Skocz do zawartości
Forum

Ubezwłasnowolnienie w domu


Gość nie moge

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem za bardzo jak opisać całą tę sytuację. Coraz gorzej czuję się żyjąc w pod jednym dachem z moją rodziną. Odkąd pamięcią sięgam w domu zawsze były codzienne, ostre awantury o byle co. Wybuchały nagle bez ważnego powodu. Często było (i nadal tak jest), że gdy kłóciły się ze sobą dwie osoby, to wciągały w tę awanturę pozostałych domowników, którzy z powodami kłótni nie mieli nic wspólnego.
Jako dziecko nie wolno mi było za długo bawić się z kolegami. Jako nastolatek nie mogłem nawet grać z kolegami w piłkę, bo matka przychodziła z rózgą i biła mnie przy nich. W dzieciństwie śmiano się ze mnie, bito w klasie.
Do dziś na mnie mówią, że jestem mamisynkiem. Na dodatek nic nie wolno mi było robić w domu, ani na podwórku, bo od razu byłem oskarżany o niszczenie czegoś, w konsekwencji czego dostawałem mocno w skórę i potem przez kilka dni wysłuchiwałem wyzwisk i awantur. Mam problemy ze znalezieniem pracy, pracowałem tylko przez miesiąc w stolarni, gdzie codziennie mnie wyśmiewano i poniżano. Usłyszałem nawet stwierdzenie, że nie potrafię wbijać gwoździ młotkiem. W domu czuję się jak w jakiś więzieniu. Muszę mówić każdemu (zwłaszcza matce) po co jadę do miasta, co tam będę robił, bo jak nie zdam szczegółowej relacji to czeka mnie wielogodzinne wysłuchiwanie wyzwisk i wulgaryzmów. Mam prawie 24 lata, a nie wolno mi w domu robić wielu rzeczy. Chcę sobie zrobić kanapki, to dostaję po głowie od matki za to, że otworzyłem nie to opakowanie masła, które ona mi wyznaczyła. Muszę jeść to co mi rozkaże. O 20:00 muszę już być w łóżku, bo w przeciwnym razie czeka mnie awantura. Klucz od łazienki został przede mną schowany przez matkę. Razem z bratem wyłączają mi światło gdy się kąpię pod prysznicem, odcinają dopływ ciepłej wody, wchodzą do łazienki gdy się kąpię lub załatwiam, wyzywają mnie, śmieją się ze mnie, a nawet chcą mnie bić, bo uważają, że za dużo czasu spędzam w łazience. Ale wystarczy, że ledwo co wejdę pod prysznic to już zakręcają mi wodę i grożą. Nie mogę się dobrze wykąpać, a na dodatek mam problem z nadmiernym wydzielaniem mastki i cuchnącym penisem, który wymaga pożądnego mycia. Moja matka w ogóle się nie kąpie. Przebiera się w piżamę i idzie spać. Podobine i starszy brat, który kąpie się wyłącznie w niedzielę. Mówią, że to oszczędność. Mój brat codziennie karmi świnie w chlewie i dwa razy w tygodniu wywala obornik, przez co cuchnie, a na dodatek muszę razem z nim i matką spać w jednym pokoju, bo takie mamy w domu warunki. Nie mogę zwrócić im uwagi na higienę, bo wyzywają mnie od ciot i pedantów. Nawet moje wyprane ubrania dotykają brudnymi od gnoju rękoma. Ostatnio wpadli na pomysł, żeby prać w chlewie, bo tam jest tańsza woda, to znaczy nie płaci się dodatkowo za ścieki. Nie mogę nawet poczytac książki, bo od razu gaszą mi światło mówiąc, że niepotrzebnie marnuję prąd. Nie wolno mi nigdzie wyjść bez zgody matki. Nawet teraz chce mnie bić, rzuca się na mnie. Dwa lata temu pobiła mnie i skaleczyła tak, że mam dziś blizny na nadgarstku, jakbym sobie podcinał żyły. Ciągle słyszę, że mam zachowywac się w domu jak w wojsku, ale po co, skoro w wojsku nie jestem, tylko w domu. Muszę wykonywać niepotrzebnie jakieś prace, nawet w niedzielę, bo w przeciwnym razie jestem wyzywany. Mój brat przez trzy godziny zamiata codziennie ziemię wokół budy psa. Cały dzień pracuje, wymyśla jakieś prace. Ciągle są awantury, że ziemia i świnie, nie przynoszą dochodu, że tylko się na tym traci, a i tak ten nie rezygnują z tego interesu. Przez lata dostawałem rentę rodzinną po zmarłym ojcu, musiałem wszystko oddawać mamie. Ostatnio pozwoliła mi trochę oszczędzać, ale pieniądze które mam na długo mi nie wystarczą, w przypadku, gdyby się gdzieś wyprowadził. Cały czas słyszę w domu, że będą mi dokuczać, dopóki się nie wyprowadzę. Ale ja nie jestem samodzielny, boję się zamieszkać samemu. Nie wiem jak zrobiłbym sobie obiad, a o obsłudzę pralki nawet boję się pomyśleć! Przeglądałem oferty wynajmu mieszkań w pobliskim mieście. Ceny mnie zszokowały! Nie wiem skąd miałbym na miesiąc brac tyle pieniędzy za wynajem, a co dopiero jeszcze na rachunki. Nie mam nawet kolegów, ani dziewczyny, żeby z kimś zamieszkać. Tak naprawdę to nie potrafię nawet nawiązywac dobrych relacji z ludźmi, jestem często wykorzystywany i wyśmiewany. Nie mogę znaleść pracy, nie wiem jak to w ogóle zrobić, jak mam podejść do praocdawców, żeby mnie przyjęli. Mogę co najwyżej iść od stolarni, na czarno, gdzie szef mnie wyzywa i nie płaci. Nie udało mi się trzy razy zdac prawa jazdy, a na więcej nie mam pieniędzy, bo mama mówi, że renta po ojcu to ine moje pieniądze i to ona decyduje o tym na co mam je wydawać. Czuję się jak jakiś dziwak. Byłem u psychologów. Nie pomogą mi, bo mówią tylko to, co ja sam o sobie już wiem. Jak mam uciec z tego chorego domu?

Odnośnik do komentarza

To poszukaj pokoju. Może da radę wynając sam pokój. Ceny wahają się od mniej więcej 300 zł w górę. Pralka to nie robot bojowy da radę się go nauczyć, zresztą w necie znajdziesz wszystko nawet obslugę pralki.
Bardzo dobrze robisz chcą z uciec bo widzę że chyba nie masz innego wyjścia. Pomyśl że masz oszczędności masz rentę, która przychodzi na ciebie nie na matkę, powinieneś dać radę. Co do tego jak znaleźć pracę to albo z polecenia albo poprzez rozsyłanie i roznoszenie swojego CV. To proces który trochę potrwa ale nie poddawaj sę.

Odnośnik do komentarza

Zawsze możesz iść do mopsu i tam się zapytać co możesz zrobić. Tam powinni Ci coś doradzić. Tak samo przy urzędach często są osrodki doradztwa tam też uzyskasz jakąś pomoc. możesz po za tym zarejestrować się jako bezrobotny, bewdziesz mógł chodzić na szkolenia i moze załapiesz się do jakiejś pracy, no i najwazniejsze przez pewien czas będziesz mial ubezpieczenie

Odnośnik do komentarza

Na początek? A co miałoby się zmienić? Na prawdę już nie ma innej drogi jak mieszkać z obcymi ludźmi, albo zostać z patologią w domu? Zazwyczaj nie trafiam w życiu na ludzi, którzy mnie lubią. Dla mnie to nie takie proste zamieszkać z kimś obcym.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Musiałbyś umieć postawić się matce i bratu, to byłoby najlepsze wtedy nabrałbyś szacunku do samego siebie.
Twoje niepowodzenia życiowe wynikają z tego, że matka z bratem upatrzyli sobie w Tobie ofiarę, bo może Ci zazdroszczą że to Ty dostajesz rente, a nie oni, albo dlatego że ojciec bardziej Ciebie kochał a nie ich, lub dlatego że w jej rodzinie tak się traktowało niektórych członków rodziny.
Co do mieszkania, to z tego co opisujesz wszędzie będzie lepiej jak w domu rodzinnym, czy to w ośrodku dla bezdomnych, czy wynajmując pokój u jakiejś osoby gdziekolwiek.
Boisz się robić cokolwiek, dlatego że zawsze byłeś wyszydzany i wyśmiewany, Twoje poczucie wartości spadło blisko zera przez co jak zabierasz się za jakieś czynności, czy pranie czy praca, możesz popełniać więcej błędów właśnie przez ten strach. To minie, ale potrzeba troche czasu i przede wszystkim ukrócenia ciągłości tej sytuacji, czyli albo wyprowadzka (to najlepsze) albo postawienie się i walczenie z nimi dzień w dzień, ale to bez sensu.

Odnośnik do komentarza

Kiedyś w szkole postawiłem się temu, który mi bez powodu dokuczał. Tak mnie urządził, że wylądowałem w szpitalu i jeszcze dyrektorka namieszała mi w papierach zwalając całą winę na mnie. W domu jakiekolwiek postawienie się nie ma sensu. Proszę mnie źle nie zrozumieć, ja się boję gdzieś z kimś obcym zamieszkać, nie jestem samodzielny, a boję się, że trafię na jakichś wariatów.

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Masz dwa wyjścia albo: zostajesz w domu i nie pozwalasz się tak traktować masz rentę i sam nią dysponujesz oczywiście szukasz pracy.Ale na codzień to walka z bratem i matką nie wiem czy dasz radę.Drugie rozwiązanie to oczywiście znaleźć pracę i wyprowadzić się z domu.Można zgłosić się po pomoc do: Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, do Gminy w której mieszkasz.Co byś nie wybrał na początku nic nie będzie łatwo ale praca to podstawa, z czasem spokój jaki będziesz miał,zobaczysz że jesteś sam coś w stanie zrobić, to wszystko zaprocentuje tylko wytrwałości Ci życzę.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

A dlaczego nie jesteś samodzielny, masz jakąś chorobę?
To, że Cie "tak urządził" to się nie dziwie, bo zawsze byłeś ofiarą a nie katem, ale nie musisz być ani jednym ani drugim. Są miejsca na ziemi gdzie nie walczy się na pięści o szacunek i dobre słowo i są też takie jak Twój rodzinny dom gdzie nie zna się innego języka i jkabyś był hamem i prostakiem to pewnie umialbyś walczyć z nimi, ale tak ...
Jest powiedzienie żeby nie wdawać się z głupim w dyskusje bo najpierw sprowadzi Ci do swojego poziomu a potem pokona doświadczeniem. W tym jest dużo prawdy tyczącej Twojej sytuacji, tylko oprócz dyskusji to jeszcze przemoc dochodzi.
Zwróć się po pomoc do ośrodków o których poprzednicy wspomnieli jeśli nie możesz załatwić sobie czegoś sam.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Rozumiem Twoje obawy przed zamieszkaniem z kimś obcym. Wiem, że boisz się, że trafisz na ludzi nieprzychylnych Tobie, że sobie nie poradzisz. Jednak w inny sposób nie nauczysz się samodzielności - w domu Twoja bezradność będzie tylko rosła. Myślę, że powinieneś podjąć decyzję o przeprowadzce i zacząć robić wszystko, by ten plan zrealizować.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

nie rozumiem o co Ci chodzi z tym mieszkaniem tysiące młodych ludzi tak mieszka jak wyjeżdża na studia... a TY nie chcesz. ... Ja jakbym miala taką sytuację to choćby w czwórce miała mieszkac to bym wolała się wynieś... ale zrobisz jak bedziesz chcial widac nie jest tak źle skoro masz takie obawy

Odnośnik do komentarza

A ja rozumiem. Rozumiem i wiem o co chodzi. Znam ten strach i niemożność podjęcia ostatecznej decyzji. Rozumiem w pełni Twoje obawy - nie każdy potrafi z dnia na dzień się usamodzielnić. To nie jest takie łatwe spakować rzeczy, powiedzieć despotycznej matce "pa, pa", wyjechać, wynająć i żyć. Po pierwsze dlatego, że z czegoś trzeba żyć, po drugie: jak żyje się w tak totalitarnej i ciemnogrodzkiej rodzinie, to cholernie trudno jest się psychicznie wyłamać i nastawić na kompletną samodzielność. Masz rodzinę jaką masz.. chcą gospodarzyć i chcą z Ciebie zrobić rolnika... uwierz, nie jesteś jedyny. Dawanie tutaj rad w stylu: "po prostu się wyprowadź" niewiele pomogą.. bo to, że MUSISZ się wyprowadzić jest oczywiste. Ja myślę, że na początek to Ty musisz nabrać więcej odwagi wiesz? Normalnej, męskiej postawy. Bo Ty na pewno nie jesteś słabeusz, nieudolny.. Ty sobie to wmówiłeś, inni to Tobie wmówili. Popracuj nad tym.. nad odwagą. Nie pozwalaj sobie na to, żeby Cię bito! Ba, masz prawo bronić się nawet przed dotykiem - powiedz, wykrzycz, szarpnij, kopnij.. ja nie mówię, że masz matce oddać. Nie, nie na tym polega obrona. Masz raczej pokazać, że nie życzysz sobie takiego traktowania. I nie wstydź się bronić, nie miej wyrzutów, nie duś niczego w sobie. Człowiek po to ma język - żeby się czasem odgryźć i po to ma ręce - żeby odepchnąć od siebie napastnika. Tu nie ma miejsca na strach.. nie możesz się własnej matki czy brata bać. Masz prawo do obrony - pamiętaj! Nie pozwalaj sobie choćby i na żarty, REAGUJ. Ćwicz asertywność, ja już nie mówię, że masz stać przed lustrem i wmawiać sobie siłę i moc.. ale możesz spróbować nabierać stopniowo nieco większego, lepszego poczucia własnej wartości. Nie pozwól sobie by ktoś zaniżał Tobie tą wartość i traktował jak parobka na utrzymaniu.. naprawdę, nie żałuj języka i rąk. Ty wcale w siebie nie wierzysz.. błąd. Popracuj najpierw nad swoją postawą i jednocześnie ODWAŻNIE rozglądaj się za pracą. Wszystko na jedną kartę postaw: szukaj, choćby i w odległych miastach.. wsiądź w PKSa i jedź, powiedz sobie konkretne DOŚĆ i szukaj, do upadłego. Agencje pracy, gazety, Internet.. wszędzie. Pisz do pracodawców, skombinuj jakieś CV, naskrob list motywacyjny.. uderzaj gdzie się da. Jak praca się znajdzie - to i z czasem pokój się znajdzie. Nie musisz na gwałt, szybko i już teraz znaleźć wymarzonego rozwiązania. Możesz planować i podejść do tego na spokojnie - jednocześnie ćwicząc w sobie odwagę i umiejętność stawiania się innym. Umiesz, każdy umie się postawić. Tylko bracie.. odwagi. ODWAGA PRZEDE WSZYSTKIM.

Odnośnik do komentarza

Wiesz ja mam bardzo podobną sytuację , tylko ja dodatkowo jestem chora co uniemożliwia mi podjęcie stałej pracy . W Polsce ciężko jest otrzymać rentę gdy się jest chorym i niezdolnym do pracy ,natomiast po znajomości i za pieniądze zdrowym ludziom przyznaje się taką rentę.Ty masz jakieś pieniążki po tacie i jesteś zdrowy -więc możesz poszukać jakiejś skromnej pracy i małymi kroczkami się wydostawać z tego piekła w jakim żyjesz. Ja niestety nie mam takiej możliwości dlatego ,moi rodzice widząc to znęcają się nade mną podobnie jak nad tobą brat i matka. Bardzo Ci współczuję ,bo wiem co czujesz i wiem ,że najprościej jest powiedzieć idź do pracy, weź się w garść ale z tak zachwianą psychiką i niskim poczuciem wartości nie jest to takie łatwe jak by komuś się wydawało. Powiem Ci tak ratuj się ...za cenę bułki z masłem uciekaj jak najdalej od tych toksycznych ludzi. Może masz gdzieś jakąś rodzinę abyś na początek przez krótki czas u nich zamieszkał dokąd nie znajdziesz czegoś ,jakiejś choć by skromnej pracy . Lub zgłoś się do agencji pracy i złóż CV ,spróbuj poszukać pracy za granicą. Jak byś wyjechał przez agencję ,to byś automatycznie miał zapewnione jakieś mieszkanko i dobrze byś zarobił,mógł byś wtedy coś odłożyć . Może to by było najlepsze rozwiązanie ,wyjechać do pracy za granicę ? Jest bardzo dużo ofert pracy dla osób pracujących fizycznie...coś na pewno znajdziesz. Głowa do góry i zacznij wierzyć w siebie, bo jesteś wartościowym człowiekiem ,to nie Twoja wina ,że masz taką sytuację i się urodziłeś w takiej a nie innej rodzinie. To wszystko jest wina Twojej rodziny najbliższej ,że jesteś niedowartościowany i zastraszony. A dzisiaj ludzie sa okrutni i jak wyczuwają w kimś słabość, wrażliwość to wykorzystują i przy tym poniżają jak tylko mogą.Ludzie nie potrafią współczuć drugiemu człowiekowi , który ma problemy a jesli będziesz o tym mówił do wszystkich to prędzej czy później wykorzystają to przeciwko tobie. Dlatego staraj się nie zwierzać ludziom nawet jeśli przez chwilę udają miłych. Mówię Ci to wszystko z własnego doświadczenia a jestem troszkę od Ciebie starsza. Życze powodzenia i pomyśl o pracy za granicą, to było by dla Ciebie najlepsze rozwiązanie ale na początek wyjedź przez agencje pracy abyś miał zapewnione warunki mieszkalne i poznasz nowych ludzi ,którzy tez mają różne problemy, dlatego szukają pracy za granicą aby troszkę sobie zarobić i różne przeszkody życiowe pokonywać.. Całym serduchem wierzę w to ,że Ci się uda ,ja Ci tego życzę.

Odnośnik do komentarza

''Ba, masz prawo bronić się nawet przed dotykiem - powiedz, wykrzycz, szarpnij, kopnij.. ja nie mówię, że masz matce oddać. Nie, nie na tym polega obrona. Masz raczej pokazać, że nie życzysz sobie takiego traktowania. I nie wstydź się bronić, nie miej wyrzutów, nie duś niczego w sobie. Człowiek po to ma język - żeby się czasem odgryźć i po to ma ręce - żeby odepchnąć od siebie napastnika. Tu nie ma miejsca na strach.. nie możesz się własnej matki czy brata bać. Masz prawo do obrony - pamiętaj! Nie pozwalaj sobie choćby i na żarty, REAGUJ.''

Nie pisz tak już więcej. Właśnie się wczoraj broniłem i dostało mi się potrójnie. Tak źle jak wczoraj jeszcze nie było.

''A dzisiaj ludzie sa okrutni i jak wyczuwają w kimś słabość, wrażliwość to wykorzystują i przy tym poniżają jak tylko mogą.''

I dlatego się boje. W szkole bity, w domu bity wyzywany, w pracy w której byłem od pierwszego dnia wyzywany, kazano mi robić kilka rzeczy na raz, śmiano się ze mnie i wyzywano. Nie wiem jak się mam zachować, żeby nikt się mnie w życiu nie czepiał. Często myśłałem o podcięciu sobie żył, ale nie mam odwagi. Teraz już wiem, że muszę wynająć byle co, bo nawet śmiercią mi brat groził, a jak zadzwoniłem na policję, to zmówił się z matką i nakłamali policjantom na mnie. Najlepiej schowałbym się w jakimś lesie i żył jak zwierze.

Odnośnik do komentarza

Ale ja nadal będę obstawać przy tym, że MASZ PRAWO DO OBRONY i nawet jeśli ona nie skutkuje tak jakbyśmy tego chcieli, Ty MASZ to prawo. Nie masz jedynie odwagi by je odpowiednio egzekwować..

Jeśli możesz - napisz w jakim województwie mieszkasz, postaram się podesłać Tobie kilka pomocnych w tej sprawie linków i telefonów/kontaktów.

Odnośnik do komentarza

Piszesz, że na pograniczu z Kujawsko-Pomorskim.. ja mieszkam w Bydgoszczy.. mamy w naszym mieście Zespół przeciwdziałania przemocy w rodzinie i kilka placówek świadczących pomoc w takich sytuacjach (http://test.mopsbydgoszcz.pl/?page_id=725) - ale musiałbyś sam, osobiście o taką pomoc poprosić. . najlepiej przyjść do placówki osobiście i wyjaśnić sytuację, skorzystać z pomocy policji i kilku innych jednostek przeciwdziałających przemocy.. ale.. w takim wypadku wiesz na pewno, że zaczynasz prawdziwą wojnę.. i, że w tej wojnie potrzebujesz już maksimum odwagi..

.. więc na początek musisz pomyśleć o zatrudnieniu, może jakieś szkolenie, kurs? Nie wiem jaki masz status, ale jeśli jesteś osobą bezrobotną, to z powodzeniem możesz rozejrzeć się po ofertach kursów dawanych przez Urząd Pracy. Myślę, że rodzina nie powinna zabraniać Tobie nauki.. jednocześnie możesz rozglądać się za jakąś stancją, ofertami pokoi/mieszkań dla studentów.. w Bydgoszczy taki pokoik możesz wynająć już za dwie stówy.. z pomocą może również przyjść Tobie MOPS.. trzeba tylko bracie się nie bać i zacząć działać konkretnie. .

Nie napisałeś w którym Województwie mieszkasz, ale gdybyś jednak mieszkał bliżej mojego miasta (Kuj-Pom) i potrzebował pomocy (kontaktu do odpowiednich miejsc na przykład, albo po prostu pogadać) to pisz: amiga@onet.eu.

Odnośnik do komentarza

I co mi dało to, że się broniłem? Kilka razy wezwałem policję. Na miejscu funkcjonariusze wysłuchali zeznań moich oraz brata i pozostałych domowników. Stwierdzili, że wina leży po mojej stronie. Za każdym razem rodzina składając policjantom wyjaśnienia zmówiła się przeciwko mnie. Tylko jedna osoba chciał powiedzieć prawdę,ale się bała.Podczas dwóch ostatnich interwencji funkcjonariusze zadzwonili po pogotowie. Wówczas lekarz i sanitariusze wraz z policją przymusowo odwozili mnie na oddział ratunkowy szpitala, grożąc, iż jeśli się nie zgodzę zostanę od razu odwieziony do szpitala psychiatrycznego. Na oddziale ratunkowym psychiatra powiedział mi, że nie stwierdza u mnie choroby psychicznej. Dodał, że bez mojej zgody nie mogę być hospitalizowany. Oczywiście stwierdziłem, że nie zgadzam się na pobyt w psychiatryku. Lekarz ten powiedział, że nie widzi podstaw po tego, żeby zamykać mnie siłą, stwierdził tylko zaburzenia F43 i F60 na podstawie wywiadu ze mną i z moją rodziną. Zaznaczył jednak, że może być przeprowadzany (poza moją wiedzą) wywiad dotyczący mojego zachowania, ale nic więcej nie chciał powiedzieć.

Mam więc teraz poważne obawy. Czy istnieje taka możliwość, aby lekarze, dzielnicowy lub inni policjanci pytali się (poza moją wiedzą) sąsiadów, znajomych, pracowników szkoły, którą niedawno ukończyłem, czy zachowuję się normalnie?

Czy mogę spać spokojnie, czy może po kilku miesiącach lub latach przyjdzie do mnie list, że mam się stawić na badania psychiatryczne, lub decyzja sądu o umieszczeniu mnie siłą w szpitalu psychiatrycznym?

Czy policjanci oraz pracownicy pogotowia ratunkowego mogli (mieli prawo) grozić mi odwiezieniem do psychiatryka i siłą zawozić mnie do miejskiego szpitala, jeśli nie zachowywałem się dziwnie, nie byłem agresywny, ani nikomu nie groziłem?

Zadałem te pytania lekarzom, ale nie chcieli odpowiadać, albo każdy mówił co innego. Napisałem o tym na maila do pewnego słynnego specjalisty psychiatry. Nie wiem co mi odpisze. Boję się, że pewnego dnia wpadną do mnie do domu i zabiorą mnie siłą do psychiatryka. Ale za co???

Odnośnik do komentarza

Odnośnie tych chorbów które podałeś to
F60 - http://med.kalamazoo.pl/icd10/F60/specyficzne_zaburzenia_osobowosci
F43 -http://med.kalamazoo.pl/icd10/F43/reakcja_na_ciezki_stres_i_zaburzenia_adaptacyjne

Być może postrzeganie Twojej rodziny jak i społeczeństwa jest wynikiem tych zaburzeń. Może warto byłoby udać się do poradni zdrowia psychicznego i tam szukać pomocy. To nie są łatwe zaburzenia szczególnie F60 gdzie podchodzi pod to osobowość paranoiczna... Może choroba powoduje, że inaczej odbierasz pewne zachowania ludzi...
Policjanci i sanitariusze grozić Ci nie mogli, bo nie mają takie prawa, może Cię ostrzegali a Ty to źle zrozumiałeś? W stresie czasami źle odbieramy intencje innych ludzi. Co do wywiadu to owszem dzielnicowy ma takie prawo dokonywać wywiadu społecznego i nie musi Cię o nim informować.
Co do innych pytań to na pewno takie listu nie dostaniesz, aby kogoś na siłę wsadzić do psychiatryka potrzeba najpierw rozprawy ubezwładniającej a potem kolejek w celu wydania takiego nakazu. Przynajmniej tak mi się wydaje ( prawnikiem nie jestem)

A dragon whisper her name,
on the east.
You win, or you die.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...