Skocz do zawartości
Forum

Niska samoocena .Pomocy!


Gość Lejla24

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry.
Mam 16 lat. Długo zastanawiałam się nad tym,skąd biorą się wszystkie moje problemy i równie długo wertowałam różne książki, strony i magazyny psychologiczne, które podpowiedziałyby mi,co jest ze mną nie tak. Uznałam, że przyczyną większości problemów jest niska samoocena. Chciałabym się teraz dowiedzieć, skąd się ona bierze.
Jeśli chodzi o sprawy domowe, moi rodzice nie są idealni. Mama często lekceważy moje problemy, mówiąc, ze ona miała w dzieciństwie dużo gorzej, przeżyła je dużo bardziej nerwowo i ja biadolę nad błahostkami i zupełnie nieważnym sprawami. A każda nastolatka przecież ma swoje problemy, które są dla niej ważne i chciałaby, żeby dorosły wysłuchaj jej i nie zbywał i uszanował jej rozterki, prawda? Jestem ciągle krytykowana. Wszystko robię nie tak. Pokój nie jest odpowiednio posprzątany, siedzę nie tak jak trzeba, nie w takiej pozycji, źle się ubrałam, źle wyglądam, mam brzydką minę i w ogóle wszystko złe, co tylko można w danej chwili zauważyć, jest mi wyrzucane w twarz. Rodzice mało sobie robią z moich osiągnięć, chociaż mam ich wiele. Jestem gimnazjalną olimpijką, wygrywam konkursy, uczę się bardzo dobrze. Rodzice tego nie widzą, nie doceniają tego, że mam to, czego nie mają inne dzieci. Ważne jest dla nich tylko tyle, czy dobrze posprzątałam w domu. Tata często porównuje mnie do członków rodziny, których nie lubi i z którymi się nie kontaktuje. Wytyka mi moje wady i usiłuje znaleźć podobne mankamenty w swojej siostrze, bracie, moim wujku itd. Często słyszę od nich, że nie poradzę sobie w życiu, serwują mi w kłótniach i różnicach zdań wyzwiska i krzywdzące określenia. Tata nieraz powiedział mi, że żałuję, że się w ogóle urodziłam, że wolałby mieć Downa niż mnie, że odkąd się urodziłam nie mają życia, że wszystko dla mnie poświęcili. Moja nauczycielka,z którą w tym roku musiałam się rozstać, ciągle powtarzała moim rodzicom, jak bardzo jestem zdolna, a oni w ogóle nie okazywali mi żadnej dumy czy radości. Mam niezbyt dobre relacje z mamą. Nie podoba mi to, w czym chodzi, jej sposób bycia, to, że ciągle mnie kontroluje i traktuje jak malutkie dziecko. W 3 klasie gimnazjum, podczas przygotowań do konkursu, nawiązalam bardzo dobry kontakt z nauczycielką, o ktorej pisałam wyżej. Czułam się dzięki niej doceniona. Przy każdej możliwej okazji utwierdzała mnie w przekonaniu, że jestem dużo warta, zdolna i mogę być kimś wybitnym w pisarstwie. Okazywała mi też dużo czułości, martwiła się, kiedy przychodziłam do szkoły smutna. Czasem wyobrażałam sobie, że to ona jest moją mamą i to, że spędzamy razem czas. Kiedy przyszedł koniec roku szkolnego i wakacje, płakałam przez kilka tygodni, bo poczułam sie, jakbym straciła grunt pod nogami. Teraz idę do liceum, taka kolej rzeczy. Boję się jednak, że w nowej szkole nie będę umiala się dobrze zaprezentować i nawiązać tak dobrych relacji z nową nauczycielką, że już teraz nie będę miała nikogo, kto mnie zrozumie, doceni i doprowadzi do kolejnych triumfów.
Mam problemy w relacjach z innymi osobami, z rówieśnikami. Często stawiam się w roli ofiary. Daję z siebie wszystko, obrzucam ludzi komplementami i zapewnieniami o mojej sympatii, rozpływam się do nich na ich temat, mówię miłe słowa, poświęcam się, staram się zawsze dotrzymywać słowa. Do pewnego czasu jest dobrze, dopóki nie zauważę u nich jakiejś wady. Ktoś zrobi coś źle, nie do końca po mojej myśli, nie tak, jak ja bym to zrobiła, zaczynam zauważać jego specyficzne zachowanie w jakiś sytuacjach i nagle zaczyna mi to przeszkadzać. Zastanawiam się, czy ta relacja na pewno ma sens. Często uznaję wtedy, że tak czy siak ta osoba mnie zostawi i często opuszczam ją jako pierwsza, żeby nie czuć bólu po zostawieniu. Potem żałuję, zaczynam przepraszać i próbuję wracac do tej osoby i odbudowywać relację,ale potem nie do końca nasze stosunki wracają do normy. Często wydaje mi się, że nie da się mnie polubić, że jestem za malo dobra i fajna, zeby ktoś chciał się ze mną szczerze zaprzyjaźnić. Zaczynam pytać tej osoby o zdanie, czy na pewno nie wciskam się w jego towarzystwo na siłę, czy na pewno on mnie " chce", czy nie wydaje mu się, że się do niego przykleiłam, a on z grzeczności nie mówi mi, żeby sobie od niego poszła. Pragnę zapewnień, że ktoś mnie lubi, że jestem dla niego ważna, że mnie potrzebuje. Pragnę miłych słów od drugiej osoby. Jestem chorobliwie zazdrosna o każdą inną osobę. Mam wrażenie, że osoba, z którą się trzymam, woli kogoś innego, a ja jestem zbędna i na doczepkę. Odnoszę wrażenie, że z inną osobą bawi się lepiej i niepotrzebnie jej przeszkadzam. Boję się wchodzić w nowe relacje, bo zawsze kończą się rychłym końcem i tragicznym wydźwiękiem. Przeżyłam kiedyś swoją pierwszą miłość, która bardzo mnie zraniła, jak i równiez płomienną przyjaźń, w której przyjaciółka okazała się być fałszywa. Od tamtej pory nie wyobrażam sobie przeżywać od nowa ani jednego ani drugiego i panicznie boję się, że przez to do konca życia zostanę samotna.
Kiedy byłam mała, przeżyłam chorobę, dzięki której moja twarz jest asymetryczna. Mam jedno oko trochę mniejsze od drugiego, nie poruszam jedną brwią, mam krzywy uśmiech, opada mi powieka. Mam kompleksy, gdy widzę piękne dziewczyny, z twarzą modelek, za którymi co chwila oglądaja się chłopcy, tylko za sprawą wyglądu. Serce mi się ściska, kiedy muszę zdać sobie sprawę z tego, że nigdy nie będę taka piękna jak one, że jedyne, co posiadam to intelekt. a tym nie zbajeruję każdego.
Kiedyś byłam pewna siebie. Nie bałam się, chociaż nie mialam tylu osiągnięć, zwycięstw i byłam dużo mniej urodziwa. Teraz dużo znajomych mówi mi, że wyładniałam i schudłam i że jestem całkiem ładna. Paradoksalnie, właśnie teraz przezywam najgorszy czas swojej samooceny. Jeśli ktoś będzie na tyle dobry, żeby dać mi jakąś radę, opinię, będę bardzo wdzięczna.

Odnośnik do komentarza
Gość sprawdźcie

Wszyscy jesteśmy równi jeżeli będziesz tak traktować nas wszystkich jako jedność spoglądając i patrząc bardziej przez serce będzie Ci lepiej ...
Ludzie od lat jeden drugiemu chcę pokazywać kto jest lepszy gorszy i nic z tego nie wynika a są same z tego problemy czy chcesz brać udział w takim czymś ?
Czy nie lepiej popracować nad sercem by móc wytwarzać jak najwięcej miłości w jedności ?

Odnośnik do komentarza

Twoja niska samoocena wynika pewnie z tego jak byłaś i jesteś traktowana przez rodziców. Trudno powiedzieć dlaczego tak się dzieje. Rodziców się nie wybiera. Są , jacy są. Ty wiesz , że jesteś wiele warta i to jest najważniejsze. Poza tym jesteś w wieku dojrzewania , to trudny okres. Pojawiają się częste wahania nastroju. Potrzebowałabyś kogoś , kto dałby Ci wsparcie w trudnych chwilach. Na razie nie masz takiej osoby. Ale jesteś silna , świadoma swojej wartości i poradzisz sobie.

Odnośnik do komentarza

To dobrze,że spotkalas na swojej drodze nauczycielkę, ktora umiala Cię motywować i martwila się Tobą. To dla Ciebie znak,że tacy ludzie istnieja. Nawet jak w nowej szkole nie bedziesz miala swojego nauczycielkowatego "anioła stróza" to juz tamta pani nauczycielka, powinna Ci wszczepić własne poczucie wartości i wysoką świadomość wlasnego intelektu.

Powoli, jak dorastamy, to mentalnie wychodzimy z domu i tam czasem spotykamy wspanialych nauczycieli i mentorow dzieki czemu nasze dorastanie jest pełniejsze- Ciebie to spotkalo i w innej może formie ( nie takiego mamuskowania) miejmy nadzieję jeszcze Cie spotka.

Wydaje mi się, ze powinnas popracowac nad ogromną potrzebą ladnych słowek. Nad tym,że jesteś łasa na nie, chciabyś aby je w Twoim kierunku mówiono.
- Możesz latwo żle odczytac intencje osoby, ktora je wypowiada, jesli ona szybko rozszyfruje tę Twoją potrzebę. Chodzi mi o tę grupę facetow, którzy mogą nie chcieć spojrzec na Ciebie jako na człowieka a tylko i wylącznie jako na obiekt wylącznie seksualny- kupi Cie taki w 5 minut, poddasz mu się z cielęcym zachwytem dość szybko.
Oraz chodzi mi o roznej maści oszustow, ktorych z wiekiem w doroslym życiu wielu spotykamy- też możesz popaśc w manipulację ich pięknych slow w szybszym niż przeciętna osoba tempie.

Rozumiem,że ta potrzeba słyszenia czegoś miłego o sobie wychodzi z niedosytu domowego. Ale i na dom trzeba spojrzeć bardziej filozoficznie. Jest niewątpliwie jakoś dysfunkcyjny. Ale wielu ludziom przychodzi mieszkać w rożnych dysfunkcjach- rodzice sa uzależnieni od używek, piją. Zamiast obojga rodzicow jest tylko jedno z nich. Czasem jest jedno z rodzicówi i tworzy nowa rodziną z innym partnerem a ten to już zupelnie nas nie akceptuje i najchetniej pozbyl by sie nas z domu i stosuje rózne wojny podjazdowe, jawnie nas nienawidzi, podburza przeciw nam naszego rodzica. Nie mamy wogóle rodzicow, bo nas porzucili , bo zginęli i mieszkamy w domu dziecka.
I pewnie jeszcze wiele wariantów możnaby wymyśleć trudnego dorastania a dany delikwent musi sie w tym umiec znalesć.
Tak patrząc, Twój dom spelnia podstawowe kryteria domu- masz oboje rodzicow, dach nad głowa, masz co jesc, porzadek w domu (bo oni o to dbaja a i Ciebie przymuszają do dbalości) i ich uwage skupioną na sobie . Dla Ciebie niewygodnie skupioną, bo oni chyba ze strachu przed burzliwym wiekiem dorastania organizowliby Ci życie ciągle ze ścierką, boją się Twojej twórczej i bujnej wyobrazni i nie umieją wydusić slowa pochwaly w kierunku Twoich uzdolnień literackich, chyba boją się ,że poprzewraca Ci się w glowie. Może w swojej świadomości analizują poszczególnych czlonków swojego rodu, jacy oni byli w mlodości, jak rokowali a jakie życie teraz wiodą. Oni chyba się boją i jakby oni nie dorośli jeszcze do Twojego wieku u Ciebie. Pewnie najchetniej w myślach wpakowali by Cię w 5 latek, brali za raczke i szli tam z Tobą gdzie oni uwazają. A tu mają dorastająca panne, która ma rózne przemyslenia na temat świata i oni jakby nie umieją prowadzić dialogu z Twoim postrzeganiem świata. To jest jakaś ich dysfunkcja. I... musisz im to wybaczyć. Ty nie czujesz, że teraz rodzice są Twoimi duchowymi przywódcami, bo oni może slabo odnajdują sie w realnej rzeczywistości, mają jakieś kopoty w pracy, mają jakieś rodzinno uczuciowe sprawy ze swoimi krewnymi nie pozamykane, nie uladzone i nie umieją Cię dośc dobrze kierunkować. Nie umieją wejśc z Tobą w rodzaj takiej rozmowy, ktora i Tobie niosłaby przemyślenia budujące. Chcac chronić Ciebie przed wg nich nieprzyjaznym światem zewnętrznym, bojąc się, że może Ci się poprzewracać w głowie, nie chcą widzieć a już na pewno głośno chwalić Cię, bo może Ci się w głowie poprzewraca a świat zewnętrzny za zbyt wysoko podniesioną Twoją głowe, uderzy Cię w nią szybciej niż przypuszczasz.Tego pewnie się boją i tego chcieliby Tobie oszczędzić.

Kiedyś byly takie modele wychowywania- siedz w kącie cicho to Cię znajdą. Pracuj ile umiesz, jak jesteś coś warta to Cię docenią. Piękna nie musisz być dla całego świata. Taka jaka jesteś, to jesteś dośc urodziwa, bo przecież "każda potwora znajdzie swego amatora".Oni pewnie sami odebrali takie wychowanie i taki model tego wychowania, jako sprawdzony serwują Tobie.

Całe te wywody mają Ci posłużyć do tego abyś zaakceptowała swój dom, swoich rodziców mimo ich wad i niedoskonałości. Jak Ty bedziesz umiała zaakceptować, to te lata zanim z rodzinnego domu wyfruniesz będą dla Ciebie znośniejsze, łatwiej przejdziesz niedogodności a z tych milszych chwil, bo takie pewnie też się zdarzają, będziesz się umiala ucieszyć.

Miejmy też nadzieję, że pójdziesz teraz do nowej szkoly i będziesz trochę nią zaciekawiona a Trochę przestraszona tak jak inni w Twojej nowej klasie i jakoś się z nimi dogadasz.Moja krótka rada, Bądz bardziej sobą, osobą, ktora ma swoje zdanie. Staraj się być życzliwa i otwarta. Nie oznacza to, że masz kogoś obsypywać komplementami i miłymi slowkami. To może wyglądać nie dośc szczerze. Sama oceniaj ludzi poprzez pryzmat ich zachowań, czy są solidarni z grupą, czy są komuś pomocni w jakiś trudnościach, czy nie są falszywi ( co innego w oczy a co innego za oczami), jakie mają zaineresowania, czy lubią sport (ksztaltuje on pewną wytrzymalośc na niepowodzenia i umiejętnośc rywalizacji, umiejętnośc "trzymania się w pionie"niezależnie od sytuacji). I pamiętaj, że i Ciebie tak będą ludzie oceniać a nie po tym ile komu milych slowek się zaserwuje lub nie zaserwuje.
Ponadto nawet jak dostrzeżesz czyjeś wady a nie są one deskredytujące wogóle w życiu, to tylko zauważ w duszy tę wadę a od razu nie odwracaj się od osoby, bo w ten sposób nie będziesz miala znajomych czy przyjaciól. Z prostej przyczyny- ideałow nie ma na tej ziemi, są tylko ludzie ze swoimi zaletami i wadami. Zalety, powinny nam odpowiadać i ulatwiać kontakt z tą osobą a jak rozumiemy jakie to są wady to łatwiej je w kontaktach z nią przeskoczymy.

Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...