Skocz do zawartości
Forum

Długi okres zaręczyn a wątpliwości co do uczuć


Gość amelia099

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Martita89

porozmawiaj szczerze ze swoim partnerem o swoich obawach - TYLKO on jest w stanie je potwierdzić , lub rozwiać .
Może dzięki takiej rozmowie dowiesz się , że on tak samo myśli odnośnie Twoich uczuć do niego - i z obawy , że Cie straci chce wziąć ślub / lub po prostu dopiero po tylu latach w pełni dojrzał do tego , aby stworzyć z Tobą rodzinę .

Nie sprawdzaj partnera - bo to nie fer w stosunku do niego , możesz mocno nadszarpnąć lub całkowicie utracić jego zaufanie do Ciebie - najlepiej jest rozmawiać , od tego siebie macie aby o wszystkim móc szczerze ze sobą porozmawiać .

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość amelia099

Postanowiłam napisać na forum o swoich obawach, a mianowicie o tym, jak zmienił mnie długoletni związek.
Obecnie rocznikowo mam 24 lata, narzeczony jest dwa lata straszy. Zaręczeni jesteśmy od lat 3. Dla mnie zawsze priorytetem była rodzina, posiadanie męża i dzieci. Nie ukrywam, że przyjmując oświadczyny, myślałam, że ślub nastąpi niedługo po tym, ale niestety... Tak jestem nauczona, mam takie wartości, że jeżeli są zaręczyny, to należy zacząć przygotowywać się do ślubu. Niestety narzeczony bardzo długo zwlekał. Ostatecznie ślub planujemy na rok 2015. Niby się cieszę, bo kocham narzeczonego i chcę z nim spędzić całe życie, ale, no właśnie, jest to ale. To czekanie strasznie mnie zdołowało, jestem pełna obaw, bo nigdy nie byłam za długoletnimi związkami nieformalnymi. To po prostu kłóci się z moimi przekonaniami. Już nie jest w naszym związku tak jak na początku, a dla mnie ślub powinno brać się z miłości, której na początku jest najwięcej, szczególnie ze strony narzeczonego. Teraz czuję jakby ten ślub miał być wzięty jedynie z rozsądku, bo przecież tyle już jesteśmy razem, przyzwyczailiśmy się, etc. Nie czuję, by narzeczony kochał mnie tak samo jak przedtem, bo w większości to ja już zaczęłam nalegać na ślub, bo moja cierpliwość się wyczerpała. Dużo czytałam o długoletnich związkach, o związkach "przechodzonych" i w wielu przypadkach takie małżeństwa rozpadają się niedługo po ślubie lub chwile przed ślubem. Tego się obawiam, bo kocham narzeczonego nad życie i nie chcę, by coś się popsuło między nami, ale wydaje mi się, że gdybym ja teraz od narzeczonego odeszła, to on by to przyjął spokojnie. Kiedyś wiem, że nie pozwoliłby mi odejść, a teraz.... taka obojętność z jego strony. Nie wiem co mam robić. Myślałam, żeby go w jakiś sposób sprawdzić, powiedzieć, że odchodzę, bo po tylu latach nie czuję, by mu zależało skoro tyle czasu zwlekał ze ślubem, ale boję się, że nie będzie mnie zatrzymywał.....
Co mam zrobić, jak sobie poradzić? Proszę o pomoc

Odnośnik do komentarza
Gość ja uważam

Ja uważam, że to w Tobie jest problem. Jeśli się kogoś kocha, to jest się z nim na dobre i na złe, nie nalegając na ślub. Naleganie to wszystko zniszczy i wiedz, że tak się stanie..bo narzeczony tego nie wytrzyma..Stąd jego zachowanie. Już daje Ci sygnały..Jeśli go kochasz tak naprawdę to przemyśl, że na ślub przyjdzie pora i zajmijcie się sobą. Wiesz ja mam 27 lat, i może etycznie tez powinnam być już mężatką, mam wspaniałego mężczyznę obok siebie i to on chce się zaręczyć, ja wcale o tym nie wspominałam. I to po nim widać, że chce, że mu zależy..Oczywiście wie, że ja też tego chcę, bo w innym przypadku bym z nim nie była. Uważam, że jak się naciska i nalega, to nic z tego nie będzie..

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Jesteś osobą, która chce już mieć rodzinę i tzw stabilizację w związku.Partner jeszcze nie ale musi być jakaś przyczyna że tak długo zwleka.Pozostało tylko porozmawiać z narzeczonym o przyśpieszenie terminu.A to że wydaje Ci się że ta miłość jego jest inna, może to już być rutyna w związku dość długo już jesteście razem i za mało robicie sobie przyjemności np wspólne fajne wyjazdy itp.

Odnośnik do komentarza
Gość Czarna Wdowa

3 lata narzeczeństwa to trochę długo, ale.... to że w waszym związku nie jest jak na początku to według mnie to jest norma. Stan zakochania, zauroczenia nie trwa wiecznie. Uczucie się stabilizuje, tak jest zawsze. To nic złego. Moim zdaniem sprawdzanie go to głupota, nic tym nie osiągniesz a tylko go zranisz i wtedy na bank nie doprowadzisz do ślubu. Nie ma co jęczeć, naciskać i ponaglać. To ma być wspólna decyzja a nie tylko Twoja, bo jeśli go zmusisz do tego to prędzej czy później usłyszysz, że on wolał poczekać albo coś podobnego. Chcesz wiedzieć dlaczego wzleka to z nim pogadaj, zachowaj się jak dorosła kobieta a nie jak nastolatka...

Odnośnik do komentarza
Gość ja uważam

Amelio, jeżeli się kogoś kocha, to wiadomo, ze chce się z tą osobą wziąć ślub i być z nią do końca życia, ale zmuszać nie można. Ratuje Was tylko rozmowa..Mnie osobiście ponaglanie bardzo by zmęczyło i bym się długo zastanawiała :) są związki bez ślubu i żyją lepiej od tych co biorą ślub i za chwilę się rozwodzą. Na to nie ma reguły, ważne żeby być szczęśliwym..a dla Ciebie ślub to samo szczęście..a co dalej? Trochę mało rozsądnie na to patrzysz.. Skoro twierdzisz, że za jakiś czas może się związek rozpaść..

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami,
poza tym, on pewnie nie chce jeszcze wchodzić w pieluchy ,bo to jak ślub ,to pewnie zaraz byś chciała dziecko,
jeszcze trochę chce sobie pożyć bez obowiązków,powinnaś wyluzować ,jeszcze wspomnisz ,że najpiękniejsze to były lata narzeczeństwa.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Czyli rozumiem że facet sie oświadczył i ok tyle że do ślubu tak bardzo nie dążył, i w sumie pod naciskiem Twoim zadecydowaliście. Ja bym spytała po co się zar ęczał i po co dla niego bierzę się ślub? bo jak dla mnie to też są kolejne kroki do bycia w dwoje a potem w troje, do własnego gniazdka;p A macie plany na przyszłość- wybrane mieszkanie, pracę i jakie marzenia wspólne- oboje chcecie tego samego?

Odnośnik do komentarza

Trzeba przyjrzec sie tej obojetnosci wobec Ciebie bo moim zdaniem w tym jest problem a nie w naleganiu na slub .

Uwazam ze narzeczenstwo to czas potrzebny do przygotowan do slubu a nie czas ktory mozna w nieskonczonosc przedluzac bo ktoras ze stron jest nie gotowa .Jesli chlopak nie czuje sie gotowy na zalozenie rodziny to dlaczego poprosil Ciebie o reke.Zostal zmuszony do tego?

Tak ,tylko szczera rozmowa ,ale nie o slubie tylko o uczuciach ktore zywi do Ciebie.Moze byc bolesna ,dlatego zastanow sie,czy zalezy Ci na prawdzie czy na slubie z nim mimo wszystko ....

Odnośnik do komentarza

Prawda że należy wiele rzeczy uczynić dla drugiej kochanej osoby. Ale kij ma dwa końce, pisze amelia i ja uważam że to nie jej błąd i nie ona powinna czekać za tym facetem. pisze ona o swoich uczuciach obawach ale skoro facet nie widzi problemu to też ma problem. a może ma jeszcze inny i nie ma sensu by ona w ciągłość czekała- trzeba rozmawiać. A zwlaszcza w tej kwesti, jedno czas chodzenia, drugie czas narzeczenstwa i po co kolejny czas na rozmijaniu sie marzeń. Ja Cie rozumiem, u kobiet kolejne lata straconego czasu a zegar biologiczny bije;p Ale spoko masz jeszcze troche czasu:) Na pewno musicie rozmawiać i albo macie zupełnie inne drogi przyszłości i każdy pójdzie swoją, albo któreś z Was bedzie zkłonne iść z drugim jego drogą, lub może jednak jest tak że chcecie tego samego- rozmawiajcie:)

Odnośnik do komentarza

Może nie być gotowy- ok, ale z czego brak jego gotowości wynika? Niegotowość materialna?- wiec powinni wspólnie znależć rozwiązanie, dać sobie czas bo jak nie beda sie starac by zarobic kase to nigdy nie bedą gotowi.
niegotowość związana z wiekiem...hmm...można znależć optymalne rozwiązanie dla dwojga.
niegotowość emocjonalna... a może nigdy nie bedzie gotowy i preferuje inny styl życia- to niech dziewczyna też ma prawo wyboru czy chce byc z takim człowiekiem i kiedy miec dziecko bo tak czy tak z obowiązkami albo zostanie osamotniona albo facetowi przyjdzie w zwiazku z ciążą "instynkt macierzynski";p

Odnośnik do komentarza
Gość amelia099

Jeżeli chodzi o warunki, to według mnie je mamy - mamy mieszkanie, które stoi puste, bo on twierdził, że nie jest gotowy, by się wyprowadzić. To było ponad 2 lata temu, kiedy dopiero kończył studia, chociaż od razu po studiach miał pracę. Ja również pracowałam. Było mi niesamowicie ciężko i przykro, że mi odmówił, ale jakoś to przeżyłam. Teraz to ja nie chcę się wyprowadzić przed ślubem, sama nie wiem czemu, może obawiam się, że przed ślubem mnie zostawi, a po ślubie będzie już ciężej odejść. Wiem, że to chore podejście, ale niestety... Tak mnie właśnie zmieniło jego zachowanie względem mnie. Niby wszystko załatwiamy, sala, obrączki, ale czuję, że to ja go do tego namówiłam. Nie wiem czy sam wyszedłby z inicjatywą. Czuję żal do niego, że nie stara się już o mnie. Jest mi niesamowicie źle........

Odnośnik do komentarza

Okres starania to już minął,większość mężczyzn tak podchodzi,po co ma się starać jak ma wszystko na wyciągniecie reki,
trochę masz chyba za duże wymagania to ,że wyszłaś z inicjatywa ślubu to nie jest źle,niektórzy mężczyźni ,żeby ich nie popchnąć w ogóle by się nie żenili,

masz za niską samoocenę,jak sobie wyobrażasz życie,stale myśląc,on mnie zostawi...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość amelia099

Mam tego świadomość, że mam niską samoocenę. Kiedyś tak nie było, byłam pewna siebie, uśmiechnięta i wesoła. Kocham mojego narzeczonego i nie chcę go stracić poprzez swoje zachowanie, ale powtarzam mu, że gdybym go nie kochała, to bym się tak nie zachowywała, w sensie, że nalegała na ślub, wyprowadzkę itp., bo przecież gdybym go nie kochała, to po co byłoby mi to wszystko? Ja jestem prostolinijna i prosto myślę - kocham, więc chcę z tą osobą spędzać mnóstwo czasu, zasypiać przy niej i się budzić, opiekować się i po prostu razem żyć. Znosić radości jak i trudy codziennego życia. Czy to czyni mnie nienormalną i czy to ze mną jest coś nie tak, co niektórzy piszą?

Odnośnik do komentarza

Nie widzę ,że by z Tobą było coś nie w porządku ,ale za bardzo nie "zadręczaj" go tą swoja miłością i nie powtarzaj w koło jak to go kochasz,bo może Cię lekceważyć jak będzie Ciebie taki pewny na 100%,zawsze dobrze jak jest ta nutka niepewności,
wiem ,że masz serce na wierzchu/czasami trochę chowaj:D/
jesteś romantyczką ,a on nie i nie oczekuj tego samego ,bo każdy jest inny.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Amelia, pytasz się, czy jest coś z Tobą nie tak, ale właściwie w dwóch miejscach sama odpowiadasz sobie na to pytanie:

~amelia099
Teraz to ja nie chcę się wyprowadzić przed ślubem, sama nie wiem czemu, może obawiam się, że przed ślubem mnie zostawi, a po ślubie będzie już ciężej odejść. Wiem, że to chore podejście, ale niestety...

~amelia099
Mam tego świadomość, że mam niską samoocenę.

No to jak zdajesz sobie sprawę z tych rzeczy, to teraz nic tylko nad tym popracować.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...