Skocz do zawartości
Forum

Przerasta mnie wszystko, jestem wypalony i zrezygnowany :(


NORMALNY86

Rekomendowane odpowiedzi

Gość doświadczona

Ale ,Ty jesteś uparty tyle osób próbuje Ci radzić a Ty swoje.Prawda jest taka ,że gdybyś miał pieniądze to sam byś wszystko rozwiązał i nie prosił o pomoc nikt tych pieniędzy Ci nie da. Nie chcesz i nie umiesz zrobić kroku na przód.
Spójrz na to w ten sposób albo zaopiekujesz się babcią tak aby przynajmniej nie narzekała na Ciebie i tylko opieka na jej warunkach bo to jej mieszkanie,ale też tylko do śmierci.Nie masz meldunku a poza tym pierwszeństwo do spadku mają dzieci nie wnukowie.Jeśli Ci to nie odpowiada to Ty nie babcia musisz znaleźć sobie dach nad głową i obojętnie czy masz pieniądze czy też nie.
Dziewczyna wiedząc o Twojej sytuacji nie proponuje Ci mieszkania razem z jej rodzicami czy też oddzielnie na stancji, a może nie jest pewna czy chce być z Tobą, może tylko na razie Cię poznaje a później zobaczy.
To Ty musisz wymyśleć a przede wszystkim chcieć aby
zarobić więcej.Jeśli się chce bardzo to bierze się wszystko i pracuje się na okrągło nawet za granicą i na 2,3 etaty tak robi dużo ludzi mający rodziny.Ktoś Ci doradził kierowcę na tira to nie jest zły pomysł znam ludzi którzy tak pracują i dobrze zarabiają a przede wszystkim mają pracę ,najpierw trzeba w siebie zainwestować mieć jakiś fach przeciętny człowiek zawsze będzie żył czy u nas w kraju czy za granicą na słabym poziomie.Zauważ ,że ludzie wykształceni też pracują dużo i dorabiają aby żyć jeszcze lepiej.Nie ma co narzekać tylko działać wszyscy żyjemy w tym samym kraju i każdy stara się działać aby dobrze żyć ,choć kłopoty mamy wszyscy.Nie trzymaj się kurczowo mieszkania babci bo to zniszczy kilka lat Twojego życia.Tak jak odważnie uciekłeś od rodziców tak teraz odważnie zacznij życie bez babci.

Odnośnik do komentarza

Ale zrozum ze gdybym nawet poszedł na woje, to sam nie jestem w stanie wyzyć. Jeszcze raz przedstawie realia. Około 1000 najem+opłaty gaz prąd+ponad 500 zł raty kredytu+plus zycie+ewentualny koszt dojazdów do pracy.... Naprawde samemu na stancji człowiek nie jest w stanie wyżyć bo musiałby przynajmniej 2500-3000 netto zarabiać.... A to Polska .Owszem, nie umiem ruszyc z miejsca, nie mams ił , nie mam motywacji. Ja poprostu chce wyprowadzic sie stąd. Ale chce zamieszkać z dziewczyną a nie sam .... Nie moja wina ze ma takie podejscie ona, jakie ma... Ja nie mówie ze nie widze rozwiazania i ze chce stac w miejscu - ja widze to rozwiazanie jedne jedyne- wyprowadzic sie, zamieszkać z nia, zacząc nowe życie od zera, bezstresowe. Ale skoro ona mi w tym nie pomoze, to ja bede stał w miejscu ....

Odnośnik do komentarza

Ja nafomiast myślę że Ty nie jesteś uparty tylko,tak jak piszesz mocno wypalony,zrezygnowany,kompletnie pogubiony i ten brak działania jest tego efektem.Trudne dzieciństwo,teraz wykańczająca choroba babci,niezrozumienie z dziewczyną osłabiło Twoje życiowe moce na tyle że po prostu bezradnie stoisz w miejscu.
To nie jest Twoje wina.Człowiek nie jest zapragramowanym automatem który w każdych warunkach sobie radzi.Przychodzi czas i pęka jak balon bo więcej nie zniesie.
To tobie przede wszystkim i to pilnie potrzebna jest
pomoc żebyś stanął na nogi.Z tego co czytam,to na dziewczynę ani na rodzinę nie masz co liczyć.Pozostają specjaliści.
Nie bój się iśc do psychologa czy terapeuty.Najpier musisz ratować siębie.Musisz nauczyć się tego,czego nie nauczyli Ciebie rodzice,czyli samodzielnego życia.Dopiero wtedy staniesz na własnych nogach.Dopiero wtedy poznasz swoją wartość i zobaczysz że tkwi w Tobie moc,że dasz radę sam.

Odnośnik do komentarza

Ja kiedys czytałem duzo... czytałem literature typu "Potęga podświadomosci" Josepha Murphyego- światowy bezceller.Bo interesowało mnie to..... Ja układałem duze krajobrazy z puzzli.Byłem naprawde innym człowiekiem, cieszyłem sie ze odizolowałem sie od rodziców, rodzenstwa, ze wybrałem inna droge zycia, ze cos osiagnołem.....Obecnie stoje w miejscu.... Dzis jestem tak zniszczony, ze nawet nie potrafi mnie zainteresować zaden film czy program w TV. Ja naprawde nie mam żadnych motywacji juz, jestem wrakiem :(

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Jeśli ta obecna dziewczyna nie jest dla Ciebie wsparciem to może spróbuj skorzystać z pomocy lekarza psychiatry on pomoże Ci stanąć na własne nogi i znaleźć psychoterapeutę oczywiście na kasę chorych abyś przepracował z nim swoje życie.
To pomoże Ci się wzmocnić psychicznie.Spróbuj z babcią lepiej żyć bo nie ma innego w tym momencie rozwiązania.Trzymaj się i nie poddawaj.

Odnośnik do komentarza

ona jest wsparciem tylko takim że jeszcze żyje. Ale nie takim, by ruszyć do przodu. Ona wie ze bardzo bym chciał z nia już zamieszkac, tym bardzoej CHYBA wie ze w mojej sytuacji jest jedynym wyjsciem by całkowicie zerwac jakiekolwiek wiezi rodzinne, nawet z babcia ... No ale....ale stoi wszystko w miejsu. A ja przez brak możliwości zamieszkania z nią , jestem już gotów sprzedać do komisu swoje auto, zebym miał chociaż za co pić... I tak nie mam pracy, w styczniu przyjdzie OC i przeglad i nie będe miał waluty na to więc do konca roku musze je sprzedać. A ja nie chce isć do pracy....do pracy w której nie bede mógł sie skupic, bo bede myslał o mojej dziewczynie i bede sie martwił co znowu lada chwila odbije mojej babci..... Ja chce iść do pracy , pracować z mysla że skończe prace, wróce do domu i będe widział sie z moją ukochaną ...

Odnośnik do komentarza

doswiadczona ja za 11 dni kończe 30 lat... Ja całe życie zyłem w samotnosci, ja nigdy nie miałem oparcia, ja naprawde nigdy nie miałem nikogo... Ja juz tak nie chce i nie moge. Ja chce w koncu po 30 latach meki mieć kogoś bliskiego kogo kocham, chce byc przy nim, chce wiązac z nim przyszłosć .... Ja chce poczuc tej bliskosci, tej czułosci, tej obecności bliskiej osoby... Ja nie pójde do pracy u Sb, ani nie wyjade za granice, ja jej nie zostawie. Ja tak nie potrafie. Poza tym słyszałem taką opinie " rodzina powinna być w kupie" drugie porzekadło to "rozłąka niszczy zwiazek" cos w tym jest.... Bo znam przypadek gdzie rozłaka zniszczyła zwiazek i na końcu mąż usłyszał słowa "bo ciebie nie było" - ale nie ważne było to ze przez 10 lat tyrał za granica dla dostatku w rodzinie.... Takze ja tak nie potrafie i nie chce zyc. Ja chce zyc wspólnie, u boku ukochanej tylko i wyłacznie. Nie jestem materialista , w dupie mam zagraniczne zarobki.... "lepiej zyc biedniej ale szczesliwie niz bogato ale bez szczescia" a "pieniadze szczescia nie daja" ..... Mysle ze wymieniłem dość logiczne wnioski i argumenty

Odnośnik do komentarza

No ale po co ja mam szukać pracy nawet i na dwadzieścia etapów ? Mi nic nie da zadna praca, jeśli ona nie zrozumie ze do pracy potrzebuje motywacji. A motywacja jest tylko zamieszkanie z nia czy chociazby u niej z jej rodzicami. Ja pracowałem w ostatnim czasie 2 dwóch zakładach, nigdzie sie nie nadawałem , bo nie potrafiłem sie skupić na pracy, mysle tylko wiecznie o niej , rozumiesz ????? W jednym zakłądzie miesiac, w drugim tydzień. Ja nie potrafie sie w ogóle skupic na zadnej pracy, skoro mysle tylko o zamieszkaniu z nią. Ja chce isc do pracy z mysla ze wróce z pracy, ze ku*** ktoś w tym jeba*** domu na mnie czeka...że ona czeka...ze bede blisko niej ..... Do cholery zrozum ze ja stoje w miejscu.... Jeśli wielmożna Pani wkoncu podejmie decyzje o wspólnym zamieszkaniu, wtedy moge zaczac szukać u niej pracy .... Jak odejdzie ?? Czy ja duzo wymagam ?? Jak ma odejsć skoro całym zrudłem jest tylko kwestia wspólnego zamieszkania, a nie brak mojej pracy...

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Mówi się ,że człowiek sam jest kowalem swojego losu,ale też trzeba mieć szczęście i pomóc szczęściu.Gdybyś znalazł dziewczynę ,która by z Tobą zamieszkała i Ciebie tak szczerze kochała to nie przechodziłbyś teraz tego horroru.Ale praca to co innego daje nie tylko środki do utrzymania jest lekarstwem,podnosi wartość człowieka,sprawia ,że spełniamy swoje marzenia,otwiera się świat nasza głowa lepiej pracuje unikamy depresji, jesteśmy zadowoleni i chce nam się żyć bo są cele które możemy realizować.Więc zacznij od pracy leczenia a wszystko ułoży się lepiej niż się tego spodziewać możemy.Nikt na tym forum nie wymyśli ci więcej bo sprawa babci to tylko jeden z problemów które masz.
Dziewczyny nie jesteś w stanie zmusić do zamieszkania w obecnej chwili.

Odnośnik do komentarza

odnosnie tej "wartosci człowieka" o której piszesz....Dlatego w zwiazku z cała swoja przeszłoscia , biedą, patologia i kure****em, mimo też tego że nie moge sie podnieść, pozbierac etc.... Ale powiedziałem sobie STOP ! ja w życiu zapierd... w wiekszosci za najniższa, poza tym niedawno w Urzędzie Pracy obliczyli mi, iż na 12 lat pracy mam tylko 1/3 przepracowane legalnie, reszta na czarno, nie liczy mi sie do emerytury... Dkatego owszem każdy jest kowalem swojego życia i ppowiedziałem STOP. Nie bede już sie dawał wyzyskiwac. PO PIERWSZE nie podejme juz żadnej pracy za najnizsza krajowa, PO DRUGIE swoja prace trzeba lubiec wiec w zwiazku z tym ze lubie jezdzic to szukam pracy za kierowce PO TRZECIE szukam pracy tylko i wyłącznie jednozmianowej, co da mi mozliwosć widywania sie z moja ukochana chociaż w weekendy.... To ze tyle przezyłem, nie znaczy ze jestem gorszy , nie znaczy też, ze nie mam swoich ambicji. A wręcz przeciwnie. Mimo wszysko mam też swoje ambicje, marzenia, no ale przez to nie mam takiego szerokiego zakresu w poszukiwaniu pracy...

Odnośnik do komentarza

A co będzie jak Twoja ukochana powie Ci pewnego pięknego dnia,że nie widzi z Tobą przyszłości,
jesteś osobą nadpobudliwą,agresywną,nawet jak założycie rodzinę,to skąd wiesz ,że będzie sielanka ,
przecież z czasem to ona /i vice versa/ czy dzieci też będą Ci działały na nerwy i nie będziesz potrafił się opanować...,
teraz tylko wydaje Ci się ,że zamieszkanie razem będzie balsamem na całe zło,dojdą nowe ,inne problemy,jak to w życiu..,

dlatego tak ważna jest stabilizacja Twoich nerwów,czyli leczenie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

NORMALNY86
Ja kiedys czytałem duzo... czytałem literature typu "Potęga podświadomosci" Josepha Murphyego- światowy bezceller.Bo interesowało mnie to..... Ja układałem duze krajobrazy z puzzli.Byłem naprawde innym człowiekiem, cieszyłem sie ze odizolowałem sie od rodziców, rodzenstwa, ze wybrałem inna droge zycia, ze cos osiagnołem.....Obecnie stoje w miejscu.... Dzis jestem tak zniszczony, ze nawet nie potrafi mnie zainteresować zaden film czy program w TV. Ja naprawde nie mam żadnych motywacji juz, jestem wrakiem :(

Jesteś wypalony i żadne rady żebyś pracował na kilka etatów nie pomogą, tym bardziej że być może w Twoich okolicach szansę na pracę nie jest łatwo.To tak samo jakby człowiekowi z depresją radzić zeby wyjechał lub pracował zeby się odkuć.Nonsens.Praca jest lekarstwem,owszem ale dla kogoś kto jest w stanie pracować.Ty piszesz że na żadnej pracy nie możesz się skupić,że jesteś niewydolny.
Nie słuchaj rad które Ci kompletnie nie pomogą a jeszcze bardziej zdołują.Nie wierzę że jesteś uparty czy sam sobie chcesz utrudnić życie.Wierzę że stoisz w miejscu bo brak wiary w siebie,brak motywacji,brak perspektyw.
To powinieneś zmienić.Ksiązki nie zastąpią Ci zywego człowieka który wie jak mogłbyś zmienić swoje życie.Nie da gotowej recepty ale wskaże drogę po której masz się poruszać.
Zrób coś dla siebie,zebyś mógł coś zrobić dla innych.
Domyslam się że dziewczyna widzi tę Twoją niewydolność życiową i boi się życia z Tobą pod jednym dachem.Najpierw musisz pokazać jej że dasz radę.Tylko że,zastanów się czy rzeczywiście to jest ta z którą nie chciałbyś,a MÓGŁBYŚ stworzyć ciepły,rodzinny dom o którym marzysz.
A może to jednak nie ta.

Odnośnik do komentarza

Dopóki bede mieszkał tutaj i sie meczył z babcią, napewno nie będzie i ze mna lepiej a gorzej.... Ja potrzebuje spokojnego zycia. Ja nie jestem ani agresywny. Ja naprawde jestem przekonany ( przyznam obecnie potrzebuje pomocy specialisty bo sobie nie radze) ale ze gdybym sie wyprowadził, zamieszkałz ukochana , uu której miałbym tez njakieś wsparcie, nie myslałbym w ogóle o tej patologii - to ja byłbym zupełnie innym człowiekiem....ka-wa, czy Ty wiesz, jaki ja do cholery jestem szczesliwy jak jade tam do niej na weekend, czy Ty wiesz jak ja odpoczywam psychicznie, czy Ty wiesz jak ja sie tam dobrze u niej czuje ?? Nie wiesz niestety :(

Odnośnik do komentarza

Ja wiem ,że się u niej czujesz szczęśliwy,tylko oczekujesz od niej tego czego ona ,jak widać nie chce,albo nie może Ci dać...,
bo jeśli wie jak się męczysz u babci i jak by Ci pomogło wspólne mieszkanie u niej ,to jak Ciebie kocha ,powinna chociaż spróbować,być może rodzice są przeciwni ,tylko tego głośno nie mówią,
ja tu widzę brak szczerości z jej strony,nie powinna Cię trzymać w takiej niepewności ,wiedząc ,że masz takie problemy,
podała w ogóle powody dla których nie chce ,może się oświadcz ,to coś się wyjaśni.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ona jest juz po rozwodzie... Na razie na pewno nie chce żadnego ślubu...No ale wiadomo jakie dzis mamy czasy i realia, żyje sie nawet "na kocią łape". Mnie to i na ręke bo ja jestem "człowiekiem nauki" dlatego wierze w nauke a nie w kościół i jakąkolwiek religie (bzdety). Jestem Antyklerykałem. Poza tym z tego co mi mówiła wstepnie, niby rozmawiała o tym z rodzicami, wstepnie niby sie zgodzili... No ale wiadomo, gadać mozna duzo. Jeszcze jest sprawa tego typu, ze ja miałem wspólnie z nia i jej rodzicami porozmawiać o wspólnym zamieszkaniu. I tu chyba zamyka sie koło, bo ja nie mam odwagi na tą rozmowe ....

Odnośnik do komentarza

To najwyższy czas zebrać się na odwagę,szczerze powiedzieć o swoich uczuciach i odczuciach,jak Ci zależy,jak to wpłynie na Twoją psychikę,jak się dobrze u nich czujesz ,że nie możesz przez to skupić się na pracy, itp.

I nie odkładaj ,tylko zrób to w ten weekend,bo przeciąganie takiego stanu rzeczy,źle na Ciebie działa.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

....jeszcze jak z jej strony była też koncepcja wspólnego zamieszkania, to ok....Problem ze ona często zmienia swoje koncepcje...Był okres kiedy chciała, teraz nie chce. Bo teraz została zmuszona na zrobienie 2 letniej podyplomówki. Co prawda ma zjazdy w weekend i robi ja u mnie, i ma taki plus ze w te weekendy w które ma zjazdy to nie musi taki kawał wracać , bo zatrzymuje sie u mnie i w niedziele jedzie na kolejne zajecia ode mnie, zostaje do poniedziałku i w pon rano jedzie prosto ode mnie do pracy....Nie sądze jednak zeby te jej nagłe "dokształcanie" sie do pracy było właśnie tą przeszkodą, zebym nie mógł zamieszkać u niej, pracować tam i wracać po pracy gdzies, gdzie dobrze sie czuje, zamiast wracać do tej starej wiedzmy z która sie tylko męcze .....

Odnośnik do komentarza

Dokładnie...,chociaż z drugiej strony ma wygodniej i taniej, jak może wtedy być u Ciebie,każdy patrzy w związku na swoje "wygody",z jednej strony to dobrze ,z drugiej niekoniecznie...,
w takim razie porozmawiaj z nią szczerze i dowiedz się co faktycznie jest tą przeszkodą,że zmieniła zdanie na temat wspólnego mieszkania u niej.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Witaj Autorze
Zgadzam się z Ka-wa ze powinieneś szczerze porozmawiać z Twoją dziewczyną.
Jeśli faktycznie Ciebie kocha a jednocześnie zdaje sobie sprawę jak niszczącą masz sytuację- to o co kaman.

Co do Twojej babki i jej leczenia- to oczywiscie ze nie jet w stanie jej do niczego zmusić ani OPS, ani policja.
Te instytucje z pomocą lekarza mogą natomiast zgłosić sprawę do sądu który ma prawo skierować ją na leczenie przymusowe, w tym pobyt w ZOL-u.
Mogliby tez przekonać ją do zameldowania Ciebie lub przepisania mieszkania, żebyś wiedział na czym stoisz.

Bardzo dobrze ze rozmawiasz z dzielnicowa i przedstawiasz sytuację tak jak jest, OPS i lekarz tez powinni to od Ciebie wiedzieć.

Odnośnik do komentarza

Byłem w weekend u dziewczyny, dziś wróciłem. Wiec tak... Wnioskuje że ona w ciągu dnia potrafi mieć kilka koncepcji. Zadała mi pytanie tak znikąd "ile byś musiał zarabiać żeby pójść na swoje, znaczy na najem" Bardzo sie zagotowałem w sobie po tym pytaniu bo wielka pani magister z bardzo wielkimi ambicjami, aspiracjami etc, która dalej studiuje, wielce wielmozna bardzo wykształcona pani a nie pojmuje prostej rzeczy a mianowicie SAM MIESZKAJĄC NA NAJMIE NA JEDNEJ SWOJEJ PENSJI NIE JESTEM W STANIE BO PENSJA PÓJDZIE NA OPŁATY A GDZIE ŻYCIE I LOGICZNYM JEST TO ZE TYLKO RAZEM WSPÓLNIE WE DWÓCH DAMY RADE więc po co w ogóle zadaje mi takie pytanie. Po kilku godzinach z jej rozmowy wynika ze "niby" gadała z mamą i niby jest opcja ze moge przyjść do nich na miesiac, ale po miesiacu musiałbym sobie co poszukać ( kompletny bezsens dla mnie ).
Za chwile zaczyna sie wielkie tłumaczenie z jej strony : A TO ONA NIE WIE CO ŻYCIE PRZYNIESIE, A TO NIE WIE CZY CHCE ZOSTAC Z RODZICAMI, A TO JEŚLI JUZ TO NIE CHCE IŚC NA NAJEM, A TO JEDYNIE KUPNO SWOJEGO, A TO GŁUPIE TŁUMACZENIE ZE JA SPŁACAM TERAZ KREDYT ZA REMONT I AUTO I ZE NIE DOSTANIEMY ZADZNEGO KREDYTU MIESZKANIOWEGO, A TO ZE NIE MA TAKIEJ STABILIZACJI ZE MNA A TO JUZ DRAZY I OBWINIA MNIE ZE JA MAM KREDYT, ALE TEŻ NIE WIDZI TEGO ZE SAMA MA KREDYT BO POŻYCCZYŁA OD BRACISZKA PARE TYSIECY NA AUTO I GO TERAZ SPŁACA etc... Fakt ze ona szybciej spłaci brata niż ja swój kredyt wiekszy ale mysle ze to nie ma znaczenia. Wydaje mi sie, ze ona bardzo boi sie dorosłosci i samodzielnosci i rekoma i nogami trzyma sie rodziców. Taka córeczka mamusi.. :( A jesli mamy zamieszkac u niej to zaraz zaczyna wymyslać rózne rzeczy .... Minął rok jak jestesmy ze sobą, ona cały czas miała mnie w telefonie zapisanego IMIENIEM I NAZWISKIEM. Wkoncu zrobiło mi sie przykro, wypomniałem jej to, zapewniała mnie ze zmieniła nazwe w telefonie...Co sie wczoraj okazało okłamała mnie, bo zauwazyłem dalej w telefonie swoje IMIE i NAZWISKO. Wszysko wszyskim ale to juz całkiem mnie zabolało, tym bardziej ze wielka pani magister wielce zdziwiona i nawet nie wie ze ukochaną niby osobe zapisuje sie jakoś inaczej w telefonie bo to troszke nie na miejscu zeby zapisywać ja jak kazdego innego :( :( Ja nie wiem juz co mam mysleć :( Nieraz mi powiedziała ze ja ja kontroluje. Moze dla tego nie chce ze mna zamieszkać, bo chce sie jeszcze wyszaleć i szwędać sie po "psiapiółeczkach" .... Ja próbuje pójsc na kompromis, próbowałem powiedziec ze mozna mieć wspólnych znajomych, ze można razem odwiedzic, wpasc na kaweke czy jakaś nawet imprezke ... To tak jakby w ogóle tego nie słyszała... No to jak zaufac takiej kobiecie ?? Po co ona chce robic coś za moimi polecami, po co chce sama spotykać sie ze znajomymi ... ?? I potem znowu pretensja bo ja jej nie ufam, bo ja kontroluje... No ale wydaje mi sie ze daje mi powody do braku zaufania. No ale przekonałem sie jednej zasady. W KAZDYM ZWIAZKU ZAWSZE WINIEN WSZYSKIEGO JEST FACET, JAKA KOLWIEK SPRZECZKA, TO KOBIETA ZAWSZE OBRACA KOTA OGONEM I ZAWSZE O WSZYSKO WINI PARTNERA, ZAWSZE JEST TYLKO PARTNER WINIEN.... BO MI NIE UFASZ, BO CIE NIE MA PRZY MNIE, BO MNIE KONTROLUJESZ I CAŁE ZYCIE "BO I BO I BO I BO"...

Odnośnik do komentarza

Nie ma reguły ,wszystko zależy od od osobowości...,
jednym słowem, widać ,że jej nie zależy na stałym związku,
mieszkanie razem nie wyklucza wyjścia do przyjaciółki,ale wiadomo ,że związek jaki by nie był, zawsze ogranicza.

Ona tak się zachowuje ,bo widzi ,że Tobie bardziej zależy ,może sobie pozwolić na takie gierki,poza tym ,widać,że inaczej by patrzyła jakbyś dobrze zarabiał,
wniosek z tego..., wszystko zostaje po staremu.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Masz rację ka-wa :( . Tak jak nieraz powtarzała nerwowo "nikt już nigdy nie będzie mnie ograniczał" Wniosek z tego ze to nie problem ze mna a problem z nią, bo to ona wialce kształcona Pani mgr - nie dorosła do poważnego i dojżałego zwiazku. To ona chce korzystac z życia, to ona nie da sie ograniczać. Czyli co ?? Czyli że można nasz zwiazek nazwać "związkiem bez zobowiązań" ?? Bo ja już sam zwątpiłem :( . A moze przyjaciółki jej tak mózg lasują i ona nie potrafi wybrać, choć wazniejsze są wiadomo przyjaciółki i zazwyczaj to zawsze słucha sie ich, ich rady ....

Odnośnik do komentarza

Tak ,dobrze to ująłeś, w jej mniemaniu, jest to związek bez zobowiązań.
Nie wierz w jakieś lasowanie mózgu ,bo ona jest na to za stara i nie wypominaj stale tego magistra,bo wiadomo ,że kobieta wykształcona ,ma wyższe wymagania,ceni się,itp.,choć nie zawsze ,bo zakochać się można w każdym,choć w jej wieku ,to już nie jest taka miłość jak nastolatki,bo tu już się waży...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...