Skocz do zawartości
Forum

Jak poradzić sobie po samobójstwie syna?


Gość Danuta

Rekomendowane odpowiedzi

cześć !
z ciekawości chodziłem po internecie i szukałem wypowiedzi rodziców po samobójczej śmierci dziecka, od czasu do czasu mam melancholijne dni, cierpie na depresje od wielu lat praktycznie od dziecka, mam teraz 20 lat w sumie jestem poukładanym chłopakiem ale dalej nikt nie jest w stanie mi pomódz. jako 16 latek miałem pierwsza próbe samobójcza , podciełem sobie żyły i cudem przeżyłem , pszeszedłem przez śmierć kliniczną , odratowali mnie i obudziłme się po 3 miesiącach śpiączki. Teraz miewam mysli w których żałuje ze przeżyłem , tak to już jest jesteśmy cześcią smutnej układanki. Stare dusze w młodym ciele . za dużo chciałbym powiedziec ... Proszę nie obwiniać siebie jestem pewien ze syn gdyby zdawał sobie sprawe z konsekwecji nie zrobił by tego i by cierpiał dalej, dlatego uważam ze powinno sie pogodzić z jego decyzią i samemu nie cierpieć , musiał umżeć skoro to zrobił. śmierć nie jest niczym złym on czuwa teraz na wami :) rozmawiajcie z nim

Odnośnik do komentarza

Mieszkam  za granica. Mam... mialam dwoch synow. Starszy, 36 lat, zalozyl rodzine, ma sie dobrze. Mlodszy, 30 lat, w szczesliwym zwiazku od 4 lat, z praca, ktora lubil, stabilny finansowo... zawsze ,, DUSZA TOWARZYSTWA''... 28. 06.2022 dostalam telefon, ze sie powiesil. Godzine wczesniej umawial sie telefonicznie, z przyjaciolmi na weekend. Nie zostawil listu pozegnalnego. Podejrzewam, ze bylo to ( na dana chwile) spontaniczne . Nie mozemy sie po tym podniesc. Ja, moj starszy syn, jego bliscy przyjaciele... Jeszcze, gdy mieszkal z nami za granica, mial czasem epizody depresyjne, ale nie chcial pomocy. Byl dorosly.Nie moglam go zmusic. Podejrzewam, ze po jego powrocie do Polski jego stan zaczal sie pogarszac, ale nikt tego nie wiedzial. Sama cierpie na silna depresje od wielu lat. Moj stan sie pogorszyl do tego stopnia( ataki paniki, mysli samobojcze), ze czekam aktualnie na miejsce w klinice psychiatrycznej. Psycholog, leki.. juz nie pomagaja...Mam wyksztalcenie medyczne, nie moge sobie wybaczyc, ze nie zauwazylam typowych symptomow... najpierw zerwal kontakt z bratem, pare miesiecy temu ze mna... bez przyczyny, ale myslalam: ,, mlody jest, ma swoje zycie, jest szczesliwy, to nie musi codziennie z matka pisac''... Nie wiem, jak zyc dalej ze swiadomoscia, ze juz NIGDY go nie zobacze, nie uslysze, nie przytule...nie powiem mu, jak go kocham, nie uslysze wiecej : no przeciez wiesz, ze ja ciebie tez''...To, co czuje, co mysle.. jest nie do opisania.. nie jjem, nie spie prawie wcale. ... Staram sie przynajmniej raz dziennie kontaktowac sie ze starszym synem, ktory tez jest w rozsypce, a mieszka 800 km dalej ode mnie, ale w tym samym kraju... Nie wyobrazam sobie, ze mogla bym stracic takze jego. Bardzo wspolczuje osobom, ktore tu pisza o staracie swoich bliskich, bo rozumiem i czuje ten bol, ktory rozrywa serce i odbiera chec do zycia, ze swiadomoscia, ze nie ma juz odwrotu..

Odnośnik do komentarza

Mieszkam  za granica. Mam... mialam dwoch synow. Starszy, 36 lat, zalozyl rodzine, ma sie dobrze. Mlodszy, 30 lat, w szczesliwym zwiazku od 4 lat, z praca, ktora lubil, stabilny finansowo... zawsze ,, DUSZA TOWARZYSTWA''... 28. 06.2022 dostalam telefon, ze sie powiesil. Godzine wczesniej umawial sie telefonicznie, z przyjaciolmi na weekend. Nie zostawil listu pozegnalnego. Podejrzewam, ze bylo to ( na dana chwile) spontaniczne . Nie mozemy sie po tym podniesc. Ja, moj starszy syn, jego bliscy przyjaciele... Jeszcze, gdy mieszkal z nami za granica, mial czasem epizody depresyjne, ale nie chcial pomocy. Byl dorosly.Nie moglam go zmusic. Podejrzewam, ze po jego powrocie do Polski jego stan zaczal sie pogarszac, ale nikt tego nie wiedzial. Sama cierpie na silna depresje od wielu lat. Moj stan sie pogorszyl do tego stopnia( ataki paniki, mysli samobojcze), ze czekam aktualnie na miejsce w klinice psychiatrycznej. Psycholog, leki.. juz nie pomagaja...Mam wyksztalcenie medyczne, nie moge sobie wybaczyc, ze nie zauwazylam typowych symptomow... najpierw zerwal kontakt z bratem, pare miesiecy temu ze mna... bez przyczyny, ale myslalam: ,, mlody jest, ma swoje zycie, jest szczesliwy, to nie musi codziennie z matka pisac''... Nie wiem, jak zyc dalej ze swiadomoscia, ze juz NIGDY go nie zobacze, nie uslysze, nie przytule...nie powiem mu, jak go kocham, nie uslysze wiecej : no przeciez wiesz, ze ja ciebie tez''...To, co czuje, co mysle.. jest nie do opisania.. nie jjem, nie spie prawie wcale. ... Staram sie przynajmniej raz dziennie kontaktowac sie ze starszym synem, ktory tez jest w rozsypce, a mieszka 800 km dalej ode mnie, ale w tym samym kraju... Nie wyobrazam sobie, ze mogla bym stracic takze jego. Bardzo wspolczuje osobom, ktore tu pisza o staracie swoich bliskich, bo rozumiem i czuje ten bol, ktory rozrywa serce i odbiera chec do zycia, ze swiadomoscia, ze nie ma juz odwrotu..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...