Przedszkole bez czesnego dla dzieci z autyzmem

[Maślankaa]

Jakie jest Wasze zdanie o przedszkolach za które nie trzeba płacić, bo otrzymują subwencje z oświaty na dzieci z autyzmem?

[mgr Kamila Krocz]

Jeśli placówka dostaje pieniądze z subwencji na dzieci autystyczne i może pozwolić sobie na brak czesnego dla pozostałych wychowanków, to wszyscy na tym zyskują. Waga subwencyjna w przypadku dzieci z autyzmem to aż 9,5.

[Pak_Agn]

Ta opinia jest na serio? Wg mnie jest dokładnie odwrotnie.
Co to znaczy, że bez czesnego, na subwencji, wszystkie dzieci na tym korzystają? Chyba właśnie to nie o to chodzi żeby wszystkie dzieci na tym korzystały..tylko chodzi o to, żeby ta subwencja szła za dzieckiem z autyzmem!
Dla mnie takie placówki są spalone.

[mgr Kamila Krocz]

Ależ owszem, pieniądze idą za dzieckiem z autyzmem! Sama pracuję w SP z dzieckiem autystycznym. Za tym uczniem też idą pieniądze z subwencji. Ma dodatkowe darmowe lekcje, rewalidację, kupuje się dla niego specjalistyczne metody pracy itd. Sam jednak fakt, że dziecko z autyzmem jest w danej klasie i kupuje się dla niego jakieś pomoce stwarza okazję, że z tych pomocy czasami korzystają np. inne dzieci (m.in. ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi). W ten sposób korzystają inni. Dziecko z autyzmem na tym nic nie traci, ale jednocześnie mogą skorzystać też inni. Mam nadzieję, że teraz trochę doprecyzowałam swoją odpowiedź.

[AnetaKołodziej]

Moim zdaniem placówka placówce nie równa.
Sama znam takie prywatne placówki w Warszawie, które powstały głównie po to żeby czerpać korzyści z subwencji. Otwiera się takie prywatne przedszkole, wabi się rodziców brakiem czesnego - no bo przecież jest subwencja. Rodzice dają się na to nabierać, oddają tam swoje dzieci z autyzmem i są zadowoleni, bo dziecko chodzi do prywatnego przedszkola za 0 zł.
Tylko jak taka placówka się ma utrzymać? Z subwencji można pokryć tylko niektóre koszty związane z wychowaniem i edukacją dziecka. Więc jak na tym jeszcze zarabiać? No bo nie oszukujmy się, ale te prywatne przedszkola nie działają przecież charytatywnie.
Niestety cierpią na tym dzieci, które uczęszczają do takich placówek. Żeby było na czym zarobić, często w tych miejscach terapia jest na słabym poziomie, pozbawia się terapeutów szkoleń, superwizji itd. A chyba najważniejsze w tym wszystkim jest dziecko...
I żeby była jasność! Nie krytykuję wszystkich takich placówek. Wszystko tutaj zależy od podejścia kadry zarządzającej. Ale z własnych doświadczeń, jeśli ktoś decyduje się na prywatną terapeutyczną placówkę - to tylko z czesnym i subwencją, a nie samą subwencją.

[mgr Kamila Krocz]

Również uważam, że na dziecku nie warto oszczędzać, bo to jest inwestycja w przyszłość. Napisałam z perspektywy osoby pracującej w placówce publicznej, dlatego u nas w szkole sprawy finansowania wyglądają nieco inaczej niż np. w prywatnych przedszkolach.

[Maślankaa]

Bardzo mi dało do myślenia to wszystko co napisałyście. Mnie interesuje terapia na najwyższym poziomie dlatego na pewno będę unikała takich niepewnych placówek o których pisze Aneta. Albo będę szukała jakiejś dobrej publicznej albo terapeutycznej, ale na poziomie, z czesnym i subwencją itp.

[mgr Kamila Krocz]

Maślankaa, powodzenia!