Skocz do zawartości
Forum

Toksyczni ludzie


rafik54321

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Mordehai i Ciarahy

rafik54321
A ty musisz się czegoś nauczyć - takim tekstem możesz popchnąć do samobójstwa, pomyślałeś o tym?

Każdy ma uczucia, ale nie wszyscy je okazują. Każdego można zranić na pewien sposób, ale na pewno nie do takiego stopnia, żeby od razu odbierał sobie życie. Jeśli rzeczywiście moje teksty doprowadzają do tego, że masz myśli samobójcze to, ja już pasuje.
Ciao.

Odnośnik do komentarza

~Mordehai i Ciarahy
rafik54321
A ty musisz się czegoś nauczyć - takim tekstem możesz popchnąć do samobójstwa, pomyślałeś o tym?

Każdy ma uczucia, ale nie wszyscy je okazują. Każdego można zranić na pewien sposób, ale na pewno nie do takiego stopnia, żeby od razu odbierał sobie życie. Jeśli rzeczywiście moje teksty doprowadzają do tego, że masz myśli samobójcze to, ja już pasuje.
Ciao.

To że ktoś nie okazuje uczuć, z pewnością nie oznacza że to nie boli, to raz. Dwa, pamiętaj że te forum może być ostatnią próbą szukania pomocy i aktem desperacji, wtedy na serio jeden taki pojazd po kimś może być o kroplę za dużo. Ile razy ludzie twierdzą "przecież był normalny, czemu się zabił?". Ta, jasne, najłatwiej nie widzieć...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Uciekasz...ciągle uciekasz...
Wytrzymaj jeszcze trochę, spróbuj sam przeanalizować swoje uczucia, ubrać je w czytelną formę.
To ważne, bo bez tego nie odkryjesz, o co ci tak naprawdę chodzi, co jest przyczyną porażek.
Czemu przyciągasz do siebie ludzi, którzy ci nie odpowiadają?
Zawsze jest coś w nas, co to powoduje.

Np. ja się starałam...dla kogoś...i nadal często popełniam ten błąd.
Chciałam, by ktoś mnie pochwalił, docenił, i przeżywałam gdy zamiast pochwały, obrywałam.
A przecież ja powinnam być na pierwszym miejscu, powinnam robić coś dla siebie i nie chodzi o samą pracę, tylko o moje myślenie.
O moje zadowolenie z tego, co zrobiłam, o moją satysfakcję. Wtedy cudze słowa nie bolą, nie są ważne.
Robiłam z siebie ofiarę... a na pochyłe drzewo i kozy skaczą...

Przeanalizuj siebie, warto.

Odnośnik do komentarza

unna-1
Uciekasz...ciągle uciekasz...
Wytrzymaj jeszcze trochę, spróbuj sam przeanalizować swoje uczucia, ubrać je w czytelną formę.
To ważne, bo bez tego nie odkryjesz, o co ci tak naprawdę chodzi, co jest przyczyną porażek.
Czemu przyciągasz do siebie ludzi, którzy ci nie odpowiadają?
Zawsze jest coś w nas, co to powoduje.

Np. ja się starałam...dla kogoś...i nadal często popełniam ten błąd.
Chciałam, by ktoś mnie pochwalił, docenił, i przeżywałam gdy zamiast pochwały, obrywałam.
A przecież ja powinnam być na pierwszym miejscu, powinnam robić coś dla siebie i nie chodzi o samą pracę, tylko o moje myślenie.
O moje zadowolenie z tego, co zrobiłam, o moją satysfakcję. Wtedy cudze słowa nie bolą, nie są ważne.
Robiłam z siebie ofiarę... a na pochyłe drzewo i kozy skaczą...

Przeanalizuj siebie, warto.

Właśnie o to chodzi, że ja niespecjalnie lubię robić coś dla siebie, bo wtedy mnie to nie cieszy. Wolę zrobić coś dla kogoś i to mnie bardziej cieszy.

Myślę że brakuje mi szeregu drobnych rzeczy, z jednej strony pewnie uznania i docenienia. Z drugiej kogoś kto by mnie nauczył jak mieć dobry humor ot tak bez powodu, jak zapomnieć itp...
Myślę że na takich ludzi trafiam tylko dlatego, że takich jest najwięcej, a może po prostu dlatego że lubię pomagać więc tacy ludzie do mnie lgną, dla własnej korzyści :( .

Ja mam też ten problem, że dosłownie od zawsze bardzo ostro mnie karano za wszelkie błędy, ale sukcesów nigdy nie chwalono, tak jakby sukces miał być niezbędnym minimum. Chyba przez to nigdy nie jestem specjalnie zadowolony, nawet gdy zrobię coś dobrze. Za to właśnie cieszy mnie to, gdy ktoś się ucieszy z mojego powodu...
Wydaje mi się, że tych "etapów rozwoju" nie przeskoczymy...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Przeskoczysz, o ile będziesz tego chciał.
Nauczono nas jednego, ale można się nauczyć całkiem innych zachowań.
Wychowanie to nie jest coś, czego musimy trzymać się przez całe życie.
Można znaleźć inne wzorce, nauczyć się ich..
Najważniejsze, to odkryć to, co nas pogranicza, co nie pozwala cieszyć się życiem.

DAWANIE... to jest cudowna sprawa, to daje dużo satysfakcji...o ile nie zapominamy o sobie...
Jeśli dajemy i nie otrzymujemy nic w zamian, to zwykle prowadzi do tego, że nas wykorzystują.
Dajesz, bo tak chcesz. więc daj więcej... nie masz już sił dawać, nie ważne. Przyzwyczaiłeś nas do tego, że DAJESZ.
Buntujesz się...o co mu chodzi? Pytają bo nie są przyzwyczajeni do tego..
Są zdziwieni... Nie rozumieją cię...
A nawet przestają zauważać, że coś dałeś!!!
Dziwne, TAK!!
Ale tak niestety jest.

Każdy z nas musi myśleć o sobie, o swoich potrzebach, o tym, by zaspokoić swoje potrzeby.
Nie mam tu na myśli "narcyzów". którzy to mają w nadmiarze, tylko normalnych, wrażliwych ludzi.

Więc doceń siebie, ciesz się z własnych osiągnięć.
Ty masz mieć poczucie spełnienia...a zobaczysz, że też inni zaczną to zauważać i doceniać.

Odnośnik do komentarza

Miałem na myśli że nie możemy przeskoczyć etapów rozwoju. Tak jak nie nauczysz się jeździć na rowerze, do póki nie nauczysz się trzymać równowagi...

Kłopot w tym, że nikt mi niczego nie dawał... Nie za darmo. Niezależnie od tego czy ja coś dawałem czy nie. Więc co za różnica?

"Więc doceń siebie, ciesz się z własnych osiągnięć.
Ty masz mieć poczucie spełnienia...a zobaczysz, że też inni zaczną to zauważać i doceniać."
Fajnie by było - tylko jak to zrobić? Może jestem jakiś ułom, ale dosłownie nie wiem jak się z tego cieszyć...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Jak pisałam uprzednio, też miałam ten problem.
Nauczyłam się nowego myślenia, BO TYLKO NASZE MYŚLI NAS SAMYCH BLOKUJĄ.
A myśli można zmienić, można się od nowa ukształtować, choć wymaga to trochę pracy nad sobą.

"Kłopot w tym, że nikt mi niczego nie dawał... Nie za darmo. Niezależnie od tego czy ja coś dawałem czy nie. Więc co za różnica?"
Różnica jest ogromna.
Podam prosty przykład:
Wypieliłam cały ogród, pracy było dużo. Przychodzi mąż i mówi - o zobacz, tam jest chwast!
Było mi przykro że nie zauważył, ile wysiłku w to włożyłam.
I wtedy zauważyłam, że czekałam na jego pochwałę, na jego akceptację.
Zmieniłam myślenie. Od tamtego czasu "robiłam to dla siebie"
Pieliłam, bo MNIE sprawiało to satysfakcję, że jest ładnie. A jak mi się nie chciało, to JA uważałam, że tak też może być i głupie uwagi do mnie nie docierały. Potrafiłam wtedy spokojnie skwitować - przeszkadza ci, to sam popracuj, też możesz to zrobić.

Przykład prosty, ale sens tego odnosi się do wszystkiego, co robimy.

Odnośnik do komentarza

unna-1
Jak pisałam uprzednio, też miałam ten problem.
Nauczyłam się nowego myślenia, BO TYLKO NASZE MYŚLI NAS SAMYCH BLOKUJĄ.
A myśli można zmienić, można się od nowa ukształtować, choć wymaga to trochę pracy nad sobą.

"Kłopot w tym, że nikt mi niczego nie dawał... Nie za darmo. Niezależnie od tego czy ja coś dawałem czy nie. Więc co za różnica?"
Różnica jest ogromna.
Podam prosty przykład:
Wypieliłam cały ogród, pracy było dużo. Przychodzi mąż i mówi - o zobacz, tam jest chwast!
Było mi przykro że nie zauważył, ile wysiłku w to włożyłam.
I wtedy zauważyłam, że czekałam na jego pochwałę, na jego akceptację.
Zmieniłam myślenie. Od tamtego czasu "robiłam to dla siebie"
Pieliłam, bo MNIE sprawiało to satysfakcję, że jest ładnie. A jak mi się nie chciało, to JA uważałam, że tak też może być i głupie uwagi do mnie nie docierały. Potrafiłam wtedy spokojnie skwitować - przeszkadza ci, to sam popracuj, też możesz to zrobić.

Przykład prosty, ale sens tego odnosi się do wszystkiego, co robimy.

Właśnie to jest ten problem, jak przyzwyczaić siebie, swój umysł do tego, aby po wykonaniu czegoś czuć satysfakcję bez pochwał? Tego nie potrafię, nawet jak sobie wmawiam to. Mimo wszystko wtedy nie czuję zadowolenia z siebie.

Do tej pory wpajanie sobie jakiś reakcji, "wdrukowałem" sobie na zasadzie podobnej do tresury. Przykładowo, miałem mieć jakieś zachowanie i na to jakaś nagroda, coś co po prostu lubię. Ale tutaj to nie zadziała, bo to poniekąd pochwała :/ ...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Zmień numer telefonu :) Jeżeli pisza meile,lub odeslij reklame wesołą takze zmien adres, Takie Hieny wokół nas krążą obserwuja, znaja nasz czuły punkt, Pomyśl ze ich paliwem napedowym, jest nasza wrażliwosc,pragniemy pomoc a oni widzac twój smutek,przygnębiebie, czuja ze żyją sprawia im to przyjemność. Nie ukazuj emocji przy takich osobach,pomyśl gdy ich spotkasz przypadkiem o czymś co sprawia ci przyjemność, może też masz zbyt wolnego czasu, jakieś hobby co lubisz robić i bedzie dużo łatwiej.:) Ludzie wrażliwi, muszą sparzyć się kilkakrotnie, aż zdajemy sobie sprawę i mówimy dość. Twoje szczęście nad którym musisz pracować sam, zadowolenie, brak reakcji i emocji przy tzw. wysysaczach naszej pozytywnej energi, kilka prób i znudza sie , nie bedziesz dla nich atrakcja dnia codziennego. Odbedzie sie zapewne polowanie na nastepna ofiare...Pozdrawiam i usmiechnij sie.

Odnośnik do komentarza

PatrycjaSch
Zmień numer telefonu :) Jeżeli pisza meile,lub odeslij reklame wesołą takze zmien adres, Takie Hieny wokół nas krążą obserwuja, znaja nasz czuły punkt, Pomyśl ze ich paliwem napedowym, jest nasza wrażliwosc,pragniemy pomoc a oni widzac twój smutek,przygnębiebie, czuja ze żyją sprawia im to przyjemność. Nie ukazuj emocji przy takich osobach,pomyśl gdy ich spotkasz przypadkiem o czymś co sprawia ci przyjemność, może też masz zbyt wolnego czasu, jakieś hobby co lubisz robić i bedzie dużo łatwiej.:) Ludzie wrażliwi, muszą sparzyć się kilkakrotnie, aż zdajemy sobie sprawę i mówimy dość. Twoje szczęście nad którym musisz pracować sam, zadowolenie, brak reakcji i emocji przy tzw. wysysaczach naszej pozytywnej energi, kilka prób i znudza sie , nie bedziesz dla nich atrakcja dnia codziennego. Odbedzie sie zapewne polowanie na nastepna ofiare...Pozdrawiam i usmiechnij sie.

Zmiana telefonu - pisałem o tym, nie za bardzo mam taką możliwość. Wiąże mnie umowa z operatorem, do tego jeszcze dochodzą sprawy urzędów i banku, a tam zmiana nr telefonu bywa kłopotliwa. E-maila nie znają.
Nie okazuję emocji takim hienom, co nie zmienia faktu że mimo wszystko to jednak jest przykre.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Telefon komórkowy na abonament idziesz do swojego operatora sieci, zmienia bez żadnego problemu :) Jak zgłosić? podaje przykład Orange akurat :) Inna sieć? Doktor google ci odpowie wpisz zapytanie i po sprawie :)

Udaj się do salonu Orange – weź ze sobą dowód osobisty i kartę SIM

Wypełnij i podpisz formularz zmiany numeru

Poczekaj na swoją fakturę – opłata za skorzystanie z usługi zostanie doliczona do kolejnej faktury

Pamiętaj:

Jeśli korzystasz z usługi Multi Box, przed zmianą numeru nie zapomnij zarchiwizować skrzynki. Dzięki temu nie utracisz zapisanych tam danych.

Opłaty

Usługa zmiany numeru jest usługą płatną (zgodnie z cennikiem oferty, z której korzystasz), chyba, że wykażesz uciążliwość związaną z korzystaniem z dotychczasowego numeru (np. gdy otrzymujesz telefony z pogróżkami).

W takim przypadku zmiany numeru dokonamy bezpłatnie.

Zmiana numeru w banku (w zależności który jesteś w kolejce) dla Pani w Banku to 5 minut pracy i maja twój nowy numer w systemie. itd jeśli komuś zależy nie ma z tym problemu. Życie można sobie uprościć bez zbędnego tłumaczenia się komukolwiek. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

PatrycjaSch
Telefon komórkowy na abonament idziesz do swojego operatora sieci, zmienia bez żadnego problemu :) Jak zgłosić? podaje przykład Orange akurat :) Inna sieć? Doktor google ci odpowie wpisz zapytanie i po sprawie :)

Udaj się do salonu Orange – weź ze sobą dowód osobisty i kartę SIM

Wypełnij i podpisz formularz zmiany numeru

Poczekaj na swoją fakturę – opłata za skorzystanie z usługi zostanie doliczona do kolejnej faktury

Pamiętaj:

Jeśli korzystasz z usługi Multi Box, przed zmianą numeru nie zapomnij zarchiwizować skrzynki. Dzięki temu nie utracisz zapisanych tam danych.

Opłaty

Usługa zmiany numeru jest usługą płatną (zgodnie z cennikiem oferty, z której korzystasz), chyba, że wykażesz uciążliwość związaną z korzystaniem z dotychczasowego numeru (np. gdy otrzymujesz telefony z pogróżkami).

W takim przypadku zmiany numeru dokonamy bezpłatnie.

Zmiana numeru w banku (w zależności który jesteś w kolejce) dla Pani w Banku to 5 minut pracy i maja twój nowy numer w systemie. itd jeśli komuś zależy nie ma z tym problemu. Życie można sobie uprościć bez zbędnego tłumaczenia się komukolwiek. Pozdrawiam

Z tym że ja mam umowę na kartę. Tzw MIX.

Co do zmian w bankach i urzędach. Gdyby to było takie proste. Zmieniałem adres zamieszkania. Tak fajnie pozmieniali że kasa z PITu poszła na stary adres :/ . Dobrze że poczta nie odesłała z powrotem do urzędu.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Rafiku
Masz rację- d0kladnie chciałam powiedzieć że to jak odbierają Ciebie inni nie stanowi o tym kim naprawdę jesteś.
Ale też myślę że M&C nie chciał sprawić Ci przykrości tylko przekazać że świat to dżungla a ludzie to w większości drapieżniki i wobec takiej percepcji to jesteś tym "nikim".
Trzeba trochę się uzbroić.

A może wyobraź sobie że czytasz swoje własne posty jak wypowiedzi kogoś Ci obcego- co byś mu doradził?

Odnośnik do komentarza

Sinnn
Rafiku
Masz rację- d0kladnie chciałam powiedzieć że to jak odbierają Ciebie inni nie stanowi o tym kim naprawdę jesteś.
Ale też myślę że M&C nie chciał sprawić Ci przykrości tylko przekazać że świat to dżungla a ludzie to w większości drapieżniki i wobec takiej percepcji to jesteś tym "nikim".
Trzeba trochę się uzbroić.

A może wyobraź sobie że czytasz swoje własne posty jak wypowiedzi kogoś Ci obcego- co byś mu doradził?

Próbowałem takich opcji. Ale jest mały problem, z racji iż to de facto moje rady, do cała moja psychika wie że "robię jakiś trik", część umysłu się przed tym broni w efekcie trik nie działa. U innych to działa, bo to rada "obca".

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Nie gniewaj sie prosze :) może sie mylę, jednak odczuwam że świat widzisz w czarnych tylko barwach...Choćby setki-miliony Ludzi próbowało cię wesprzeć, masz gotową odpowiedź.
Wiem że często w urzędach pracują tzw. france...
Jesteś mężczyzną który nie da sobie w kasze dmuchać- Poćwicz przed lustrem codziennie. Wyjdź na spacer , uśmiechnij sie życzliwie do kogoś-zaskoczy cię jakie to przyjemne gdy ktoś to odwzajemni :)
Porozmawiaj z przyjacielem, rodzeństwem czy rodzicami.
Jesli uważasz dalej na nie ...Polecam psychoterapeutę sprawdzonego, z darem przekonywania, abyś uwierzył w siebie :)
Życie to nie bajka,potrafi dokuczyć-jednak postaraj sie nauczyć cieszyć z małych rzeczy...
Mogła bym wymieniać i wymieniać... Jednak trzeba zacząć od siebie :) a pomimo trudności życie bedzię nabierało barw. Puść sobie jakąś fajną komedię itp

ale najważniejsze Uśmiechnij się :) to nie takie trudne

Życzę powodzenia i wytrwałości... :)

monthly_2016_10/toksyczni-ludzie_4252.jpg

Odnośnik do komentarza

'"Właśnie to jest ten problem, jak przyzwyczaić siebie, swój umysł do tego, aby po wykonaniu czegoś czuć satysfakcję bez pochwał? Tego nie potrafię, nawet jak sobie wmawiam to. Mimo wszystko wtedy nie czuję zadowolenia z siebie."

Patrzysz na siebie, cudzymi oczami. Zacznij wreszcie patrzeć sam na siebie.
Zacznij sam siebie oceniać.
Mówisz, że nie potrafisz. I właśnie tego typu myśleniem, sam siebie ograniczasz, sam siebie blokujesz.
Zacznij od takiego myślenia, że - ja wszystko potrafię-
Nigdy to nie będzie 100% prawdą, ale samo takie myślenie już sprawia, że wiele rzeczy robi się łatwiejsze, wykonalne.

Nikt za ciebie nie zmieni twojej psychiki, tylko ty możesz to zrobić.
I potrafisz, o ile będziesz CHCIAŁ.
Gdy mocno czegoś chcemy, gdy o tym myślimy, to zaczynamy się angażować, to stopniowo zmieniamy siebie.
Nie od razu, nie natychmiast, ale zmiany następują.

Powiesz sobie - nie potrafię- i ręce opadają, odechciewa się wszystkiego.
Więc wreszcie CHCIEJ - I STANIE SIĘ.
Zasługujesz na dobre, szczęśliwe życie, tylko uwierz w to, że może tak być.
Pamiętaj, że to wszystko są twoje myśli, a myśli można zmienić.
Jeśli się mocno CHCE.

Odnośnik do komentarza

Nie gniewam się. Wiem że ktoś tu coś mi pisał, że to w większości przypadków działa, ale u mnie właśnie to nie działa. Mogę podejść do lustra i udawać uśmiech, ale to nic nie da, gdyż ja nie czuję tego uśmiechu. Zdaję sobie sprawę że jest to sztuczne. Wytrenowano mnie w takich reakcjach w pracy akwizytora. Aby na przemian żonglować smutkiem i radością..

Przyjaciół nie mam, a z rodziną - powiem krótko, nie ufam im... Zawsze gdy powierzyłem coś rodzinie to potem tego meeega żałowałem.

Psychologów zaliczyłem, podobno (w opinii szkoły i ośrodka gdzie się leczyłem) "najlepszych". Osobiście nie wiem jak można być takim kretynem.
O wiele lepszą opcją która do mnie osobiście dociera, jest nie sztuczne śmianie się do siebie, ale patrzenie na cudzy uśmiech żywej osoby. Wtedy moja reakcja jest o wiele mniej sztuczna. Ale jak to robić gdy jest się zupełnie sam?

"Patrzysz na siebie, cudzymi oczami. Zacznij wreszcie patrzeć sam na siebie.
Zacznij sam siebie oceniać." - ciągle nie do końca rozumiesz, racjonalnie mogę spojrzeć na siebie z boku, kłopot w tym, że nie mogę tego zrobić emocjonalnie. Nie panuję nad stroną emocjonalną całkowicie. Jedyne co potrafię zrobić to pohamować wybuch agresji, aby kogoś nie zatłuc w przypływie złości.
Doskonale wiem, że potrafię bardzo dużo, że moje umiejętności wystarczą. Wielu nie mam, ale pewną mam która uzupełnia tą lukę - bardzo szybko się uczę i jestem samoukiem. Internet wystarcza mi do nauki praktycznie wszystkiego. Znam się na mechanice, murarce, stolarce, elektryce, elektronice, hydraulice, kanalizacji informatyce... Praktycznie na każdej dziedzinie technicznej w mniejszym lub większym stopniu. Najlepiej ogarniam mechanikę. Gdybym miał tą pewność że nikt mi się "nie wpierdzieli" z butami w życie i nie wywróci tego do góry nogami to na prawdę byłoby lekko.
To trochę jakbyś układał/ła domek z kart, fajnie idzie, wszystko ok, a tu ci przebiegnie ktoś i wszystko runie :( .

Wielokrotnie mega bardzo wierzyłem że się uda, że będzie ok. Gdy pracowałem jako akwizytor kierownictwo baaaardzo o to dbało (bo to przynosiło im realny zysk). Co tydzień spotkania motywacyjne, co dzienne rozmowy. Często nam wmawiano "przecież wy już wszystko macie, tylko to wykonajcie" itp. Każdy był nakręcony na maksa. A jednak to nie wystarczyło, czemu?

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...