Skocz do zawartości
Forum

Czy partner powinien wspierać w walce z depresją?


Gość malamagie

Rekomendowane odpowiedzi

Gość malamagie

Od kilku miesięcy leczę się na depresję, choć objawy miałam już wczesniej. Zauważyłam, ze gorzej się czuję właśnie po kontaktach z moim partnerem, z którym nie mieszkam jeszcze. On ciągle powtarza mi, że mam sie wziąć w garść, że mam sie zacząć cieszyć chociażby tym, zę jest ładna pogoda lub chodzeniem do pracy. A ja bardzo walczę o to, ale nie cieszy mnie to, nie potrafie odczuwać radości przez co mam dodatkowe wyrzuty, bo kiedy mu o tym mówię, to on twierdzi, ze sama sie wpędzam w depresję, bo zamiast odganiać to, wychodzić do ludzi, to ja szybko uciekam z pracy do domu. ale nie potrafię czasem nawet rozmawiać, skupić sie na niczym. Walczę z tym wszystkim, ale on twierdzi, ze to moja wina, bo widocznie przejmowałam się pierdołami i teraz tak mam, ze to choroba na życzenie jest. Nie powiem, trochę w życiu przeszłam, pochodzę z patologicznej rodziny, wiele włożyłam w to, by sie wykształcić i bez niczyjej pomocy zacząć żyć normalnie. Wiele by opowiadać. Czy myślicie, ze on ma rację, ze można się od tak wziąć w garść, ze depresja to jest użalanie się nad sobą i jest winą osoby chorej? Partner twierdzi, zę skoro mam depresję to chcę ją mieć, bo my o tym decydujemy, ze to nie rak, ze przychodzi bez naszego udziału i zgody. Czy on ma rację? Ja walczę, leczę sie, chodzę na terapię, ale narazie nie widzę poprawy, a po kontaktach z nim (partnerem)zawsze czuję sie gorzej. A szczególnie wtedy,, gdy on przyrównuje mnie do swojej byłej żony, która jest na tyle silna, ze wszystkie przeciwności i szkodzących jej ludzi potrafi zniszczyć- wg niego to wielka zaleta u kobiety.

Odnośnik do komentarza

Pieprznij swojego faceta w pysk! Ode mnie!

Depresji nikt nie ma na życzenie, wykaż mu że on ci utrudnia taką presją wyjście z depresji, że zamiast na ciebie naciskać, powinien cię rozweselać, nakręcać że będzie dobrze itp...
Depresja to choroba, taka sama jak rehabilitacja po ciężkim wypadku gdy nie wiadomo czy będziesz chodzić.
Czy wg ciebie - wtedy, partner powinien wspierać? Wg mnie powinien, a to że ty masz depresję a nie rehabilitację nic nie zmienia.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Myślę, że on bagatelizowaniem spraw, chcialby ją wzmocnić, bo glęboko wierzy, że gdy nie bedzie do siebie dopuszczala myśli, które ją dolują, będzie mogła obracać się w codziennym życiu.

Najbardziej niepokojące jest, że w ramach "zimnego chowu" stawia na piedestale swoją byłą zonę- jak taka cudowna byla, to czemu kręci się przy autorce ,a nie jest z silną kobietą, która mu imponuje?

Autorka musi się po wielokroć nad związkiem zastanowić. Facetowi podeslać choćby internetowe info, że depresja to jednak choroba, może zaprosić go na wspólną terapię, aby się dowiedzial jaki rodzaj ich relacji może jej pomóc a jaki ją denerwuje i ją od niego odsuwa.
Niemniej ta jego żona w tle jest bardzo niepokojąca, może niech on sobie do niej pójdzie, bo delikatne dziewczyny może mu do szczęścia nie są potrzebne?

Odnośnik do komentarza
Gość malamagie

Właśnie też mu powiedziałam tak, ze skoro ona taka super silna i tak to mu imponuje, to żeby tam szedł, ale powiedział, ze daje mi jej dobrą cechę za przykład tylko, żeby mnie wzmocnić psychicznie. On nie chce niczego na temat depresji czytać, nie iteresuje go to- nie mówiąc już o wizytach ze mną na terapii lub rozmowach z lekarzem na ten temat. Dla niego depresja to rodzaj masochizmu, gdzie człowiek sam świadomie zadaje sobie ból. Nie raz mi powiedział, gdy skarżyłam się, ze przez coś mi przykro, ze widocznie lubię cierpieć, skoro myślę o problemach, a ich nie ignoruję. a ja tak nie potrafię, jak mam problem, by nie myśleć o nim, by wyrzucić go z głowy. On się niczym nie martwi, bo mówi, ze ma taki charakter, że jak jest problem to o nim nie myśli tylko o przyjemnych rzeczach i dzięki temu jest ciągle uśmiechnięty i pełen życia. Że martwią sie tylko osoby, które to lubią, tylko ja go nie słucham i nie stosuję jego rad- dlatego się czuję źle. A jak tak nie potrafię olewać wszystkiego jak on- już nie raz próbowałam. On mi nie raz mówił, ze jak rozstawał się chociażby z żoną, partnerkami to też olewczo podchodził do tego, ze inni się zamartwiają po rozstaniach, ale on zawsze mówił, ze "tego kwiatu jest pół światu" i że będzie następna, ze dzięki temu jest szczęśliwy w życiu, bo się nie zamartwia niczym. Że w taki sposób właśnie chce mi pomóc- chce, bym wypracowała w sobie taki stosunek do życia jak on ma i to mi da szczęście.

Odnośnik do komentarza

Niby a kim przestajesz takim się stajesz- ale chyba Wasze charaktery różne są mocno. Ani on chyba nie będzie delikatniejszy i łagodniejszy a z czasem będzie Cie postrzegał jako istotę rozmamłaną, niezborną po prostu go irytującą. Ani Ty chyba tak ekspresowo nie nabedziesz hurra optymizmu, luzactwa, podziwianej przez niego przebojowości. Pewnie to co osiągnęlaś to osiągnęłaś cięzka pracą i mozolnym wspinaniem sie krok po kroku z ogromnym lękiem, żeby się z tej wspinaczkowej góry nie sturlać w przepaśc. I chyba ten lęk mimo, że dużo osiągnęlaś jakoś Cię dlawi i powolutku wyniszcza. Chlopak juz Cie dołuje swoimi posunięciami, to pewnie z czasem bedzie tylko gorzej. Chyba bedziesz sobie musiala wytłumaczyć, ze mimo pewnie tego,że najpierw bylaś zadowolona, że się poznaliście, to chyba jednak Wasze charaktery nie są kompatybilne. Nie odczytuj to jako Twoją wlasną porazkę, ale spróbuj się z nim rozstać. On ma bezproblemowy charakter, to szybko to sobie wytlumaczy. Ty masz chyba w tym związku więcej zmartwień niż bez niego, dlatego doradzam rozważenie opcji rozstania- chyba, że to tylko chwilowy jakiś Twój zly dzien w tej sprawie.

Sama rozważnie musisz zadecydować, co dla Ciebie bedzie najlepsze.

Odnośnik do komentarza

Trochę racji ten twój partner ma.
Wszystko jest w twojej głowie i tylko ty możesz to zmienić.
Musisz uwierzyć, że jesteś w stanie nad tym zapanować, że możesz myśleć inaczej, bardziej optymistycznie. Terapia powinna ci pomóc, ale efekty osiągniesz tylko wtedy, gdy sama się w to zaangażujesz.

. Zacznij od nauki świadomego myślenia /porady w internecie/
Tak ogólnie to polega na tym, by obserwować swoje myśli, nie dopuszczać tych negatywnych, zamieniać je na myśli pozytywne.
Pisze się łatwo, ale wykonać trudniej. Jest to ciągła praca nad sobą, ale przynosi ona pozytywne zmiany.

Ten twój partner zapewne ma dobre intencje, ale niewłaściwie do tego podchodzi. Ty się przejmujesz jego słowami i czujesz się jeszcze bardziej zdołowana.
Też możesz to zmienić. Zacznij sobie powtarzać, że - jestem szczęśliwa, zadowolona, spokojna, życie jest piękne - mów /myśl/ to sobie w kółko, na okrągło, a jego słowa zbledną, przestaną cię tak drażnić i zaczniesz dostrzegać w tym coś pozytywnego.
Staraj się zapamiętywać coś pozytywnego, co zdarzyło się w każdym dniu.
Mogą to być zupełne drobiazgi, że ktoś się uśmiechnął, że widziałaś piękny kwiat , ktoś cię pochwalił, albo coś śmiesznego się zdarzyło.
Zapisuj to sobie, by nie umknęło to z twej pamięci. Myśl o tym.
Mamy tendencję do zapamiętywania złych rzeczy, o tych dobrych, zapominamy.

Odnośnik do komentarza

"Weź się w garść", "depresja to nie choroba, to nie rak", to najgorsze słowa, jakie może usłyszeć osoba cierpiąca na zaburzenia nastroju. Nie dość, że sama specyfika choroby sprawia, że człowiek czuje się poniżony, to dodatkowo jest wpędzany w poczucie winy - "To moja wina, że choruję". Oczywiście, partner nie ma obowiązku wspierania Cię, ale lepiej, żeby jeszcze nie szkodził. A Twój partner nie dość, że nie wspiera, to dodatkowo Cię dołuje, porównując do byłej żony i przedstawiając tę drugą w lepszym świetle, bo przebojowa, bo nie zamartwia się etc. Depresja należy do zaburzeń afektywnych i należy ją leczyć. Gorszy nastrój to nie jest kaprys chorego. Depresja też nie zawsze jest skutkiem negatywnych, niekonstruktywnych przekonań na temat siebie i otaczającego nas świata (jak chce psychologia poznawcza). Czasami mamy do czynienia z depresją o podłożu biologicznym (zaburzenia neuroprzekaźnictwa) i wówczas trudno odwołać się do argumentów, że tylko od pacjenta zależy, jaki ma humor, jak się czuje, czy ma motywację do działania etc. Jeśli Twój partner nie chce nawet czytać na temat specyfiki tej choroby, posługuje się stereotypami, wpędzając Cię niepotrzebnie w jeszcze gorszy nastrój. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...