Skocz do zawartości
Forum

Retroaktywna zazdrość


Gość Edward

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

Postaram się skrócić temat, aby nie była to litania.

Po 4 latach związku zerwałem z partnerką. Ogólnie traktowałem ją bardzo źle. Potrafiłem ja wyrzucać z domu, zdradzałem ją ( wiedziała i łapała mnie na portalach randkowych oraz wiedziała o zdradach ). Wybaczała i zawsze wracała kiedy to JA ją pogoniłem. Kochała mnie bardzo mocno. Po ostatnim zerwaniu czekałem aż wróci ale nie wróciła. Zdarzyło się to co nie pierwszemu i nie ostatniemu. Doceniłem to co straciłem, że kocham ją nad życie i nikogo nigdy tak mocno nie kochałem. 

Odezwałem się do niej, była już w nowym związku, próbowała sobie ułożyć życie, bo powiedziała że nie będzie biegać ciągle za kimś kto tego nie docenia. Rozstała się z nim jednak ( z mojej dużej winy ), spotykamy się, co prawda jest twarda i ma mnie na dystansie, ale...

Najgłupszy problem polega na zazdrości, obrzydzeniu i bólu jaki czuję kiedy obrazuje sobie że dotykał ją inny facet i z nim spała. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Mimo iż sam byłem nie fair wobec niej. Przed nią miałem już trochę kobiet jak i po niej, tak nie potrafię się pogodzić z tym, że ktoś ją "skalał", zostawiał swoje nasienie w niej. Nie byłem jej pierwszym partnerem ale tego po mnie nie jestem w stanie no przegryzc. Jej intymność była dla mnie czymś świętym.

Możecie pisać że mam na co zasłużyłem i czuję teraz to co ona mogła czuć wielokrotnie, że jestem nienormalny ale nic nie poradzę na to co czuje i żadne logiczne argumenty nie docierają do mnie. Jest to ogromny problem, dużo pracy przed nami i przede mną aby naprawić całe swoje zło. Zmieniłem się, bo zrozumiałem żeby docenić trzeba stracić, aby odzyskać trzeba się zmienić. Problem który opisałem niestety nie jestem w stanie przełknąć. Potrzebuję pomocy bo wykańcza mnie ta myśl, zbiera na wymioty jak i brak chęci życia.

Jestem bardzo oporny na tłumaczenia, jak coś mi się wkręci w głowę to będzie siedziało długo. Potrzebuje pomocy bo nie chcę się męczyć ani nic zepsuć skoro dostałem szansę.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine

Cóż, sam doskonale zdajesz sobie sprawę jak było i jak jest. Dziewczyna z poprzednim facetem się rozeszła dla ciebie. Jeżeli największym problemem jest to że ja dotykał inny facet z którym mogła być szczęśliwa, a jednak wybrała ciebie, to ciężko ci będzie też wytłumaczyć że to co było powinno zostac za wami. Jeżeli nie umiesz się pogodzić z tym że miała jednego faceta po tym jak się rozstaliście, to postaw się na jej miejscu i pomyśl jak ona się czuła gdy wiedziała że ją zdradzasz i że zapewne miałeś nie jedną po niej. Myśląc o całej sytuacji jaka była i jest między wam zastanó się czy tobie zalezy na związku czy na tym aby ona ci wybaczyła i popuściła ci tak aby było znowu jak wcześniej. Czy zalezy ci na tym abyście ruszyli razem od nowa, zostawiając to co było za wami. Cały czas myslisz o tym że ty się brzydzisz. Wiec po co jej zawróciłeś w głowie. Ona pewnie ma nadzieję że się zminiłeś, wyszalałeś. Ty myślisz jak pies ogrodnika, sam nie ma to innemu nie da. Wiec myślę że dziewczyna z czasem pożałuje tego że do ciebie wróciła. Ty sie nie zminisz bo myślisz tylko o sobie, o swoich uczuciach. Chyba że zaczniesz częściej stawiać siebie na miejscu dziewczyny, zaczniesz być bardziej empatyczny. Myślisz że był inny facet i jej dotykał. A w drugą stronę jak uważasz jak ona ma się czuć gdy o ile o wszystkich nie wie, to wie o części z nich. Jak ona ma się czuć wiedząc że jesteś po prostu przechodzony bo tak ci było fajnie i wygodnie gdy ona odchodziła i wracała. I tak nic wtedy nie robiłeś. teraz masz możliwość a myślisz tylko o sobie, o swoich uczuciach. Sorry ale nie wierzę abyś się zmienił. Natomiast nie wykluczam tego. Oby ci się udało. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za opinię. Jak napisałem mnóstwo pracy jest nade mną, pragnę się zmieniać coraz bardziej. Nie skrzywdzę jej nigdy jak robiłem to do tej pory. Szukam pomocy nie dlatego że chce myśleć o sobie a o nas, by ten problem zniknął i nam nie dokuczał. Nie wiem jak ona się z tym pogodziła, nie miała problemu sypiać ze mną po innych. Ja podchodzę chyba inaczej do seksualności... Może jakoś zjebanie ale ogólnie to tak, że ona była dla mnie święta w tym zakresie. 

I tu z psem ogrodnika się mylisz bo ja byłem gotów pogodzić ją z tym facetem dla jej szczęścia. Nawet prosiłem jego by z nią porozmawiał i może by się zeszli. Zdałem sobie sprawę że najważniejsze dla mnie jest jej szczęście a ja nie zasługuje na cokolwiek aby sobie rościć, bo za dużo zepsułem. Jednak nawet bestie w ludzkim ciele przechodzą emocje i mają myśli. Ja po prostu próbuje swoje wyrazić, aby ktoś kto może jest rozeznany w temacie pomógł mi się z nimi uporać. Nie potrzebuję pogardy, bo wystarczająco sam gardzę sobą za to jaki byłem.

 

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine

Znałeś jej faceta, spotykaliście się razem ona, on i ty? Jeżeli sypiała z tobą mimo że ją zdradzałeś to miała nadzieję że jednak się zmienisz, musi cie bardzo kochać i pewnie zależy jej na tobie. Uważam że albo ruszycie obydwoje i będziecie nad związkiem i ty nad sobą pracować, zostawiając przeszłość za sobą (chociaż myślę że ona zawsze będzie miała z tyłu głowy to że ją zdradzałeś i będzie teraz bardziej wyczulona). Albo znowu wróci to co było. Tobie przeszkadza myśl o tym że sypiała z tamtym facetem. Ale dopóki sie z tym nie pogodzisz to nie ruszysz. Masz wybór, być z nią i zostawić to co było, albo się tak gryźć z tym co było. Jesteście razem, ona jest z tobą. Nie zmienisz tego co było, jak ty się zachowałeś wtedy i tego że ona była z innym. Możesz z nią zacząć od początku i zostawić przeszłość. Tak jak ona stara się pogodzić z tobą i zacząć od nowa tak samo ty się postaraj uporać z tym. Nie ma cudu. Wszystko zalezy od ciebie. Poza tym każdy ma jakieś doświadczenia z partnerami. Nie gardź sobą bo to wcale nie pomaga w zwiazku. Wyciągaj wnioski z tego co było.  Pzdr.

Odnośnik do komentarza
9 minut temu, Gość balotelli napisał:

xD

Zerwałeś i czekałeś na to, że wróci, ale okazało się, że jednak uwolniła się od psychopaty, który ją zdradzał i źle traktował i w tym momencie powinieneś poczuć wyrzuty sumienia i wstręt do siebie, ale nie byłbyś w stanie tego zaakceptować, więc Twój umysł wymyślił sobie inny problem, że niby chodzi o świętość jej cnoty i że ją kochasz. Teraz chciałbyś powielić schemat: przeprosić, od nowa zyskać jej oddanie dzięki któremu nią sterowałeś. Wtedy pewnie szybko zapomniałbyś o "miłości" i docenianiu po utracie. Jeśli chcesz dobrej rady to mam jedną. Znajdź sobie inną dziewczynę bo ta już nigdy nie będzie do Ciebie pasować. Zepsułeś to nieodwracalnie i nadal nie chodzi Ci o nią, tylko o siebie.

Dziękuję za opinię

Wyrzuty sumienia czułem już od dawna i szczególnie w tym momencie , który napisałeś. Na szczęście co człowiek to inny, co historia to inna, co opinia to również inna i życie zweryfikuje czy masz racje. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
6 minut temu, Gość balotelli napisał:

Wątpię. Musi mieć niską samoocenę i dlatego realizuje wzorzec lgnięcia do faceta, który jej nie szanuje. Możliwe, że jej ojciec często był niedostępny, był pierdołą albo jej nie wychowywał. Jeśli jest niedostępny to kobieta może kojarzyć miłość z niedostępnością i uważać mężczyznę za półboga, który prawie zawsze jest usprawiedliwiony. Jeżeli był pierdołą, to matka nim pomiatała i była stroną dominującą, więc ona z automatu gardzi fajtłapami i wybiera psychopatycznego samca, który jest ich przyciwieństwem i nie da wejść sobie na głowę. Jeżeli ojciec był nieobecny w wychowaniu, dziewczyna sama nie wie czego chce i nie wie czego spodziewać się po mężczyznach. Może właśnie nauczyła się, że nie wolno im na wszystko pozwalać bo to tak samo złe jak próby zabraniania mu niektórych rzeczy np wyjść z kolegami, jedzenia kotletów czy picia piwa.

Naprawdę fajnie, że potrafisz wszystkich z góry ocenić i zaszufladkować, ale każdy zasługuje na drugą szansę. Gdybym nie chciał się zmienić i nie próbował rozwiązać pewnych kłopotów nie próbowałbym, a jednak się staram. Mimo wszystko bardzo mocno sprawiasz wrażenie użytkownika, który wie wszystko najlepiej także wybacz, ale Twoje rady odstawię na bok.

Nie znasz także mojej ex kobiety i nie trafiłeś z domysłami. Pozdrawiam serdecznie

Odnośnik do komentarza

Nie chcę jej "kontrolować". Teraz z perspektywy czasu widzę że zachowywałem się tak, że to ona musiała tańczyć wokół mnie. Uważam że to było bardzo złe i nie chce tego powielać.

 

Chce z nią stworzyć normalną relację, bo ja tęskniłem za nią już świeżo po zerwaniu. W pewnym momencie nie wytrzymałem tej tęsknoty i znów pojawiłem się w jej życiu. 

W międzyczasie jak ona poznałem nowa kobietę. Myślałem, że to pomoże zapomnieć ale wręcz przeciwnie. Krótki związek z nową kobietę udowodnił mi jak ważna była moja była i tu nie chodzi o to że była na każde skinienie, ale jak się z nią dogadywałem. Była czymś więcej niż moja partnerka ale przyjaciółką i  wsparciem. Zawsze czułem potrzebę dbania o nią, pocałowania jej przed snem. Może w chory sposób zachowywałem się do tej pory ale to nie wyklucza uczucia jakim nią darzę.

Trzeba stracić aby docenić, żeby odzyskać trzeba się zmienić. I tego się trzymam.

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Gość Edward napisał:

Rozstała się z nim jednak ( z mojej dużej winy ),

 

8 godzin temu, Gość Edward napisał:

ja byłem gotów pogodzić ją z tym facetem dla jej szczęścia. Nawet prosiłem jego by z nią porozmawiał i może by się zeszli.

Zdecyduj się; rozwaliłeś jej nowy związek, czy wystąpiłeś w roli swatki?

10 godzin temu, Gość Edward napisał:

. Ogólnie traktowałem ją bardzo źle. Potrafiłem ja wyrzucać z domu, zdradzałem ją ( wiedziała i łapała mnie na portalach randkowych oraz wiedziała o zdradach ).

 

7 godzin temu, Gość Edward napisał:

Zawsze czułem potrzebę dbania o nią, pocałowania jej przed snem.

He, he masz dziwne poglądy w kwestii dbania o partnerkę, no i zdecydowanie nie zawsze czułeś potrzebę dbania o nią, bo chyba wyrzucanie z domu nie było objawem troski?

10 godzin temu, Gość Edward napisał:

Doceniłem to co straciłem, że kocham ją nad życie i nikogo nigdy tak mocno nie kochałem. 

Ekhm, jeśli Twoja miłość objawia się j.w., to może zrób jej przysługę i przestań ją "kochać".

 

9 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Ty myślisz jak pies ogrodnika, sam nie ma to innemu nie da.

Racja, nawet, jeśli zaprzeczasz.

7 godzin temu, Gość Edward napisał:

Zepsułeś to nieodwracalnie i nadal nie chodzi Ci o nią, tylko o siebie.

Zgadzam się z tym, że autor myśli przede wszystkim o sobie, szkoda, że jednak nie zepsuł nieodwracalnie, bo dziewczyna jednak nadal utrzymuje z nim kontakt. Szkoda jej, najwyraźniej jest współuzależniona od przemocy psychicznej i poniewierania, niczym żony alkoholików.

7 godzin temu, Gość Edward napisał:

każdy zasługuje na drugą szansę.

Nieprawda, nie każdy. Po za tym, o jakiej drugiej szansie mówisz? Przecież ona wracając do Ciebie po każdej Twojej zdradzie dawała Ci szansę na poprawę. Z pewnością na nią liczyła i nie wierzę, że nie denerwowała się nie płakała, nie oczekiwała Twojej zmiany. Dawała Ci szanse, gdy wracała po tym, jak ją wyrzucałeś z domu, więc o jakiej drugiej szansie mówisz?

Ja z kolei mam nadzieję, że ta nieszczęsna dziewczyna, wreszcie przejrzy na oczy i zacznie nowe życie jak najdalej od Ciebie, a Ty jak najbardziej, idź do terapeuty, bo masz poważny problem, nie tylko z psem ogrodnika, ale w ogóle.

 

 

Odnośnik do komentarza

DbDziękuję Yonka za odpowiedź. 

Prosiłem jednak o jakieś porady jak uporać się z czymś innym. Naprawdę dostatecznie sam sobą gardzę za wszystko, za całą przeszłość która jej zgotowałem. Czasu nie cofnę ale chce naprawić, a właściwie to postawić nowy dom z tą kobietą. Dodatkowa ślina z zewnątrz nie pomoże w zaistniałej sytuacji. 

Nie, że się bronie ale gdybym był psem ogrodnika nie prosiłbym jej faceta o to, ani jej aby ze sobą rozmawiali i sobie dali szansę. Myślałem że się kochają i będą szczęśliwi razem. Pogodziłem się z tym, że za świństwa które poczyniłem mogę już nie mieć szansy.

Sytuacja wydaje się być bardzo prosta z boku jednak naprawdę no nie jest...

Rozumiem Twoje spojrzenie na mnie bo sam mam problem znieść myśli o tym jaki byłem, a jaki być powinienem. Stać mnie na to było, ale nie pracowałem nad tym nigdy, tylko pozwalałem swoim chorym pragnieniom ranić ją, tak mi było wygodniej. Zastanawiam się nad terapeutą poważnie. Nie chcę nigdy więcej, jak nie z nią to w relacji w przyszłości zadawać komuś bólu. Chcę być fair facetem tylko wiem, że muszę włożyć w to dużo pracy. Lepiej późno niż wcale. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine
6 godzin temu, Gość Edward napisał:

Zastanawiam się nad terapeutą poważnie. Nie chcę nigdy więcej, jak nie z nią to w relacji w przyszłości zadawać komuś bólu. Chcę być fair facetem tylko wiem, że muszę włożyć w to dużo pracy. Lepiej późno niż wcale.

Edward, jeżeli masz taki problem już od dłuższego czasu i tak samo robiłeś w poprzednim zwiazku o ile taki był, to warto abyś skorzystał z wizyty u psychologa. Bo jeżeli to jest sprawa która ciagnie się od bardzo długiego czasu to sam musisz nad sobą popracować, zobaczyć z czego wzięło się u ciebie takie traktowanie kobiet, nawet tej wybranej która ciebie kocha i na wiele rzeczy się zgadzała mimo zdrad. Myślę że psycholog mógłby ci powiedzieć jakiej pomocy - terapii potrzebujesz. Aby poprawić to co teraz i na przyszłość niczymnie ryzykujesz jeżeli pójdziesz na wizytę i porozmawiasz o tym co jest dla ciebie największym problemem i z czym sobie nie radzisz, co chcesz poprawić/naprawić. Jeżeli chcesz być faktycznie fair to postaraj sie o pomoc sobie. Bo na forum nikt nie przeprowadzi z tobą terapii. Można sie podzielić tu swoimi opiniami na temat problemu i to tyle o ile to komuś pomoże. Więc dobrze że o tym myślisz, teraz dobrze abyś to wdrożył w życie. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
23 godziny temu, Gość Edward napisał:

obrzydzeniu i bólu jaki czuję kiedy obrazuje sobie że dotykał ją inny facet i z nim spała

Jesteś totalny egoista i du.ek, ten ból i obrzydzenie czujesz do siebie a nie do niej. Jesteś tzw. Ruchus pospolitus, i tak, wraca do Ciebie to co sam naodwalałeś.

 

23 godziny temu, Gość Edward napisał:

Przed nią miałem już trochę kobiet jak i po niej, tak nie potrafię się pogodzić z tym, że ktoś ją "skalał", zostawiał swoje nasienie w niej

 

23 godziny temu, Gość Edward napisał:

Zdarzyło się to co nie pierwszemu i nie ostatniemu. Doceniłem to co straciłem, że kocham ją nad życie i nikogo nigdy tak mocno nie kochałem

Ha ha ha, to że jesteś kochaś to wiadomo, tu jeden kwiatek, tam drugi, trzeci, dziesiąty, może nawet setny, tak tak, mega kochaś.

Twierdzisz że cuda się zdarzają, no cóż, ja też wierzę w cuda. Niby ją kochasz, nagle Cię olśniło, no to zobaczymy...

23 godziny temu, Gość Edward napisał:

Zmieniłem się...

No cóż, kochasz ją. A miłość potrafi wybaczyć, pogodzić się z tym co było, nie wracać do przeszłości. Jak każdy, masz też tzw. ego. No więc wyobraź sobie że role się odwracają, teraz to ona Cię wygania z domu. To ona z tym, tamtym i kolejnymi skok w bok. I tak przez 6 lat. Wolno Jej przecież więc robi to co Jej pasuje, a że Tobie nie to co za problem? Ona była w stanie skomleć, żebrać więc i Ty powinieneś. Co Ty na to?

Odnośnik do komentarza
W dniu 27.05.2020 o 14:36, Gość Edward napisał:

Najgłupszy problem polega na zazdrości, obrzydzeniu i bólu jaki czuję kiedy obrazuje sobie że dotykał ją inny facet i z nim spała. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Mimo iż sam byłem nie fair wobec niej. Przed nią miałem już trochę kobiet jak i po niej, tak nie potrafię się pogodzić z tym, że ktoś ją "skalał", zostawiał swoje nasienie w niej. Nie byłem jej pierwszym partnerem ale tego po mnie nie jestem w stanie no przegryzc. Jej intymność była dla mnie czymś świętym.

To pozwolę sobie zacytować słowa mądrego człowieka, które już przytaczałam wiele razy, ale sama bym tego lepiej nie ujęła.

Wojciech Eichelberger psycholog, psychoterapeuta, coach, pisarz

Zazdrość jest przebraniem dla niepewności i lęku, dla bolesnego, skrywanego nawet przed sobą przeświadczenia, że nie zasługujemy na miłość drugiej osoby.
Jeżeli nie mam wystarczająco wysokiego poczucia wartości i ważności, to ciągle się boję, że mój partner odkryje, jaki jestem naprawdę, i odejdzie. W związku z tym do czego dążę? Żeby ograniczyć jego wolność. Żeby go przypisać do siebie, mieć nad nim władzę.
Ktoś, kto nie wierzy, że można go kochać takiego, jaki jest, dąży do kontroli.
Władza jest substytutem miłości, ale nie pozwala tak jak ona ludziom rosnąć.
Egoizm nie polega na tym, że się żyje, jak chce, lecz na żądaniu od innych, by żyli tak, jak my chcemy.”
W dniu 27.05.2020 o 17:41, Gość balotelli napisał:

nadal nie chodzi Ci o nią, tylko o siebie.

Reasumując: Zgadzam się, że Autorze masz problem ze sobą, a nie z nią i przed Tobą lata ciężkiej pracy nad samym sobą.

"Twoją rzeczywistą i ostateczną prawdą jest sposób, w jaki przeżywasz swoje życie, a nie idee, w które wierzysz"

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...