Skocz do zawartości
Forum

Obrzydzenie do Siebie


Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry Przepraszam że ośmieliłam się napisać  mam 23 lata . Przepraszam że zawracam głowę ośmieliłam napisać do Pani ,ale mam poczucie nikt mnie nie rozumie. Zmagam się z zaburzeniami odżywiania. Od urodzenia choruje na Zespół Turnera czyli taką chorobę genetyczną która powoduje że byłam niższa niż inne Dzieci w szkole Podstawowej przez co Dzieci wyśmiewały się ze mnie, docinały mi , odrzucały mnie ja nie wiedziałam co robić i poszłam po pomoc do dorosłych co było błędem bo zaczęły nazywać mnie też " Skarzypyta" . Więc po prostu próbowałam nie zwracać uwagi ,w szkole nie reagować a w domu się wypłakać. Bo bardzo bolały mnie słowa typu  "Krasnal skoro po co Ty żyjesz skoro nikt w klasie Cię nie lubi " " Jesteś tak niska że Cię do buta można schować" itp. W wieku 10 lat pomyślałam że jestem nie tylko niska ale i wyglądam grubo, ( choć BMI miałam w normie) ale nie umiałam się odchudzać, lubiłam słodycze po prostu nosiłam maskujące ubrania , zakrywałam się w swetrach . Później było gimnazjum, Osoby były miłe ale były problemy w domu alkoholizm , awantury,wyzwiska z strony Partnera Mamy również pod moim adresem i ciągłe pretensje ( Mój Tata popełnił samobójstwo gdy miałam 5 lat Mama dwa lata od śmierci trwała w żałobie później znalazła Partnera który chorował na alkoholizm, stosował przemoc  Mama dostała syndromu sztokholmskiego i również zachorowała alkoholizm )Aż pod koniec gimnazjum schudłam 2 kg  z 46 kg do 44 kg ( jestem niska z powodu wspomnianego Zespołu Turnera mam 151 cm wzrostu) choć nic nie robiłam w tym kierunku by schudnąć, jadłam jak zwykle, chodziłam do szkoły. Bardzo się ucieszyłam że udało mi się schudnąć mimo że nic specjalnego nie robiłam. Zastanawiałam się jak mi się udało te dwa kg schudnąć ale nic nie mogłam sobie przypomnieć nic szczególnego nie robiłam.Zaczęłam się panicznie bać że te 2 kg co schudłam znów przytyje więc zaczęłam uważać na to co jem , pilnowałam by jeść regularnie by nie podjadać nic kompletnie nic pomiędzy posiłkami. Zaczęłam kontrolować by nie było smażone tylko pieczone by zupa nie była zabielana zaczełam ćwiczyć po szkole 30 minut . Później jeszcze czasem w łazience kilka przysiadów przy okazji itd.No i schudłam kolejne kilka kg . Mama zaczęła się na mnie złościć, krzyczeć co ja wyprawiam że " jestem sucha " że mam anoreksję .Ja powiedziałam że nie mam anoreksji bo jem a anorektyczki nie jedzą  a ja jem  ( bo nigdy nie było tak że nic nie jadłam ja jadłam jestem słabeuszka nie mam silnej woli).Ale Mama zaprowadziła mnie na siłę do Lekarki która powiedziała że mam dwa tygodnie na przytycie kg ( wtedy  albo zostaje w szpitalu. Byłam załamana,nie chciałam przytyć,nie chciałam do szpitala czułam się jak w pułapce. No i trafiłam do szpitala zwykłego . Byłam tam tydzień na kroplówkach.Tam wzięto psychiatrę na konsultacje który miał staż. Porozmawiał ze mną a za dwa dni po rozmowie z Moją Mamą i teoretycznie ze mną ( miałam 16 lat więc moje zdanie raczej mało kogo interesowało) wywieźli do psychiatryka . Mówili że tam będzie szkoła,terapia itd. Ale słowem nie wspomnieli że szkoła i terapia jest na części terapeutycznej a najpierw każdy jest na " diagnostyczno- interwencyjnym" zwanym przez Pacjentów "Ostrym" Tam nie było szkoły ,tylko była sala dwu osobowa wszystkie rzeczy przeszukane ,zabrane wszystko,co szklane co z sznurkiem, łańcuszek z Matką Bożą,telefon,misia wszystko tylko ubrania bez sznurków można było mieć, wszędzie kamery zero prywatności, jeśli chciało się zadzwonić do Bliskiej Osoby ,to trzeba było pójść do Dyżurki Pielęgniarek tam był taki telefon mały gdzie można było wykręcić numer ale trzeba było rozmawiać w dyżurce więc o swobodnej rozmowie z Mamą nie było mowy . Nawet nie wiedziało się która jest godzina bo nie było zegarka jedynie po posiłkach można było oszacować która godzina . Płakałam cały czas byłam w szoku to więzienie . Byłam tam trzy dni później mnie przeniesiono na terapeutyczny . Tam była szkoła ,taka budka " telefon do Mamy" wszedzie kamery . Tam byłam 3 tygodnie bo ze stresu i szoku jeszcze 2kg schudłam .i Ważyłam 35 kg .( Ale ja jestem niziutka Mam 151 cm wzrostu) .  Więc mnie Mama wypisała.Po wyjściu ze szpitala na początku było tak jak wcześniej później zaczęlam mieć napady objadania wieczorem . W dzień nie jadłam a wieczór napady brzydzę się za to sobą i wstyd mi .I tak przez jakiś czas . W tym okresie bała Mama się złościła krzyczała " najpierw się głodzi później obżera co Ty wyprawiasz"  To spowodowało że jeszcze bardziej się sobą brzydziłam..Balam się bardzo stanąć na wagę przez te napady.Oczywiście przytyłam niestety po tych napadach Lekarze się cieszyli że niby wyzdrowiałam z tej " anoreksji " co niby miałam a ja jak się dowiedziałam ile ważę ( wtedy przytyłam 10 kg w  około rok -półtora roku i ważyłam koło 47 kg ) Jak się dowiedziałam ile ważę to się załamałam. Napady ustąpiły ja byłam załamana wagą miałam stany depresyjne. Zaczęłam płakać wieczorami, ciągle się nienawidziłam płakałam i uderzyłam się po brzuchu że jest gruby . Byłam zdesperowana jak zobaczyłam tą wagę ( najwięcej w życiu ważyłam 50 kg!😩😩😩😭😭😭 po napadach. Byłam załamana zdesperowana . Ponieważ od  jakoś 5 czy 6 klasy  szkoły podstawowej brałam Euthyrox 25 ponieważ w 5 czy 6 klasie szkoły podstawowej wykryto że miałam lekko  obniżone hormony tarczycy więc mi przypisano 1 tabletkę Euthyroxu 25 . A ja dowiedziałam się że przy nadczynności tarczycy się chudnie. Wiem że to mega głupie ale byłam tak zdesperowana, zmęczona obrzydzeniem do siebie i przerażona wagą że chwytałam się  wszystkiego byle schudnąć ćwiczenia , starałam się regularne posiłki jeść, piłam wodę z cytryną na czczo,lub wodę z łyżką octu jabłkowego bo gdzieś słyszałam że to wspomaga odchudzanie  W tym akcie desperacji zamiast 1 tabletki Euthyroxu 25 brałam 2 tabletki bo słyszałam że przy nadczynności tarczycy się chudnie. Proszę o nie hejtowanie mnie wiem że nie można samodzielnie zwiększać dawki leku ale byłam w akcie desperacji byle tylko schudnąć. W badaniach krwi Lekarze wykryli że mam  teraz podwyższony poziom hormonów tarczycy a ponieważ wiedzieli o zaburzeniach odżywiania domyślili się że specjalnie zawyżyłam dawkę Euthyroxu i kazali mi odstawić ponieważ wywołałam sobie nadczynność tarczycy . I tak od tamtej pory nie biorę Euthyroxu a poziom hormonów tarczycy z nadczynności spadł na prawidłowy poziom , sprawdzam teraz regularnie TSH i jak narazie od tamtej pory cały czas  jak narazie jest w normie .Minęło półtora roku może  z dwa lata a te moje starania , ćwiczenia przyniosły wkońcu jakieś efekty i przez 1,5 roku do dwóch lat  schudłam ija ważyłam 35 kg . Mama się zdenerwowała poszła do psychiatryka na konsultacje za moimi plecami beze mnie ale Jej Lekarz powiedział że bez Pacjentki nic nie może. Mama mi wierciła dziurę w brzuchu aż zgodziłam się na badania na 10 dni .No i wytrzymałam nawet trochę dłużej ale było okropnie. Podpisałam kontrakt ( to był mój błąd) . I robili mi tak że mam pół godziny na zjedzenie jeśli nie zdążyłam zjeść posiłku w pół godziny to mi miksowali np. zupę z drugim daniem czy zupę mleczną z bułką i kazali to zmiksowane zjeść. Ja płakałam, błagałam czułam się fatalnie cały czas w stresie że jak nie zdążę to mi zmiksują a Oni mi miksowali . Pewnego dnia na kolacji jedna taka nie miła Pani Pielęgniarka. Podeszła do mnie wyrwała mi łyżkę z ręki powiedziała :" Ja Cię nauczę szybciej jeść" zaczęła mnie karmić mówiła " otwieraj szerzej gębę " ( Przepraszam za słownictwo ale takiego słowa użyła) . Powiedziała też że powinna Dziewczyny z sali zawołać by patrzyły jak mnie karmi . Przepłakałam cały wieczór a na drugi dzień rano spakowałam się i wypisałam na własną prośbę . Mama mnie zabrała ale była niezadowolona że mnie nie utuczyli bo ważyłam po wypisaniu się 37 kg a Mama chciała bym ważyła 40 a ja nie chciałam . I tak mineło kolejny półtora roku ja ważyłam 35 kg no i Mama mnie znów oddała do Psychiatryka . Byłam tam 4 miesiące na początku było w miarę a później znów było okropnie . Zabrali mi kontakt z Bliskimi ,z Mamą,z Narzeczonym,z Babcią bo przez miesiąc nie tyłam i nie zdążyłam zjeść w pół godziny,za plecami zwiększyli mi kalorie bez poinformowania ja usłyszałam niechcący jak Pielęgniarki szeptały że mam inaczej kalorie i tak się dowiedziałam. był covid na oddziale nie można było wyjść z sali a ja nie miałam nawet jak zadzwonić do Bliskich było okropnie. Już miałam dość postanowiłam sobie że jak minie covid to się wypiszę jeśli sami mnie nie wypiszą. No i wypisali mnie po 4 miesiącach z wagą 40 kg . Miałam traumę po tych wszystkich psychiatrykach zaczęłam panicznie bać Psychiatrów ,nie chciałam rozmawiać z Psychiatrami ,panicznie bać się Pielęgniarek ( takich szpitalnych nie takich co idę na chwilę do przychodni , pobiorą krew i do domu. We wszystkich pobytach szpitalu w moim życiu trafiłam na może 4 miłe Panie Pielęgniarki które naprawdę były miłe reszta nie ) . To był mój ostatni pobyt w psychiatryku ten 4 miesiące . Od tego czasu do teraz minęło ponad rok  . Starałam się utrzymać te 40 kg choć nie chciałam tyle ważyć chciałam ważyć mniej ale tylko i wyłącznie ze względu na Mojego Narzeczonego  ( bo jakimś cudem mam Wspaniałego Narzeczonego) tylko i wyłącznie dla Narzeczonego i z panicznego strachu po to by znów nie trafić do psychiatryka bo panicznie się boje psychiatrykow na myśl o psychiatryku cała się trzęsę miałam koszmary ,po psychiatryku , śniło mi się że znów tam jestem i się budziłam przerażona a jednocześnie z ulgą że obudziłam się w domu. Tak więc starałam się utrzymać wagę , ale udawało mi się to przez pierwsze dwa miesiące., później jakoś zaczęłam pomalutku trochę chudnąć choć jem . Uwielbiam chudnąć, bardzo się cieszę jak chudnę ale mimo to naprawdę próbowałam utrzymać wagę tylko i wyłącznie by nie być w psychiatryku i by nie stresować Narzeczonego , dlatego próbowałam utrzymać wagę jadłam 1600 kcal ( 1300 kcal plus 1 nutridrink czyli taki preparat do picia z apteki do picia by nie było zaniku mięśni a że 1 nutridrink ma 300 kcal ja piję jeden dziennie więc razem z nutridrinkiem jem 1600 kcal dziennie) . Zdarzało mi się zaniżać kalorie ale to była kwestia maksymalnie 100 kcal. Tak minęły dwa lata ja mimo takiej ilości kalorii w ciągu tych około dwóch lat z 40 kg schudłam do 34,2 kg . Wtedy Mama wysłała mnie na pięciutygodniowy turnus dla Osób z Zaburzeniami Odżywiania. Tam były zajęcia terapeutyczne,  różnego rodzaju medytacja, muzykoterapia,psychoedukacja ,terapia indywidualna grupowa, fizjoterapia itp. Dużo się dowiedziałam o sobie natomiast nie potrafię normalnie jeść w sensie boje się zjeść czegoś jak nie wiem ile ma kalorii boje się jeść jak nie wiem ile danie ma kalorii muszę mieć obliczone ile kalorii. Na turnusie dawano mi 1500 kcal plus nutridrink czyli razem aż 1800 kcal dziennie i na tej ilość w czasie kilku tygodni przytyłam 1,5 kg i wyszłam z turnusu z wagą 35,9 kg . Po wyjściu z Ośrodka zamówiłam katering dietetyczny 1200 kcal plus nutridrink plus zupa czyli razem dziennie 1700 kcal.  Brzydzę się sobą że się tak obżeram. Jak narazie od wyjścia z turnusu 30 września do ostatniego ważenia w domu a ważyłam się  ostatnio pod koniec listopada ważę cały czas 35,9 czyli tyle samo nie wiem jak będzie dalej mam nadzieję że nie przytyje utrzymam wagę .  Brzydzę się sobą że jem tak dużo bo 1200 kcal z kateringu plus nutridrink plus porcja zupy czyli razem maksymalnie 1700 kcal dziennie. Nie uważam bym miała anoreksje bo anorektyczki nie jedzą nic ,albo jabłko dziennie a ja się brzydzę sobą że ja nigdy nie miałam na tyle silnej woli by nie jeść, lub by jeść jabłko dziennie jak Anorektyczki. Natomiast wiem że mam jakieś zaburzenia odżywiania bo nie jem jak większość Ludzi . Na dodatek teraz mam 23 lata , ponieważ jestem bezpłodna ,a chciałam poczuć jak to jest poczuć dotknąć przytulić zaopiekować się Dzieckiem , spełniłam swoje skryte marzenie zamówiłam sobie Lalkę ! Reborn i po kryjomu przytulam opiekuje się jak prawdziwym  Dzieckiem! Nawet Narzeczonemu wstydzę się o tym powiedzieć bo gdzie 23 lata i bawienie się Lalką Reborn w Mamę.A te Reborny to jak żywe Dzieci wyglądają raka namiastka . Ale to nie jest normalne . Moja Mama mieszka ze mną i nie mogłam tego przed Nią ukryć tego  i niestety powiedziała Babci że mam 23 lata i Lalkę Reborn sobie zamówiłam , że katering dietetyczny zamawiam zamiast jeść normalnie jak człowiek ,przez to że Mama powiedziała Babci o tym Rebornie i tym że nie potrafię jeść jak "normalny człowiek" jak to Mama określiła poczułam się upokorzona wstydzę się odebrać od Babci nawet telefon i pojechać w Wigilię . Brzydzę się sobą nie wiem dlaczego jestem Obżartucha bez ksztyny silnej woli, czemuś takim Dziwolągiem dlaczego jestem nienormalna nie umiem jak Ludzie być normalna 😭😭😭 Przepraszam za tak długie te moje wypociny ale kompletnie nikt mnie nie rozumie musiałam gdzieś to wyrzucić z Siebie.  Wszystkiego dobrego pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza

Dziewczyno, tylko spokojnie. Historia, którą tu opowiedziałaś jeży włosy na głowie. Cud, że po tym wszystkim nadal jesteś normalna (bo sprawiasz wrażenie osoby zupełnie normalnej, chociaż w silnym stresie). Dzieci i nauczyciele w szkole podstawowej byli okrutni i nic ich nie usprawiedliwia. Myślę, że objadałaś się wtedy, żeby poprawić sobie nastrój (cukier ma takie działanie). W liceum, kiedy ludzie traktowali Cię dobrze już nie miałaś takiej potrzeby jeść. Waga 35 kg to nawet przy Twoim wzroście mało, ale jeśli jadłaś w miarę normalnie, to nie było zagrożenia życia, więc umieszczanie Cię w psychiatryku było nieuzasadnione. Myślę, że Twoja mama zrobiła Ci krzywdę, mimo że chciała dobrze. Ogólnie Twoja mama nie jest chyba zbyt odpowiedzialną, empatyczną osobą. To co Cię spotkało w psychiatryku mogłoby każdego człowieka wpędzić w obłęd, moim zdaniem nadaje się ta sytuacja do zgłoszenia u Rzecznika Pacjenta. Niewyobrażalna podłość, bezduszność i okrucieństwo służby zdrowia. To przypomina szpital psychiatryczny z XIX w. Podejście pracowników psychiatryka i Twojej mamy do Twojego odżywiania mogło mieć negatywny wpływ na Ciebie, stres z tym związany pogłębił Twoje problemy. musisz przestać przywiązywać wagę do jedzenia, przez pewien czas jedz po prostu to na co masz ochotę, tak aby psychika zaczęła odreagowywać ten stres. Kiedy myśl o jedzeniu przestanie wywoływać u Ciebie panikę, wtedy będzie można zacząć kształtować w Twojej psychice pozytywne wzorce związane z jedzeniem. Póki jesteś tak zestresowana to wątpię, żeby coś mogło Ci naprawdę pomóc.

Co do lalki, to może nie jest zupełnie normalne, jednak jest to drobna słabostka, biorąc pod uwagę Twoje straszne doświadczenia życiowe, więc nie ma się chyba powodu za bardzo tym przejmować, możliwe, że potrzeba tulenia lalki sama przejdzie Ci po jakimś czasie, kiedy inne Twoje problemy się rozwiążą. Skąd wiesz, że jesteś bezpłodna?

Myślę, że powinnaś uświadomić mamie, że jej przesadne reakcje związane z Twoim odżywianiem są jedną z przyczyn, dla których nie potrafisz normalnie jeść.

Brzydzić się sobą nie masz powodu, to chyba wzięło się z tego, jak inni ludzie traktowali Twoje działania z wiązane z jedzeniem, wmówili Ci najpierw, że jesz za dużo, potem, że za mało.

Teraz najważniejsze jest, żeby obniżyć poziom Twojego stresu, bo w takim stanie wiele nie poprawisz.

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję za przeczytanie i odpowiedź to wiele dla mnie znaczy że Ktoś to przeczytał i odpowiedział. Bardzo dziękuję za słowa wsparcia naprawdę doceniam. Jeśli chodzi o bezpłodność wiem ponieważ mam Zespół Turnera a przy tej chorobie nie można mieć Dzieci . Po za tym nie miesiączkuje przez Zespół Turnera. A stres to prawda ja nie stresuje się chyba tylko jak śpię. Pozdrawiam serdecznie 

Odnośnik do komentarza

Cieszę się, że mogłam Ci pomóc. Czy masz jakieś pomysły na rozładowanie stresu? Czy stresujesz się głównie z powodu odżywiania, czy są jeszcze inne powody? Bezpłodność jest na pewno rzeczą bardzo przykrą i rozumiem, że z tego powodu cierpisz. Jednak teraz chyba najważniejsze jest, żebyś wróciła do równowagi psychicznej i poczuła się dobrze w swojej skórze. Również serdecznie Cię pozdrawiam i życzę powodzenia!

Edytowane przez Malgoska
Odnośnik do komentarza

Dziękuję ślicznie.  Stresuje się w sumie wszystkim prócz nienawiści do siebie, ogromnego lęku przed przytyciem, psychiatrykami i Psychiatrami też stresuje się relacją z Mamą czy sobie poradzę na studiach bo studiuję behawiorystyke czy wogóle poradzę sobie w życiu i tym podobne. Jeśli chodzi o metody rozładowania stresu to przytulenie się do moich Zwierzaków mam Pieska rasy pekińczyk i dwa Pieski no i przed snem włączam muzykę relaksacyjną by nie myśleć tylko usnąć 

Odnośnik do komentarza

To są dobre sposoby na relaks. Twój stres bierze się głównie z lęków, jak widzę, czyli zbyt negatywne myślenie. Czy słyszałaś o takiej metodzie pozytywnego myślenia, jak "afirmacje'? Polega to na tym, że wybierasz sobie jakieś pozytywne zdania i powtarzasz je (w myślach, piszesz je lub słuchasz nagranych), duża ilość powtórzeń powoduje, że zmienia się Twój sposób myślenia (tak samo jak często powtarzane Ci przez innych ludzi negatywne opinie wpłynęły na Ciebie tak, że zaczęłaś w nie wierzyć). Np. "Jedzenie to nic złego", "Jedzenie nie wpływa negatywnie na moje zdrowie i na moje ciało", "Mam prawo do szacunku mojej mamy" itp.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...