Skocz do zawartości
Forum

Lęk przed wyrażaniem siebie


Gość Martyna_1

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Martyna_1

Witam. Sama nie wiem czy mam problem, czy go sobie wyimaginowałam. Od jakiegoś czasu zauważyłam jakąś nieszczerość w swoim zachowaniu... Mam wrażenie, że wszyscy ciągle mnie oceniają. Próbuję pokazać się im z jak najlepszej strony i oczywiście osiągam tym odwrotny skutek. Nigdy nie doświadczałam takiego uczucia. Wcześniej (teraz zaczęłam studia) byłam w sumie bardzo lubianą osobą, lubiłam przebywać z ludźmi, których bardzo dobrze znałam - przy nich otwierałam się i byłam sobą, no do pewnego stopnia. Miałam jednak równocześnie dni, w których nie chciałam nigdzie wychodzić, takie małe, kilkudniowe 'depresje', które bardzo niemile wspominam. Przed przyjściem na studia wszystko się zmieniło. W jakiś sposób zerwałam ze starym trybem życia. Oczywiście zmieniło się też środowisko, w którym żyje. Nie chcę być jednak postrzegana jako ktoś kto (jak ja kiedyś) ciągle by pił, imprezował i coś w tym stylu. A równocześnie chcę czerpać z życia jak najwięcej, otworzyć się na świat przyrody itd. Oraz oddać się temu, co sprawia mi przyjemność. W pewien sposób łączy się to z moimi studiami (filozofia), więc poświęcam im dużo czasu... Wśród ludzi, których spotykam są wielkie różnorodności. Czuję się przy nich bardzo mała, choć gram wielką. Nie wiem jak wrócić do dawnej siebie. Nie wiem, jak zrzucić maskę, którą jestem pewna że przybrałam przed przyjściem na studia. Nie wiem już nawet co chcę im przekazać (sobą..), bo nie chcę być kimś z wysoko podniesioną głową, zadufaną w sobie. Nie wiem jak postawić się na równi z tymi ludźmi, jak nawiązać z nimi kontakt (choć w rozmawiam ze wszystkimi, ale wciąż mam wrażenie że trzymają mnie na dystans), jak przestać przejmować się ich opinią o mnie. I chciałabym pozbyć się natrętnego pragnienia bycia przez nich postrzegana za 'kogoś'.
Dodam jeszcze, że gdy spotykam się z jakąś osobą, dostosowuje się do niej. A kiedy ostatnio miałam okazję 'trafić' do środowiska, które zawsze uważałam za interesujące, nie potrafiłam się wśród nich odnaleźć, a wiem, że byłoby wiele tematów dla nas wspólnych... Nie potrafię wyrazić swoich myśli, poglądów, choć wiem (mam wrażenie) że mogłyby być interesujące. Teraz najchętniej zamknęlabym się w domu i dała spokój ze studiami, spotkaniami z kimkolwiek. Czuję się zmęczona... tym udawaniem? nie wiem nawet czy to było udawanie, ale czuję nieszczerość w sobie i nie wiem jak się jej pozbyć...

Odnośnik do komentarza

Twój problem zaczął się w momencie, gdy zaczęłaś przejmować się opinią innych. To bardzo niedobre podejście, nic dziwnego, że źle się przez to czujesz. Skąd mogło się wziąć? Może stąd, że gdy rozpoczynałaś studia, byłaś tym bardzo przejęta. To był bardzo ważny, wręcz przełomowy moment w Twoim życiu. Mogły więc szarpać Tobą wtedy tak silne emocje, że zepchnęły Twoje myślenie na niewłaściwe tory.

Musisz to zmienic. Staraj się walczyć z takimi myślami, nie zastanawiać się nad tym, co ktoś sobie teraz akurat o Tobie myśli. Super, że Twoje studia są Twoją pasją. :)) Dobrze też, że wiesz, czego tak naprawdę od życia chcesz. Ciesz się, bo mówię Ci, często się zdarza, że ludzie nie mają pojęcia, czego chcą. Trzymaj się tych wszystkich pozytywnych rzeczy, one się liczą. Podążaj za swoimi pragnieniami. Żyj w zgodzie ze sobą, a nie opinią innych. :)

Odnośnik do komentarza
Gość Martyna_1

Dziękuję za odpowiedź. Staram się tak robić, ale im bardziej się staram tym bardziej popadam w tę obsesję myślenia. To straszne. Mam ochotę zapaść się pod ziemię, przespać kilka lat i obudzić się z siłą na zmianę tego, w co się wpakowałam. Ale nie, wiem że muszę zmienić to teraz, bo już dłużej tak nie wytrzymam. Chcę iść za swoją pasją, ale z drugiej strony tak bardzo pragnę kontaktów z ludźmi, które nie byłyby podszyte niepokojem o opinię i akceptację mnie samej. Nie wiem czy wmawiam sobie, że ich potrzebuję... Mam cudownego chłopaka, mam wrażenie, że wokół niego kręci się całe moje życie - tylko przy nim umiem być sobą. Ale co z innymi? Nie chcę się ukrywać. Boję się przed nimi mówić to co myślę i to mnie niepokoi, bo pisać mogłabym w nieskończoność, mówić o swoich poglądach, dyskutować. Może to zależy od poziomu znajomości z tymi osobami? Nie wiem, ale obserwuję ich i jestem tak przygnieciona tymi wspaniałymi osobowościami, jakie poznałam... jakbym nie dorastała im do pięt.

Odnośnik do komentarza

Witaj!
Okreslasz swoj spsosob potepowania wsrod ludzi jako "zakladanie maski"
Musisz wiedziec jedno, jesli Ci zalezy na opinii ludzi z ktorymi masz do czynienia poza domem, musisz byc dostosowana (to jest inne okreslenie zakladania maski)..
Ciesz sie z tego ze masz faceta, ktory Ciebie akceptuje taka jaka jestes, bo piszczesz, ze wobec niego jestes szczera, to sie CHWALI.
Nie czuj sie winna za to, ze nauczylas sobie radzic w spoleczenstwie. Pamietaj, jak nie jestes w stanie pokazac wlasnego charakteru otoczeniu, bo boisz sie odrzucenia, (a domniemam, ze masz ku temu powody by tak myslec), bo nie raz zdarzylo Ci sie wywolac konflikt swoim prawdziwym zachowaniem, i stad Twoje przyslowiowe zakladanie maski, to moim zdaniem dobrze postepujesz...
Poprostu potrafisz momentami przemilczec cos z czym sie niezgadzasz, co nie ma na tyle znaczenia by ryzykowac rozwiniecie konfliktu z otoczeniem.
Pisze w taki sposob, bo chodzisz na takie studia, ze powinnas zrozumiec zlozony styl....
Pozdrawiam, moim zdaniem nie ma nic zlego w tym co robisz, a tym bardziej nie powinnas sie za nic obwiniac :-) :-) :-)

Odnośnik do komentarza
Gość Martita89

Każdy człowiek zakłada maskę - bo nie dość ,że che być akceptowany przez otoczenie , a poza tym chce wypaść z jak najlepszej strony.

Dopiero wracając do domu , mając przy sobie osobę zaufaną , którą się kocha - pokazuje się prawdziwe , swoje oblicze ( w zawężonym gronie przyjaciół również ). Lecz , gdy ma się do czynienia z osobami , które się mniej zna - to błędem byłoby robienie złego wrażenia , ponieważ człowiek naraża się wtedy na krytykę otoczenia , które nie będzie wyrozumiałe puki jest na tyle nie zapoznane z Twoim charakterem i przez to powstaje tzw. ferment .

Poza tym nikt nie lubi , gdy ktoś się wywyższa . Od osoby , którą skrytykujesz nie oczekuj pobłażania ..
Kiedy mamy zbyt wysokie mniemanie o sobie łatwo , o to by ktoś '' ściął łeb''.

Pisałaś , że często podnosisz wysoko głowę , że czujesz się malutka przy niektórych ludziach - widzisz widocznie Ci ludzie są również bardzo inteligentni , a może i bardziej - to normalne w życiu , że będziesz trafiać na osoby mądrzejsze od siebie .

Jeśli chcesz cały czas czuć się wysoko , to pracuj jak najwięcej umysłem i wciąż dokształcaj się - kiedy dojdziesz do perfekcji , będziesz na tyle pewna siebie , że odczucie te iż jesteś malutka zniknie.

Odnośnik do komentarza
Gość Martyna_1

swoim zachowaniem nigdy nie wywołałam konfliktu, jestem bardzo pokojowo nastawioną osobą, nie mam wrogów i nie żywię do ludzi nienawiści. Nie odzywam się, bo czuję się po prostu czasem za głupia, albo inaczej: nie umiem tak ubrać swoich myśli w słowa, żeby brzmiały dobrze w dużej grupie ludzi. Nie eksponuję więc siebie wśród nich, za to na "uboczu" usiłuję grać taką mądrą czy nie wiadomo kogo... Gardzę sobą, kiedy myślę o swoim zachowaniu, przez które ludzie uważają, że noszę głowę w chmurach. Nigdy nikogo nie krytykuję, ta moja śmieszna duma nie ma związku z tym, że uważam innych za gorszych. To po prostu moja żalosna chęć dorównania innym, która nigdy się nie spełnia, bo kiedy już s nimi przebywam "spalam się" i nie jestem w stanie pokazać sobą niczego ciekawego... W dodatku mam wrażenie, że już nie potrafię być sobą - wśród tego wszystkiego zgubiłam tą prawdziwą siebie..

Dziękuję Wam bardzo za odpowiedzi.

Odnośnik do komentarza

Aaaaaa.... To już chyba wiem, przez co pojawia Ci się takie myślenie "A co ludzie sobie powiedzą(czy pomyślą)" pojawia... Wygląda na to, że masz zaniżone poczucie własnej wartości. Czujesz się gorsza od ludzi z Twojego otoczenia, i dlatego jak sama napisałaś, próbujesz przed nimi udawać mądrą. :/
Wniosek: popracuj nad samooceną, i to solidnie. Tym bardziej, że z tego wszystkiego co piszesz, naprawdę nie widzę, żebyś miała powody do kompleksów. :) W internecie znajdziesz wiele ciekawych wskazówek do tego, jak to zrobić.

Odnośnik do komentarza

Co do tej pracy nad samooceną, to kiedyś już tu pisałam o tym, co konkretnie mozna by w tym kierunku zrobić. O, tutaj:

franca
Podam parę rzeczy, na które moim zdaniem szczególnie warto zwrócić uwagę:
1. Zastanów się, jakie masz mocne strony(nie mówię tylko o wyglądzie), i doceń je. :) Gdy najdą Cię myśli o sobie, staraj się skupiać właśnie na tym.
2. Zajmij się czymś, co lubisz. Masz jakieś hobby, pasję? Warto też zająć się jakimś sportem.
3. Nie zamartwiaj się tym, co sobie inni o Tobie pomyślą.
4. Nie porównuj siebie z innymi.
5. Znajdź czas także na rozrywkę, a nie tylko pracę.
6. Dobrze jest mieć przyjaciół, takich prawdziwych, życzliwych, na których zawsze możesz liczyć, a oni na Ciebie.
7. Nie koncentruj się tylko na sobie, pomagaj innym w potrzebie. Często z pozoru drobna przysługa może się okazać bardzo cenna dla kogoś. :)

Mam nadzieję, że pomoże. Choć widzę, że punkty 2 i 6 nie są Ci obce. :)

Odnośnik do komentarza

"swoim zachowaniem nigdy nie wywołałam konfliktu, jestem bardzo pokojowo nastawioną osobą, nie mam wrogów i nie żywię do ludzi nienawiści" -
- bo złe jest przezywać złość, wyrażać, że coś mi się nie podoba..?, bo to oznacza, że egoistycznie koncentrujesz się na sobie..? a ważne jest myśleć o innych, o ich potrzebach..?
- wygląda, jakby to był twój sposób na życie....?

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Ja przychylam się do opinii Francy. Bardzo duża potrzeba aprobaty społecznej, tak duża, że wciąż zakładasz maski i gubisz gdzieś swoje ja, poczucie bycia gorszą od innych sugerują, że masz zaniżone poczucie własnej wartości.
Powinnaś więc popracować nad tym aspektem. Pomocne wskazówki znajdziesz pod linkiem: Jak podnieść poczucie własnej wartości?
Poza tym pamiętaj, że najważniejsze jest traktowanie samej siebie jako najlepszego przyjaciela, a nie wroga.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Martyna_1

Dziękuję bardzo za odpowiedzi. Zauważyłam też, że mam taki dziwny lęk przed właśnie tym znalezieniu najlepszego przyjaciela w sobie. Mam wrażenie, że gdy za bardzo się w to wczuję, to popadnę w jakiś egocentryzm. W sumie często wydaje mi się, że aż za bardzo wychwalam swoją osobę, a to pewnie skutek uboczny tego, że próbuję tak bardzo dostosować się do ludzi, że aż wmawiam sobie swoją wielkość...

Odnośnik do komentarza
Gość abat psycholog

zupełnie nie słychać, abyś siebie wychwalała...
Natomiast - też widzę, że "masz lęk przed znalezieniem przyjaciela w sobie" - czyli pozwoleniem sobie na wyrażenie co czujesz, co ci się nie podoba, co podoba.. itp , nazywasz to "popadnięciem w egocentryzm"..
Bardzo możliwe, ze gdy byłaś małą dziewczynką, było to źle odbierane.. i dziś powielasz ten schemat..

Odnośnik do komentarza

~abat
"swoim zachowaniem nigdy nie wywołałam konfliktu, jestem bardzo pokojowo nastawioną osobą, nie mam wrogów i nie żywię do ludzi nienawiści" -
- bo złe jest przezywać złość, wyrażać, że coś mi się nie podoba..?, bo to oznacza, że egoistycznie koncentrujesz się na sobie..? a ważne jest myśleć o innych, o ich potrzebach..?
- wygląda, jakby to był twój sposób na życie....?

Ano właśnie! Też racja, bardzo trafna uwaga. :)
Martyna, z ostatnim postem Abat psycholog też się zgadzam. Bardzo by pasowało do tego, co napisałaś w swoim ostatnim.

Odnośnik do komentarza
Gość Martyna_1

Dziękuję wszystkim, dużo do mnie dotarło w ostatnim czasie. Ludzie, których niedawno lepiej poznałam, jak się okazało wcale nie postrzegają mnie tak jak ja sobie to wyimaginowałam. Szczera rozmowa z nimi uświadomiła mi, że każdy jest inny i na swój sposób wartościowy.:)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...