Skocz do zawartości
Forum

doratka


Gość dorarka

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Cierpię na nerwice z lekami. Lekarz przepisał mi Servenon ale boje się ze zacznę po nim tyć. Rok temu bralam Mozarin i przytulam 8 kg. Nie bardzo jest mi to na rękę ponieważ waze 66kg i nie chce wyglądać jak potwor. Moze jest jakiś sposób zeby po tym leku nie przytyć. Czy konieczna jest dieta? Jestem tzw. kura domowa wiec cale dnie spędzam z dziecmi w domu na obowiązkach. Prosze o jakas rade.

Odnośnik do komentarza

witam, ja leczę sie na depresję regularnie od 3lat, wcześniej przez 10 lat była nie leczona. Powód - zostałam sama sobie, bo nikt z otoczenia nie wierzył kiedy prosiłam o pomoc- z pewnościa Ci którzy doświadczyli tej choroby rozumia to, ale do rzeczy. Po zażywaniu różnych antydepresantów zauważyłam wzrost łaknienia, do tego stopnia , że objadałam sie dotąd aż poczułam ,że pęknie mi brzuch i zołądek. Nie jestem lekarzem, jednak mam dośc dużo doświadczenia z lekami, lekarzami , psycgologami , itp. oraz z pacjentami i ich doświadczeniami, nie w internecie a w realu, leczyłam się na dziennym oddziale psychiatrycznym- co bardzo polecam. Tyle wstępu, a to po to bo chciałabym podzielić sie moimi doświadczeniami i innych , bo próbuję pomóc a nie zaszkodzić- tylko jednak lekarz ma tu najwiecej do powiedzenia. Nie będę podawac nazw leków i ich wpływu na moje prtzybieramie wagi, bo każdy lek inaczej może zadziałać na każdego pacjenta. Doskonale rozumiem Twoje problemy z lekami. Ja po 2 tyg. przyjmowania 1 leku przytyłam 6 kg. Wcześniej nigdy nie miałam problemu z utrzymaniem zgrabnej sylwetki, byłam szczęściarą jadłam dużo, spalałam szybko, fakt nie przepadałam za cukierkami ani zbyt słodkim pokarmami, zamiast cukru uzywałam miodu. W ulotce w/w leku jest napisane o przybieraniu na wadze , szczególnie w początkowej fazie, czyli wszystko się u mnie sprawdziło. ALE TO WAZNE CO TERAZ NAPISZĘ , ZAZYWANIE LEKU SPOWODOWAŁO WZROST ŁAKNIENIA U MNIE SZCZEGÓLNIE NA WĘGŁOWODANY CZYLI SŁODKOŚCI, obżerałam sie potwornie i co mnie zdziwiło, że kiedyś np. byłam w stanie zjęśc pół kostki czekolady lub cukierka , bo było dla mnie za słodkie , a po leku zjedzenie całej czekolady nie było problemem. Poznałam na oddziale mnóstwo pacjentów, które doświadczyły nagłego przyrostu wagi i nie mogacych zapanować nad obżarstwem, tak jak ja. Kiedy byłam szczupła nie rozumiałam ludzi, którzy moim zdaniem "usprawiedliwiali nadwagę , żę to przez leki". Przeciez widziałam jak sie objadają i sami zapracowali na nadwage. Lekarze to tez nie cudotwórcy, oni leków nie produkują tylko je zapisuja- co nie znaczy że sa nieomylni. Nie każdy psychiatra powaznie podchodzi do tego, żę nie chcesz tyć, on jest specjalista od psychiki i przede wszystkim w tym pomaga, aby zapanowac nad chorobą dla niego nr 1. Nie polecam tez ciągłych zmian lekarzy, kazdy ma swoje sposoby leczenia byc możę porównywalnie skuteczne, a zmieniając lekarzy szukając rozwiazania problemu, narażasz się na częste zmiany leków i wtedy to dopiero możę zacząc sie karuzela, hustawka,że trzeba będzie ratować życie a nikt wtedy nie będzie brał pod uwagę tycia. Ja to przerobiłam i dzielę sie tym czego doświadczyłam. Czasami nie trzeba zmieniać leku , po którym tyjesz tylko zażywać go w postaci leku powolnego wchłaniania, ale psychiatra tylko może przepisać. U mnie to spowodowało zmniejszenie obżarstwa w nocy i ogólnie tak o 60%. Prztestowałam tez, że najlepiej po zażyciu w/w leków szybko położyc sie spać , aby nie zdązył dopaśc głód. ( wszystko i zawsze pod kontrola psychiatry, esperymentowanie z lekami to rzecz najgorsza, więcej krzywdy Ci zrobi niz rzekomy słaby lek. psychiatra) Początkowo budziłam sie w nocy aby jeść, złe nawyki trudno wyplenić,ale jeśli jadłam to mniej. Miałam rozepchany zołądek , więc pewien dietetyk i trener fitness powiedział mi ,że po intensywnym 1 godz. treningu,np. aerobik, zumba, basen, najlepiej zjeść pełnowartościowy posiłek, czyli najeśc się i napić, wtedy szybko sie spala, po jakims czasie póżniej zoładek jest przekrwiony co powoduje ,że się kurczy i nie chce Ci się jesc. Ja tak kombinowałam, aby kilka godzin przed zazyciem nieszczęsnego leku iść na 1 godz. aerobiku, po czym zjeść posiłek, potem kiedy zoładek się skurczył łaknienie znikło, żażywałam lek i szybko spać. w ten sposób przestałam przybierać na wadze, ale niestety zrzucenie 6 kg okazało się bardzo trudne, do tej pory mi sie to nie udało, czyli 1,5 roku. w/w dietetyk , trener powiedział mi też,że leki zatrzymuja duzo wody w organizmie, więc cała nadwaga to nie tylko tłuszcz. Na tłuszcz nie ma innej metody jak spalić go i to tylko poprzez ruch, ćwiczenia. Gwarantuję Ci,że zadna dieta nie wystarczy bez ćwiczeń. To tylko oszykiwanie samej siebie,żę coś sie robi z problemem. Mam przyjaciółkę, która po psychotropach przytyła chyba ze 20 kg. fakt zażywa tego wiecej ode mnie. Przez 2 lata opowiedała mi jak walczy z nadwagą , kupowała różne ksiązki o tym jak sie odzywiac, jak ćwiczyc, wiedzę zdobyła przeogromną, ale poza tym nic nie robiła, w końcu dotarło do niej,że musi zapanowac nad wagą bo stawy w kolanach bolą od nadmiernego obciązenia, ból spowodował u niej motywacje że zaczeła ćwiczyc na rowerku stacjonarnym, który wcześniej tez tylko stał jak te fachowe ksiązki na półce. Zawzięła sie i zaczęła regularnie ćwiczyc- cudów od razu nie ma, ale przede wszystkim przestała przybierac na wadze, a po pół roku spałiła 5 kg. Piszę spaliła, bo tłuszcz trzeba wytopić, a to widać kiedy gubisz wałki na brzuchu i zrzucasz tam gdzie za duzo tłuszczu. Nie wystarczy zaobserwowanie faktu,że waga wskazuje coraz mniej kg, w organiżmie jest tłusz, woda, mięsnie. Musi być widoczne,że gubisz fałdy. Trzeba sporo pić wody, aby nie odwodnić organizmu, i aby ciało nie straciło jędrności kiedy chudniesz. Kiedy ćwiczysz spalasz tkanke tłuszczową, ale tez przybywa Ci wagi mięśni. Nie zamieniasz tłuszczu na mięsnie. Przyrost masy mięsniowej nie spowoduje efektu, że będziesz napakowana jak kulturysta. Wymiary mięśni mogą wyglądać jak z czasu zanim utyłaś, a ważyć wiecej i być jędrne. No to tyle mojego wymadrzania, wszystkie metody opisane zastosowałam, działaja, niestety od roku nie chodze na aerobik, z powodu finansów i dalekich dojazdów, sama próbuje często chodzic na spacery, ale nie spalisz tyle ile na aerobiku. Początkowo chodzenie na aerobik było dla mnie czyms okropnym. Nie pojmowałam układów ćwiczeń, nie nadazałam za grupa, w dodatku w depresji przebywanie w grupie ludzi było dla mnie przykrym przeżyciem, potem doszły potworne zakwasy i juz chciałam zrezygnowac po 4 razach i znowu zaszyc sie w domu, całe szczęscie dałam sobie szansę i poszłam 5 ty raz. Dopiero wtedy zaczęłam odczuwać lekką przyjemność z ćwiczeń, czyli po miesiacu , ćwiczenia powodują,że organizm wydziela hormon szczęścia endorfiny i z czasem wysiłek fizyczny jest bardzo przyjemny, tylko trzeba przetrwać, dać sobie szansę. ja tez byłam kura domową i wychodzenie na aerobik było 1 godz. która poświęcam tylko dla siebie, a to pozytywnie działalo na psychikę. Zycze Ci abyś znałazła własna drogę do zdrowia i mam nadzieje, że moje doświadczenia jakos Ci w tym pomoga, ale pamietaj tak jak kazdy człowiek jest inny , tak i te same leki na każdego mogą działać inaczej, więc szukanie pomocy u innych pacjentów , na zasadzie a jak ten lek na Was działa , nie da Ci wiarygodnej odpowiedzi. Ja tez tak robiłam, więcej szkody niz pozytku . Fakt szuka sie tak z bezsilności, wiem przerabiałam , bo jak szukasz psychiatry i albo Cie spławia , albo przepisuje leki, których nie wykupisz, bo sie pomylił wypisując receptę, albo czujesz, że gada takie bzdury,że wychodzisz od niego i czujesz sie jeszcze gorzej psychicznie, i nie wiesz co dalej, brakuje Ci sił , aby włoczyc sie po kolejnych.......................... ja jak po raz kolejny czułam się zapedzona w kozi róg postanowiłam przełamąć wstyd, pójść na osiedlu do lekarza rodzinnego z opakowaniami leków , które przyjmuję i poprosic o wypisanie mi recepty, abym nie przerywac leczenia , a w tym czasie myśleć co dalej mam zrobić z psychiatrami , do kogo póść, bo mam wszystkicj ich dosyc. W ten sposób przetrwałam wiele kryzysów, ale na lekach, skutki leczenia choc początkowo mało widoczne po 3 letnim nieprzerwanym leczeniu są, i nawet teraz inaczej patrze na psychiatre, którego 3 lata temu bym rozszarpała, w mojej wczesniejszej opini- olewał pacjenta, gbur, niezbyt kompetentny. Czas pokazał, że jego leczenie nie było az takie złe, podejście do pacjenta miał straszne- ale dla mnie teraz jest najwazniejsze nie to co było złe , istotne jest to ,co mi pomogło. Same leki to za mało aby wyjśc z tej wrednej, podstępnej choroby.One sa jak gips nałozony , pomagają CI miec siły aby móc działac ,wrócic do normalnego życia, ale musisz cos w tym życiu przemeblować, musisz prowadzić regularny tryb życia, zmuszać sie do aktywności.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...