Skocz do zawartości
Forum

Chcę być znowu dzieckiem, uczucie zmarnowanego życia


Gość Zagubionaaa77

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Zagubionaaa77

Mam 16 lat i to mnie przeraża. Wszystko stało się po wielkiej kłótni z przyjaciółką, z którą byłyśmy prawie jak siostry. Rzecz zdarzyła się w 5 kl podstawówki. Ogólnie klasa mnie nie lubiła, byłam wyśmiewana. Mam wrażenie że za szybko dorosłam... Było mi smutno i poprostu wraz z przyjaźnią umarła we mnie chęć do zabawy... Zaczęłam uzależniać się od komputera. Kiedy się "przebudziłam", było już za późno. Musiałam iść do gimnazjum, gdzie ciagle slyszalam tylko o przyszlosci. A ja sie jej panicznie boję. Lubię nadal oglądać bajki, szcegolnie Disneya oraz przede wszystkim Barbie.. Moim zdaniem jest to forma sztuki, a sama jej postać mnie bardzo inspiruje. Czuje sie wtedy bezpieczna. Ale gdy film sie konczy... Wracam znowu do swojego zycia i przypominam sobie ze jestem beznadziejną, nezwartościową, obrzydliwą nastolatką, juz w liceum. Czuje ze marnuje sobie cale zycie. Niewazne, co bym zrobila. Moje lęki społeczne sprawiły że czyję, jakbym przez 16 lat tylko stala w miejscu, bo balam sie odezwac, zglosic. Chcialabym cofnac caly ten czas i byc znowu dzieckiem. To tak, jakby wtedy ktos umarl i moja zaloba nadal trwa... Nie radzę sobie z myślami, że już nigdy nie zaznam jak to naprawdę jest być dzieckiem. Czuję że nie pasuję do swiata "powaznych doroslych". Nikt mnie w nim nie rozumie... Nikt tu juz nie oglada bajek. Wszyscy wymagają ode mnie "wzięcia się w garść". Tylko ze ja nawet tego nie chce. Chcę otulic sie kocem, ogladac bajki i marzyc. Nie wiem co sie ze mna dzieje, ale nie daje sobie rady. Jestem przerazona momentem, w ktorym jestem, to jest jak koszmar. Nie wiem co robić, będę bardzo wdzięczna za wszelkie rady.

Odnośnik do komentarza

Jak miałam małego 4-5-7 letniego synka to on był zawsze zainteresowany tewizją, duzo bardziej niz jego starsza siostra. Ja czasem dla swojego spokoju świętego nie zwracałam uwagi na czas jaki przed tym telewizorem spedził. Dziecko było zajęte był swięty spokój mogłam cos porobic w domu. Az pięknego dnia zauważyłam, ze na proste polececnia wynies talerz, sprzatnij zabawki, wyłacz telewizor reaguje albo agresją, albo złoscią. Zwykłe codzienne życie raptem irytowało, drażniło, było nieznosne. Swiadomie ograniczylam czas przed telewizorem, wszystko wróciło do normy, dziecko mi znormalniało. Gdy nie trzymałam ręki na pulsie, bo intensywnie zawodowo pracowałam, bo miałam swoje zmartwienia sytuacja się powtarzała.

Po mojemu ,po rozstaniu ze swoją przyjaciólką poszłas w taki otępiacz mózgu jak nonstop siedzenie w bajkowych filmach w szczególnosci. Zastosowałas sobie odtrudkę na zle samopoczucie po odejsciu kolezanki i nie poszłas w realu na inne układy mniej lub bardziej przyjazne z innymi ludzmi. Ty wycofałas się z realu, nie znasz go i dlatego on Ci się nie podoba. Nie dałas sobie przestrzeni na dorastanie, zapewniając pustkę emocjonalną tymi filmikami wielogodzinnymi. Jestes młoda i wszystko możesz nadgonić. Ale musisz wrócic do realu, niezaleznie jaki duży rachunek na początek będziesz płacić za naukę życia tu i teraz.

Twoje życie, Twoje wybory.Ale życia jeszcze przed Tobą wiele, to walcz o siebie. Nie jestes malutkim dzieckiem, które jest sterowane przez mamusię. Sama musisz zrozumiec na zimno co przybliza Cie ku życiu normalnemu. I zastosować samodyscyplinę.

A uzalanie sie nad sobą, ze chce pod kocyk, chce aby filmiki mi pod nosem leciały z bajkami to chyba sama słyszysz, ze to takie słabe jest jak te bunty mojego małego synka, złosc i agresja, ze cos od niego ktos wogóle chce.

Odnośnik do komentarza

Mam bardzo podobnie jak ty. Mam 17 lat i czuję, że z powodu nieśmiałości zmarnowałem swoje dzieciństwo. Nie mam nikogo bliskiego, bo bałem (?), nie chciałem (?) się do nikogo zbliżyć. Nie jestem w niczym dobry, bo za dużo razy zmieniałem swoje zainteresowania i traciłem dużo czasu na komputer i telewizję. Dotychczas nie miałem problemów ze szkołą, ale gdy sobie uświadomiłem, że godziny spędzone przed książkami nic mi na dłuższą metę nie dały, to teraz nie mogę się nawet zebrać, by cokolwiek do szkoły zrobić. W ogóle nie mam siły na nic. Nie chcę i boję się być dorosły. A jak tam u Ciebie? Poradziłaś sobie jakoś?

Odnośnik do komentarza

Ehhh, ludzie... Macie po te naście lat, a zamiast cieszyć się życiem, które staje przed Wami otworem, to chcecie żeby Wam tera pampersa założyć i zero odpowiedzialności za cokolwiek, bo ja se bajki oglądam.

Każdy etap życia człowieka ma swoje plusy i minusy, każdy może być piękny.

I w każdym momencie życia można się cieszyć, odkrywać świat i poznawać nowych ludzi... Szkółka kiedyś się skończy, wyjedziecie na studia, a ci Wasi "przyjaciele" z piaskownicy pójdą w świat i będą Was mieć w głębokim względzie. Także proponuję nie idealizować tych relacji i nie kwękać, że "zmarnowałem se życie ;___;" kiedy jeszcze tego życia nawet nie zaczęliście.

W tym wątku wyczuwam:

1) problemy z braniem odpowiedzialności za swoje czyny i życie;

2) zaburzenia osobowości (brak akceptacji samego siebie, zdziecinnienie);

3) uzależnienie od świata wirtualnego powodujące wycofanie się ze świata realnego i relacji z ludźmi;

4) możliwą derealizację i anhedonię o podłożu depresyjnym;

5) chorobliwe idealizowanie dzieciństwa/relacji z ludźmi;

Moja rada: spiąć poślady i przestać żyć przeszłością. Młodsi już nie będziecie, a czasu cofnąć się nie da. Życie to se dopiero zmarnujcie takim użalaniem się nad sobą i zakładaniem sobie pieluchy. Człowiek niedojrzały emocjonalnie nigdy nie będzie mógł normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Sad but true.

Zagubionaaa77, polecam Ci rozmowę ze szkolnym psychologiem. W dłuższej perspektywie czasowej poproś rodziców o możliwość zapisania Cię na psychoterapię.

Miśu, spinaj d*pę i nie płacz nad tymi "przyjaciółmi", których nawet nigdy nie miałeś. Jak pójdziesz na studia to będziesz miał okazję poznać cały worek nowych ludzi. Jeżeli jesteś z charakteru nieśmiały, to żadne jęki nad sobą Ci nie pomogą. Bo możesz stać się trochę bardziej otwarty, ale nie ma co się oszukiwać, że teraz będziesz/kiedyś mógłbyś być królem disco.

Nigdy nikogo nie miałeś i boisz się dorosłości, bo jesteś niedojrzały emocjonalnie. Również proponuję Ci rozmowę ze szkolnym psychologiem i pracę nad sobą samym. 

Oboje musicie zaakceptować swój wiek i wynikające z niego obowiązki, przywileje i ograniczenia, oraz postawić grubą krechę na przeszłości. Wyznaczcie sobie nowe cele do zrealizowania i nie żyjcie już przeszłością, bo to i tak nic nie da. Dopiero jak to ogarniecie, to ruszycie do przodu, czego Wam życzę.

Edytowane przez PannaNerwica
Odnośnik do komentarza

Dla mnie to jest troche taka opowiesc o tesknocie za rajem utraconym.

Bo dziecinstwo tak nam sie nieraz jawi.

I tu  faktycznie jakby  cos sie urwalo, stanelo w miejscu, troche nie nadazylo...za dziejacym sie zyciem.

Jezeli stalo sie tak ze jakies dzieciece potrzeby nie zostaly zaspokojone w odpowiednim czasie... To to "wewnetrzne, niezaspokojone dziecko" wraca do nas, domaga sie otulenia ukolysania.

Ale sadze tez ze otulanie sie i nadrabianie luk emocjonalnych to co innego niz uciekanie w swiat "nierealny". Moze zabraklo Ci gruntu, amortyzCji by od tego dzieciecego stanu sie odbijac.

I to co jest dobre to to ze Ty temu nie zaprzeczasz - nie podgrywasz do oczekiwan innych, nie spinasz posladkow zeby teraz  z a m a s k o w a c  siebie i udawac kogos kim nie jestes. Nie przeinaczasz swoich potrzeb czy aktualnego stanu - przygladasz sie temu.

Dojrzewanie, wychodzenie w swiat to ma byc satysfakcja. I to trzeba czynic w odpowiednim tempie i momemencie.

Wiec moja rada: spokojnie i powoli bez deprymowania samej siebie. Bedzie bardzo dobrze jesli znajdziesz jakies miejsce, psychologa np. gdzie bedziesz mogla w swoje emocje zagladac.

Odnośnik do komentarza

Chcesz się podzielić swoimi spostrzeżeniami Mam 37 lat mieszkam od urodzenia w Olsztynie nawet nie wiem kiedy ta młodość tak zleciała gdzieś mam prawie 40 lat jak sobie po wspominam swoją młodość twoje całe dzieciństwo to aż łezka się w oku kręci wtedy były w ogóle inne czasy niż teraz wtedy nie było telefonów komórkowych nie było komputerów pamiętam jakby były wakacje dosłownie przez całe wakacje w dzień w dzień od rana do wieczora człowiek się spotykał z kolegami z koleżankami grał z kumplami w piłkę siedział godzinami Na trzepaku chodziło się z przyjaciółmi do lasu Dobrze że ja swoją młodość przeżyłem w tamtych czasach a nie w tych jakie są teraz czasy sześciolatek ma już smartfona rodzice nawet zakładają konto na Facebooku każdy mi się tylko na telefonie jak się podejdzie do kolegi czy do koleżanki to tylko telefon telefon i jeszcze raz telefon teraz te nowe pokolenie to nie jest to samo co stare pokolenie Ja się tylko cieszę że przeżyłem dzieciństwo w tamtych czasach lata 80 i 90 to były najpiękniejsze chwile mojego życia te nowe pokolenie pewnie czytają to myśli sobie o czym ten facet gada co to za głupoty bo ludzie to żyli w tamtych czasach to wiedzą oczy miał ja mówię a nie tak jak widzę wszyscy po szkole tylko telefon komputer Facebook i nic więcej Jak Za moich czasów nie było telefonu a miałem dwóch bardzo dobrych kolegów którzy mieszkali ode mnie 2,5 km i to nie było tak jak teraz chcę się z kolegą z Karolem spotkać i dzwonię Hej Karol jesteś Może się spotkamy nie wtedy nie było telefonu wtedy trzeba było iść na piechotę 2,5 km otworzyłam i jego mama Pytam się jest Karol a nie ma gdzieś poszedł No to ja znowu do domu 2 i 5 km potem za dwie godziny znowu idę do Karola kolejne 2,5 m potem otworzył mi jego tata i się pytam jest Karol a jego tata nie jeszcze nie wrócił i kolejne dwa i pół kilometra do domu potem wieczorem przychodzę trzeci raz i mi Karol otwiera i się pytam gdzie ty byłeś cały dzień więc w sumie byłem u niego 3 razy po 2 i 5 km co zrobiłem 15 km

Odnośnik do komentarza

Z góry przepraszam za błędy bo piszę z telefonu i korzystam w asystenta Google więc w tamtych czasach po prostu żeby się spotkać przyjaciółmi to było się trzeba naprawdę nachodzić Nawet widzę po dzieciak moich znajomych mojej siostry dzieciak Wiem że się powtarzam ale to naprawdę jest prawda w tych czasach dziecko Woli siedzieć na komputerze siedzisz na telefonie niż wyjść na dwór Moja siostra też ma dwie córki w wieku 9 lat jak przyjdzie ze szkoły to wisi cały czas na telefonie i nie można jej się doprosić żeby wyszła na dwór a za moich co to było kompletnie inaczej Człowiek jak przyszedł ze szkoły to człowiek się nie mógł wręczyć doczekać aż wyjdzie na dwór nawet czasami człowiek obiadu nawet nie jadł Ja też wychodziłem do domu rzucałem plecak a mama Daniel gdzie ty idziesz A ja mamo czekają na mnie znajomi idę grać na trzepak w piłę i latem podczas wakacji 30 działo na dworzu do 10:00 czy do 10:30 wieczorem bo to jest taka prawda lepiej Teraz jest żeby dziecko miało smartfona miało zainstalowanego WhatsAppa i lepiej leżeć w łóżku zadzwonić do koleżanki na WhatsAppa nic się spotkać dlatego tak jak dla mnie współczuję temu nowemu pokoleniu

Odnośnik do komentarza
W dniu 4.05.2019 o 01:31, Gość Zagubionaaa77 napisał:

Mam 16 lat i to mnie przeraża. Wszystko stało się po wielkiej kłótni z przyjaciółką, z którą byłyśmy prawie jak siostry. Rzecz zdarzyła się w 5 kl podstawówki. Ogólnie klasa mnie nie lubiła, byłam wyśmiewana. Mam wrażenie że za szybko dorosłam... Było mi smutno i poprostu wraz z przyjaźnią umarła we mnie chęć do zabawy... Zaczęłam uzależniać się od komputera. Kiedy się "przebudziłam", było już za późno. Musiałam iść do gimnazjum, gdzie ciagle slyszalam tylko o przyszlosci. A ja sie jej panicznie boję. Lubię nadal oglądać bajki, szcegolnie Disneya oraz przede wszystkim Barbie.. Moim zdaniem jest to forma sztuki, a sama jej postać mnie bardzo inspiruje. Czuje sie wtedy bezpieczna. Ale gdy film sie konczy... Wracam znowu do swojego zycia i przypominam sobie ze jestem beznadziejną, nezwartościową, obrzydliwą nastolatką, juz w liceum. Czuje ze marnuje sobie cale zycie. Niewazne, co bym zrobila. Moje lęki społeczne sprawiły że czyję, jakbym przez 16 lat tylko stala w miejscu, bo balam sie odezwac, zglosic. Chcialabym cofnac caly ten czas i byc znowu dzieckiem. To tak, jakby wtedy ktos umarl i moja zaloba nadal trwa... Nie radzę sobie z myślami, że już nigdy nie zaznam jak to naprawdę jest być dzieckiem. Czuję że nie pasuję do swiata "powaznych doroslych". Nikt mnie w nim nie rozumie... Nikt tu juz nie oglada bajek. Wszyscy wymagają ode mnie "wzięcia się w garść". Tylko ze ja nawet tego nie chce. Chcę otulic sie kocem, ogladac bajki i marzyc. Nie wiem co sie ze mna dzieje, ale nie daje sobie rady. Jestem przerazona momentem, w ktorym jestem, to jest jak koszmar. Nie wiem co robić, będę bardzo wdzięczna za wszelkie rady.

To się nie ma naprawdę czego wstydzić Ja też mam 36 lat mam żonę Mam dwójkę dzieci i czasami Lubimy sobie powspominać dzieciństwo i nie ukrywając od czasu do czasu jak dzieciaki oglądają bajkę tylko nie to nowoczesne bajki mówię te stare bajki co były kiedyś za komuny czy Gumisie czy Smerfy to powiem szczerze że z miłą chęcią Oglądam bajkę razem z dziećmi A co to jest prawda Ja jestem tego zdania że Z życia trzeba korzystać pełną piersią naprawdę trzeba robić to co się chce bo życie jest naprawdę na tyle krótkie życie tak szybko leci że zanim człowiek się obejrzy już masz 70 lat ja też pamiętam jak miałem 18 lat a już zaraz za 2 lata mam 40 lat i nawet nie wiem kiedy te lata minęły nawet sam nie mogę uwierzyć że już po prawie 40 lat

Odnośnik do komentarza
Gość Zmęczony

Nic dziwnego, gospodarka jest przeciążona, mieszkania nie kupisz bo cię nie stać, wszystko jest na kredyt, paliwo rośnie, jest przeludnienie, katastrofa klimatyczna i agrokulturalna, a ostatnio jeszcze pandemia i wojna. I do takiego świata ktoś chce robić dzieci? Czy wy jesteście normalni? Co ja wam zrobiłem że urodziliście mnie wbrew mojej woli? Chcielibyście żyć w takim świecie? Też chcę być dzieciakiem! Nie dlatego że lubię bajki, tylko dlatego że nie musiałem wybierać między jedzeniem a czynszem. Gdzie praca po kilkuletnich studiach daje najniższą krajową. Rodzenie dzieci a potem terroryzowanie ich że nie chcą brać udziału w tym cyrku to jakiś sport narodowy. Mnożycie się na potęgę, nie przygotowujecie dzieci kompletnie do dzisiejszego świata, zalewacie je ścianą obowiązków, oczekiwań, pracy dając w zamian jedno wielkie nic, a potem wszyscy się dziwią że jest kryzys zdrowia psychicznego i dzieci uciekają w internet

Nie chciałem tu być, nie interesują mnie wasze oczekiwania, chcieliście mieć dziecko, to macie, teraz je utrzymujecie

 

 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...