Skocz do zawartości
Forum

Odeszłam po 15 latach...


Gość Mela

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, od 16 lat z jednym..nasz związek był normalny. Żadne wow. Od początku czułam że to ja jestem tą która bardziej kocha, bardziej dba. Po 7 latach ślub. Też oczywiście ja wszystko organizowałam, załatwiałam. Myślałam wtedy" no tak zawsze kobiecie bardziej zależy żeby ten dzień był idealny". Po roku od ślubu dziecko, później drugie. Od pierwszej ciąży siedziałam w domu. Mąż założył firmę do której go przekonywałam jakiś czas. Udało się. Szczerze oddałam się dzieciom. Bo on od poniedziałku do niedzieli był nieobecny.  Firma. Wszystko sama - dzieci, zakupy, sprzątanie, lekarze, zajęcia, rehabilitacje, wyjścia do znajomych wraz z dziećmi bez niego. Ciągle słuchałam tylko, że samo się nie zrobi. Że dzięki niemu mogę siedzieć w domu już 8 lat i stać nas na wszystko. Stracił do mnie szacunek i ja do siebie chyba też. Skończyłam studia, przed ciążami pracowałam i dobrze zarabiałam. Teraz miałam poczucie, że prócz "inteligentnej" rozmowy z 4 i 6 latkami o niczym innym nie rozmawiam. Moje życie towarzyskie praktycznie umarło. Bo nie mogłam nigdzie pójść, wyjść. Bo przecież on w pracy a jak wrócił wcześniej to sen! Zajmowałam się firmą od strony biurowej. Od rana do wieczora mama i gospodyni domowa na etacie od 21 do północy pracownik biurowy. Wieczny opierdziel ze błędy, że źle, że się nie umiem zaangażować. Często sobie zadawałam pytanie czemu ja? Mądra, fajna, ładna - zasłużyłam na taki brak szacunku, zainteresowania. O uczuciach nie wspomnę. Zero buzi w szyję, miłego słowa. Tylko sex bo to chyba normalne.. że muszę to mu dać!!! Ile było o to kłótni. Przez 8 lat jestem w tym związku SAMA! To takie okropne uczucie jak nikt kompletnie cię nie kocha. Tak się czułam. Niedawno jakoś po prostu zaczęłam rozmawiać z jednym mężczyzną. Spotykałam go na placu zabaw. Typowe! Klasyka. Sama się w głębi duszy śmiałam z tego. Dużo rozmawialiśmy, często się śmialiśmy. Bardzo go lubiłam. Codziennie pytał czy się wyspałam, czy jadłam śniadanie. Możliwe że przesadziliśmy. Duuuużo rozmawialiśmy przez telefon. Zaczynaliśmy telefon od dzień dobry i kończyliśmy śpij dobrze. W końcu czułam że żyje. Jakie to proste i głupie za razem. No cóż- trochę się zauroczyłam. Ale myślę że dziwnym byłoby gdyby tak nie było...po 9 latach w końcu komuś oczy błyszczały na mój widok. Mąż się dowiedział.. jakoś. Wielka awantura i wyrzucanie mnie z domu. Potem przeprosiny i wielka miłość.. Chyba zauważył że jestem super, a może bał się samotności? Po 2 tygodniach nawyzywal mnie od najgorszych. Łzy płynęły mi po policzkach. Czemu ja to znoszę?? Wiem że nie zrobiłam dobrze. Wiem! Ale czy on zrobił zapominając o mnie na prawie dekadę? Obiecałam sobie że jeszcze raz mnie nawyzywa to spakuję się i pójdę. Na szczęście odłożyłam trochę kasy. Po miesiącu znowu nie wytrzymał. Wrócił z pracy i pierwsze co powiedział do mnie to że jestem najgorszym "scierwem". Następnego dnia mnie nie było. Mamy kontakt bo dzieci. Błagał, prosił żebym wróciła, zaraz znowu dzwonił i jechał po mnie. I tak w kółko co tydzień. On chce rozwodu.. już teraz, natychmiast.

Mam straszną depresję. 

Przypominają mi się tylko dobre momenty choć było ich naprawdę niewielkie. Czemu tak jest?

Zaraz znowu staram sobie przypomnieć czemu odeszłam- bo byłam nieszczęśliwa, niekochana. 

Muszę to przetrwać!

Najgorsze jest to, że choć rozmawiałam z mężem o tym co popchnęło mnie do flirtu to on początkowo widział swoj błąd, że mnie zaniedbał. Teraz zmienił podejście i uważa że tylko ja jestem odpowiedzialna za rozpad małżeństwa.

Strasznie mnie to przygnębia.

Codziennie budzę się z bólem w żołądku.

Potrzebuje rady i opinii

 

 

Odnośnik do komentarza

Trudno coś teraz doradzić, mleko się wylało, wzięłaś chama, choć tak długo się znaliście. Zawsze ma gorzej w związku ten komu bardziej zależy i to pokazuje, tak jak Ty. Za bardzo się starałaś od początku, tym samym zaciemniałaś obraz rzeczywisty waszego związku. 

Ja wychodzę z założenia, że jak są dzieci, trzeba się dla nich poświęcić, ale też walczyć o siebie w związku. 

Lepiej jakbyś dzieci dała do przedszkola, poszła do satysfakcjonującej pracy, mąż niech sobie kogoś zatrudnia i koniec. Czasem trzeba być upartym i stawiać na swoim. 

Teraz, nie wiem jak dalej potoczy się wasze życie, może terapia małżeńska by coś dała, dla dobra dzieci. Ale czy warto, czy się w ogóle da, sami musicie zdecydować. 

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o rozwód, powiedz, że niech składa papiery, nigdy nie zgodzisz się swoją winę, bo jest obopólna. Pozwól mu teraz zawalczyć o siebie, Ty stawiaj warunki, walcz o szacunek, jeśli nie, lepiej jak wasze drogi się rozejdą.

On musi teraz pokazać czy mu zależy na Tobie, musisz być twarda, pokazać inną twarz, już nie podporządkowaną.

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine

Ja uważam że bardzo dobrze zrobiłaś odkładając pieniądze i odeszłaś. Jesteś wykształcona, i na pewno znajdziesz pracę. Zapytaj sama siebie czy chciałabyś i wytrzymałabyś takie traktowanie i poniżanie przez kolejne 10 lat. Czy chcesz być tym czym cię wyzywa mąż? Nie sądzę. Dzieci też nie powinny widzieć że jesteś dla mężczyzny tylko sługą, potrzebną do wychowywania dzieci, sprzątania w domu, robienia zakupów i załatwiania wielu innych spraw łącznie z tymi firmowymi w których pomagałas mężowi. Także nie jesteś jakąs niewolnicą która musi cierpieć bo mąż ją wyzywa, ale jak przychodzi co do czego to jesteś potrzebna też do łóżka. Wiesz czemu mąż teraz tak się korzył przed tobą abyś wróciła, bo jesteś mu potrzebna do ogarniecie firmy (tych spraw biurowych), do ogarnięcia domu, ugotowania i żeby "dać mu" jak chce. To całe uczucie z jego strony. Twój jeszcze mąz nie zmieni się, jeżeli do niego wrócisz to będzie krótko miły, a później wróci z wyzwiskami i stałym opierniczaniem cię że coś źle robisz. Ani ty ani twoje dzieci nie zasługują na to żeby słuchać i widzieć takie zachowanie ze strony twojego jeszcze męża. Jeżeli firma jest tylko na męża to będziesz mogła starać się o spore alimenty. Jeżeli jesteś jako wspólniczka, to równiez ma do firmy prawo podczas rozwodu i twój mąż prawdopodobnie boi się także kwestii materialnej którą by musiał płacić na m.in. dzieci po rozwodzie. Twojemu mężowi nie zależy na tobie tylko na tym abyś mu usługiwała jak do tej pory. Znajdź prawnika ze swojej strony i jak najbardziej zgadzam się z Ka-wą, że to on ma założyć papiery i winę na siebie. Ale ciebie też musi ktoś reprezentowac gdyby mąż chciał cię wykiwać. Ból w żołądku przejdzie jak dzieci pójdą do szkoły czy przedszkola, a ty do pracy i w końcu wyjdziesz z roli służącej Panu małżowi. Teraz dbaj o swoją przyszłość i dzieci. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość Mela napisał:

 

Najgorsze jest to, że choć rozmawiałam z mężem o tym co popchnęło mnie do flirtu to on początkowo widział swoj błąd, że mnie zaniedbał. Teraz zmienił podejście i uważa że tylko ja jestem odpowiedzialna za rozpad małżeństwa.

 

Po tym zdaniu bym mu nie uwierzyła w nic już. Facet zaczął wasz rozpad małżeństwa a teraz gada Ci że to tylko i wyłącznie twoja wina. Brak słów.

Ale ty także popełnilaś błąd. Rozwód jest tu najlepszy. Ale nie tylko i wyłącznie z twej winy.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Bardzo dziękuję za Wasze opinie. 

Chciałam wspomnieć że od niedawna pracuje dzieci są w przedszkolu. Zaczynam żyć ale ciągle mam chwilę kiedy wyję jak wilk do księżyca. 

Nigdy nie chciałam nikogo skrzywdzić i z tym mi bardzo źle. 

Wiem że on się nie zmieni.

 

Odnośnik do komentarza

Tym bardziej nie daj się wpędzić w poczucie winy. 

Niby ludzie się nie zmeniają, ale niektórzy jak sobie zdadzą sprawę co tracą, potrafią zmienić się chociaż o 90 st., mam tu na myśli Twojego męża. 

Czasem rozstania wychodzą na dobre, ale trzeba umieć przyznać się przed sobą do błędów. 

Też zobaczy czy mu teraz lepiej, też sobie pewnie pluje w brodę, ale tak naprawdę to będą cierpiały wasze dzieci, one oczekują kochającej, szanującej się rodziny i nie obchodzą je wasze problemy. 

Może warto skorzystać z terapii małżeńskiej, ale teraz niech on się stara, jeśli nie, nic nie rób w tym kierunku, chce rozwodu, proszę bardzo, bo Tobie było z nim źle, to on Cię lekceważył, nie odwrotnie. 

Nie dziwi, że tak przeżywasz, tak bywa, że jak jesteśmy w związku, to wyostrzają się złe chwile, a po rozwodzie czy śmierci partnera, te dobre. 

Na żołądek powinny pomóc Ci krople Nervosol. 

Czas leczy rany. Trzymaj się. 

 

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

On jest chodząca sinusoidą. Raz miły raz okrutny. Ostatnio zrobiłam wieczór zwierzeń z 2 przyjaciółkami. Kazały mi przytoczyć moje życie..jak wyglądał każdy dzień. Czy kładłam się spać szczęśliwa? Itp. wszystko na nie. Nie mówię że on jest złym człowiekiem. Jest też pogubiony. Z domu gdzie niby pełna rodzinka itp. ale nigdy nie słyszałam żeby mówili sobie "kocham cię" u mnie w domu do dziś mówimy sobie wszystko i okazujemy uczucia ( chodzi o rodziców). On biedny nigdy nikogo nie miał kto by mu wskazał drogę. Ja musiałam wszystko naprawiać. I tak jestem z siebie dumna ze tyle wytrzymałam. Moi rodzice mnie wspierają. Pytałam ich czy je

 

 

Odnośnik do komentarza

On jest chodząca sinusoidą. Raz miły raz okrutny. Ostatnio zrobiłam wieczór zwierzeń z 2 przyjaciółkami. Kazały mi przytoczyć moje życie..jak wyglądał każdy dzień. Czy kładłam się spać szczęśliwa? Itp. wszystko na nie. Nie mówię że on jest złym człowiekiem. Jest też pogubiony. Z domu gdzie niby pełna rodzinka itp. ale nigdy nie słyszałam żeby mówili sobie "kocham cię" u mnie w domu do dziś mówimy sobie wszystko i okazujemy uczucia ( chodzi o rodziców). On biedny nigdy nikogo nie miał kto by mu wskazał drogę. Ja musiałam wszystko naprawiać. I tak jestem z siebie dumna ze tyle wytrzymałam. Moi rodzice mnie wspierają. Pytałam ich czy jestem złym człowiekiem. 

Mówią że każdy błądzi i ze i tak dużo wytrzymałam. 

Co do dzieci to szczerze- w końcu mają tatę. Pyta o nich, zabiera ich, spędza czas. Nigdy tego nie robił. 

Jest teraz cisza w domu.. dzieci czują różnice. A mają nas bo oboje się nimi zajmujemy. 

Mam nadzieję że czas uleczy rany.

Odnośnik do komentarza
36 minut temu, Gość Mela napisał:

On jest chodząca sinusoidą. Raz miły raz okrutny.

No i to ma być dobry maz? To ja za takiego dziękuję. Ty też powinnaś podziękować i odejść. Nie ma to jak wieczne znoszenie takich zachowań. I to w najbliższej osobie. Jeśli Ty się pytasz czy jesteś złym człowiekiem to ja pytam KIM ON JEST??

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

To wygląda na typ chwiejny emocjonalnie, takie zaburzenie osobowości, nie lituj się nad nim, bo to nie Twoja wina i nie Ty możesz być jego terapeutą. Jak widział, że nie radzi sobie z emocjami, mógł zwrócić się do specjalisty, a nie wyżywać się na żonie. 

Masz rację, spokój dzieci jest ważny, szkoda, że tata im tego nie zapewnił, tak jak wychowania w pełnej rodzinie. 

Gorzej będzie, jak spróbujecie założyć nowe rodziny, wiem, że teraz nie czas o tym myśleć, chociaż jakby nie można było po rozwodzie, mając dzieci, zakładać nowych rodzin, bardziej by się szanowano, ale to utopia?

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie jestem dumna z tego co zrobiłam.. choć byłam ważna przez jakiś czas. I teraz choć przykro mi że akurat mi się to zdarzyło.. wiecie, budowanie życia na nowo, to jednak myślę że nic nie dzieje się bez przyczyny. I ta sytuacja doprowadziła że odeszłam. Gdyby nie to, nadal nie miałabym odwagi odejść. Znosiłabym ciągle to że dzięki niemu mam co jeść. Choć miałam wszystko. Kasę, ciuchy, samochód itp. teraz jest ciężko. Ale wiem że kasa to nie wszystko. Wolę szczęście wbiedzie niż nieszczęście w dobrobycie.

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine

Masz poczucie winy bo to jest nowa sytuacja, i pewne sprawy związane z twoim małżeństwem i twoim mężem dopiero teraz do ciebie docierają, widzisz jak faktycznie wyglądało twoje życie i jak byłas traktowana. W zasadzie to do czego byłaś mężowi potrzebna. A teraz sama przyznajesz że mąż jest fizycznie dla dzieci, ma czas. Poświęca się im. Robi to czego nie robił wcześniej. Więc taka sytuacja też jest nowa nie tylko dla ciebie, ale i dla dzieci. Mogą mieć obydwoje rodziców którzy ich kochają i poświęcają czas. Masz świadomość, chociażby po rozmowie z przyjaciółkami, że twój mąż nie jest stabilnym człowiekiem i cały ciężar domu, dzieci, i jego spraw emocjonalnych z którymi on sobie nie poradził, dźwigałaś ty i ty musiałaś być silna aby sobie za was dwoje z tym radzić. Jednak mimo że się poświęciłaś, twój mąż absolutnie nie zmienił się. To że miał takie a nie inne życie, powinno spowodować że on powinien chcieć odciąć się od przeszłości toksycznej, dorosnąć mentalnie dla ciebie, dzieci i siebie. Takie bujanie się z mężem czy partnerem który nie uporał się z przeszłością to branie na barki przez żonę całej toksyczności faceta. Sama też napisałaś że to ty go namawiałaś przez dłuższy czas na założenie firmy bo on nie był pewny. Więc To ty cały czas w tym zwiazku, mimo że to w firmie siedział mąż, Ty byłas głową rodziny. Jestem pewna że dla jeszcze małych dzieci lepiej jeżeli będą mieli szczęśliwych rodziców którzy nie będą razem, ale będą dzieciakom poświecali więcej czasu, dzieci nie będą widziały nieprzyjemnych sytuacji w domu lub słyszały jak tata się odzywa do mamy brzydko. dzieci mogą być małe ale wszystko widzą i czują jeżeli między rodzicami jest źle. Ja uważam że spokojnie sobie poradzisz. Poczatki budowania życia od nowa nie jest łatwe, ale jeżeli masz być i spokojniejsza i szczęśliwa to warto. Z czasem także uważam że sama sobie na wszystko zapracujesz bo masz głowę na karku. Tylko mam wrażenie że przez postawę męża stałaś się zahukana, odsunięta gdzieś na margines i niepewna swojej wartości. W momencie kiedy wrócisz w pełni do życia twoja pewność siebie także wróci. Na to potrzeba czasu. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem czy można być szczęśliwym po rozpadzie rodziny, dzisiaj dzieci są małe, za ileś lat będą miały pretensje, że rodzice nie potrafili się dogadywać. 

Trochę dobrej woli i docenienia wartości rodziny, że strony męża, było trzeba, żeby rodzina funkcjonowała. 

Już coś zrozumiał, patrząc jak zajmuje się dziećmi, dlatego ja całkiem nie przekreślam waszej rodziny. 

Ten facet co Cię oczarował, o niczym nie świadczy, bo w tamtej sytuacji, kręcił go flirt z mężatką, Ty łaknąca zainteresowania, połknęłaś haczyk, praktycznie go nie znałaś. Nie wiesz jakby było jakbyś z nim była, mógł by okazać się całkiem innym człowiekiem. 

Nie to, żebym broniła męża, być może nie widzisz już z nim przyszłości, ale uważaj na innych facetów i nie bądź za bardzo ufna, bo na początku znajomości zawsze wydaje się pięknie, pewnie kiedyś będziesz chciała ułożyć sobie życie z innym facetem, a to będzie bardzo trudne, dzisiaj być może nie zdajesz sobie z tego sprawy. 

 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Loraine

Uważam że można być o wiele szczęśliwszą kobietą która nie słyszy co jakiś czas wyzwisk m.in. że jest cyt ścierwem" po 9 latach kiedy małż ma "sinusoidę". Mąż może i będzie chciał pokazać że po 9 latach nagle umie zająć się samodzielnie dziećmi, ale to nie sprawi że zmieni to jego charakter. Tym bardziej ilekroć kobiety wracają do toksycznego męża/partnera to w związku dzieje się tak samo czyli są wyzwiska, pretensje o wszystko i nic. I kobieta w takim związku jest znowu zepchnięta na margines. Charakter męża się nie zmieni mimo że ot nagle pokazuje że umie wziąć dzieci i zając się nimi. I dobrze, jego dzieci niech się zajmuje.Mężowi trzeba uświadomić że kobieta nie jest niewolnicą ani wielbłądem któremu można nawymyślać i obciązyć ile się da różnymi obowiązkami. Kobiety do momentu kiedy nie zobaczą że mogą być szczęśliwsze po rozwodzie, kiedy dzieci idą do przedszkola/szkoły, a kobieta ma pracę, swoje pieniądze, czas na rozwój, może z czasem się realizować na różnych polach, uważają że to one są winne i że to wszystko co złego to dzieje się przez nie. Co jest nieprawdą. O wiele większą krzywdę robi się dzieciom które przez ten cały czas widzą że ojciec wymyśla matce i nie zajmuje się nimi, jak po rozstaniu ojciec jest zmuszony aby zdecydować  czy będzie się zajmował dziećmi i jak się nimi będzie zajmował. Również pokaże to czy rodzice po rozwodzie czują się lepiej, spokojniej i czy dzieci są spokojniejsze, czy nie ma nerwów. Jeżeli tak to rozstanie jest najlepszym rozwiązaniem. I jeżeli chodzi o Melę uważam że nie ma czego żałować. Właśnie sprawa flirtowania pokazała że mężczyźni to hipokryci bo założę się że mąż Meli wcale nie jest aniołem. Ale ją wyzywał i ostatecznie stwierdził że to ona jest winna wszystkiemu. Ja się dziwię że tyle czasu wytrzymała z takim zimnym i niestabilnym facetem. Właśnie ze względu na dobro psychiczne i fizyczne  wszystkich szczególnie dzieci już wcześniej powinna się z nim rozejść. Tyle że kobiety zawsze  uważają że skoro są dzieci to trzeba jeszcze dać szansę, spróbować, może facet się zmieni. Ale nie zmieni się. I po jaką cholerę wchodzi do tej samej rzeki po raz kolejny i przeżywać to samo.

Odnośnik do komentarza
9 godzin temu, Gość Loraine napisał:

Właśnie ze względu na dobro psychiczne i fizyczne  wszystkich szczególnie dzieci już wcześniej powinna się z nim rozejść.

Zgadzam się, że Mela dawno powinna odejść, żeby pokazać, że nie zgadza się na takie traktowanie, nie zrobiła nic, żeby to zmienić, czyli przyzwala na takie traktowanie. 

Nie ma reguły, że nikt się nie zmienia, czasem taki kubeł zimnej wody, jak groźba rozwodu, działa otrzeźwiająco.

Dzisiaj już Mela nie pozwoliła by na to, tak, że ten flirt wyszedł w sumie na dobre. 

Rodzice owszem wspierają, ale też woleliby, żeby córka dogadała się z mężem, dała drugą szansę na odbudowę rodziny.

Wszystko zależy od tego też co czują, zadadzą sobie pytanie, czy ten związek nie ma już racji bytu, jeśli nie, to na siłę nie ma co wracać do siebie. Ale jeśli nawet dadzą sobie szansę, to też zawsze można rozejść się definitywnie. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ech ! Bardzo jestem ciekaw, czy historia Meli jest prawdziwa, czy została zmyślona . W jej wypowiedziach widzę wiele nieścisłości , które budzą we mnie wątpliwości co do autentyczności wątku . No ale po co o tym pisać . Jeszcze by się z tego powieść jakaś zrobiła a na co to komu . 

W każdym razie uważam , że to forum jest żałosne. Mela zaprezentowała 15 lat swojej gehenny a potem trzy panie udzieliły jej swojego poparcia i wstrętnego męża rozszarpały na strzępy. Moim zdaniem to uczciwie byłoby wtedy, gdyby Mela pokazała te wypowiedzi mężowi i umożliwiła mu udzielenie odpowiedzi na forum.  

A tak na koniec to chciałem tylko zapytać , czy ten pan z placu zabaw , to był jakiś dziadzio z wnukiem, czy może samotny ojciec z dzieckiem - wdowiec albo rozwodnik ? Z kim ty Melu tak namiętnie flirtowałaś , że dzień zaczynałaś i kończyłaś esem do niego ? Mam nadzieję, że  nie zarywałaś do cudzego męża ? :D 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość ten napisał:

W każdym razie uważam , że to forum jest żałosne.

Panie Ten, forum według ciebie jest żałosne, a jednak się na tym forum udzielasz.
 

2 godziny temu, Gość ten napisał:

Mela zaprezentowała 15 lat swojej gehenny a potem trzy panie udzieliły jej swojego poparcia i wstrętnego męża rozszarpały na strzępy

Uważasz że  inne osoby w swoich opiniach stwierdzają że kobieta powinna się szanować i nie pozwalać na bycie wdłg. jaśnie pana małża "ścierwem" to rozszarpywanie go na strzępy. Ponadto ta kobieta jest 16 lat w zwiazku a nie 15 wiec czytaj ze zrozumieniem, albo faktycznie daj sobie spokój, bo wychodzi z ciebie hipokryta i mizogin który zapewne uważa że kobieta ma być posłuszna, a facetowi wolno zawsze więcej. A niby czemu jej nie wolno było flirtować? Flirt to nie zdrada. A małż już dawno powinien usłyszeć że 16 lat temu zdecydował się na życie, dzieci i zwiazek z kobietą którą nazywa "ścierwem". Widać że duzo wody upłynie zanim d wielu facetów dotrze że kobieta to nie "scierwo" ani nie "wycirus" dlatego że ma oczekiwania i wymagania co do związku. Kobiety nie są tylko do rodzenia i gotowania obiadów. Także nie ważne czy wierzysz w jej wątek czy nie, ale wiele kobiet jest w takich sytuacjach i uważają że to mężczyźni mają zawsze racje i większe prawa od nich.

Odnośnik do komentarza
13 minut temu, Gość Loraine napisał:

Panie Ten, forum według ciebie jest żałosne, a jednak się na tym forum udzielasz.
 

Uważasz że  inne osoby w swoich opiniach stwierdzają że kobieta powinna się szanować i nie pozwalać na bycie wdłg. jaśnie pana małża "ścierwem" to rozszarpywanie go na strzępy. Ponadto ta kobieta jest 16 lat w zwiazku a nie 15 wiec czytaj ze zrozumieniem, albo faktycznie daj sobie spokój, bo wychodzi z ciebie hipokryta i mizogin który zapewne uważa że kobieta ma być posłuszna, a facetowi wolno zawsze więcej. A niby czemu jej nie wolno było flirtować? Flirt to nie zdrada. A małż już dawno powinien usłyszeć że 16 lat temu zdecydował się na życie, dzieci i zwiazek z kobietą którą nazywa "ścierwem". Widać że duzo wody upłynie zanim d wielu facetów dotrze że kobieta to nie "scierwo" ani nie "wycirus" dlatego że ma oczekiwania i wymagania co do związku. Kobiety nie są tylko do rodzenia i gotowania obiadów. Także nie ważne czy wierzysz w jej wątek czy nie, ale wiele kobiet jest w takich sytuacjach i uważają że to mężczyźni mają zawsze racje i większe prawa od nich.

W odróżnieniu od ciebie nikogo nie obrażałem. 

Przeczytaj sobie na spokojnie, co piszesz. Poniosły cię emocje . Wydaje mi się, że to ty masz trudności ze zrozumieniem tego, co pisze ktoś inny . 

 

Odnośnik do komentarza
2 godziny temu, Gość ten napisał:

W odróżnieniu od ciebie nikogo nie obrażałem. 

Przeczytaj sobie na spokojnie, co piszesz. Poniosły cię emocje . Wydaje mi się, że to ty masz trudności ze zrozumieniem tego, co pisze ktoś inny . 

Kogo obraziłam? Nikogo, jedynie stwierdziłam fakty. Niech Pan nauczy się dokładnie tego czego oczekuje od innych, czyli czytania i zrozumienia tekstu czytanego. Jeżeli czuje się Pan obrażony tym że napisałam że forum wdłg Pana jest żałosne, a jednak się Pan udziela to Pana problem. Nie podoba się Panu że ktoś ma odmienną opinię od Pana to także Pana problem. Pzdr.

Odnośnik do komentarza

Takie przepychanki niczemu i nikomu nie służą. Nie potrafimy się szanować nawet na forum, a oczekujemy szacunku w relacjach międzyludzkich innych... 

2 godziny temu, Gość Loraine napisał:

bo wychodzi z ciebie hipokryta i mizogin

To nie było fajne, gość ten mógł poczuć się obrażony. 

Nie musimy się z nim zgadzać, ale ma prawo do swojego zdania. Mniej emocji w ocenach pożądane. 

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Wiesz co Ka-wa, wiesz gdzie ja mam jego ŻAŁOSNĄ opinię... Mam prawo do swojej opinii i nigdy nie zgodzę się na obrażanie, poniżanie i wyśmiewanie sytuacji kobiet czy dziewczyn z problemami. Tyle z mojej strony. Pzdr.

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Gość ten napisał:

A tak na koniec to chciałem tylko zapytać , czy ten pan z placu zabaw , to był jakiś dziadzio z wnukiem, czy może samotny ojciec z dzieckiem - wdowiec albo rozwodnik ? Z kim ty Melu tak namiętnie flirtowałaś , że dzień zaczynałaś i kończyłaś esem do niego ? Mam nadzieję, że  nie zarywałaś do cudzego męża ? ?

Skoro na placu zabaw, to raczej znudzony mąż ze swoim dzieckiem. Być może tamta żona też się połapała? Cóż, Mela dopuściła się zdrady emocjonalnej, a na zdradę nie ma wytłumaczenia. Człowiek uczciwy i konkretny odchodzi, gdy mu źle, a potem ewentualnie układa sobie życie i raczej nie z kimś zajętym.

Nie odsądzam jednak autorki od czci i wiary, bo w pewnym sensie rozumiem jednak jej motywację. Zaniedbana przez męża żona zapragnęła uwagi i odrobinę motylków w brzuchu, choć jak sądzę nie chciała rujnować swojego małżeństwa, ani małżeństwa fajnego znajomego, a wyszła z tego ogromna zadyma.

Mimo ewidentnej nielojalności żony wobec męża, uważam, że jego (męża) zachowanie przed i po zdradzie, nie świadczy o nim najlepiej. Z jego zachowania wynika, że jest wobec siebie zupełnie bezkrytyczny. Gdyby naprawdę kochał swoja zonę, nie stawiałby swojego urażonego ego ponad dobro rodziny. Zakładając oczywiście, że zdrada żony skończyła się na flircie, a nie na potajemnych spotkaniach, wyznaniach miłości, wysyłaniu roznegliżowanych fotek, a może nawet na seksie. Nic tez nie usprawiedliwia wulgarnych epitetów pod adresem żony.

Jeżeli był to tylko flirt, a facet chce się rozwodzić, to krzyżyk mu na drogę, widocznie nie wyciągnął żadnych wniosków. Mela, nie pozwól się zastraszyć, ani zaszantażować, bo być może on Cie straszy. Jeśli rozmyśli się i wycofa, to nie leć od razu jak na skrzydłach, tylko zaproponuj terapie małżeńską. Ty się pokajałaś i przeprosiłaś, czas, by on cokolwiek zrozumiał.

Jeśli jednak dojdzie do rozwodu - nie żałuj, bo jeśli on niczego nie zrozumiał i całą winę zrzucił na Ciebie, to prawdopodobnie Twoja udręka trwałaby przez lata, on ciągle i przy byle okazji wypominałby Ci to, co zrobiłaś. Nie miałabyś życia.

Odnośnik do komentarza
W dniu 9.03.2020 o 10:24, Gość Mela napisał:

Od rana do wieczora mama i gospodyni domowa na etacie od 21 do północy pracownik biurowy.

Błąd, powinnaś pójść do pracy, gdy dzieci podrosły. Miałabyś argument, że Ty też pracujesz, więc on musiałby przejąć choć część domowych obowiązków, w tym opiekę nad dziećmi. Niestety, wielu facetów uważa, że siedząca w domu żona nie robi nic i Tobie taki właśnie się trafił.

 

W dniu 9.03.2020 o 10:24, Gość Mela napisał:

Błagał, prosił żebym wróciła, zaraz znowu dzwonił i jechał po mnie. I tak w kółko co tydzień. On chce rozwodu.. już teraz, natychmiast.

Widać, że Twój mąż się miota. Najpierw mści się na Tobie, wyzywając wulgarnie, potem błaga o powrót, teraz nagle chce się rozwodzić, natychmiast? Żaden rozwód nie następuje natychmiast. Najwyraźniej bardzo zabolała go Twoja zdrada, ale też nie wyciąga wniosków. 

Daj mu czas, bo być może on jeszcze 10 razy zmieni zdanie, zaproponuj terapię. Jeśli jednak on się uprze i złoży pozew, to idź koniecznie do adwokata, nie wyrażaj zgody na orzeczenie Twojej winy, możesz w ogóle nie wyrazić zgody na rozwód, twierdząc, że kochasz męża i chciałabyś dla Was szansy, ale potrzebna jest terapia. Tylko czy naprawdę tego chcesz? Ze względu na dzieci sędzia tak od razu nie udzieli Wam rozwodu. Ważne, żebyś nie leżała krzyżem u jego stóp, bo do końca życia będzie Cię gnębił.

W dniu 9.03.2020 o 15:40, Gość Mela napisał:

Co do dzieci to szczerze- w końcu mają tatę. Pyta o nich, zabiera ich, spędza czas. Nigdy tego nie robił. 

Niestety, tak najczęściej bywa, że potrzeba wstrząsu, żeby tatuś przypomniał sobie o dzieciach. Spytaj go przy okazji, spokojnie i bez złośliwości, czy kontakt z dziećmi utrzymuje na pokaz, czy z autentycznej potrzeby i miłości. dlaczego wcześniej tego nie robi i jak to się dzieje, że teraz znajduje dla nich czas? Jak widać można.

W dniu 9.03.2020 o 17:42, Gość Mela napisał:

Znosiłabym ciągle to że dzięki niemu mam co jeść. Choć miałam wszystko. Kasę, ciuchy, samochód itp. teraz jest ciężko. Ale wiem że kasa to nie wszystko. Wolę szczęście wbiedzie niż nieszczęście w dobrobycie.

Gdybyś wróciła do pracy, widząc, że mąż nie docenia tego, co robisz w domu, nie miałabyś poczucia, że żyjesz na jego koszt. Dlaczego miałabyś żyć w biedzie? Bieda nie przynosi szczęścia. Pisałaś, że masz dobre wykształcenie, miałaś dobrą pracę, dzieci już w wieku przedszkolnym, masz wsparcie w rodzinie, a po za tym wspólny majątek z mężem. Nie musisz klepać biedy.

Co prawda nie znam się na tych sprawach, ale jeśli firma powstała od podstaw w trakcie trwania Waszego małżeństwa, to część jej wartości powinna być Twoja. Zajmowałaś się "papierami" czyli czym, księgowością, zamówieniami? Powinnaś się więc orientować w dochodach, czy w ogóle w jej funkcjonowaniu. Koniecznie idź do adwokata od spraw gospodarczych i dowiedz się wszystkiego. Jeśli już doszłoby do rozwodu, to z pewnością należy Ci się połowa majątku wspólnego. 

Odnośnik do komentarza
10 godzin temu, Gość ten napisał:

 

W każdym razie uważam , że to forum jest żałosne.

To po co się udzielasz? Forum jak każde inne. Kto chce to pisze a kto nie chce to tylko czyta.

A w ziązku z tym że to forum to każdy internauta ma prawo do wypowiedzi..

Więc szanujmy się.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...