Skocz do zawartości
Forum

Przemyślenia


Gość Sadc

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mam już po co żyć. Ciągle upadam, nie ma we mnie nadziei. Nie chcę słyszeć "będzie dobrze" "musisz wstać". Ciągle to słyszę. Zakochałem się nieszczęśliwie , nawet nie wiem po co i na co skoro i tak jestem sam, , już nie mam dość, już to zaakceptowałem że jestem taki a nie inny, wmówiłem sobie tysiące dolegliwości począwszy od depresji po inne bzdury, znajomi się odwrócili ja nawet nie walczyłem o ich utrzymanie machnąłem ręką, już nie są znajomymi, nigdy nie byli, nikt nawet nie chciał mnie bliżej poznać, zresztą znajomości albo są albo ich nie ma nie ma sensu walczyć, po co , skoro i tak nie ma sensu, powoli zbliża się jesień, miesiąc w którym pewnie umrę, w którym znowu pogrzebię swe nadzieje, nie wiem który już raz. Po co się starać, zewsząd słychać tylko same zdrady, same rozwody, mam kolejny wbijać sobie nóż? i tak już dużo cierpię, zdeptany jak zwykły zeschły badyl. Świadomość że żyję sam dla siebie, jest dla mnie jak codzienność, tłumie w sobie potrzebę bycia z kimś, tłumie ludzi, a ludzie tłumią mnie. I to mnie chroni przed zranieniem. Zostałem znienawidzony przez ludzi, potraktowany jak rzecz, kiedy jest potrzeba można pisać, ale kiedy chcę rozmowy zewsząd wszyscy milczą, radź sobie sam, ze wszystkim, czuję się wykluczony z tego co cieszy, w sumie to dobrze, mogę swobodnie myśleć. Co mi da świat, szczęście? Dawno przestałem wierzyć w te bzdury, które świat tak ochoczo głosi. Szczęście to JA szczęście można samemu sobie stworzyć, żyć z tą paranoją na co dzień. Ktoś wyciąga dłoń, żeby zaraz na nią napluć, znienawidziłem wyciąganie dłoni , strach mnie ogranicza, może znowu ktoś napluć, po co mi to. Wolę słyszeć dźwięk otaczającej mnie ciszy, tykanie zegara które wprawia mnie w senny nastrój , niż kolejny raz narażać się na gromki śmiech , w zasadzie pusty śmiech, który na mnie już nie robi wrażenia, wyrosłem z tego żeby przejmować się. A jednak jakaś cząstka nie została całkowicie zdeptana. Wciąż żyje.

Odnośnik do komentarza

Ją wierzę, że będzie dobrze. Kiedyś musi. W końcu jeśli już zdecydujesz się na odebranie sobie życia to ostatnie chwile będą wspaniałe, powinny być. Błogość, spokój, świadomość, że już nie będziesz musiał się więcej męczyć. Czekanie może zmęczyć, więc czy śmierć nie jest najlepszym wyjściem? Taka kusząca, bo nie wiesz co będzie po niej. Jednak życie to czekanie- na dorosłość, pracę, miłość, ślub, narodziny dziecka, więc czekamy wiecznie aż do śmierci. Nie jest to takie złe. Życie jest ciężkie, ale ciekawe i wciąż zmieniające.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...