Skocz do zawartości
Forum

Co ja mam robić... czemu mam mieszane uczucia?


Gość Weronika1995

Rekomendowane odpowiedzi

ka-wa dopatrzyła się drugiego dna bo jak by nie patrzeć to jest manipulacja. Spowodowana inną sytuacją nadal pozostaje manipulacją. Jonka tak jak Ty jedynie przedstawia swój punkt widzenia. I wbrew temu co twierdzisz to nie Jonka ją kopię, to autorka sama się wkopuje, na własne życzenie, i dopóki tego nie pojmie to taka pozostanie.
A autorka wstawiając tu pytanie nie podlega innemu prawu niż pozostali i powinna się liczyć z różnymi wypowiedziami, również z niepochlebnymi. I w przeciwieństwie do Jonki uważam iż autorce przydałby się empata, wówczas wyciągnąłby z niej przynajmniej większość bolączek.
Rzecz jasna gdyby chciała pracować nad sobą. Jednak uważam iż to nie nastąpi, także szykuje się kolejny wampir energetyczny. Taki jak dziewczyna z postu chłopaka który niedawno prosił o radę...

Odnośnik do komentarza
Gość flowerSY

Ale Wy jesteście okropni. Postawcie się na miejscu tej dziewczyny, a nie tylko widzicie sytuację tego chłopaka.
Gdyby była bez empatii to dalej by z nim była np. z litości. A zostawiła go, bo przerosły ją pewne sytuacje. Chyba lepiej niż później, nie? A to, że nie zostawiła go na początku to nie znaczy, że była w desperacji, bo wolała go niż żadnego. Widocznie chciała dać sobie i jemu szansę. Ludzie jeśli mają słabe charaktery to tacy szybko rezygnują. Zobaczcie ile jest małżeństw co się rozpada. Świństwem z jej strony by było gdyby zostawiła go jeśli byliby małżeństwem, a jego spotkała np. jakaś tragedia, np. byłby ,,warzywkiem". To dopiero byłoby świństwo. Bo jednak biorąc ślub przyrzeka się bycie ze sobą na dobre i na złe. A oni nic sobie nie deklarowani, nawet nie byli narzeczeństwem, ani małżeństwem i każdy miał wybór. A nie tylko ona, on też.

Odnośnik do komentarza

Postawcie się na miejscu tej dziewczyny
Każdy się postawił na jej miejscu to zaczęła się nad sobą użalać wobec czego zaczęliśmy się stawiać w tej sytuacji to kolejny lament. Teraz komentujemy nie chłopaka tylko jej bolączki.
Widzicie tylko sytuację tego chłopaka
Nie widzimy Jego, nie musimy widzieć, nie jest tematem dyskusji. Poza tym włączanie kogoś kto nie może się wypowiedzieć nie jest kulturalne.
Każdy ma wybór
No i wybrała, dostała rady co zrobić to ciągle tylko ja, ja, ja i ja. Po prostu wampir energetyczny, który ma problem ze sobą a który swoje bolączki przenosi na innych. W tej chwili na byłego, za jakiś czas na kolejnego i kolejnego i kolejnego, prawdopodobnie aż do śmierci.
Egoistka i manipulatorka która dla swojego dobra powinna się skupić nad pracą nad sobą. Lecz w tej sytuacji rokowań nie widzę prawie żadnych.

Odnośnik do komentarza

Temat w sumie banalny, a watek rozgrzal sie do czerwonosci, od dyskusji i sporow. Ktos sie rozstał i ma kaca moralnego z tego powodu.
Tu cierpią obie strony i rzucajaca i porzucony. Które cierpi bardziej....?
Ja myślę , ze autorka bo ja gryzie sumienie i dlatego tu napisała.
Chłopakowi nic nie będzie...da sobie radę.

Odnośnik do komentarza

-flowerSY-
Nie czytasz uwaznie, czy nie umiesz (nie chcesz?) zrozumiec o co tu wielu osobom chodzi?

Większość ludzi rozumie, ze mozna zostawić wspólpartnera, chociaż wyjawiony powód rozstania zaskakuje, bo znany byl od początku. Jednak wielu tu osobom wydaje się dziwne, ze osoba, ktora podejmuje decyzję o rozstaniu, czyli to ona rozdawała karty w tej parze, realizuje swoje postanowienie i zamiast isc ze swoim życiem do przodu, zajmuje się teraz roztkliwianiem się nad sobą i szacowaniem czy w życiu jednak dobrze wyląduje, bo może następny nie będzie mial w komplecie tych cech, ktore jednak w bylym wybranku były świetne.
Napominana, ze juz nie ma co wracac, co żałowac, bo to się juz stało- informuje nas, ze nie jestesmy empatyczni, ze moze ktos jest facetem porzuconym przez dziewczynę, choć nick wskazuje, ze pisze kobieta, wbijamy jej nóz w plecy, czy kopiemy leżacego. I za co? Za to, ze ją informujemy iż jej pozorna wrażliwosc i przeżywanie zaistnialej sytuacji jest jej wlasną probą wybielenia się w swoich oczach, bo jednak gdzies w sobie rozumie, ze rozstala się z osobą niepelnosprawną ( czyli bardziej pokrzywdzoną przez los niż przeciętnie) wlasnie z powodu jej niepelnosprawnosci, o której wiedziala od początku. Czyli tak po ludzku, to ona go zrobila w konia. Rozumie to, a jednak się oburza. Czyli jest obludna sama przed sobą. Nie chce tym samym rozwijac własnej osobowosci. I tak własciwie to jej wytknięto.

Wszystko w życiu ja, ja, mi, mi. Można przypuszczac, ze ten związek, to rozstanie niczego jej nie nauczyło, bo epopeja ja,ja, mi, mi będzie trwała dalej.

Odnośnik do komentarza

Chlopak nie jest niepełnosprawny tylko ma pewne wady np niezdarnie chodzi i ma większa, niz inni głowę. Wiec nie róbcie z niego, jakiegoś wielkiego kaleki. Ona tutaj napisała, że jego wygląd, to byl prawdziwy powód zerwania, ale nie napisała, że jemu tak wprost powiedziala .Myślę ze on wcale, nie rzuca sie tak w oczy zeby ludzie sie za nim oglądali, tylko ona stala sie na tym punkcie przewrazliwiona i przerosło ją to. Nie udzwignela sytuacji i źle sie z tym czuje. Nie każdy sie nadaje i ona zdała sobie z tego sprawe, że to nie dla niej. Ma prawo czuć sie źle...ja to rozumiem. Nie umniejsza swojej winy, szczerze podala motyw, którym sie kierowała i zdaje sobie sprawe ze nie jest on chlubny. Chce zrozumienia albo rozgrzeszenie. Nie wiem.

No chyba że bylo inaczej .

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...