Paliłem marihuanę, teraz nie odróżniam życia od snu. Co robić?

[Gość ko...00]

Witam, mam 21 lat. Opiszę po krótce moją sytuację: w wieku 16 lat zacząłem palić marihuanę, trwało to przez kilka lat z tym, że nie paliłem codziennie, ale często przynajmniej raz w tygodniu. Doprowadziło to do tego, że przestałem odróżniać rzeczywistość od stanu, po którym znajdowałem się po wypaleniu trawki. Zacząłem dostatwać lęków, bałem się rozmawiać z ludźmi, bo tak jakby nie byłem tym, kim chciałem być, nie potrafiłem wyrazić tego, kim jestem. Tak jakby przedstawiałem inną osobowość pod wpływem różnych wydarzeń.

Doszło do tego, że zamknąłem się w domu, bo ciężko było mi to wytrzymać. Miałem totalne zaburzenie w głowie. Czasami myślałem, że to już koniec, że sfiksowalem. Czasami, jak się upaliłem, stwierdzałem, że w końcu mówię normalnym głosem. Byłem podekscytowany tym faktem, tak jakbym szukał tego wewnętrznego ja.

Teraz w sumie nie palę od dłuższego czasu. Byłem u psychiatry, który stwierdził, że są to zaburzenia po narkotykach. Brałem przez pewien okres psychotropy. ale nie zawsze mogłem wytrzymać i napiłem się piwa, a nawet czasem zapaliłem, bo leki totalnie doprowadziły mnie do dna. Co prawda czułem, jakby było lepiej, ale byłem bardzo taki zmulony, że tak to napiszę. Jakoś w ogóle ciężko było mi mówic, kojarzyć jakieś fakty. I cały czas z takim dołem na twarzy i z obsesją, że ludzie patrzą na mnie.

Teraz definitywnie z tym skończyłem, ok. 3 miesiące temu, może dłużej, dokładnie nie pamiętam. I teraz co się dzieje? Ostatnio napiłem się trochę alkoholu, byłem na imprezie, i jak wracałem miałem flasha (myśli samobójcze, w ogóle myśli o tym, że coś jest ze mna nie tak i to już jest nie do uratownia). Tak jakby odzyskałem mowę, to mogę robić swobonie, ale to, co się dzieje w mojej głowie jest nie do opisania. Zauważyłem, że pod wpływem stresu zaczynam mieć zaburzenia, tzn. jakieś dziwne samopoczucie, tak jakbym zesztywniał ja i moje wszystkie funkcje: kordynacja, mowa, słuch, koncentracja. Może to objawy czegoś nowego? Nie mam pojęcia. To wszystko jest dla mnie bardzo ciężkie, za długo to już trwa.

Co mam robić? Proszę o pomoc.

[Gość Zolw]

Widze, ze post jest sprzed dwoch miesiecy, ale mimo to napisze cos od siebie.
Jestem po podobnych przejsciach z "niegrozna" trawka. Palilem od 15 roku zycia- przestałem pare miesiecy temu (mam obecnie 25 lat). Bywaly okresy, ze palilem przez pare miesiecy bez przerwy. Zdazalo sie, ze palilem pare razy dziennie. Mialem do czynienia takze z innymi narkotykami (nieliczne). Moj obecny stan jest dosc podobny do powyzszego opisu- z jednym wyjatkiem. Do problemow z psychika doszly problemy natury fizycznej. Marihuana spowodowala u mnie obnizenie poziomu testosteronu (tak- takie skutki palenia sa mozliwe). Najgorsze jest ciagle przemeczenie, paranoje, brak koncentracji, mysli samobojcze itd. Mam swoj zamkniety swiat i ciezko jest mi sie z niego wyrwac- walcze z tym codziennie.
Podsumowujac: nie mam zycia. Nie potrafie juz rozmawiac z ludzmi i boje sie wychodzic z domu. Moje problemy z psychika doprowadzily do tego, ze odeszla ode mnie nazeczona. Dla mnie jest juz za pozno, ale jesli ktos kto czyta te slowa, zaczyna palic lub ma taki zamiar- prosze- zastanow sie dwa razy. Oczywiscie kazdy czlowiek reaguje inaczej na roznego rodzaju "substancje". Czasami mozna brac pelnymi garsciami przez cale zycie i wyjsc z tego bez wiekszego szwanku, ale w wiekszosci przypadkow nawet najlzejsze narkotyki zostawia po sobie slad- NIE LUDZCIE SIE! W moim przypadku minelo pare lat zanim zorientowalem sie, ze dzieje sie ze mna cos zlego, ale nie wiazalem tego z narkotykami. Tak naprawde "obudzilem" sie z tego koszmaru dopiero pare miesiecy temu po zerwaniu z kobieta, ktora kochalem/nadal kocham. Wasi "przyjaciele" gowno wiedza, za przeproszeniem. Miej swoj wlasny rozum i zyj... moze to wydac sie smieszne, ale po tym co widzialem i sam przezylem wydaje mi sie kazdy narkotyk pod pewnymi wzgledami zniewala (nie mam na mysli typowego uzaleznienia

[Gość A nam sie nie podoba ten swiat..]

To dosc typowe ze po pewnym czasie po dlugim paleniu marihuany pojawiaja sie takie symptomy, powiem potocznie to zielone swinstwo "ryje beret jak plug"; czasem nawet wystarczy jeden raz jak bylo w moim przypadku. Ktos mi dal do sprobowania jakies straszne mocne g@wno, to bylo jak koszmar, lek, mysli ze za chwile zwariuje, jakas paranoja, prawie stracilam przytomnosc, czulam jak serce wali mi jak mlot, jak podczas ataku serca. Ale nie obudzilam sie z tego koszmaru tak szybko bo pozniej nic juz nie bylo takie samo, swiat wydawal mi sie krzywy, jakis taki straszny i okropny. Zamknelam sie w swoim swiecie i walczylam z flash-backami za kazdym razem kiedy robilo sie ciemno, mialam ciezka depresje i nie potrafilam spojrzec na swiat realnie, nie mialam energii by zyc, nie moglam koncentrowac uwagi a z pamiecia tez nie najlepiej bylo, nie moglam niczego zapamietac choc zazwyczaj pamiec nigdy mnie nie zawodzila. No nie bylo fajnie. Do dzis przeklinam tych ktorzy dali mi tego sprobowac. Trwalo to jakies trzy czy cztery lata,na szczescie udalo mi sie odbudowac psychicznie, zaczelam normalnie zyc i zapominalam jak to jest byc w tym koszmarze. Tego wam wlasnie zycze.

A co moge doradzic? Z flash-backami bedzie sobie trudno poradzic bo marihuana odklada sie w ciele jak kazdy narkotyk i szybko nie da sie z niej uwolnic organizmu. Na pewno nie warto sie zamykac w domu, trzeba zyc aktywnie i zmuszac cialo do pracy fizycznej, szukac sobie duzo obowiazkow ktore beda zajmowac cialo i umysl. Nie zaszkodza tez cwiczenia umyslu, na pamiec i rozne inne, pomoga pobudzic kore mozgowa i poprawia funkcjonowanie zastalych komorek(z pewnoscia maz to uczucie ze czujesz sie psychicznie jak staruszek). Lepiej ostawic wszelka chemie na bok, alkohol czy nawet leki od psychiatry to naprawde nie jest nic dobrego. Kazde cialo samo w swoim wlasnym czasie potrafi odbudowac rownowage i balans chemiczny jesli mu sie na to

[Gość Omen]

Witam ja też mam mały problem przez marihuane. Pierwszy raz gdy zapaliłem marihuane to nie miałem żadnych "faz" gdy zacząłem palić regularnie to wyszło mi po podliczeniu ponad 0,5kg przez 3 lata. Jeden rok był wyjątkowy bo paliłem codziennie mieszając z dopalaczami. Gdy nikt nie miał marihuany zacząłem palić same dopalacze i dostałem stanu lęku gdyż bałem się że złapie mnie policja i chciałem skoczyć z mostu lecz nie miałem sił by wejść na barierkę, bałem się bardzo bo ludzie się na mnie patrzyli 3minuty były dla mnie jak 20minut, miałem zimne dłonie i stopy trząsłem się okropnie byłem blady a serce biło mi tak szybko iż myślałem że za chwilę dostane zawału i to jeszcze bardziej podkręcało mój lęk. Niedawno ze pół roku temu zapaliłem dopalacza o nazwie "konkret" tylko jeden buch i wcześniej piekłem w piekarniku kiełbasę i gdy zobaczyłem pod wpływem piekarnik to wydawało mi się że za chwile wyleci w powietrze i spali mi się dom i postanowiłem pójść spać lecz mój brat kazał mi patrzeć w monitor jak gra odmawiałem aż w końcu patrzyłem i dał mi do wypicia coca cole i dostałem tabliczkę czekolady i przeszło mnie w 5minut. Najbardziej niepokoi mnie stan który mi został czasem w szkole jak się zamyślę nie wiem w jakim świecie żyje nie wiem czy mówię, nie wiem czy ktoś przede mną stoi, raz miałem taki stan już po przestaniu palenia że ja byłem taki mały a dzieciaki takie duże, miałem też tak że wszyscy krzyczeli a ja słyszałem tylko swoje myśli. I teraz też tak mam i wystarczy że wciągnę dużo powietrza tak jak ze skręta i kręci mi się w głowie znów mam leki że nie wiem czy żyje czy mówię i wgl. Chciał bym przestać się bać i żyć jak normalny człowiek! Szczerzę powiem że niby każdy jest za marihuaną a ja bym wolał amfetaminę gdyż brałem ją dwa razy i nic prócz eufori i spida mi nie było cały czas rozmawiałem byłem szczery tylko na samym końcu były zejścia i to było najgorszę bo chciało się więcej ale się powstrzymywałem. Niedawno oglądałem film "Skazany na bluesa" i postanowiłem umrzeć jak główny bohater "rysiek". Ale wiem że dawanie sobie po "kablach" żyłach to jest głupota ale spodobało mi się jak widział pod wpływem najlepszego przyjaciela i pomyślałem że może ja bym zobaczył swojego dziadka którego bardzo kocham. Proszę o pomoc bo nie wiem czy wytrzymam psychicznie.

[Gość gość portalu]

Udaj się po pomoc do specjalisty. Nie bój się.
Pomyśl o tym co chcesz odzyskać, o tym, że chcesz znowu żyć normalnie i idź.

[Gość mat1986]

Po pierwsze Marihuana jest nie szkodliwa. Po drugie musiałeś mieć jakieś mieszane . Po trzecie mój dziadek pali ponad 50 lat, ma się dobrze, jest zdrowy, i jeszcze często z nami w kosza albo w piłkę gra. A więc uważajcie co palićie bo dilerzy oszukują!! Sądzić, Palić, Zalegalizować!!!

[Gość hcxjcxajgscja<gsxjags]

Do wszystkich uzaleznionych i tych, ktorym narkotyki zniszczyly zycie....BOG jest dla Was ratunkiem i dla nas wszystkich. Proscie Boga o pomoc, o sily i powrot do zdrowia psychicznego. Bog zawsze Cie wyslucha, jesli bedziesz z Nim rozmawial. Jest przeciez powiedziane "pros a bedzie ci dane". Pros o zdrowie ,sily, o uleczenie Twojego umyslu. Bog jest zawsze z nami, otworzmy dla Niego nasze ramiona i zaprosmy Go do naszego zycia.
Wszystkim Wam cierpiacym przez narkotyki zycze duzo zdrowia,sily i wytrwalosci w byciu "czystym".
Pamietajcie,ze narkotyki pochodza od zlego.
Wybierajmy zycie z Bogiem!
On nas zawsze wesprze i pomoze ,jesli tego naprawde chcemy.

"OJCZE JESTES NADE MNA, SYNU JESTES ZE MNA, DUCHU SWIETY JESTES WE MNIE"

[Gość Uzalezniona]

Mam ten sam problem.. dzieje mnie sie to samo.. mam 14 lat i w moim calym zyciu zapalilam marihuane 5 razy, a mialam 2 razy powaznego kopa.. czytalam ze to wszystko to powiklacje po THC.. ciagle jestem w tak zwanym snie.. nie wiem czy to sie dzieje naprawde czy nie ( dokladnie to samo co opisal uzytkownik).. najgorsze jest to ze dochodzi depresja i nerwica, bo ciagle sie boje ze to nigdy mi nie przejdzie i ze na zawsze taka pozostane. Bardzo mnie to meczy... nie kontaktuje dobrze ze swiatem, zamknelam sie w domu, boje sie wszystkiego, mam zle sny...
jak ktos mial takie cos i sie wyleczyl to niech napisze

[Gość MrSmo]

jak palicie zioło nie skupiajcie jak bije wasze serce olejcie to po prostu wyluzujcie bo to będzie coraz bardziej was dołowało i będzie szybciej biło i co idzie za tym będziecie się bać coraz bardziej że wam serce wyskoczy albo jakiś zawał xD.

Z tego co czytałem najbardziej mi pasuje że macie po prostu - fobię społeczną albo jesteście nie śmiali..
Nikt was nie zmuszał do palenia tego.. nie uzależnia to możecie rzucić to i nie pisać na necie bo ludzie będą rozprowadzać to dalej dalej i dalej ..

no też może to być wina innych narkotyków .. nie mieszajcie w to marihuane .. najprościej zwalić na te roślinke całe zło jak to głosi prohibicja i media.. ( że nie jest opodatkowane to znaczy ze zło? :) )

To co czytacie w necie i co pokazują w telewizji to stek bzdur .. tzw Prohibicja.
Wystarczyło by zalegalizowali opodatkowali i by Polska była Miodzio : )) ..

(Dużo osób znam którzy palą "tak jak ja" i są zadowoleni z życia i nie sięgają po mocniejsze narkotyki "Które owszem szkodzą ." Picie alkoholu i palenie papierosów też powinny być uznane za narkotyki.. tylko że są opodatkowane to już inna bajka.. a to że zabijają wiele osób a marihuana ani 1

"trzeba sie wyluzować .. Zastanów sie co chcesz robić w życiu i po prostu rób to"

[Gość Imię]

MrSmo nie zgodzę się z Tobą. Warto by było ten wątek rozkręcić..Mam 18 lat i palę codziennie od około 9 czy 8 miesięcy,a czasami po kilka blantów dziennie. Na początku wszystko ładnie pięknie, problemy zaczęły się kilka tygodni temu, gdy zapaliłem ze swoim kumplem. Najpierw zapaliliśmy dwa razy z wiaderka, a na następny dzień poszliśmy kupić nowe i skręciliśmy blanta. Był to jakiś nowy, mocny stuff, wsypaliśmy tam tego bardzo dużo. To co się wtedy ze mną działo..Tego nie da się opisać. To nie były tylko lęki,paranoje, takie jak zawsze ma się schizy, to było coś więcej. Zaczęły mnie boleć oczy i czułem jakby mi ktoś ugniatał czaszkę, wybiegłem z pokoju.. Bałem się własnego cienia i te myśli..1000 myśli na sekundę,a Ty nie możesz tego poskładać..a każda kolejna myśl sprawia Ci niesamowity ból, później chciałem wyjebać z miasta..gdzieś daleko, koleżanka mnie zatrzymała i zaciągnęła do domu. Moje oczy były w stanie krytycznym..Przez kilka dni czułem ból w oku i do tej pory boli mnie głowa, takie dziwne uczucie. Zgodzę się z ludźmi powyżej. Sam nie wiem czy żyję w realu czy na ciągłym kacu.. Nie będę się tu wypowiadać, czy to jest dobre czy niedobre. Niech każdy pali jak chce,ale przestrzegam tylko,żeby poznać swój umiar i nie przeholować, bo później może być ciężko z odwrotem.

[Gość abcd27]

Witajcie,
To i ja dorzuce swoje 3 grosze. Palilam codziennie od jakis 6 lat, mialam jakies tam 2 dniowe przerwy raz na 2 miesiace jak wyjezdzalam do rodzicow. przez ten czas zawalilam po prostu swoje zycie, bo wszystko w pewnym momencie zaczelo sie krecic wokol trawy. Czesto trawa byla w domu od rana i zamiast isc na uczelnie palilam blanta, pozniej zamiast nadrabiac zaleglosci palilam kolejnego. Wywalili mnie z medycyny po 4 roku ( z perspektywy czasu widze, ze i tak dlugo ja pociagnelam), wpadlam w depresje, lekarzowi oczywiscie nie powiedzialam, ze pale i bralam leki razem konopiami (smieszne- przyszla pani doktor :/ ) pozniej poszlam na kolejne studia, ale tutaj wywalili mnie juz po pierwszym semestrze. zaczelam oklamywac rodzicow, ze studiuje zeby dali mi swiety spokoj, wtedy moglam spokojnie sobie palic na ich utrzymaniu, reszte historii pomine, bo jest tak zalosna, ze az mi wstyd opisywac. Niedawno policja zlapala mojego dilera wiec cala reszta sie pochowala i nie bylo skad brac trawy wiec sila rzeczy odstawilam z dnia na dzien i to jest jakies koszmar. Nie pale od tygodnia i nie ptrzespalam w tym czasie normalnie ani jednej nocy. Nie moge zasnac a jak juz mi sie uda to mam albo tak plytki sen, ze wybudza mnie kazda pierdola a wtedy pojawiaja sie kolatanie sreca, jakies bezprzedmiotowe leki, ciezko mi sie oddycha wiec w rezultacie nie moge powtornie zasnac przez 4-5 godzin albo mam bardzo realne sny, ktore sa czesto nieprzyjemne, ponoc narzeczony mowi, ze placze czy krzycze przez sen wiec nie daja zadnej regeneracji i budze sie tak zmeczona jakbym biegala przez cala noc. czesto tez sie zdarza, ze w nocy zalewam sie wrecz potem, pozz tym boli mnie niemilosiernie glowa czego wczesniej nie miewalam w ogole, pojawil sie brak apetytu i zaparcia. nie mam kompletnie checi do robienia czegokolwiek, bo zawsze sobie nawet tak prozaiczne czynnosci jak sprzatanie mieszkania wynagradzalam marihuana. nic mnie po prostu nie cieszy. zatem zastanowcie sie zanim siegniecie po to swinstwo, jeszcze przed miesiacem sama smialam sie w twarz ludziom, bo wydawalo mi sie, ze moge odstawic w kazdej chwili i wroce do normalnego zycia, a tu d**a, za przeproszeniem. i chyba bez psychiatry i psychologa sie nie obejdzie w moim przypadku.

[Gość pamparampam]

Składaj winę na trawkę za to, że Ci się w życiu nie układa i że Ci baniak się porył przez zaciągnięcie się skrętem... byłaś i jesteś idiotką spędzającą swoje życie przed komputerem i wylewającą swoje żale na internetowych forach brawo.... wypisuj więcej takich bzdur... mam nadzieję że dalej leczysz się na depresję i wspomagasz serduszko lekami by nie dostać zawału... :) a i nie zapomnij o aktywnym i zdrowym trybie życia :P

[Gość pamparampam]

Dziewczyno nie składaj winy na trawkę tyko z tego powodu że masz porytą banię i nie potrafisz poradzić sobie z najprostszymi problemami :P bierz życie takie jakie jest i nie przejmuj się niczym..... żal mi Ciebie wiedząc że w wieku 15 lat masz takie problemy z samą sobą...

[Gość pamparampam]

Wszystko jest dla ludzi... ale tylko tych inteligentnych którzy zdają sobie sprawę że THC pobudza krążenie w całym organizmie i przepływ komórek w mózgu... co robić, aby się pozbyć problemów z psychiką ?? PROSTE !! czytać książki :P wtedy umysł się rozwija i nie ma czasu zajmować się jakimiś pierdołami... powstałe szare komórki są aktywniejsze i sprawniejsze.... Kobiety mają tendencję do urojeń... niezbity argument na to że ani alkohol ani trawka ani jakakolwiek inna używka nie jest przeznaczona dla tej płci... WYLUZUJCIE ludzie bierzcie życie takim jakie ono jest a nie zwalacie wszystkie problemy na trawkę :P zdajcie sobie sprawę ze swoich problemów i powoli je naprawiajcie a nie oczekujecie rezultatów po tygodniu starań.... czy to fizycznych czy psychicznych :P

[Gość sobietaki]

odczuwalne skutki uboczne moga siepojawic od okolo miesiaca ZAZYWANIA dzien w dzien z nioe wielkimi przerwami i i jaktos pisze ze kilka razy zapalil i ma po tym zrycie to albo sciemnia ALBO problem lezy gdzie indziej ja pale od 5 lat prawie dzien w dzien mam ochote z tym skonczyc ale nie ze wszystkim grzyby halucypy sa ok bo sie ixh nie je za czesto ale ryja banie konkretnie jak jarasz duzo zarzuc na 1 raz z 30 nziubenkuw i sam znajdziesz rozwiazanieeee pozdro porycie jest

[Gość nic nie jest jak dawniej]

Moja przygoda z narkotykami zaczęła się jakieś 2 lata temu,nie wiem czemu mówię przygoda, raczej najgorszy okres w moim życiu, który jeszcze nie dawno uważałem za idealny . Początkowo nie zdawałem sobie sprawy z tego jak mary jane wpływa na mnie. Zaczynałem od dopalaczy na które namówili mnie ,,koledzy" z klasy. Mi głupiemu się to spodobało i sam kupiłem raz, drugi, trzeci jednak przestałem je palić bo nie były dla mnie już tak fajne, zaczynałem po nich wymiotować a to nie było miłe i chyba każdy kto to czyta zrobił by tak samo. Chciałem z tym skończyć. Skończyłem szkoda tylko ze od razu przerzuciłem się na trawkę która okazała się moją zgubą.Początkowo no wszystko super i wg wychodziło się z kumplami na szkiełko,czasem kilka tych szkiełek.Bania była niesamowita. to uczucie lekkosci, sprawiało, że czułem, że mogę wszystko.Wszystkie problemy odkładałem na bok a największą wartością była właśnie ganja.To były początki. Nie paliłem wtedy dzień w dzień jak to było jeszcze niedawno.No ale cóż lufa już tak nie klepała. Zacząłem palić z butelek,żarówek,bonga,przeróżnych fajek metalowych itd... Po roku i to nie wystarczało,wtedy jarałem już dzień w dzień. Tylko wiaderka. Czyli jedno całe zabite szkiełko wchodzilo mi w płuco jednym buchem.Doszedłem do takiego stopnia, że żebym miał dobrą fazę takich wiaderek musiałem spalić 7-8 do 9..nie dawało mi to już takiej euforii jak wcześniej, poprostu paliłem z przyzwyczajenia bo tak lepiej zyć. Nie myśli sie o niczym,lekko się żyje.Nie pale już od jakiegoś miesiąca. Jeśli ktoś to czyta proszę niech nie bierze się za palenie marihuany.Dlaczego? Mam przebłyski dni które działy się dawno . Z ostatnich dni nie pamiętam praktycznie nic. Dla ciebie banalne słowo mi sprawia straszną trudność do przypomnienia. ostatnio zastanawiałem się czy istnieje słowo ,,fotel''.. więc sam wiesz w jakim stanie już jestem.. Nie potrafię opowiedzieć o niczym. zapomniałem wszystko ze szkoły . Mam wielka pustkę w głowie. teraz żałuję. trochę za późno. trzymajcie sie i nie wchodźcie w to gówno dla samych siebie

[Gość mena]

@~mat1986 : dokładnie tak,uwarzajcie co palicie,ja pale 6 lat,mam 20,i nic mi nie jest,ucze sie i jest ok.

[przeszedlem TO]

@~Uzalezniona: @~Uzalezniona: wiecie co? niewiem czy moza w to uwierzyc,lecz mialem podobne objawy jak wy po paleniu marihuany...ie czytalem zadnych linkow ai odnosikow...poprostu (i moze to tak tylko dziwnie brzmi) powiedzialem sobie gleboko w psyhice ze to wszystko wlasie spowodowane bylo tym glupim lekiem ktory mialem juz szczerze po poczatkowym uzywaiu marihuany,wzialem sie porpstu w garsc...przestalem zwracac uwage na te ''zle odczucia'' az wkoncu przeszlo...uwierzcie mi przeszlo ! i wtedy wlasnie zrozumielem ze to wszystko spowodowane bylo wlasnie nasza oto psyhika...rozumialem ze nasz mozg moze tak robic na pod pic! jak widac sa kategorie ludzi palacych,ktorzy maja ''wszystko w dupie'' dobrze sie spalą lajt i ida spac...(czyli? czyli maja ciagle gdzies swoja psychike,zkodowane maja ze czy pala czy nie pala itak jest im dobrze,nie przejmuja sie niczym i korzystaja z urokow tego lekkiego narkotyku!) i kategoria ludzi palacych lecz sie czymkolwiek przejmujacych...tak jak wy i ja,palicie i w pewnym momencie zycie zaczynacie przejmowac sie czymkolwiek,(oczywiscie pod wplywem THC) niewiem czym to jest spowodowane lecz naprawde tak jest...sam to po sobie zauwazylem ! ;) jak sie spalilem to niby wszystko bylo okej ale itak gdzies ta gleboko balem sie czegokolwiek,niewiem ze bedzie ''przypał" ze przyjedzie policja ze mama mnie zobaczy pod wplywem marihuay az z czasem balem sie coraz bardziej zamiast korzystac z urokow tego narkotyku tak jak ta pierwsza nazwaa przezemnie grupa ludzi...pozniej nastapily te dziwe objawy o ktorych piszecie,lecz tak jak to juz napisalem,wzialem sie w garsc i wmuwilem swojej psyhice ze to tylko sztuczy lęk,moj lek osobisty,ze tylko ja sie przejmuje a inni korzystaja i nic im nie jest...i choc teraz wystarcza mi dwa buchy i mam odpowiedni stan choc troche i tak szczerze boje sie zapalic to wiem ze to byl tylko moj wlasny zly stan psyhiczny ktory sam sowodowalem a co najwazniejsze,byl on nie realny ! bo jak mozliwe jest to iz ini ludzie pala i nic im nie jest a ty masz jakies objawy? wedlug mnie jestem czlowiekiem ktory sie przejmuje za wszystkich bo wiem ze marihuana jednak nie jest legalna wiec moze ktos nas przylapie lub cos a inni maja wlasnie to gdzies. to wszystko popstostu wmawialem sobie do mojej psyhiki az sama ona to przyjela i jest naprawde okej ! :) ten lek to nasze obawy ze cos nam jest a tak naprawde nic sie nie dzieje,i kazde nasze zle samopoczucie wkreca nas w film ze cos sie z nami dzieje a to tylko ludzkie zle samopoczucie !

[Tibijczyk z wasem]

Kolego dzieje sie tak dla tego,iż po marihuanie rozszerza Ci sie wyobraźnia
i jeżeli siedzisz z ziomkami nie myslisz o głupotach sam w domu,normalnie funkcjonujesz :)
a jeżeli jesteś kretynem który pali marihuane podsypaną i podlaną eterem,brixem,i róznymi świnstwami,i skupiasz sie paląc sam w domu,albo ogarniasz wszystko do okoła ,to tak własnie zaczyna sie schizofremia :)
Nie ma czegos takiego jak uzależnienie od marihuany
Cisnienie "musze zapalić" wkręcasz sobie na banie sam
nie zapalisz jutro,stwierdzisz ze fajny stan itak dalej,i ze znowu chcesz zapalić .
ale nie musisz.

[Gość Kfkfkf]

@~Uzalezniona: Mialem tal jak opisales to bylo dziwne, ale w koncu poszedlem na ognisko kazdy tam pil, wypilem duzo wodki... Wymiotowalem i poszedlem spac.. Obudzilem sie i juz bylo normalnie

[Gość mathew]

@~mat1986: Dokładnie tak . Pozdrawiam

[Gość Marzycielka]

Też miałam wielki problem z marihuaną.
Na początku popalałam sobie od czasu do czasu, nie więcej niż raz na miesiąc, potem to było coraz częściej. aż w końcu skończyło się tak że żamykałam się z domu, paliłam i jak byłam zjarana wszystko było piękne.
W głowie wmawiałam sobie że jestem inną osobą, mam lepsze życie, a pod wpływem maryśki wydawało mi się że tak jest. Oglądałam filmy i wydawało mi się że ja w nich jestem i to jest moje piękne życie jak w filmie.
Niestety gdy palenie się skończyło uświadamiałam sobie że tak naprawdę jestem w życiu nikim, i to powodowalo u mnie depresję. Dlatego ciągle paliłam, żeby uciec od świata rzeczywistego. szłam do szkoły, i myslałam tylko co zrobić zeby się z niej urwać, iść do domu, zapalić i położyć się spać i zamknać się w innym świecie.
Gdy postanowiłam z tym skończyć naprawdę było źle. Głęboka depresja, chęć śmierci, samobójstwa. Uczucie że już nigdy w życiu nei będę szczęśliwa, i ngdy się to nie skończy. Ciągły płacz, brak chęci wstawania z łóżka. Tęskniłam za tamtym światem. Gdy uświadomiłam sobie że to wszystko jest realne, że nie da się uciec gdzies indziej.. załamanie..
Teraz już jest lepiej, minął miesiąc.
Ale ciągle jeszcze myśle sobie "ahh gdybym tak sobie zapaliła, i na chwile przeniosła się do tamtego moje wymyślonego świata.. ale wiem ze mi nie wolno. Nie chce być wrakiem człowieka... to straszne. Co narkotyki mogą zrobić z człowiekiem. Kiedyś dziwiłam się że MArihuana jest zakazana.. że przecież to jest dobre. Teraz, w pelni popieram ten zakaz.
nie życze nikomu tego. I to nei chodzi o to ze to w moim przypadku. bo ja jak paliłam, też nie czułam uzaleznienia, nie wierze że się uzalezniłam.. nigdy bym się tego nei spodziewała.. nigdy.

[Gość ZakonMarii]

Nie wiem dlaczego tak masz skoro jak piszesz nie paliłes codziennie,Trawka jest niegroźna i to jest prawda no chyba że palisz jakiś shit maczany w chemii i dobiero sie dziwisz że sie dziwnie czujesz, Nikt ci przecież tego nie wkładał do buzi i nie zmuszał Cie do tego,Człowieku marihuana jest dla rozsądnych ludzi którzy umieją to kontrolować,Osobiście pale praktycznie codziennie z przerwami co tydzień lub dwa i wiem co pale, nigdy nie miałem problemów w szkole czy ze zdrowiem, Nie choruje wogóle i ogólnie czuje sie dobrze. alkoholu nie pije wogóle bo po co mi to , Takimi opowiadaniami tylko psujesz opinie marihuanie , Żal mi Cię , Marihuane trzeba umieć kontrolować(tak samo jak picie alkoholu) i panować nad nią bo jak stracisz kontrole to .

[Gość mumia]

Witam.Całe te forum tylko potwierdza niesamowitą siłe marihuany,tzn.u każdego z was odsłoniła ona problemy emocjonalno-psychiczne ukryte w pewnych rejonach mózgu,za pewne większo$ć z was do tego palonka w między czasie sobie podpija(ła) lub zajadała inne $winstwa (kokaina,amfetamina,lsd,grzybki,extasy itd.)Sumując:zależy jaki stosunek ty masz do mj a nie mj do ciebie...w gronie moich znajomych,przyjaciół są różni ludzie (nauczyciele,politycy)którzy czynnie zajmujja się swoimi zawodami,zresztą z sukcesami.Palą trawke kilka razy w tygodniu a nie są już młodymi ludzmi 35-50 lat,i oczywiscie nie palą od wczoraj,a raczej od długich lat i mają się bardzo dobrze.Co do mnie również pale zioło od 15 lat.Nie biore innych |$winstw, nie pije alkoholu,za to mam 2 wspaniałych dzieci oraz kochającą żone,czynnie uprawiam sporty,dużo czytam ,nie siedze przed tvn-em i nie pochłaniam tej propagandy konsumpcji i to jest recepta na wasze złe samopoczucie.Przede wszystkim dystans i rozwaga. Ps.przepraszam za błędy ale pisze na spontanie,aha... co do autora tekstu u góry to jak na tak zagubionego człowieka,tekst bezbłędny :D dystans ludzie pamiętajcie...wyjdz z domu nie jedz na wycieczke do Turcji czy Egiptu, kup namiot odpocznij nad jeziorem.Miłego życia bez kamlotów.

[Gość noc]

bo nie odroznisz jeszcze nie wiesz ze jedno i drugie to to samo