Skocz do zawartości
Forum

Rozstanie jak przeżyć


Gość Redhead22

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Redhead22

Po 5 latach się rozstalismy. Już nieważne są powody. Ale od jakiś 2 miesięcy mówiłam mu że nie jest dobrze, spędzaliśmy razem mało czasu, zero seksu. On właściwie ciągle pracował i spał. Odsunelo to trochę nas. Ale byłam wyrozumiała bo mil dużo pracy. Jednak na każdą próbę mojej rozmowy żeby to jakoś rozwiązać to on uciekał, że to coś boli, że spać, " damy radę ". Ale we mnie narastalo. Nie mielismy rocznic, walentynki osobnosci, dzień kobiet osobnosci, sylwester osobno. Czułam się zaniedbywana i jakby się mną mniej interesowal. Oczywiście zaprzeczał. W końcu starałam się trochę usunąć, nie rozmawiać i zobaczyć czy w ogóle się zmartwi. To raz zaczął rozmowę , Że zmienia pracę więc obiecuje że będzie lepiej. ( to samo słyszałam w styczniu , Że będzie miał tylko do 16 i będzie specjalnie w centrum wysiadal i nic nie wyszło).

Ostatnio prosiłam to żeby pojechał że mną w pewne miejsce bo miałam tam ważne spotkanie. Zapomnial, nie pojechał i nie widział problemu. W końcu nie wytrzymałam. Powiedziałam mu że mam dosyć i nie odzywałam się 3 dni.

On odezwał się tylko kiedy oddać mi materac.... powiedział że zrozumiał że jest beznadziejnym chłopakiem i " jego starania mnie krzywdza" ( chociaż nie było żadnych starań a same słowa i to chyba wymuszone ). Powiedział że w nas wierzył Ale wszystko się popsuło i nie ma już nic dla nas bo on nie chce mnie dalej krzywdzic.

On nigdy nie walczył o nas. Ale trochę mnie śmieszy że on potrafi powiedzieć że się starał, i teraz po prostu mówi że ok kończymy. Jak powiedziałam mu to to stwierdził że to jest inaczej Ale tego nie zrozuniem. I że boli to głowa i idzie spać.

Teraz sedno sprawy.
Mam 22 lata i te 5 lat to dla mnie duzo. I pomimo że wiem że z takim jego podejściem to nie miało sensu to teraz czuje się taka pusta a najbardziej boli mnie to że in tak mnie olal. Nigdy mi niczego nie wyjaśniał, zawsze chowal problemy pod dywan. Ą ja tak nie umiałam, narastalo to we mnie.

Nie wiem jak przestać myśleć. Boli mnie to że on nigdy i mnie nie zawalczyl. Zawsze tylko mówił, że jestem ważna Ale nigdy mi tego nie pokazał. Nawet kocham Cię ostatni raz usłyszałam w walentynki. Dla niego związek po takim czasie jest oczywisty ze nie trzeba to pielęgnować i się starac. No kurde Ale nawet nie widujac się.

Macie jakieś sposoby żeby nie cierpiec? Żeby nie mieć poczucia winy, żeby nie myśleć o tym czemu mnie olal ....

Odnośnik do komentarza

Żadnych. Tylko i wyłącznie czas.

A dlaczego masz wyrzuty? Czy dlatego, ze nie byłas ważna a przynajmniej nie czułaś się ważna, on ciągle pracował ( o ile naprawdę pracował) a Ty nie wytrzymałas takiego związku. Byłas jakby tym słabszym ogniwem, które pękło. On był nieudzielającym się, niezabiegającym a Ty pęklaś.

I teraz martwisz się ze może jednak kochał tylko niedoskonale a Ty odpuścilaś?

To już się stało. Zdecydowalas, ze taki związek Ci się nie podoba i zerwałas. Musisz odcierpieć, musisz pozapominac wspólne sprawy, musisz zacząc się uczyć żyć w pojedynkę.

I nie zadawaj sobie pytan dlaczego on nie walczyl o Wasz związek, bo nie zgadniesz. Gdybyś umiała go rozumiec w tej kwestii to ten związek by trwał, bo albo znalazłabyś sposób na to aby go zmobilizowac do tej "walki" albo żadna walka nie byłaby Ci potrzebna, bo rozumiałabys, ze on jest tak zapracowany, ze pada na nos i sprawy walentynek i innych dni kobiet mu zwisają- i nie jest to przeciw Tobie, tylko na tym etapie jego zapracowania jest to nieistotne.I może on nie ma o co walczyć, bo walczyl o Ciebie jak Cię zdobywał. A teraz to może intensywnie pracując walczyl o awans lub tak pracując walczyl o jakąs kupkę pieniędzy na coś ,co mu się wydawało ważne dla Was obojga.

Nie odpowiadał Ci taki uklad w związku, to zerwałas, miałas prawo. A teraz tylko czas Cię uspokoi.

Zacznij zajmowac się sobą, jakies ciekawe zajęcia, które po szkole czy pracy by Cię wciągnęły. Jakas zmiana image,
fryzurka, nowy ciuszek.

Odnośnik do komentarza
Gość Redhead22

Co do tej jego pracy on nie odkłada na nic pieniędzy. Wydaje wszystko od razu. Były też dni że miał krócej Ale nie chciało mu się widzieć. Jakby w ogóle nie potrzebował tego. No a mi to przeszkadzało bo gdy chciałam porozmawiać i dowiedzieć się czemu tak jest to mówił tylko że nie ma siły i że obiecuje że się spotkamy jak będzie mieć siłę i humor ( to nigdy nie następowało) jak się widzieliśmy to siedzieliśmy na ławce godzinę z czego on milczał bo miał kiepski humor i wracał do domu . Ostatni raz pod koniec lutego widziałam się z nim jak miał dobry humor wyjatkowo.

Dlatego to nie moja wyrozumiałość tylko naprawdę czułam się mimu niepotrzebna i olewana.
A ta moja decyzja wyniknela też z powodu, że on ma już 27 lat. Nie myśli jak widać o usamodzielnieniu się. Zmienił pracę bo nie chcieli przedłużyć mu umowy bo ciągle brał sobie l4 bo wolał imprezować. Chociaż praca była fajna i dobrze platna. Twraz znalazl gorsza, zero oszczędności, zero planów. Jeszcze ostatnio mówił że może by pojechał do Niemiec albo Danii że znajomymi pracować i wziiac mnie ( gdy powiedziałam że ja studiów nie rzucę to już mu nie pasowało że nie doceniam że on chce być że mną ) . Tu ze mna nie spedza czasu a ja mam rzucić wszystko i wyjechać gdzieś ? No nie. Ja jestem jeszcze młoda, mam czas żeby się usamodzielnic.

Zdziwiło mnie jedno. Wczoraj poszłam że znajomymi do pubu pograć w gry . Nie piłam alkoholu bo prowadziłam auto. I wiecie co ? Przez cały ten wieczór nie pomyślałam o nim ani razu. Aż sama się zdziwiłam że pierwszy raz od dawna nie martwiłam się, nie denerwowalam. To chyba już jakiś krok ku temu, że to dobra decyzja

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...