Skocz do zawartości
Forum

Miłość do księdza


Gość Atena

Rekomendowane odpowiedzi

to nie jest miłość; Ksiądz też mężczyzna, więc widzi że dziewczyna się koło niego kręci; nawet jeśli mu się spodobała to nie znaczy że się zakochał. Patrzy bo ona patrzy, może szturcha ją przypadkiem a jeśli nawet celowo to może sie wygłupia. Nie jedna pewnie go podrywa (to się nazywa klerofilia) i każda myśli że kocha na zabój i że on też odpowiada uczuciem na młodzieńcze uczucie. A on po prostu jest zdrowym facetem, który wybrał inne życie. tylko takie młode niedopieszczone dziewuszki latają z mlekiem na brodzie i fantazjami o cudownym ksieciuniu, nie zdając sobie sprawy ,że taka bezmyślna kokieteria może kogoś skazywać na udrękę... To jest głupota. Uczucia zdarzyć się mogą, to normalne, ale też mamy rozum żeby się nim czasem posługiwać. To ksiądz. Ślub już wziął (przyjął)! i klamka zapadła. Jak sie zakochała to niech się odkocha; nie wolno jej tego robić. Nawet nieświadomie tańczy z diabłem, a ten sie cieszy że biedny, młody księciunio leży krzyżem z płaczem walcząc z pokusami. ...A potem wszyscy krytykują księży że tą czy tamtą zapłodnił....-ale czy nie widzą, że to też mężczyzna (któremu trudniej życ w rozpustnym świecie), nie widzą że sama się pchała, że prowokowała, że uległ pokusie bo wszędzie się pojawiała. Nie bez powodu to przysłowie"gdzie diabeł nie może, tam babę pośle" Oby jednak i nie w tym przypadku!

Odnośnik do komentarza
Gość pomarańcza1

Ateno: ja nie twierdzę,że to grzeszna miłość. na pewno jest piękna, emocjonalna, wysokich lotów.... ale nie dla Ciebie. Sama piszesz,że rozeznawałaś powołanie: wiesz jak jest trudno. I powinnaś wiedzieć w tej swojej empatii w stosunku do księdza, że jemu również może byc trudno dzięki Twojemu zachowaniu. Tym bardziej ,że on rozeznał i wybrał a Ty jeszcze się miotasz; jemu zakłócając spokój ducha. Rozeznawałaś a przyszło uczucie do księdza. A czy zastanawiałaś się nad tym,że to pokusa? Dla Twojego (ewentualnego) powołania i dla jego powołania? Piękne uczucia pochodzą od Boga ( patrząc przez pryzmat wiary), ale również szatan może wykorzystywać ludzkie pobudki sugerując pozór dobra, które wcale nim nie jest! (tylko my-łasi na afekty, pochlebstwa, odrobinę uczucia-uważamy że to takie och i ach-cudowne jest darem z niebios i już prędcy bylibyśmy sobie przywłaszczyć coś co nasze nie jest i nie ma prawa być.) Może być piękne to uczucie samo w sobie, ale jeśli pozostawisz je takim jakim jest, nie robiąc nic. Na prawdę zostaw to. Wierz mi, że to nie jest od Boga (uczucie tak ale nie to do czego pobudza Cię to uczucie). Zakochałaś się, ale to nie jest znak ku temu byś oczekiwała wzajemności od KAPŁANA ( poświęconego Bogu), to może być znak ,żeby wstrzymać się z decyzją o zakonie; może to nie dla Ciebie, może ktoś czeka na Ciebie; a może to pokusa- po prostu. Ok, ale oczekujesz czegoś innego-porady bardziej psychologicznej (choć jeśli chodzi o sprawy duchowieństwa-nie są mi obce) , proszę.
Jaki uraz emocjonalny masz na myśli? Szczerze? Uważam,że już go masz. I nie wynika on z relacji z tym kapłanem. Potrzebujesz akceptacji, autorytetu, wrażeń, zwrócenia uwagi. Osoba kapłana gra tutaj podrzędną rolę. Kolejna sprawa: twierdzisz,że się rozchoruje kiedy będziesz udawała,że go "nie znasz" (albo Ty będziesz chora) , że trzeba z ludźmi życ w zgodzie" Tak, trzeba żyć w zgodzie, ale Ty świata nie zbawisz, nie ocalisz tego księdza przed chorobą; nie rozmawiałaś z nim, i to co wydaje Ci się że mogłoby być- jest jedynie Twoją nadwrażliwą wyobraźnią i domysłem. Jęsli zmienisz parafię on się nie obrazi, nawet będzie Ci wdzięczny że zniknęłaś mu z oczu ( zasłaniasz się ciężarem rozeznawania swojego powołania, więc powinnaś mieć na uwadze również jego ciężar zmagania z cielesnością i męskością), że go nie prowokujesz. Nie będziesz świnią; pokażesz ,że Ci zależy na jego szczęściu (tym okażesz mu miłość...platoniczną, ale dojrzałą, która nie ucieka przed odpowiedzialnością za decyzje własne i czyjeś) .
W tym momencie może fakt , iż się zauroczyłaś jest utrudnieniem dla Twojego rozeznania. Bywa tak, że nie koniecznie inni nam utrudniają rozeznanie, ale sami je sobie utrudniamy. Jęśli nie chciałaś się zakochać , nie myślałaś o tym kapłanie wcześniej ; tylko tak po prostu się stało, to stokroć módl się za was oboje o mądrość i wierność ; i naprawdę unikaj kontaktu z nim. wyjedź gdzieś, cokolwiek. Uraz Ci zostanie jeśli spróbujesz zakazanego owocu. Nie tego chce każde z was. Możesz oczywiście z nim porozmawiać; powiedzieć co czujesz ale równocześnie nie chcesz niszczyć jego szczęscia; że niczego nie oczekujesz, ale chciałaś to wypowiedzieć żeby Tobie było lżej bo męczysz się, nie wiesz co z tym zrobić; a chciałabyś zachować się jak chrześcijanka. Może uda się w sposób dojrzały przeprowadzić rozmowę, a on jesli jest dojrzały powie i zrobi co powinien. Rozmowę przeprowadź w ustronnym miejscu ale nie sam na sam. To się moze skończyć inaczej niż w głębi duszy oboje byście chcieli.
Czy korzystałaś z pomocy psychologa? Może warto by było? Pomógłby Ci poskładać emocje... Czy z kapłanem o którym wspomniałaś (że jego się radziłaś) powiedziałaś nie tylko o swoim uczuciu ale i o historii rodzinnej? o tym jakie miałaś intecje rozeznając powołanie? dlaczego chciałaś iść do zakonu ?, z jakich pobudek? aż wreszcie, jak to się stało że się zadurzyłaś w kapłanie? Porozmawiaj z nim szczerze, od podszewki bo to wszystko jest istotne i ma wpływ na to co się z Tobą dzieje. Wierzę,że jest Ci ciężko, ale Ty uwierz mi również - zerwij ten kontakt unikając tego kapłana dla obustronnego dobra (możesz to poprzedzić rozmową). On ma juz swoje życie , Ty zaczynasz budować swoje. Jeśli chcesz porozmawiać, zaloguj się i napisz do mnie. Znam nie jeden podobny przypadek i w całej swojej surowości próbuję Cię raczej uchronić niz oskarżać; (pracuję również z kapłanami po przejściach). mam nadzieję, że poradzisz sobie. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

droga autorko posta.. myślę, żę taki problem jak Ty ma wiele dziewcząt, dlatego że to jest coś nowego-zakochanie, a na dodatek w osobie wyjątkowej patrząc oczami dziewczyny-bo ksiądz, czyli w pewnym sensie nie do zdobycia a marzenia o jego zrzuceniu sutanny jeszcze bardziej to uczucie podburza. Jednak to jest tak samo jakbyś zakochała się w żonatym mężczyźnie. Co byś zrobiła jakby to był żonaty facet? Też byś kładła rękę na sercu i chciała do niego iść i powiedzieć mu o swoich uczuciach? Mysle ze to byłoby trochę niemądre. Gdyby on czuł cokolwiek, to sam by Ci to pokazał, i z pewnością nie przez "szturchanie".Tak samo jest z księdzem. Takie jest jego powołanie a Ty musisz to zaakceptować. Sama widzisz po sobie jakie to jest trudne rozeznać się jakie się ma powołanie w życiu. Myślę że to jest Twój największy probllem teraz: nie zakochanie czy tam zauroczenie w księdzu, ale rozeznanie własnej drogi. Nie utrudniaj mu życia, kochaj bliźniego jak siebie samego, więc zajmij się swoim życiem a za niego się módl żeby nie zbłądził kiedys przez inną zauroczoną w nim dziewuszkę.

Odnośnik do komentarza

ale mnie się jakoś wierzyć nie chce w to wasze uczucie. Nie rozmawiacie ze soba, kiepsko się znacie, to o jakim uczuciu tu mowa. Z tego co zrozumiałam wy na siebiwe tylko patrzycie. patrzenie a miłośc to dwie różne rzeczy. moim zdaniem to Ty wmówiłaś sobie to uczucie i on wcale nic do ciebie nie czuje.

Nie możemy być odporni na ból, jeśli mamy coś, co żal by nam było utracić

Odnośnik do komentarza

Ateno, piszesz, że jesteś osobą wierzącą. Myślę, że Bóg wystawił Cię na trudną próbę. Zastanów się, czy to miłość. Może to tylko fascynacja i zauroczenie? Wiem, jesteś osobą młodą, wrażliwą, ksiądz jest człowiekiem otwartym, mającym dobry kontakt z młodymi ludźmi. Czasami wystarczy słowo, gest, a my kobiety pragnące ofiarować swą miłość drugiemu człowiekowi, łaknące miłości niewłaściwie odczytujemy intencje mężczyzny, który się nam podoba. Jestem pewna, że ów kapłan poważnie podchodzi do swego życiowego powołania - dlatego będzie Cię unikać. Stawiasz go w bardzo niezręcznej sytuacji. Jeśli kochasz Boga, zostaw tego młodego księdza w spokoju. Zapomnij o nim. Zrób to dla niego i dla Boga. Zastanów się nad konsekwencjami. Rezygnacja z kapłaństwa, oznacza ciągłe wyrzuty sumienia i poniesienie ogromnych kosztów emocjonalnych. Nie zachowuj się egoistycznie i pomyśl czasem o tym którego kochasz, przecież nie chcesz go skrzywdzić i splamić jego dobrego imienia. Nie chcesz być przyczyną grzechu.

Odnośnik do komentarza

może i tak ale wiesz jak ktoś zrzuca habit to musi być pewny tej miłości bo co jak zrzuci a nie wyjdzie? to jeszcze gorzej tylko teraz pytanie czy próbować czy lepiej nie kusic losu, co jest wazniejsze milosc czy powolanie? Przecież jesli ma sie teksnic za domem zona dziecmi pragnie sie ich to w takiej sytuacji nie ma sensu byc w zakonie bo to wbrew sobie mysle ze Bóg takie cos wybaczy

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

po Twoich wypowiedziach można wnioskować że masz jakieś zaburzenia psychiczne, nie tylko emocjonalne
Co masz sprawdzać czy cię zna czy nie zna, skoro osobiście nie zna. W czym masz go niby upominac? Siebie upomnij.

A do poprzedniczek: Dziewczyny powołanie to też wezwanie MIłości. Jeśli ktoś chce życ w celibacie bez wyjątkowej miłości do Boga-nie da rady. Jeśli ktoś kocha Boga i idąc za tą mmiłością składa śluby czystośći to świadomie rezygnuje z cielesności. Jest to wbrew naturze, ale celibatariusze o tym wiedzą i są na to duchowo przygotowani. Gorzej gdy duch osłabnie kiedy przychodzą pokusy albo jakieś młode, niemądre dziewczyny chcą więcej niż powinny chcieć...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...