Jak nie pić alkoholu !

[Gość Przerażony alko]

Witam, od pewnego czasu staram się nie pić wogóle alkoholu pod żadną postacią. Niestety jest to jak wejście na K2 pomimo że nie mam chęci i potrzeby jest on praktycznie jak samochody , rowery , bułki wszędzie. Gdzie się nie pojawje to wszędzie go piją coś jak powietrze lub sprzedają nawet jak oglądam tv to reklamy o skutchach lub co po alkoholu. Proszę o podpowiedź jak , gdzie i dlaczego można starać się żyć czy funkcjonować bez kontaktu wzrokowego i zapachowego oraz oddziaływania ludzi pod plywem ! Proszę tylko sensowne wypowiedzi bez heitu. Dzięki

[Gość Psychoaktyw]

Pewnie ten temat skasują ale co tam napiszę. Szczerze kiedyś się nad tym zastanawiałem nawet robiłem autobadania i odpowiedzi takiej sensownej nie ma ponieważ sama sprzedaż i spożywanie to nie problem naszego kraju ale można powiedzieć wielokrajowy a nawet wielokulturowy. Jeśli chodzi o nasz kraj niestety przygotuj się do drogi na K2. Jak coś sobie przypomne napiszę ale tak na gorąco nić bardziej sensownego mi nie przychodzi.

[Gość Przerażony alko]

Dzięki , dobre i to :)

[Gość ktosiik]

A kto ci każe pić?Co cię obchodzi ,że inni piją.
Jak widzisz wystawy sklepowe, wchodzisz do każdego sklepu,żeby coś kupić? Alkohol wymyślili ludzie dla ludzi,tak jak wiele rzeczy w tym używek,to nie znaczy że masz po nie sięgać.
Trzeba mieć swoje zasady a jeśli jesteś już uzależniony to się lecz,jeśli nie to jeden drink czy kieliszek wina okazjonalnie ci nie zaszkodzi.

[Gość Przerażony alko]

Dziękuję za odpowiedź ktosiik. Masz rację w tym co piszesz już to przerabiałem nie chce to nie pije. Ale???? Praktycznie nie mogę znaleźć miejsca i znajomego kolegę powiem bardziej precyzyjnie ciężko znaleźć kogokolwiek i miejsce imprezę bez chęci picia alkoholu. I nawet jak napiją jednego drinka to i tak zmieniają poziom rozmowy i zachowania. To tak jak samochodem czy rowerem każdy go musi mieć i korzystać jak styl życia. I jak tu żyć? Bez alko?

[Gość Przerażony alko]

A zapomniałem, na terapię się wybrałem i jeden miting. To stwierdzili że ciągle gadanie o alkoholu i problemach wymagało stany nerwicowe i zalecili zaprzestanie a na mitingu jedna baka zaczęło jak to Bóg na nią wpływa i go czuje czy coś to uciekałem jak od sekty takie przeszyło mnie uczucie.

[Gość ktosiik]

W takiej sytuacji nie możesz w ogóle sięgać po kieliszek. Silna wola jest potrzebna,dużo ludzi sobie poradziło i przestało pić i nikt nie zwalał winy na wszechobecny alkohol.
Mów innym prawdę,nie pije bo jestem niepijącym alkoholikiem wtedy zrozumieją,jak masz problem z kumplami.

[Gość Przerażony alko]

Kumple to mówią że jak na wódkę wolałem niż na ciuch to byłem człowiek a teraz jak nie pije to lamus. Wszyscy wiedzą że nie piję bo nie chcę bo kiedyś piłem a teraz mam kaprys czy chęć nie. Tylko jak bo wydaje mi się że mnie prześladuje. Nawet z dzieckiem na spacer nie da się iść bo zaraz Kszysiu poratuj , lub nie masz pan zlotoweczki albo tlumacz dziecku dlaczego ten pan leży pod ławką. Mało tego w spożywce alko i kosmetyki są nafrezowane że o płynie do spryskiwaczy nie wspomnę. Już w tv. Robili test że puścili płyn zimowy i wyszło ilestam promila na alkomacie. A jak to ?

[Gość Przerażony alko]

A ci co nie piją to mówią życiowy horror męczarnie i prochy na mózg.

[Gość Psychoaktyw]

Ja jak zawsze jednym głosem nie rozumiem problemu ponieważ wszystkie drogi prowadzą do kasy. Będziesz raczej obijał się z tymi pytaniami jeszcze długo długo długo. Nawet terapeuci stwierdzili nasilanie czegoś innego i rozłożyli się. Spokojnie jak napisał przedmówca nie tylko ty może to jakiś początek a za 200 lat kto wie może pijący będą w mniejszości a terapie będą na temat dlaczego nie chcesz pić to super sprawa można żyć z super pijąc.

[Gość ktosiik]

Jakby tak patrzeć na sprawę jak ty, to jak byłbyś otyły,obżerał się słodyczmi to byś miał pretensje do całego świata,że gdzie się nie obejrzysz wszędzie słodkości,nie wpadaj w paranoję.
Każdy ma swój rozum i jak sobie nie radzisz z problemem jak w tytule,to miej pretensje do siebie a nie do świata.

[Gość Przerażony alko]

A z tymi cokierkami to nie pomyślałem. Podobno otyłość to inne podłoże i nie do końca słodycze tylko kurczaczki i inne pieczone słodycze też ale kto je 3 kg słodyczy dziennie. Trochę ktosiik nie wstrzelone porównanie.

[Gość Psychoaktyw]

Nie ma racjonalnego porownania analogi sprawdzałem. Jeszcze samochody i motory tworzą takie zagrożenie. Jedzenie odpada bo to naturalna egzystencja no chyba że alkohol zaliczymy jako posiłek lub suplement diety.

[Gość Psychoaktyw]

I otyłość spokojnie można wyrównać w każdej chwili i operacyjnie i fizycznie.

[Gość Przerażony alko]

A może jakiś specjalista od problemu z nową wizją na leczenie by się wypowie dział.

[Gość Cichy i głośny]

Wątpię żeby chciał a nawet to nikt nic nie wie a wszystko leczone jest podobną terapią. Tzn. farmacja lub terapia grupowa. I tak na okrągło bez zmian.

[Gość Psychoaktyw]

Jak pomaga i się nie psuje to po co zmieniać.

[Gość Cichy i głośny]

A czy i komu pomaga czy pomogła to trzeba takich jak autor i więcej spytać.
Różnie słychać.;)

[Gość valdi]

jestem w podobnej sytuacji kolego, ja postanowiłem zrobic sobie detox na alkohol na rok. tyle sobie dałem czasu jest to moja decyzja i jest mi z tym łatwiej.Nie pije od lutego i idzie mi całkiem dobrze,pomimo ze jest on nieomal wszędzie.W pracy w domu na wszelakich spotkaniach i imprezach.Polewaja wszędzie ,tylko od ciebie zalezy czy ruszyc czy nie i to siedzi w mojej zakodowanej głowie ze nie tknę przez rok alkoholu.

[Gość Mahomet]

Picie alkoholu nic nie daje. Lepiej już jest zjeść jakiś owoc, to przynajmniej na zdrowie wyjdzie.

[Gość Przerażony alko]

Ja 5 lat bez. A co po 1 roku valdi?

[Gość Przerażony alko]

To już nie chodzi o to że mnie ściska tylko o swobodę życia. To co mi grozi podobno jest wszędzie. To tak jak z przesladowcą, sąd stwierdził zagrożenie i 50m zakaz zbliżenia a przesladowca ciągle i wszędzie na 51 m i się uśmiecha.

[Gość Psychoaktyw]

Czytam depresja po rzucaniu palenia. Już się gubię. Idę do kiosku i mówię poproszę gazetę i depresję light dwa razy. Albo do spożywczaka mleko , bułki i pół litra nieuleczalnej czystej.

[LubiePomarancze]

Musisz się z tym pogodzić bo to będzie ciągła walka. Choć z czasem będzie coraz łatwiej.

[Gość Przerażony alko]

Dzięki , ale to o 5 lat usilnie wiem. Tylko gubię się dlaczego ja mam problem a cały świat nie. Inni mogą pić i nie mieć jakiś nie wiem wyrzutów , kupują i spożywają jak dzieci lizaki. Nie mogę tego zrozumieć , dlaczego ja a miliony nie mają z tym problemu. Mogą pić do oporu , alko jest nieodłącznym suplementem, jest praktycznie wszędzie a ja mam problem. Budowę fizyczną i badania EEG i rezonans wszystko jak w jak najlepszym porządku jak inni żądanych wad czy odstepst to o co chodzi. Do dzisiaj nikt nie jest w stanie mi tego wytłumaczyć ?? Terapeuci i lekarze nie wiedzą dlaczego to może w necie swiecie ktoś zna odp.