Skocz do zawartości
Forum

Nie wiem co zrobić ze sobą i ze swoim życiem


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, mam na imię Kacper i od wczoraj mam 20 lat. Nię chcę się zbyt bardzo rozpisywać, ale wydaje mi się to niezbędne. Także zaczynając od podstawówki, nigdy nie uczyłem się jakoś specjalnie dobrze, tak właściwie od małego interesowała mnie tylko informatyka, komputery i gry więc jak można się domyślić oceny również nie były najlepsze. Gdzieś około 4-5 klasy podstawówki zaczeły się "poważniejsze" problemy z ocenami, typu dwójki i trójki z przedmiotów takich jak plastyka, technika i historia. Nigdy nie uczyłem się sam (dopóki nie poszedłem do gimnazjum), więc uczyłem się jak i odrabiałem lekcje w salonie. Nigdy nie widziałem sensu uczenia się czegoś, co kompletnie nie przyda mi się w życiu dorosłym, także kiedy mama wołała mnie do salony by się uczyć i odrabiać lekcje, pierw zajmowaliśmy się lekcjami i "uczeniem". Dlaczego w cyudzysłowiu? A no bo wiedza tak bardzo nie wchodziła mi do głowy że siedziałem nad książkami dopóki mama nie kazała mi pójść spać. Tak wyglądały moje lekcje w klasach 1-3, w klasach 4-6 natomiast, kiedy tak jak wspomniałem pojawiły się "poważniejsze" problemy z ocenami, mama zaczęła na mnie krzyczeć na cały dom. Ojciec zawsze był obojętny i dosłownie dwa metry obok oglądał telewizje, jednak po jakimś czasie darcia matki przyłączył się do rozgrywki. Rozpoczęły się tzw. ganianki i bicie. Wspomnienia z tamtego okresu przez wydarzenia jakie miały miejsce przechodzą mi przez jak przez mgłę, także nie pamiętam do końca czy był to rzeczywiście powód ocen czy może tego że zacząłem przeklinać. Ojciec zawsze nawijał do telewizora, rzucał za przeproszeniem kurwami, chujami, śmieciami jebanymi itp. więc mały ja nauczył się tych słów. Nie będę usuwał tego co przed chwilą napisałem, ale właśnie sobie przypomniałem, że powodem bicia były oceny, a przekleństwa nasilały ciosy i ganianki. Jak właściwie te ganianki wyglądały? Dla tych ciekawych biegałem dookoła stołu w salonie, a ojciec gonił mnie z pasem, matka łapała z drugiej strony i czasem namawiali do tego mojego dwa lata starszego braciszka. Nie przedstawiłem jeszcze całej rodzinki, więc teraz znajdę na to chwilę. Babci dziadka nie mam ani jednej, mama pracuje jako kucharz w jakiejs restauracji, ojciec robi (w tej chwili nie wiem na jakim stanowisku bo przez koronawirusa troszke sie pozmienialo) w firmie SAS mojego wujka, starszy brat mieszka w krakowie wraz z dziewczyna i pracuje w policji od ok. pol roku, mlodszy brat lat 13 nadal chodzi do podstawowki i gra w gry jak tylko znajdzie czas, praktycznie nie wychodzi z pokoju i ja, najbardziej wedlug mnie, moich znajomych i pani psycholog interesujacy czlowiek w rodzinie, składa się na to gra na trąbce (od ok. 10 lat, skonczona szkola muzyczna I stopnia, chcialem isc do II ale ze wzgledu na moje slabe stopnie i średnią w 2 klasie gimnazjum ktora wynosiła 3.8 rodzice nie puścili mnie do kielc), WOT, szachy, baaaardzo dobry czas reakcji praktycznie od urodzenia, podszlifowany grami, bardzo dobra gra w siatkę i w piłke nożną (w którą nie gram od kilku lat ale no zwykły talent XD), ogólna bardzo dobra sprawność fizyczna, usain bolt w biegu na 100m oraz zajebisty w każdą grę komputerową (poza fifą, rocket league i lolem), głównie w minecraft (przed 1.9 i po), cs;go (cs2 nie ogrywam tak duzo ale faceit lvl10 byl), fortnite (co moze wydawac sie glupie bo to gra dla dzieci ale no coz, ranga unreal siedzi). Wracając, czułem się jakbym był bity dosłownie za nic, w większości było to bicie pasem, zdarzyło się odkurzaczem (rurą bo czym innym, nie rzucił nim we mnie przecież) i paletką do pingponga (to pamiętam jak ją pies połamał bo w 5 klasie miałem wene na pingponga). Później jakoś się to potoczyło, z informatyki też ocen nie miałem najlepszych bo byłem leniwy jeżeli chodzi o szkołę, ale co umiałem to umiem x10, chodziłem po kolegach z klasy i pomagałem w czym się dało (w 3 gimnazjum obok siedział wzorowy uczeń Łukasz który nie był zbyt dobry z informatyki, skończył z 6 na koniec szkoły za oceny z moich prac HTML, ja dostałem 4, miała być 3 ale facetka powiedziała że jak przyniosę jej baner ze skrótami klawiszowymi na ścianę to podwyższy, ocenę wstawiła a baneru nie dostała do dziś XD). Od 1 klasy technikum nie pamiętam żeby jeszcze podnosił na mnie rękę, ale gdy zdawałem egzamin na prawo jazdy w 3 klasie to tą rękę podniósł, dopiero wtedy mu się postawiłem, poprzepychaliśmy się trochę i do teraz takich sytuacji nie ma. Pamiętam jaki dumny z siebie byłem :') W technikum miałem problem z angielskim, modliłem się żebym nie był jedyną osobą która go nie umie, ale jak los chciał wszyscy byli kompletnymi kozakami, a ja jak ten osioł nie umiałem nic (3 forma od have to dla mnie haves xd). W dwa lata, oglądając amerykańskie mam talent i jakieś rolki na zagranicznych mediach nauczyłem się angielskiego na poziomie b1+/b2 prześcigając ponad połowę klasy w swoich umiejętnościach (byliśmy podzieleni na grupę lepszych i slabszych zeby rozdzielic sobie nauke gramatyki, i skonczylo sie na tym ze bylem najlepszym z najgorszych bo facetka nie przenosila ludzi z grup do grup chyba ze ktos nie zdal i nie zgadzala sie ilosc osob w grupie). Ten angielski to taki mniej wazny bym powiedzial, ale naszla mnie ochota by się podzielic. Obecnie skonczylem technikum informatyczne z egzaminami zawodowymi zdanymi na 100% praktyke 80% teorie i bardzo dobrze napisalem mature, choc nie wystarczylo punktow z matmy rozszerzonej i informatyki rozszerzonej by dostac sie na studia. Zlozylem papiery na cyberbezpieczenstwo do UP w krakowie i jakiejs uczelni w katowicach (ogolnie sa 4 uczelnie ktore posiadaja ten kierunek na zaocznych, pozostale dwie znajduja sie w siedlcach i w bydgoszczy ale to za daleko), ale braklo mi dwoch punktow do krakowa i bede staral sie w nastepnym roku. Od 3 technikum myslalem nad niezaleznoscia i stworzeniem wlasnej dzialalnosci gospodarczej, bardziej czegos typu sklep internetowy, hurtownia czy uslugi na fiverze. Po tym jak nie zdalem tej glupiej matury stwierdzilem ze fajnie byloby zaczac cos w tym kierunku, i sprobowalem dropshippingu na shopify co bylo kompletna porazka. Na chwile obecna nigdzie nie pracuje, znalezienie pracy bez doswiadczenia w moim rejonie jest praktycznie niemozliwe, takze siedze w domu calymi dniami i gram na komputerze nie wiedzac co robic ze swoim zyciem. Pojawily sie mysli samobojcze i okaleczenia w postaci uderzania o sciane, a jakies dwa tygodnie temu wydarlem sie na matke wypierajac sie ze nie jest juz moja matka i "ucieklem" z domu. Stwierdzajac ze nie mam gdzie sie udac, wrocilem nastepnego dnia i nie odzywalem sie do nikogo przez kilka dni. Podsumowując, czuję się okropnie, odnoszę wrażenie że nic w życiu więcej nie osiągnę, moimi marzeniami było bogactwo wzamian za ciężką pracę której bez wachania mógłbym się ponownie podjąć gdybym miał wystarczające środki (chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze), oraz jazda sportowymi samochodami (najbardziej wymarzone jest r34 skyline ale na toyote supre przed 2000 rocznikiem sie nie obraze). Po tej "ucieczce" matka zapisala mnie do psychologa i poki co bylem na jednej wizycie, ale po opowiedzeniu jej tej historii powiedziala ze bylbym mile widziany na terapii. W szkole rowniez chodzilem do pani psycholog, bardzo mile i otwarte kobiety (niczym kolezanki) wiec nie zywie do nich w zaden sposob urazy ani nie jestem wrogo nastawiony. Polonistą nie jestem dlatego przepraszam za zamieszanie w mojej wiadomości, pytanie do was co byscie zrobili na moim miejscu, psycholog powiedziala ze najlepszą drogą (powiedziala rowniez ze to lenistwo wlacznie z niechecia cwiczenia kalisteniki co regularnie robilem jest spowodowana traumą z dziecinstwa, ogolnie nigdy nie bylem osobą leniwą) byloby wyprowadzenie sie, ale nie chce wyjezdzac do miasta (a to kawalek stad) zostawiajac moja jeszcze uczaca sie dziewczyne, a poza tym sama wyprowadzka jest dla mnie trudna, tym bardziej ze nie jestem juz przyzwyczajony do pracy fizycznej i nie wyobrazam sobie pracowac dzien w dzien tak jak robilem to nielegalnie dorabiajac sobie jako kelner 3 lata temu. Jakbym mial powiedziec co czuje, to jest to zwykla niechec do zycia, do robienia czegokolwiek. Szkola byla dla mnie taka odskocznia od tego co dzieje sie w domu, wiec chetnie siadalem przed kompem i stukalem informatyke dzien w dzien po kilka godzin sam lub ze znajomymi. 

Odnośnik do komentarza

No to ja zabiorę głos jeśli nikt inny nie chce 🙂 pamiętaj proszę, że to będą tylko opinie randomowej osoby z internetu. 

Na początek...twoja rodzina...ah mogę tylko powiedzieć że współczuję i nie będę zbytnio wchodził w szczegóły i wydam opinie. Jak tylko będziesz mógł wyprowadź się, wiem, że to trudne i pierwsze lata na swoim też wcale nie będą łatwe. Ale mam wielu znajomych którzy w podobnych sytuacjach ostatecznie też podejmowali decyzje o wyprowadzeniu się do innego miasta...każdy z nich mówi, że pierwsze kilka lat było naprawdę trudnych...ale teraz po latach każdy z nich już ma o wiele lepsze perspektywy i wręcz żałują jedyne  tego, że nie zrobili tego wcześniej 🙂 Od rodziny zwyczajnie bym się odciął. Ich zachowanie jest jak zachowanie każdej zaburzonej toksycznej grupy towarzyskiej. A twoja rolą w tej grupie jest bycie obwinianym za wszystko aby oni mogli się poczuć lepiej ze sobą. 

Terapię kontyuunuj bo to ważne abyś przepracował swoje emocje i uczucia. 

 

Hmm dziewczyna....no tu muszę powiedzieć coś co bardzo ci się nie spodoba. Też kiedyś podjąłem podobna decyzję jak ty a związek i tak nie wytrzymał próby czasu 🙂 w tym momencie jesteś w takim punkcie życia, że powinieneś się skupić na sobie, na swoim zdrowiu psychicznym i rozwijaniu siebie a tego nie zrobisz będąc dalej ze swoją rodziną. Wiesz co jest definicja dobrego związku o czym mało kto mówi ? Sposób w jaki jako związek pokonujecie problemy...a nie kiedy jedna osoba w związku jest plasterkiem na problemy drugiej osoby. Krwotoku wewnętrznego plasterkiem z myszką miki nie zaleczysz 🙂

z tego co tam wcześniej napisałeś widzę, że mózg pracuje ci bardzo dobrze...no przynajmniej ogarnąłes wiele umiejętności których wielu ludzi dalej w wieku 40 lat nawet nie rozumie. Ja akurat w twoim wieku to dopiero uczyłem się jak używać mojego mózgu. Więc szkoda by było abyś oglądając się na innych, nie rozwijał dalej tego mózgu 🙂

 

aa to lenistwo...pani psycho trochę mało to rozumie albo ja się mylę. Twoje lenistwo tak naprawdę nie jest lenistwem tylko wypadkową przeciążenia twojego mózgu. Jak go doprowadzisz do równowagi będzie o wiele lepiej. Co nie znaczy że jednak troszkę powinieneś pracować nad sobą aby zbytnio się nie rozleniwiać.

lenistwo jest lenistwem wtedy kiedy mimo dużej liczby obowiązków i zadań tego nie robisz...co bardziej oznacza że unikasz tego bardziej niż się leniwisz. A lenistwo raz na jakiś czas nie jest niczym złym, to przecież zwykły odpoczynek 🙂

 

A I dodałbym chociaż raz na tydzień koniecznie jakiś wysiłek fizyczny, najłatwiejsze to bieganie mimo że kiedyś też tego nie lubiłem a wręcz tym gardziłem.

Odnośnik do komentarza

Oprócz tego co napisał Lukas proponuję kupić z apteki ziołowe leki na depresje. Brać je co najmniej 2 tygodnie, do m-ca. Jeśli nie pomogą ani odrobinki to warto rozważyć jeszcze wizytę u psychiatry celem otrzymania antydepresantów. No i koniecznie uczęszczać na terapie. 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...