Skocz do zawartości
Forum

Zdrada i okłamywanie żony


Jaceks

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie
Zwracam się do was o jakąś radę co mam robić ?
Zdradziłem Żonę 9Jesteśmy razem od 12 lat różnie bywało ale byliśmy razem i trwaliśmy mamy 8 letnią córeczkę i 3 aniołki w niebie) w Kwietniu. Zdradziłem Żonę z podwładną miała kłopoty zacząłem ją pocieszać była w ciąży więc nie interesowała mnie od strony fizycznej po prostu było mi jej żal. Przytulałem ją pocieszałem odwoziłem do domu, ona zaczęła to wykorzystywać stawała okoniem przy każdej decyzji lub poleceniu służbowym. Oczekiwała że będą ja traktował inaczej. Trwało to od stycznia do kwietnia. W kwietniu nastąpiło to czego nigdy nie chciałem pocałowaliśmy się , po paru dniach znowu pocałunki były krótkie, ale pewnego wieczoru tj przy zamknięciu knajpy około 12 w nocy wypełniałem papiery i przyszła zaczęła całować kark uległem. W pewnym momencie przerwałem i ją odsunąłem zrozumiałem że dalej nie chcę ale było już za późno już zdradziłem i popełniłem kolejny błąd po tym wszystkim po zamknięciu lokalu odwiozłem ja do domu. W między czasie tzn styczeń-kwiecień i kawałek kwietnia opiekowała się naszą córeczką (kolejny błąd). Następnego dnia starałem się jej unikać nie udało się znowu okazałem się mięczakiem tym razem jej nie odwiozłem byłem wściekły, na nią na siebie. Po tym wszystkim nigdy jej nie powiedziałem że nic dla mnie nie znaczyła (tego oczekuje żona) nie zdążyłem przestała pracować a ja nie chcę się z nią kontaktować. Żona domyślała się ale nie miała dowodów nękała pytaniami w końcu pękłem powiedziałem ale niestety nie wszystko od maja ciągnie się ta sytuacja miałem jeszcze 3 szanse na to aby powiedzieć wszytko ale nie miałem dość odwagi. Zaczynało się układać sypialiśmy ze sobą. W końcu 2 tygodnie temu podeszła mnie że niby córka nas widziała i wyznałem wszystko że się całowaliśmy (do tego momentu twierdziłem że był tylko jeden raz ten wieczorem). Od tego momentu nie chce mi przebaczyć ja bardzo się staram chcę to naprawić odbudować (w między czasie do nieba trafił nasz 3 aniołek poroniła)twierdzi że nie ma już co odbudowywać że mnie nie kocha nie chce być ze mną (mieszkamy razem wg niej tylko z uwagi na córkę). Wczoraj postanowiłem sporządzić plan odzyskanie Żony. Żona z kolei wykonała ruch który ogromnie boli poszła do łóżka z innym boli ale ja ją bardziej zraniłem najgorsze jest to że boli nie to że spała z kimś tylko to że przyszła z pracy po 3,5 godzinie najdłuższe 3,5 godziny jakie kiedykolwiek przeżyłem odchodziłem od zmysłów że coś się jej stało bo nie odbierała telefonu ja zasnąłem córka czekała w końcu zrozumiałem co ona przeżywała jak odwoziłem tamtą. Cholernie tego wszystkiego żałuję ale ona nie chce dać ni już żadnej szansy na naprawę odzyskanie jej. Co mam robić już nawet nie mam siły się chlastać (ręka wygląda jak rękojeść broni indianina nacięcia przypalenia). Szukam pomocy wszędzie tu u psychologa u swojej rodziny, zastanawiam się nawet czy nie zadzwonić do teściów ale to raczej nie jest najlepszy pomysł. Proszę pomóżcie bo już nie wiem z kim mógłbym o tym porozmawiać.

Odnośnik do komentarza

Witaj. Byłam w podobnej sytuacji tylko tyle ze mąż mnie nie zdradził w co zabardzo nie wierze. Nie wierze w 100% a dlatego ze kilka razy skłamał i nie był szczery. Tez chciał być dla kogos mily i dobry.Pomagał samotnej matce. A swoje małużeństwo doprowadzał do ruiny. Zaufania nie mam do niego i chyba nie bede miała choć bardzo tego chce. Poprostu tyle razy zawiódł ze nie potrafie dac kolejnej szansy w zaufaniu. To było 6lat temu , widze jak sie stara codziennie w każdy sposób, ale nie bedzie już tak jak kiedyś. Niestety, wiedział świadomie ze robi żle. Ja byłam i jestem fer. Domyślam sie co przechodzisz ale tak naprawde nie wiem co poradzić. Ja walcze ze soba do dzis, staram sie zaufać,ale sa dni ze w myslach go nienawidze i chce zeby odszedł mimo ze bardzo go kocham. Kochasz żone, potrzeba dużo czasu i pracy jezeli chcesz ja odzyskać. I przypuszczam że to nie bedzie kilka tygodni. Ja tez myślałam zeby zrobić mu coś podobnego aby poczul sie jak ja,ale tak naprawde bym nie umiała. Niewiem, staraj sie ,próbuj. Ale nie badz nachalny bo jeszcze bardziej ja wpienisz. Pomału, niech wie że żałujesz. Życze powodzenia

Odnośnik do komentarza

Wiesz co, Tamitu? Twoja odpowiedź tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że bez sensu jest próbować kleić związek w takiej sytuacji. Popatrz, Ty się starasz jak możesz, i to od 6 lat, i dalej są problemy! Na dodatek mówisz, że już NIGDY nie będzie tak jak kiedyś. Powiedz mi w takim razie, PO CO z nim dalej jesteś? Skoro nigdy nie będzie tak dobrze, jak kiedyś, nigdy nie będziecie w pełni szczęśliwi, to naprawdę nie rozumiem, po co na siłę ciągnąć coś takiego.
Jaceks, ale Ty jeszcze nie podjąłeś decyzji. Możesz jeszcze dać pozwolić na to, żeby znalazła kogoś, kto jej da szczęście. Nie odbieraj jej szansy na to. Jeśli rzeczywiście jej dobro leży Ci na sercu, to powinieneś to zrobić. Daj jej spokój, i tyle. A z tymi teściami to w ogóle nietrafiony pomysł, tylko ją w ten sposób możez wbić w poczucie winy. A nie powinna go mieć, bo jej żal do Ciebie i niechęć do dalszego szarpania się w tym związku są w pełni uzasadnione. Współczuję jej.
Tak jak pisze Kawa, po pewnych zdarzeniach coś w człowieku pęka, i koniec. Dlatego należy robić wszystko, aby do takich rzeczy nie dopuszczać. A Ty do tego dopuściłeś, więc nie dziw się, że jest, jak jest. Ja bym na miejscu Twojej żony tak samo zareagowała. Ale mam nadzieję, że nigdy nie będę na jej miejscu.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję wam wszystkim za wypowiedzi te i następne otrzymałem (wybłagałem) ostatnią szansę i teraz czeka mnie ciężka praca nad samym sobą oraz nad dobrem mojej rodziny jutro 1 wizyta u psychologa muszę porozmawiać i poradzić się na temat planu naprawczego najpierw ja potem może żona dołączy mam taką nadzieję ale wiem że w jej przypadku będzie to jeszcze większa walka z samą sobą aby komuś opowiadać o swoich uczuciach. Jej decyzja jest dla mnie jeszcze nie do ocenienia ja wierzę że nam się uda ona jeszcze nie do końca ale moja w tym rola aby ją przekonać. Walka nad samym sobą nie będzie łatwą ale konieczną bo muszę przewartościować na nowo hierarchię uczuć i od dziś a w zasadzie od początku maja rodzina jest na pierwszym miejscu potem praca z której zresztą zrezygnowałem z końcem września a potem jeśli znajdzie się chwila czasu pomyślę czy komukolwiek pomóc. Tylko tak mogę odnieść sukces bo zwycięztwa nie będzie za duże straty były do tej pory. Najgorsze jest to że tamtej matka mieszka w okolicy i czasem tu się kręci i co jakiś czas będą wybuchy dopóki się nie przeprowadzimy..Jeszcze raz wielkie dzięki za słowa otuchy i kubeł zimnej wody na ten głupi łeb

Odnośnik do komentarza

Życze Wam naprawde dużo siły i wytrwałośi. Mam nadzieje że wszystko sie poukłada. No cóż jestesmy tylko głupimi istotami które uczą sie na własnych błedach i doceniają to dopiero jak zaczynaja tracić lub stracą. FRANCA wszedzie gdzie czytam Twoje wypowiedzi na temat podobnych sytuacji, przekreślasz zwiazki. Najlepiej pisz co masz do napisania a nie komentuj wypowiedzi innych forumowiczów.

Odnośnik do komentarza

Fakt, to ogromne poświęcenie ze strony żony, więc musi jej bardzo zależeć na związku. Zgadzam się też z tym, że dopiero czas pokaże, czy to była dobra decyzja, czy nie. To dopiero początek walki, ktora ma sens tylko wtedy, gdy jest walką o szczęście. Ale czy rzeczywiście to jest Twoim celem? Mam wątpliwości, czytając to zdanie:

Jaceks
Tylko tak mogę odnieść sukces bo zwycięztwa nie będzie za duże straty były do tej pory.

:(

Tamitu, nie przesadzaj... Ja nikomu nie zabraniam komentować moich postów, więc nie widzę sensu zabraniać komukolwiek komentowania czegokolwiek. Nie gniewaj się na kogoś tylko dlatego, że pewnych rzeczy nie rozumie. Przecież samo to, że zadaje pytania świadczy o tym, że się stara.

Odnośnik do komentarza

Tamitu, jeśli nie chcesz odpowiadać na te pytania, to nie zmuszam Cię. Zaznaczam tylko, że to nie jest odpowiedzią:

~tamitu
A....a po co z nim jestem? bo dałam nam szanse. Mamy dwoje dzieci i jestem 16 lat po ślubie.

Piszesz tu o czymś zupełnie innym niż to, o co ja pytałam.
Jednak bez względu na to, czy zostanie to bez odpowiedzi, czy nie uważam, że i tak dobrze, że poruszyłam te kwestie. Bo tak czy siak to są kluczowe sprawy, i dobrze jest je sobie głęboko przemyśleć, zwłaszcza będąc w takiej sytuacji, jak Jaceks. Tak więc niewątpliwie może to coś do wątku wnieść.

Jeśli coś uznaję za ważne w danym wątku, to mówię o tym otwarcie. Bez względu na to, czy ktoś chce się z tym zmierzyć, czy nie. To, czy jest to miłe dla każdego oka, jest dla mnie w ym momencie drugorzędną sprawą.

Odnośnik do komentarza

franca
Fakt, to ogromne poświęcenie ze strony żony, więc musi jej bardzo zależeć na związku. Zgadzam się też z tym, że dopiero czas pokaże, czy to była dobra decyzja, czy nie. To dopiero początek walki, ktora ma sens tylko wtedy, gdy jest walką o szczęście. Ale czy rzeczywiście to jest Twoim celem? Mam wątpliwości, czytając to zdanie:

Jaceks
Tylko tak mogę odnieść sukces bo zwycięztwa nie będzie za duże straty były do tej pory.

:(

Tamitu, nie przesadzaj... Ja nikomu nie zabraniam komentować moich postów, więc nie widzę sensu zabraniać komukolwiek komentowania czegokolwiek. Nie gniewaj się na kogoś tylko dlatego, że pewnych rzeczy nie rozumie. Przecież samo to, że zadaje pytania świadczy o tym, że się stara.

Nie mozna nazwac zwyciestwem szczescia w zyciu rodzinnym bo to nie sa zawody ani zaden wyscig dlatego nie ma zwycieztwa

Odnośnik do komentarza

Nie no jasne, że to nie są żadne zawody, nikt tak chyba nie twierdzi. I na dobrą sprawę również słowo "sukces", ku któremu Ty się skłaniasz, można by podciągnąć pod coś w tym stylu. ;)
Ale mniejsza o to, jak zwał, tak zwał. Najważniejsze, aby zrobić wszystko, aby to szczęście odzyskać.
Jest w Tobie coś, co rzadko widzę w takich sytuacjach(a na tym forum dopiero po raz drugi)-autentyczna, głęboka skrucha. I bez względu na to, jak dalej będzie z Waszym małżeństwem, na pewno bardzo to pomoże Tobie stać się lepszym człowiekiem.

Odnośnik do komentarza

DZieki
Chyba jest autentyczna nie chce przed nią mieć żadnych tajemnic wszystko jej muwie gdzie ide po co za ile moge wrocic dzwonie informując gdzie jestem gdzie bylem co robilem inaczej sie denerwuje a nie chce dostarczac wiecej bodzcow do mysli co sie dzieje gdzie jestem co robie bo te mysli sa niebezpieczne.
Staram się z nią rozmawiac byc blisko niej poswiecac jej jak najwecej czasu jej i malej zeby wiedzialy ze to one sa najwazniejsze.

Odnośnik do komentarza

Jaceks
Staram się z nią rozmawiac byc blisko niej poswiecac jej jak najwecej czasu jej i malej zeby wiedzialy ze to one sa najwazniejsze.

To na pewno jest dobre.

Ale zastanawiam się, czy to też:

Jaceks
DZieki
nie chce przed nią mieć żadnych tajemnic wszystko jej muwie gdzie ide po co za ile moge wrocic dzwonie informując gdzie jestem gdzie bylem co robilem inaczej sie denerwuje a nie chce dostarczac wiecej bodzcow do mysli co sie dzieje gdzie jestem co robie bo te mysli sa niebezpieczne.

Rozumiem, że chcesz dobrze, że robisz wszystko, aby się nie denerwowała.Może na początku niech tak zostanie. Ale na dłuższą metę uważam, że nie tędy droga. Takim permanentnym kontrolowaniem jednej strony przez drugą nie odbuduje się zaufania i nie zacieśni się więzi. Ludzie w związku powinni z jednej strony czuć się wolni, a z drugiej strony czuć, że mogą polegać na tej drugiej osobie.

Dlatego według mnie za jakiś czas należało by zacząć stopniowo tę kontrolę rozluźniać. I być może z czasem(choć pewnie długim) dojdziecie do momentu w którym stwierdzicie, że żadnemu z Was nie jest już ona potrzebna.

Odnośnik do komentarza

Cześć trochę czasu minęło i się nieco wydarzyło
Jutro idziemy do psychologa zobaczymy co z tego wyniknie

Ale zanim o tym, to mam parę pytań do was
Żona mimo że idziemy do psychologa miesza mi w głowie i nie bardzo ją mogę zrozumieć. Mianowicie raz twierdzi że między nami to koniec że nie potrafi zapomnieć wybaczyć a nie chce tak żyć, a następnego dnia planuje wspólny zakup samochodu, martwi się o mój stan zdrowia (14/11 wizyta na onkologii) do tego cieszy ją że poświęcam córce więcej czasu a ostatnio jak rozmawiała z córką to powiedziała iż mała czuje się odsunięta na boczny tor jak przychodzi żona bo zabiegam o nią a o córce jakbym trochę zapominał. I z tego względu mam pytanie bo postanowiłem najwięcej czasu poświęcać córce w ciągu dnia czyli odprowadzać ją do szkoły odbierać odrabiać z nią lekce bawić się i rozplanowałem to w planie na cały tydzień i wychodzi że czas dla żony będę miał mocno ograniczony (chyba) bo wspólna kawa po odprowadzeniu córki (potem muszę się szkolić szukać pracy itp) a następnie dopiero jak mała pójdzie spać czyli około 21 tak żeby córka nie czuła się odsunięta z tego co rozmawiałem z żoną nie jest zazdrosna o czas jaki spędzam z córką ale boję się że z kolei żonie będę go poświęcał za mało, a z drugiej strony wiem że na kobiety działa pozytywnie taka rola dobrego ojca dla ich dzieci i chyba to dobra droga aby pokazać żonie że mi na nich bardzo zależy i że się zmieniam (na zawsze) ale żona nie do końca w to wierzy i potrzeba czasu aby upewniła się że to będzie zmiana na stałe. Rozpisałem się ale w zasadzie pytanie jest jedno czy to dobry kierunek czy powinienem jednak już teraz włączyć żonę do wspólnych zabaw czy poświęcać czas głównie córce?

Odnośnik do komentarza

To, że żona zmienia zdanie jeśl chodzi o Wasze małżeństwo, to nic dziwnego moim zdaniem. Pewnie nie uporała się jeszcze ze zdradą, dalej ją to boli, dalej Ci nie ufa. To wszystko jest przecież jeszcze bardzo świeże, o ile dobrze liczę, to próbujecie naprawiać związek dopiero od dwóch tygodni. To bardzo mało jak na najpoważniejszy chyba z małżeńskich problemów, nikt Ci tu nie mówił, że będzie łatwo.

Co do opieki nad dzieckiem... Hmmm... Ja mam do tego taki stosunek, jak do wszystkich przedsięwzięć. To znaczy, jeśli za coś się bierzesz, to tylko i wyłącznie dlatego, że TO jest dla Ciebie ważne, potrzebne, przydatne, itd. A nie żeby za pomocą tej rzeczy osiągnąć coś innego, przedstawić się komuś w korzystniejszym świetle, itp. W tym przypadku to oznacza, że opiekować się córką powinieneś tylko i wyłącznie ze względu na nią. A nie po to, żeby żonie coś pokazać, coś jej udowodnić. Ile masz spędzać z dzieckiem czasu? Tyle, ile ONO tego potrzebuje, a nie tyle, ile się spodoba Twojej żonie. Relacja z żoną to jedno, a z dzieckiem to drugie(choć oczywiście wiążą sie one ze sobą). Dlatego o obie relacje powinieneś dbać niezależnie od siebie, a nie poprawiać jedną, by poprawić drugą.

Odnośnik do komentarza

Generalnie zgadzam się z tym, co Kawa napisała ostatnio. Jednej i drugiej poświęcaj tyle czasu, ile każda porzebuje.
Co do zazdrości córki... Cóż, czasem u dzieci taki problem się pojawia. Czasem dziecko ciągnie do tego, żeby mieć rodzica tylko dla siebie. Troszcz się o jej potrzeby, ale uświadamiaj jej też, że nie tędy droga, że nie jesteś jej właśnością. Że jest dla Ciebie bardzo ważna, ale mama i inni ludzie też, i oni też Cię potrzebują, a nie tylko ona. Z czasem powinna to zrozumieć.

Odnośnik do komentarza

Tak też właśnie rozplanowałem abyśmy mogli czas spędzać razem niestety mocno ograniczony bo córka ma na rano do 15 a żona pn wt czw pt od 16 sob do 16 zostaje środa i niedziela które są zaplanowane na czas wspólny dogranie takiego planu wymaga czasu a do tego utwierdzam żonę że moje działania nie są chwilowe tylko na zawsze (tak mniej więcej co pół dnia) słowami i oczywiście na wciąż czynami

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...