 30 lat wróciłam do domu mamy i co??? Myślisz że mój(wciąż mąż)jest szczęśliwy? WątpiĘ.Myśl o sobie i dziecku bo teraz Ty jesteś dla Niego całym światem.Kiedyś Ci to powie a Ty uświadomisz sobie że podjęłaś najlepszą decyzję w swoim życiu..

Odnośnik do komentarza

Ty chcesz poświęcić swoje własne dziecko dla tego człowieka?? Przecież on nie jest tego wart. I myślisz że jak pozbędziecie się dziecka to Wasze życie raptem będzie sielanka? Jak tak myślisz to się głęboko mylisz,on już się nie zmieni. Kiedyś na pewno będziesz żałować swojej decyzji,być może się roztaniecie a sądzę że wcześniej czy pózniej na pewno i co?? Będzie już zapózno. Dziecko kiedyś Cię w przyszłości znajdzie,zapyta dlaczego,a Ty co mu powiesz że tatuś Cię nie chciał a ja wybrałam życie z tatusiem a nie z Tobą.Piszesz że on Cie nie katuje,a jak Ty to nazwiesz? Jeśli jest prawdą to co napisałaś wcześniej to on znęca się nad Tobą psychicznie i fizycznie i to podlega pod paragraf. Żaden normalny człowiek tak się nie zachowuje. Zastanów się dziewczyno póki masz jeszcze czas czy na prawdę warto bo naprawdę będziesz tego żałować,ale mam nadzieje że przez całą tą ciążę wszystko się odmieni i jak zobaczysz to dzieciątko pokochasz je bezgranicznie i podejmiesz słuszną decyzje.

Odnośnik do komentarza

Jak mam udowodnić to, że mnie szarpie? Jak mam udowodnić, że mnie obrzuca regularnie epitetami i w ogóle odzywa się w taki sposób, że to jest jeszcze gorsze od szarpaniny, uderzenia? Kilka razy uderzył mnie w twarz; ale nie zrobił tego pięscia, mówiąc krótko: nie było nic widać, więc pewnie niejeden by powiedział, że wymyslam. Nie pobił mnie nigdy (w dosłownym tego słowa znaczeniu, bo nigdy nie miałam uszkodzonych narządów wewnętrznych itp.), nie uderzył pięscia - to już by się dało udowodnić np obdukcją.
Mam go nagrywać na dyktafon za każdym razem?
Wydaje się, że telefon na policje to prosta rzecz, ale wcale tak nie jest.
Co do tego, żeby się zrzec praw do dziecka - to nie jest bułka z masłem, super prosta decyzja. To jest chyba jedna z najgorszych decyzji, jaką będę musiała podjąć w niedalekiej przyszłosci. Boje się tego, nie chce, ale co mam zrobić? Nie mogę odejsć od męża, bo to by oznaczało, że będę musiała wrócić do rodziców - a to jest wykluczone, oni też mają swoje życie, swoje problemy, na pewno nie potrzebują jeszcze mnie i problemów mojego małżeństwa.
A wychowywanie dziecka pod jednym dachem z moim mężem? Nawet nie ma o tym mowy, bo on by temu dziecku zrobił piekło na ziemi. A który normalny człowiek na to pozwoli?
I mimo, że to jest okropne, to czy jest inne wyjscie z tej sytuacji? Niestety - nie.

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna198708

Nie pozwól sobie na takie traktowanie. Co to za mężczyzna, który zamiast zająć się swoją kobieta ( i to w ciąży) tak się zachowuje!!! Pomyśl o dziecku, które przyjdzie na świat i będzie to oglądało, a nawet odpukać doświadczało. Powiedz mężowi, że jak się nie zmieni odejdziesz i trzymaj się tego. Albo odejdź i jak się zmieni pomyślisz co dalej, czy warto wracać. Skoro masz do kogo iść nie wahaj się w razie czego.
Nie pozwól żeby Ci krzywdę zrobił. Teraz ją robi i na dziecko też to dobrze nie działa. No brak mi słów.

Odnośnik do komentarza

A co powiesz rodzicom? ,, wiesz co mamo byłam kiedyś w ciąży, urodziłam dziecko i je porzuciłam, bo mąż mnie lał, wiec musiałam ,,
Ciężko mi w ogóle uwierzyć w Twoja historię, ponieważ sama jestem matką. Aż niewiarygodne, że można myśleć w ten sposób. Jeżeli to co piszesz jest prawdą, to szkoda mi tego dzieciątka. A mąż i tak będzie Cię tłuķł, szarpał i wyzywał. Super życie tylko pozazdrościć. Ale skoro to dla Ciebie lepsze niż wychowywanie swojego maluszka, z pomocą rodziców w szczęśliwym domu to już naprawdę powinnaś się udać do dobrego psychiatry. Masakra porostu brak słów. Albo jesteś faktycznie tak słaba i masz syndrom ofiary albo potrzebujesz pomocy fachowca.

Odnośnik do komentarza

Z jakim człowiekiem... dzielić chcesz życie, skoro on nie akceptuje swojego dziecka tak bardzo ,że chce się go pozbyć a Ciebie traktuje jak nie człowieka.
Masz rodzinę i nie potrafisz o wszystkim opowiedzieć,chcesz pozbyć sie dziecka i żyć z potworem.To co z Ciebie za matka ?Jeśli to wszystko prawda co piszesz to potrzebna ci pomoc psychologa tzn nie potrafisz racjonalnie myśleć, jesteś uzależniona od męża.RATUJ SIĘ.

Odnośnik do komentarza

To w takim razie co mam zrobić? No co? podaj mi konkretne, dobre rozwiązanie. Serio myslisz, że ja naprawdę chce oddać to dziecko? Wierz mi, że ja wolałabym wychowywać to dziecko, niż je oddawać, a potem do końca życia zastanawiać się, co się z nim stało, kto je i jak wychowuje. Słowami się nie da wszystkiego opisać, oddać moich uczuć, ale możesz być pewna, że ja nie mam w tyłku tego dziecka, i że chciałabym, żeby się wychowywało w normalnej rodzinie. Dużo bym oddała, żeby tylko mieć normalnego męża, który normalnie by się zachowywał, a z ciąży by się cieszył. Jak widać, nie można mieć wszystkiego.
A co mam teraz powiedzieć rodzicom? Że wprowadzam się do nich, bo mam męża, która na mysl o dzieciach dostaje szału, a mnie traktuje jak popychadło? To jest faktycznie dobre rozwiązanie? Jestem dorosła, powinnam sobie radzić sama, a nie szlochać matce i szukać u niej pocieszenia jak piętnastolatka.

Odnośnik do komentarza

Jeśli nie chcesz wrócić do rodziców, to jest jeszcze cień szansy ,że mąż zmieni zdanie i zachowanie,gdy dziecko się urodzi,
jeśli nie to i tak będziesz musiała odejść jak nie do rodziców to do domu samotnej matki ,
przy nim i tak nie będziesz miała życia,jesteś młoda i nie jedna "wpadka" może Cię czekać .

Oddanie dziecka to najgorsze rozwiązanie,myślę ,że jak je zobaczysz,nawet o tym nie pomyślisz,dziecko to największe szczęście,które mąż chce Ci zabrać,nigdy nie będziesz szczęśliwa oddając dziecko.

Może uda Ci się namówić męża na terapię małżeńską.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Justyna198708

Idź do rodziców i jak staniesz na nogi z biegiem czasu będziesz mogła się usamodzielnić. Dumę schowaj w kieszeń i nie patrz na to, jak będzie wyglądała cała sytuacja, co powiedzą inni. Pamiętaj o dziecku, dla którego powinnaś zrobić wszystko, żeby miało normalne życie.

Odnośnik do komentarza

Sama nie wiem, moze macie racje. Wstydze sie, ale moze sprobuje o wszystkim powiedziec, najpierw samej matce. Nie wiem, jak mam to wszystko zaczac, bo zwrocenie sie o pomoc do rodzicow oznacza, ze bede im musiala o wszystkim powiedziec, nie tylko o tym, ze on juz tego dziecka nienawidzi, ale i o tym, ze mnie tez traktuje, jak rzecz.

Odnośnik do komentarza

Sama nie wiem, moze macie racje. Wstydze sie, ale moze sprobuje o wszystkim powiedziec, najpierw samej matce. Nie wiem, jak mam to wszystko zaczac, bo zwrocenie sie o pomoc do rodzicow oznacza, ze bede im musiala o wszystkim powiedziec, nie tylko o tym, ze on juz tego dziecka nienawidzi, ale i o tym, ze mnie tez traktuje, jak rzecz.

Odnośnik do komentarza

słonecznik81 ma rację. Do tej pory rodzice na pewno wyczuli, że coś jest nie tak.
Według mnie dziecinne jest zachowanie że ,,nie chcę ich martwić bo to moje problemy" czy coś w tym rodzaju. To wiedz, że oni w tej chwili wręcz ,,umierają" ze zdenerwowania bo do tej pory na pewno już wyczuli że coś nie gra, nie chce mi się wierzyć że nie. Jestem skłonna iść o zakład że jak im powiesz prawdę to stwierdzą ,,przeczuwaliśmy to...". No ale jak nadal chcesz robić z siebie ofiarę to proszę bardzo...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...