Skocz do zawartości
Forum

Katowanie się za złą decyzję


Gość tylko ja

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem skrajnie niezdecydowana. Właściwie cały czas mam jakieś dylematy, każda poważniejsza decyzja jest dla mnie wyczerpująca, bo myślę o tym ciągle, nieustannie rozważam wszystkie za i przeciw, analizuję w głowie wszelkie możliwe scenariusze, a najgorsze jest to że nie ma z tym końca, bo i tak przyszłości i wszystkich konsekwencji danego wyboru nie jestem w stanie przewidzieć. Można powiedzieć, że dobrze, że przed podjęciem decyzji staram się wszystko przemyśleć, ale u mnie to już jest skrajność. Później jak podejmę już decyzję, a jednak okazuje się, że to była zła decyzja to znowu wyrzucam sobie, że czemu byłam taka głupia i wybrałam to a nie tamto. Jak walczyć z tym problemem? Skąd to się w ogóle bierze? Jak wy radzicie sobie z podejmowaniem poważnych decyzji?

Odnośnik do komentarza

To jest jakby ponad nami, tacy się rodzimy. Masz problem z podejmowaniem decyzji, niektórzy tak mają, wyobrażam sobie jak to może być męczące, a już to rozkminianie bez końca, jeszcze bardziej. 

W każdym razie nie powinnaś sobie wyrzucać, bo na błędnych decyzjach się uczymy. 

Każdy chyba podjął w życiu jakąś błędną decyzję, ale obwinianie się jest besensowne, dlatego może terapeuta byłby w stanie zmienić Twoje myślenie. 

34 minuty temu, Gość tylko ja napisał:

Jak wy radzicie sobie z podejmowaniem poważnych decyzji?

To ma się w genach, choć wszystkiego nigdy nie da się przewidzieć, sama decyzyjność jest istotna, po prostu jedni to mają, inni nie, pozostaje się z tym pogodzić. 

Na pewno pomaga rozmowa z innymi, wtedy poznajesz inne punkty widzenia i możesz przemyśleć co by było najlepsze, ale ostateczna decyzja musi być zawsze Twoja. Na ten czas tak myślałaś i tym powinnaś się usprawiedliwiać. Zawsze życie dopiero weryfikuje nasze decyzje. 

Odnośnik do komentarza

Po pierwsze prawdopodobnie jesteś osobą nadwydajną mentalnie, może właśnie w tym tkwi szkopuł.

Już sam tytuł jest alarmujący: bo już samo katowanie się to przemoc, a czy ktoś tak naprawdę lubi przemoc? Wątpię, może być przyzwyczajony, ,,lubi" to ponieważ ta metoda przynosi ulgę, choćby chwilową ale tak naprawdę to nikt nie lubi przemocy.

Po drugie: czy faktycznie jest coś takiego jak ,,zła decyzja"? Czy po prostu taka której sami nie uznajemy? Decyzja sama w sobie jest tylko i wyłącznie decyzją, od nas zależy czy potraktujemy ją jako słuszną czy nie.

A tak poza tym to Twój post jest bardzo nacechowany niepewnością siebie. Kompleks pokrywa inny kompleks, jest ich całe mnóstwo. I oczywiście możesz sama próbować z tego wyjść, ale zdecydowanie bardziej doradzam abyś skorzystała z pomocy terapeuty. Tylko dobrego terapeuty, taki który faktycznie pomoże a nie zaszufladkuje. Sama będziesz wiedziała czy jest odpowiedni. 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Gość tylko ja napisał:

Później jak podejmę już decyzję, a jednak okazuje się, że to była zła decyzja to znowu wyrzucam sobie, że czemu byłam taka głupia i wybrałam to a nie tamto. Jak walczyć z tym problemem? Skąd to się w ogóle bierze? Jak wy radzicie sobie z podejmowaniem poważnych decyzji?

Przyczyny to w prawidłowej kolejności: niezdecydowanie czyli brak własnego zdania, niska samoocena i skłonność do filozoficznego patrzenia na rzeczywistość. Myślenie jest Twoim potencjałem, ale jeszcze nie potrafisz tego wykorzystać na swoją korzyść. Poważne decyzje powinny wynikać jednocześnie z Twojego wnętrza i myślenia. Najlepiej żeby były z nimi spójne.

4 godziny temu, Gość ka-wa napisał:

Później jak podejmę już decyzję, a jednak okazuje się, że to była zła decyzja to znowu wyrzucam sobie, że czemu byłam taka głupia i wybrałam to a nie tamto. Jak walczyć z tym problemem? Skąd to się w ogóle bierze? Jak wy radzicie sobie z podejmowaniem poważnych decyzji?

Po co terapeuta? Obwinianie się może mieć różne tło. Może być konsekwencją przeszłości, zaburzeń neuroprzekaźników albo braku widoku na przyszłość.

4 godziny temu, Gość ka-wa napisał:

To ma się w genach, choć wszystkiego nigdy nie da się przewidzieć, sama decyzyjność jest istotna, po prostu jedni to mają, inni nie, pozostaje się z tym pogodzić. 

Można nad tym pracować.

4 godziny temu, Gość ka-wa napisał:

Na ten czas tak myślałaś i tym powinnaś się usprawiedliwiać. Zawsze życie dopiero weryfikuje nasze decyzje. 

Nikt nie powinien się usprawiedliwiać.

1 godzinę temu, TakaJakaś7 napisał:

Już sam tytuł jest alarmujący: bo już samo katowanie się to przemoc, a czy ktoś tak naprawdę lubi przemoc? Wątpię, może być przyzwyczajony, ,,lubi" to ponieważ ta metoda przynosi ulgę, choćby chwilową ale tak naprawdę to nikt nie lubi przemocy.

Przemoc jest stosunkiem między dwoma osobami lub więcej. Nie istnieje przemoc wobec samego siebie. "Katowanie się" wynika ze sprzecznych myśli i emocji.

1 godzinę temu, TakaJakaś7 napisał:

Po drugie: czy faktycznie jest coś takiego jak ,,zła decyzja"? Czy po prostu taka której sami nie uznajemy? Decyzja sama w sobie jest tylko i wyłącznie decyzją, od nas zależy czy potraktujemy ją jako słuszną czy nie.

Istnieją złe decyzje ale nie zawsze wiesz o które chodzi.

1 godzinę temu, TakaJakaś7 napisał:

A tak poza tym to Twój post jest bardzo nacechowany niepewnością siebie. Kompleks pokrywa inny kompleks, jest ich całe mnóstwo. I oczywiście możesz sama próbować z tego wyjść, ale zdecydowanie bardziej doradzam abyś skorzystała z pomocy terapeuty. Tylko dobrego terapeuty, taki który faktycznie pomoże a nie zaszufladkuje. Sama będziesz wiedziała czy jest odpowiedni. 

Pozostaje tylko robić swoje a nie skupiać się na przeszłości.

Odnośnik do komentarza
5 godzin temu, Gość Dariusz napisał:

Po co terapeuta?

 

5 godzin temu, Gość Dariusz napisał:

Można nad tym pracować

 

11 godzin temu, Gość tylko ja napisał:

bo myślę o tym ciągle

Tu masz odpowiedź. A ściślej ujmując po to aby POMÓGŁ poukładać się, wyszczególnić i wskazać to czego autorka sama nie jest w stanie zauważyć. Terapeuta to osoba z ubocza, która ma dystans do sprawy, w dodatku ma duże doświadczenie więc takiej osobie łatwiej wyłapać to czego autorka nie zauważy. Tym bardziej że autorka jest osobą ,,nadmiernie myślącą" a więc i bardziej podatną na zapominanie.

 

5 godzin temu, Gość Dariusz napisał:

Przemoc jest stosunkiem między dwoma osobami lub więcej. Nie istnieje przemoc wobec samego siebie. "Katowanie się" wynika ze sprzecznych myśli i emocji

Jest też przemoc emocjonalna i o niej tu jest mowa. Mózg stosuje przemoc wobec serca. Czyli to o czym sam wspomniałeś: 

 

5 godzin temu, Gość Dariusz napisał:

 Katowanie się" wynika ze sprzecznych myśli i emocji... Najlepiej żeby były z nimi spójne.

 

5 godzin temu, Gość Dariusz napisał:

Istnieją złe decyzje ale nie zawsze wiesz o które chodzi.

Teoretycznie tak, z tym że te tzw. Złe decyzje dotyczą autorki a nie ogółu. Bo decyzja podjęta przez autorkę może okazać się zła ale ta sama decyzja podjęta przeze mnie może okazać się strzałem w dziesiątkę. Także to jest już kwestia względna. 

 

5 godzin temu, Gość Dariusz napisał:

Pozostaje tylko robić swoje a nie skupiać się na przeszłości

Zgadza się, jednak tak już jest że to przeszłość warunkuje teraźniejszość. Trzeba by doznać amnezji by móc żyć tu i teraz. Więc chcąc nie chcąc trzeba patrzeć też na przeszłość, pracować nad nią, odnaleźć się w tym co tu i teraz i iść dalej. 

Odnośnik do komentarza
20 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Tu masz odpowiedź. A ściślej ujmując po to aby POMÓGŁ poukładać się, wyszczególnić i wskazać to czego autorka sama nie jest w stanie zauważyć. Terapeuta to osoba z ubocza, która ma dystans do sprawy, w dodatku ma duże doświadczenie więc takiej osobie łatwiej wyłapać to czego autorka nie zauważy. Tym bardziej że autorka jest osobą ,,nadmiernie myślącą" a więc i bardziej podatną na zapominanie.

Nie jest nadmiernie myśląca, tylko ma problemy z koncentracją. Terapeuta powinien być taki jak z Twojego opisu, ale w rzeczywistości trudno trafić na kogoś takiego. Większość terapii to lanie wody bez sensu i grzebanie w przeszłości zamiast rozmowy o celach i aktualnych rozterkach.

20 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Jest też przemoc emocjonalna i o niej tu jest mowa. Mózg stosuje przemoc wobec serca. Czyli to o czym sam wspomniałeś: 

Przemoc emocjonalna też dotyczy przynajmniej dwóch osób. Za własne problemy nie jesteśmy odpowiedzialni bo nie byłoby problemów gdyby każdy mógł je rozwiązać, ale musimy znajdować optymalne rozwiązania i w tym procesie każdy musi się ogarnąć po swojemu bo inni nie są w stanie za nas myśleć.

20 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Teoretycznie tak, z tym że te tzw. Złe decyzje dotyczą autorki a nie ogółu. Bo decyzja podjęta przez autorkę może okazać się zła ale ta sama decyzja podjęta przeze mnie może okazać się strzałem w dziesiątkę. Także to jest już kwestia względna. 

Dlatego każdy musi się ogarnąć we własnym zakresie, a inni mogą w czymś pomóc lub zainspirować.

20 godzin temu, TakaJakaś7 napisał:

Zgadza się, jednak tak już jest że to przeszłość warunkuje teraźniejszość. Trzeba by doznać amnezji by móc żyć tu i teraz. Więc chcąc nie chcąc trzeba patrzeć też na przeszłość, pracować nad nią, odnaleźć się w tym co tu i teraz i iść dalej. 

Życie tu i teraz nie jest przeciwieństwem retrospekcji, ale doświadczając ich powinniśmy być świadomi co w tym momencie robimy. Życie przeszłością dotyczy ludzi, którzy są przez nią pochłonięci. Staram się postępować tak żeby było dobrze na teraz i na przyszłość i szczęście polega na pogodzeniu tych dwóch aspektów decydowania. Żyjąc w przeszłości nie da się o niczym decydować na teraz ani na przyszłość, ale nadmierne myślenie o przyszłości daje podobne efekty, a ma zupełnie inne przyczyny i wymaga odmiennych rozwiązań, które nie są zdefiniowane i terapeuta często ma z tym problem bo sam nie zna właściwych decyzji - własnych i cudzych. Życie tu i teraz jest sprzeczne z planowaniem przyszłości i rozwojem, ale w drodze do rozwoju nie można sobie tego zabierać żeby ten deficyt nie odbił się na przyszłości.

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 11.06.2021 o 12:55, Gość ka-wa napisał:

To ma się w genach,

Najczęściej tak, ale jest jeden wyjątek. Kiedy w dzieciństwie rodzice decydowali za nas, nie mieliśmy prawa głosu, nikt się nie liczył z naszym zdaniem np. nadopiekuńcza matka czy despotyczny ojciec. Warto to tez wziąć pod uwagę. Autorka wie najlepiej. 

W dniu 11.06.2021 o 15:43, TakaJakaś7 napisał:

Po pierwsze prawdopodobnie jesteś osobą nadwydajną mentalnie, może właśnie w tym tkwi szkopuł.

Też mam takie podejrzenia, choć nie musi tak być z powodów wymienionych cytat wyżej. 

 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Javiolla napisał:

Kiedy w dzieciństwie rodzice decydowali za nas, nie mieliśmy prawa głosu, nikt się nie liczył z naszym zdaniem np. nadopiekuńcza matka czy despotyczny ojciec

Wszystko ma na nas wpływ, to nas kształtuje i tacy jesteśmy jak nas "ulepiono" i za bardzo nie możemy nic zmienić. 

Odnośnik do komentarza
W dniu 13.06.2021 o 21:30, Gość ka-wa napisał:

tacy jesteśmy jak nas "ulepiono" i za bardzo nie możemy nic zmienić. 

Tak nas ulepiono ale nie oznacza, że NIC nie możemy zrobić. możemy, raz więcej raz mniej ale coś możemy i warto się podjąć tej zmiany.... moim zdaniem. Pisze wg własnego dosw. bo gdybym została taka jak mnie matka ulepiła, to byłabym dziś nieszczęśliwa jak piorun ? 

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...