Skocz do zawartości
Forum

CZY CODZIENNE KONTAKTY BYŁYCH MAŁŻONKÓW SĄ NORMALNE?


ZOSIA D.

Rekomendowane odpowiedzi

Moi drodzy, jeżeli mogę prosić Was o opinię. Trochę ponad trzyletni związek. Mój partner ma 7-letniego syna z poprzedniego związku. Od niedawna, około miesiąca, zamieszkaliśmy razem. Pomagam mu bardzo w wielu kwestiach o zawsze staram się wspierać. Zauważyłam, że kiedy rozmawia z synem przez telefon (jest często na głośnomówiącym), jego była małżonka cały czas dołącza do rozmowy, niejednokrotnie w takich rozmowach padają złośliwe uwagi pod moim adresem, pomimo faktu, że nigdy się nie poznałyśmy i nigdy nie zrobiłam nic przeciwko jej osobie. Zwróciłam uwagę partnerowi, że rozumiem rozmowy z synem, ale on codziennie rozmawia również z nią i na tematy nie zawsze związane z dzieckiem i jest to dla mnie niekomfortowe. Ponadto powiedziałam, że powinien zadzwonić do swojej byłej żony i w prywatnej rozmowie (bez udziału dziecka) zwrócić jej uwagę, że nie życzymy sobie złośliwością pod moim adresem. Wynik mojej rozmowy jest taki, że usłyszałam, że dziecko jest najważniejsze i dlatego nie zepsuje swoich relacji z byłą żoną i nadal będzie z nią rozmawiał codziennie i absolutnie nie zamierza zwracać jej uwagi. Czy naprawdę ja zrobiłam coś złego? Czy powinnam to zbagatelizować? Przecież pomagam jemu, wspieram w opiece nad synem jak spędza z nami czas, chodzi mi jedynie o szacunek. Postanowiłam się wyprowadzić bo, nie rozumiem jego zachowania a tym bardziej nie zniosę złośliwych komentarzy na głośnomówiącym kiedy siedzę obok. Proszę mnie zrozumieć, ja nie mam nic przeciwko kontaktom jego z dzieckiem, ale czy naprawdę codzienne rozmowy z byłą żoną są normalne? Ja w tym domu nie czuję się jak w swoim domu, czuję się obco, jakbym była dodatkiem do ich życia.

Odnośnik do komentarza

Kochana , uciekaj czym prędzej. Jeśli jeszcze przed małżeństwem facet mówi Ci że dziecko jest najważniejsze (a dzieci nigdy nie mogą być na pierwszym miejscu w związku, tylko mąż lub żona , bo wtedy związek się sypie ), że cokolwiek jest ważniejsze od Ciebie (oprócz Boga oczywiście) to uciekaj. Uciekaj jak najdalej. Chyba, że chcesz do końca życia być nr 2. Tym bardziej, że tak naprawdę (wg tego co napisałaś) on w tej sytuacji nawet swoją byłą postawił wyżej Ciebie i Twoich uczuć :-0 to już w ogóle porażka. On powinien od razu zwrócić jej uwagę, że nie życzy sobie takich uszczypliwości pod Twoim adresem. A nie zrobił tego. Dla mnie porażka. Ale nawet gdyby nie zrobił, ale Ty mu zwracasz na to uwagę - i on dalej mówi Ci prosto w oczy ze tego nie zrobi? To już dno. Sorki, ale taka prawda. Wiem, bo przeżyłam podobny związek. Tylko , że ja usłyszałam, że on zawsze będzie się oglądać za innymi laskami, bo nie ma w tym nic złego. Także dla mnie Twój partner to ta sama glina, co mój były. BYŁY. Także radzę Ci kochana - uciekaj czym prędzej , bo zawsze będziesz numerem dwa, jak piąte koło u wozu. Nie zmarnuj sobie życia. Pozdrawiam ciepło i nie daj się. 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz z nim być, to wychodź jak on rozmawia przez telefon, jest bardzo nietaktowny, delikatnie mówiąc, bo jak wie, że jego była nadaje na Ciebie, nie powinien przy Tobie rozmawiać na głośnomówiącym. To, że on jej zwróci uwagę nic nie da, bo ona tego nie zmieni. 

Przesada też z codzienną rozmową z ex, ale widać boi się jej, żeby nie ograniczyła mu kontaktów z dzieckiem. 

Sama musisz wiedzieć jak się czujesz w tym związku i czy chcesz go kontynuować, nikt Cię przy nim na siłę nie trzyma. Jego nie zmienisz, więc pozostaje zaakceptować lub się rozstać. 

Odnośnik do komentarza

Zosia, dziecko jest ważne ale była żona to była żona. Jak facet wszedł w związek z tobą to nie powinien pozwalać na jawne złośliwości wobec ciebie. Tym bardziej że ty jego ex nawet nie znasz. Więc jej złośliwości prawdopodobnie są kierowane tym że albo ex się nie pogodziła z ich rozstaniem, albo jest zwyczajnie o ciebie zazdrosna. Gdybyś chciała być wredna to byś mogła się włączyć do rozmowy na głośnomówiącym i odpowiedzieć jego byłej w podobny sposób w jaki ona mówi o tobie. Tylko że to bez sensu. Bo to facet powinien zareagować i zwrócić byłej uwagę. Ze względu na dziecko byli partenrzy/małżonkowie mogą a nawet powinni utrzymywac kontakt ale niekoniecznie codziennie. Tym bardziej kiedy facet słyszał jak jego ex cię obrażała to już samo to swiadczy o tym że on nie ma jaj żeby cie obronić, a ex zwrócić grzecznie uwagę. A ty z kolei siedzisz cicho i akceptujesz to co jego ex mówi o tobie. Z drugiej strony wzięłaś sobie dzieciatego. Czy na poczatku nie widziałaś żadnych sygnałów ostrzegawczych co do tego faceta? gdyby cię kochał i szanował to nie odwalałby takich akcji i nie pozwalał byłej się wyzłośliwiać na twój temat. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Nie rozumiem kobiet, które na siłę tkwią w nieciekawych związkach. 3 lata z facetem, który Cię nie szanuje i lekceważy. Chyba, że o jego "ciepłych" rozmówkach z ex żonką dowiedziałaś się dopiero miesiąc temu, gdy razem zamieszkaliście. Jednak trudno uwierzyć, że przez 3 lata nie zdawałaś sobie sprawy z tego, co dzieje się za Twoimi plecami.

5 godzin temu, ZOSIA D. napisał:

Postanowiłam się wyprowadzić bo, nie rozumiem jego zachowania a tym bardziej nie zniosę złośliwych komentarzy na głośnomówiącym kiedy siedzę obok.

Dopiero postanowiłaś, czy już się wyprowadziłaś? Wyprowadź się i zacznij mentalnie przygotowywać do rozstania. Szkoda Twojego życia, bo on nie traktuje Cię poważnie. Facet z którym jesteś od 3 lat, jest bezczelnym, aroganckim typem, który ma Cię głęboko w tyle. To absolutnie niedopuszczalne, żeby składał w ofierze Twoją godność na rzecz dobrych relacji z ex żoną. Weź też pod uwagę duże prawdopodobieństwo tego, że tych rozmów słucha ich dziecko. Ono tez nie będzie Cię szanować.

Odnośnik do komentarza

Na początku podobało mi się to, że troszczy się o dziecko i odebrałam to jako dobry znak, świadczący o tym, że jest dobrym człowiekiem. Potem miałam wrażenie, że to zbyt obsesyjna miłość do dziecka i właściwie nic innego się nie liczy. Wprost mówił, że najważniejszy jest syn a ja jestem na 2-gim miejscu. Najbardziej jednak otworzyło mi oczy wspólne zamieszkanie. Nie miałam świadomości, że rozmowy z byłą żoną są tak częste. A te wszystkie złośliwości w stosunku do mnie były mówione przy dziecku, które zresztą skrzętnie to potem powtarzało... On chyba boi się cokolwiek jej powiedzieć, w obawie przed utratą lub pogorszeniem relacji z dzieckiem... Wyprowadziłam się po kilku dniach słuchania tych rozmów... Nie reagowałam w czasie ich trwania, bo słuchało dziecko, chociaż jego mamie to zupełnie nie przeszkadzało. Na pożegnanie usłyszałam, że nic takiego się przecież nie stało, że będzie rozmawiał z nią kiedy i ile chce a ja nie będę mu utrudniała kontaktów z synem... A przecież zupełnie nie o to chodziło... Mieszkam teraz sama... Wyszłam w nocy z torbami, wsiadłam w samochód i na szczęście mam drugie mieszkanie, może nie jest super urządzone, ale wystarczające. 

Odnośnik do komentarza
12 minut temu, ZOSIA D. napisał:

Wprost mówił, że najważniejszy jest syn a ja jestem na 2-gim miejscu. 

Ja bym się nie czepiała tego stwierdzenia, bo jak byś miała dziecko też by było dla Ciebie ważniejsze niż partner, ale nie trzeba tego artykułować. 

W ogóle jakiś burak ten facet, najlepiej jakby wrócił do ex, bo pasują do siebie jak ulał. Wiesz dlaczego się rozeszli? 

Jak się odezwie, to powiedz niech wraca do ex, bo są siebie warci. 

Odnośnik do komentarza

Ja wiem, że dziecko jest najważniejsze, bo jest tak naprawdę bezbronne a tutaj stało się jeszcze narzędziem w rękach dorosłych do jakichś chorych rozgrywek. Ja mu dokładnie to dzisiaj napisałam, że powinien wrócić do swojej byłej żony, bo idealnie do siebie pasują a ja nie umiem żyć w trójkę. Mam wrażenie, że oni są tak na siebie wściekli, że wręcz stało się to ich sensem życia... interesują się sobą, analizują co które robi... chociaż mimo wszystko myślę, że to nie jest miłość, ale jakis inny chory rodzaj relacji. Rozstali się, bo podobno on się nad nią  znęcał psychicznie, ale po tym co słyszałam z jej ust, to chyba nie było jednostronne. Próbowałam mu pokazać, że można żyć inaczej, ale nie będę tego robiła własnym kosztem. Jest mi przykro, bo mieliśmy cudowne momenty, ale chyba czas się odkochać, bo ja nie będę żyła ich złością i jadem na codzień.

Odnośnik do komentarza

"CZUJĘ SIĘ WINNA...

Przez Amelka B., 24 Lipiec w Forum Psychologia" 

Wygląda, jakbyś zarejestrowała się drugi raz z innego maila, bo historia jest identyczna, wałkujemy ten sam temat, a wystarczyło jakbyś w poprzednim napisała, jaka teraz jest sytuacja. 

Ta relacja między nimi była i nadal jest toksyczna, a toksyk uzależnia, czyli nie mogą żyć razem, bez siebie też nie?

Musisz na dobre odpuścić tę znajomość. 

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Yonka1717 napisał:

Nie rozumiem kobiet, które na siłę tkwią w nieciekawych związkach

Ja rozumiem - jedna strona to toksyk zaś druga to empata. Generalnie ujmując strony się uzupełniają. W tej relacji nietrudno zauważyć kto jest kim. 

 

17 godzin temu, Gość Anonimka. napisał:

Także radzę Ci kochana - uciekaj czym prędzej , bo zawsze będziesz numerem dwa, jak piąte koło u wozu. Nie zmarnuj sobie życia. Pozdrawiam ciepło i nie daj się.

Zgadza się, uciekaj i się najlepiej nie oglądaj. I nie, najprawdopodobniej nie jesteś numerem dwa, jesteś jedną z wielu opcji. Na pocieszenie dodam że nie jesteś tu jedyną kobietą która wpadła w pułapkę toksyka, takich osób jest wiele. 

 

11 godzin temu, ZOSIA D. napisał:

myślę, że to nie jest miłość, ale jakis inny chory rodzaj relacji

Z toksykiem nie da się być w zdrowej relacji a przynajmniej w częściowo zdrowej relacji. Z nią prawdopodobnie jest tak jak z Tobą. Jest jedną z wielu opcji. On sam nie potrafi kochać więc ,,łapie" od innych co popadnie. Najczęściej to typ osoby która ru... wszystko co ma puls i na drzewo nie ucieka.

 

11 godzin temu, ZOSIA D. napisał:

Ja mu dokładnie to dzisiaj napisałam, że powinien wrócić do swojej byłej żony, bo idealnie do siebie pasują

Generalnie tak, z powierzchownego punktu widzenia, jednak ich relacja ma drugie dno. Ona najwidoczniej jest tak od niego uzależniona że nie potrafi inaczej. Toksyk bardzo skutecznie potrafi od siebie uzależnić. 

 

11 godzin temu, ZOSIA D. napisał:

Jest mi przykro, bo mieliśmy cudowne momenty, ale chyba czas się odkochać, bo ja nie będę żyła ich złością i jadem na codzień.

Tyle że to były momenty. A powinno być na odwrót. Z Twojego zachowania wnioskuję że jesteś już osobą dość dojrzałą, wyważoną. Dlatego poradzisz sobie z rozstaniem i dość szybko się pozbierasz. 

Odnośnik do komentarza
20 minut temu, TakaJakaś7 napisał:

Ja rozumiem - jedna strona to toksyk zaś druga to empata. Generalnie ujmując strony się uzupełniają. W tej relacji nietrudno zauważyć kto jest kim.

Tak, dokładnie, mam tego świadomość, ale ciężko siebie zmienić i ciężko zrozumieć, że tym bardziej nie jestem w stanie zmienić innych, szczególnie jak nie widzą potrzeby, bo, według nich, to przecież z mną jest coś nie tak.

21 minut temu, TakaJakaś7 napisał:

Zgadza się, uciekaj i się najlepiej nie oglądaj. I nie, najprawdopodobniej nie jesteś numerem dwa, jesteś jedną z wielu opcji. Na pocieszenie dodam że nie jesteś tu jedyną kobietą która wpadła w pułapkę toksyka, takich osób jest wiele. 

Uciekłam, choć jeszcze trochę się oglądam, bo ciężko odciąć się od tych dobrych wspomnień, czekam aż rozum weźmie górę.

24 minuty temu, TakaJakaś7 napisał:

Z toksykiem nie da się być w zdrowej relacji a przynajmniej w częściowo zdrowej relacji. Z nią prawdopodobnie jest tak jak z Tobą. Jest jedną z wielu opcji. On sam nie potrafi kochać więc ,,łapie" od innych co popadnie. Najczęściej to typ osoby która ru... wszystko co ma puls i na drzewo nie ucieka.

To nie typ podrywacza, ale ma nietypową relację z dzieckiem, które traktuje jak Bóstwo, nie jak człowieka, którego trzeba wychować i być kochającym rodzicem. Jest bardzo kontrolujący, nie mogłam przy nim wysłać jednej wiadomości, bez sprawdzenia do kogo piszę. Każdy konflikt sprowadza się do... specjalnie sprowokowałaś kłótnię, bo idziesz do kochanka (nie mam kochanka!)... Tak też cały czas jest żywo zainteresowany życiem byłej żony.

27 minut temu, TakaJakaś7 napisał:

Generalnie tak, z powierzchownego punktu widzenia, jednak ich relacja ma drugie dno. Ona najwidoczniej jest tak od niego uzależniona że nie potrafi inaczej. Toksyk bardzo skutecznie potrafi od siebie uzależnić. 

Po tym jak słyszałam ich rozmowy, naprawdę chyba oboje są toksyczni i tylko tym żyją...

28 minut temu, TakaJakaś7 napisał:

Tyle że to były momenty. A powinno być na odwrót. Z Twojego zachowania wnioskuję że jesteś już osobą dość dojrzałą, wyważoną. Dlatego poradzisz sobie z rozstaniem i dość szybko się pozbierasz. 

Mam nieco ponad 40 lat i chyba tak, chyba jestem wyważona, aż czasami za bardzo. Dziękuję za poświęcony czas na odpowiedź :) Bardzo mi to pomaga nie zwariować, jak siedzę sama w pustym mieszkaniu. 

Odnośnik do komentarza
43 minuty temu, ZOSIA D. napisał:

nie jestem w stanie zmienić innych, szczególnie jak nie widzą potrzeby, bo, według nich, to przecież z mną jest coś nie tak.

Też byłam w związku z toksykiem więc też wiem jak to jest. Przykład możemy dawać, ale to tylko tyle. Ktoś albo przejmie albo nie. A że toksyk uwarunkowany jest przede wszystkim nienawiścią (do któregoś z rodziców - stąd pochodzi ich toksyczność - po prostu takie same relacje mieli z toksycznym rodzicem) więc nie przyjmie schematów tej ,,dobrej" strony. Dlatego też zwali winę na drugą stronę.

 

48 minut temu, ZOSIA D. napisał:

Uciekłam, choć jeszcze trochę się oglądam, bo ciężko odciąć się od tych dobrych wspomnień, czekam aż rozum weźmie górę.

Nie warto się oglądać, popatrz lepiej ile przeszłaś niemiłego. Nie czekaj aż ,,rozum weźmie górę" tylko wykorzystaj to rozstanie by popracować nad sobą. Inaczej będziesz nadal tak tkwiła.

 

50 minut temu, ZOSIA D. napisał:

To nie typ podrywacza

Nie, to jest taktyka by przyciągnąć do siebie jak najwięcej osób które będą mu współczuły. W ten sposób tworzy tzw. kółko wsparcia. Klasyczne zachowanie dla toksyka.

 

52 minuty temu, ZOSIA D. napisał:

ale ma nietypową relację z dzieckiem, które traktuje jak Bóstwo, nie jak człowieka, którego trzeba wychować i być kochającym rodzicem

Bajeczka na którą, wbrew pozorom, bardzo łatwo się złapać. Nie, jemu WCALE na dziecku nie zależy. Jemu zależy, ale na sobie. To on jest Bogiem a nie dziecko. Najważniejszy jest tak naprawdę on, bądź pewna że młody jest jedynie wykorzystywany by mógł siebie wypromować. A dziecko, gdy będzie starsze będzie wierną kopią Ojca. 

 

56 minut temu, ZOSIA D. napisał:

Po tym jak słyszałam ich rozmowy, naprawdę chyba oboje są toksyczni i tylko tym żyją...

Owszem, ona też musi być toksyczna. Nie da się inaczej. Będąc ileś lat z toksykiem, uzależniając się coraz bardziej nie da się inaczej. Tyle że ona ma szansę z tego wyjść - on zaś marne. 

 

58 minut temu, ZOSIA D. napisał:

Mam nieco ponad 40 lat i chyba tak, chyba jestem wyważona, aż czasami za bardzo.

To i dobrze, dzięki temu utrudniłaś mu zadanie aby Cię urobić. 

 

59 minut temu, ZOSIA D. napisał:

Bardzo mi to pomaga nie zwariować, jak siedzę sama w pustym mieszkaniu

Zły pomysł, wyjdź do ludzi, gdzieś do kina, na spacer, zacznij coś trenować, zrób coś na przekór sobie, zafunduj sobie dużą dozę adrenaliny - wiele osób decyduje się na skok na bungee, Lot spadochronem czy nurkowanie - może to być też coś drobniejszego, nieważne co, ważne aby tą adrenalinę która buzuje w Tobie buzuje spożytkować tak aby jak najwięcej jej wyrzucić siebie. Jednym słowem zacznij żyć- przede wszystkim dla siebie.

Odnośnik do komentarza

Zosiu, jesteś jedną z niewielu kobiet piszących na tym forum, które potrafiły podjąć stanowczą decyzję i postawić granice złego traktowania swojej osoby.

16 godzin temu, ZOSIA D. napisał:

Wprost mówił, że najważniejszy jest syn a ja jestem na 2-gim miejscu. 

Ja wiem, że dziecko jest najważniejsze, bo jest tak naprawdę bezbronne a tutaj stało się jeszcze narzędziem w rękach dorosłych do jakichś chorych rozgrywek.

Fakt, że on mówił Ci wprost, że jesteś na 2 miejscu, świadczy tylko o jego grubiaństwie, braku wyobraźni oraz braku szacunku do Ciebie. Miłość do dziecka i do partnera, to dwie różne płaszczyzny. Oczywiście masz rację twierdząc, że dziecko jest bezbronne, bo jest dzieckiem i jemu należy się większe wsparcie niż dorosłemu, który z zasady powinien radzić sobie lepiej. W sytuacjach, gdy ojciec jest w związku z kobietą, która nie jest matką jego dziecka należy znaleźć kompromis. Oczywiście częsty kontakt z dzieckiem jest bardzo istotny, ale nie należy zapominać, że to dziecko ma dwoje rodziców, którzy o niego dbają. Nie zawsze istnieje potrzeba rzucania wszystkiego, czy rezygnowania ze wspólnych planów z partnerem, bo ex, czy dziecko wzywa.

To nie jest tak, że ojciec ma lecieć na każde zawołanie, bo była żona ma taki kaprys, który często wynika z chęci uprzykrzenia życia exowi, a tak naprawdę dobro dziecka schodzi na drugie miejsce. Partner ma obowiązek liczyć się z uczuciami partnerki, szczególnie, że Ty jesteś osobą tolerancyjną.

16 godzin temu, ZOSIA D. napisał:

Nie miałam świadomości, że rozmowy z byłą żoną są tak częste.

Masz rację, codzienny kontakt z dzieckiem (rozmowy, spotkania) jest usprawiedliwiony, jednak codzienne rozmowy z ex żoną już nie. Nie wiem ile dziecko ma lat, ale jeśli jesteście po 40-tce, to dziecko nie jest już raczej przedszkolakiem i swój telefon posiada, więc może w dowolnym momencie kontaktować się z ojcem. 

Temu dziecku wypada też współczuć, bo nie dość, że najpierw było świadkiem kłótni między rodzicami, przeżyło ich rozwód, to nadal nie ma spokoju i nadal wysłuchuje ich kłótni, o ile ich rozmowy, to tylko przede wszystkim kłótnie.

16 godzin temu, ZOSIA D. napisał:

A te wszystkie złośliwości w stosunku do mnie były mówione przy dziecku, które zresztą skrzętnie to potem powtarzało...

Absolutnie nie ma usprawiedliwienia na brak jego reakcji. Nigdy nie mogłabyś na niego liczyć, nawet, gdybyś miała poważny problem np zdrowotny, bo w każdej sytuacji, nawet błahej, on zostawi Cię dla dziecka. 

16 godzin temu, ZOSIA D. napisał:

Na pożegnanie usłyszałam, że nic takiego się przecież nie stało, że będzie rozmawiał z nią kiedy i ile chce a ja nie będę mu utrudniała kontaktów z synem... A przecież zupełnie nie o to chodziło...

Prymitywna próba manipulacji. Nie mówiłaś przecież o jego kontaktach z dzieckiem, tylko z ex żoną, a także o braku jego reakcji na obrażanie Cię przez nią. 

16 godzin temu, ZOSIA D. napisał:

Ja mu dokładnie to dzisiaj napisałam, że powinien wrócić do swojej byłej żony, bo idealnie do siebie pasują a ja nie umiem żyć w trójkę. Mam wrażenie, że oni są tak na siebie wściekli, że wręcz stało się to ich sensem życia... interesują się sobą, analizują co które robi... chociaż mimo wszystko myślę, że to nie jest miłość, ale jakis inny chory rodzaj relacji.

Masz rację, obydwoje nie przerobili tego rozstania, nadal czują silną więź, choć jest to więź toksyczna. Widocznie obydwoje to lubią. Szkoda, że ty byłaś tylko dodatkiem do jego pokręconego życia. Myślę, że tak naprawdę nigdy nie byłaś dla niego ważna, spełniałaś rolę czasoumilacza, a gdy zamieszkaliście razem szybko przekonałaś się w czym naprawdę tkwisz.

16 godzin temu, ZOSIA D. napisał:

Próbowałam mu pokazać, że można żyć inaczej, ale nie będę tego robiła własnym kosztem. Jest mi przykro, bo mieliśmy cudowne momenty, ale chyba czas się odkochać, bo ja nie będę żyła ich złością i jadem na codzień.

Mądra z Ciebie babka. Dobrze, że nie okazałaś się desperatką, która mimo wszystko trzyma się takiego nieczułego, bezczelnego faceta. 

Tak, czas się odkochać i jest to proces, potrzeba czasu. Jednak utrzymywanie dalszego kontaktu z tym panem nie pomoże Ci w dojściu do równowagi. On być może odczuje jakąś pustkę, w momencie, gdy będzie sam, bez dziecka, może szukać kontaktu z Tobą w nadziei na powrót do dawnych układów, ale nie gódź się na to, nie rób sobie nadziei, ten facet się nie zmieni.

Odetnij się od niego i zajmij sobą.

Odnośnik do komentarza
20 godzin temu, ZOSIA D. napisał:

Wprost mówił, że najważniejszy jest syn a ja jestem na 2-gim miejscu. Najbardziej jednak otworzyło mi oczy wspólne zamieszkanie. Nie miałam świadomości, że rozmowy z byłą żoną są tak częste. A te wszystkie złośliwości w stosunku do mnie były mówione przy dziecku, które zresztą skrzętnie to potem powtarzało... On chyba boi się cokolwiek jej powiedzieć, w obawie przed utratą lub pogorszeniem relacji z dzieckiem...

Zosia, zostałas poniżona i przez swojego faceta (byłego) i przez jego żonę (byłą). Dodatkowo ich dziecko powtarzało wszystkie złośliwości. Więc widac w jaki sposób wychowują to dziecko. Jak ten twój były znajdzie inną kobietę, to pewnie też będzię podobnie. Jeżlei komuś bardzo zalezy to oczywiście zgodzi się byc z dzieciatym, ale w twoim wypadku dostałaś bardzo bezczelną informacje że zawsze będzie tą drugą. Tak cie traktował jak mu i jego byłej na to pozwoliłaś czyli bez szacunku. Więc w zasadzie po co mu byłaś? Do łózka? Nie sądzę aby nawet myślał o tobie na serio. twoje szczęście że miałaś dokąd sie wynieść. Pzdr

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...