Skocz do zawartości
Forum

Czy warto byc wytrwalym?


Rekomendowane odpowiedzi

Lena V.
Przeczytałam całość.
Trudne to było bardzo.
Myślę, że to nie kwestia DDA, ale kwestia głębokiego intelektu, ale też duchowego stanu miłosnego uniesienia ( czasem irracjonalnego ). Można oddzielić ciało od ducha, ale wcale to nie jest konieczne, bo nie musisz działać jak norma przewiduje ( jak społeczeństwo nakazuje).
Bądź sobą.
Doświadczyłeś czegoś wielkiego, obdarowałeś i sam zostałeś obdarowany. Czym? Doświadczeniem miłości ( nie wnikam czy odwzajemnionej, choć chce mniemać, że tak, że jesteś mimo wszystko kochany). To coś spotyka nielicznych. Wielka miłość to niczym święty Graal. Bywa z rysami, ale jest. Jest.

Jak Ty to pieknie potrafisz ujac.. Czytam raz po razie i jakos mi teraz lepiej :)

I za to niech Ci beda dzieki..

( A mowia, ze madrosc nie idzie z uroda w parze.. Co za bzdura!)

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Mi również podobają się wypowiedzi Leny :).
Kenneth Tobie również dziękuję za uznanie :). Staram się jak najczęściej kierować tą zasadą choć wiadomo że nie zawsze jest to proste :(. Ale najważniejsze to się nie poddawać. To, co piszą z tą miłością chyba jest prawdą bo sama mam dość nieciekawą sytuację ale to jednak rodzina, więzy krwi i jestem w stanie Ciebie zrozumieć :). Jak to się mówi: miłość gorsza niż sraczka bo sraczka w końcu minie :P.
Ja, w przeciwieństwie do Leny, nie przeczytałam wszystkiego. Ale to jest tak długie że nawet jak bym miała czas to ochotę już niekoniecznie :D. Nie rozumiem tylko jednego. Czy ona nadal ,,używa życia" czy wpadła w głęboką depresję albo jeszcze co innego się dzieje? Pytam, ponieważ nie umiem ,,rozgryźć" Twojego problemu.

Odnośnik do komentarza

Danuta718
Nie rozumiem tylko jednego. Czy ona nadal ,,używa życia" czy wpadła w głęboką depresję albo jeszcze co innego się dzieje? Pytam, ponieważ nie umiem ,,rozgryźć" Twojego problemu.

Przez ostatni rok nie uzywala. Ale nie spuszczam z niej oka.. Brzydko powiedziawszy: trzymam na krotkiej smyczy..
Wiem, ze to nie jest rozwiazanie. A juz w zadnym wypadku dlugofalowe. Ale na obecny moment nie mam innego sposobu.
Zdaje sobie rowniez sprawe z tego, ze moze sie to skonczyc,(o ile juz nie nastapilo), tak jak napisalas,
-gleboka depresja.. I to po obydwu stronach barykady.

Wczoraj rozmawialismy z dobrym (jak sadze) coachem-psychologiem.. Doradza powrot do kraju i co najmniej 2 miesieczny pobyt w zamknietym osrodku leczenia uzaleznien. Wiem jednak, ze i to juz przed kilku laty przerabiala i nie pomoglo nic a nic..

Wiec jaki ma miec sens powtorna proba? Poza tym wyobrazam sobie taki osrodek pelen alkoholikow i alkoholiczek oraz seksoholikow i seksoholiczek.. Przed alkoholem ich uchronia.. Ale przed drugim nalogiem? Przeciez nie zamykaja tych ludzi w klatkach.

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

Ta twoja lejdi ma zwykłe zaburzenie umysłowe i nie łudź się, że kiedyś jej to przejdzie. Jej jest obojętnie jaki będzie miała seks i z kim, więc zasadniczo każdy w jakimś stopniu może jej dogodzić. Takim jak ona przeważnie chodzi o potwierdzenie własnej atrakcyjności. Nie zależy jej, ani na stworzeniu związku, ani na Tobie, liczy się dla niej tylko jednorazowa przygoda w łóżku. A to, że trzyma się Ciebie tak długo i wmawia Tobie, że chce się zmienić bo Cię kocha, to są zwykłe kłamstwa i chodzi jej jedynie o Twoją kasę. Jesteś naiwny i dajesz się rolować dla tej przebiegłej jaszczurki.

Odnośnik do komentarza

kenneth
ka-wa
Witaj Ken! Dawno Cię tu nie było:D
Jesteście cały czas razem,coś się zmieniło?

Siła a siła,nie zawsze oznacza to samo.
Trzeba słuchać serca i rozumu ,a przede wszystkim siebie.

Pozdrawiam:)

Czesc.. No tak.. To juz 2 lata.. Nic sie nie zmienilo.. W pelnym tego slowa znaczeniu ;)

Serce i rozum to przeciez ja.. Moglbym dodac jeszcze watrobe i zoladek, ale te nie maja wiele do powiedzienia;)

I dylemat jak byl, tak jest nadal..

Moim zdaniem jesteś kimś wyjątkowym i niesamowitym. Jesteś arcymistrzem i świętym człowiekiem. Jakiż ten świat byłby cudowny, gdyby wszyscy byli podobni do Ciebie. To prawdziwy zaszczyt dla czytelników abc, że ktoś taki jak Ty zechciał założyć na tym forum dwa tematy i pisać swoje - jakże mądre i przemyślane - posty i uwagi .

No bo jak rozumiem, obecnie założony przez Ciebie temat jest kontynuacją tego z listopada 2013 roku. Z zapartym tchem i łzą w oku czytałem to przez noc całą .... no może pół .

W miarę kolejnych godzin zwróciłem uwagę, że zyskałem już wielką wiedzę o Twojej Pani - że była wspaniałą pielęgniarką, że po 12 latach zostawił ją mąż a ona potem w pewnym sensie "porzuciła" swojego syna, że z jakimś kolejnym partnerem pomieszkiwała w Wiedniu , że w Polsce jest strasznie zadłużona i nie jest w stanie spłacić swoich długów, że jest piękna itd. itd. Jeśli coś pokręciłem, to proszę o wybaczenie, bo jak czytałem, to ogarniała mnie już senność . W każdym razie Kobieta ta - w Twojej ocenie uzależniona od seksu - stała mi się bardzo bliska i jak dobrnąłem do postów ze stycznia 2014 , to czułem się tak, jak bym znał ją osobiście - oczywiście w sensie ogromnej liczny informacji , jakie miałem na jej temat dzięki lekturze Twoich postów.

Powiem jednak szczerze, że nie do końca przekonały mnie Twoje wywody i oceny. Nie mam o to pretensji, bo tak to jest na forum, że z reguły jakaś historia jest nam prezentowana tylko i wyłącznie z punktu widzenia tylko jednej strony - choć znam przypadek, kiedy wypowiedziały się obie zainteresowane tematem osoby. Nie zmienia to jednak faktu, że jesteś Kenie niezwykle tajemniczy i prawie nic nie napisałem na swój temat. Sądzę, że zarówno mnie jak i innym czytelnikom, byłoby łatwiej dokonać oceny opisywanej przez Ciebie sytuacji, gdybyś był tak uprzejmy i coś więcej powiedział nam o sobie , o swoich wcześniejszych związkach, czy byłeś żonaty i masz dzieci i jak w ogóle układały się Twoje wcześniejsze relacje z kobietami , czy mieszkasz na Florydzie ( jak się być może niezbyt trafnie domyślam ), dlaczego poszukujesz czy poszukiwałeś partnerek na necie w Polsce . Takich pytań mam bardzo wiele. Wybacz , że je stawiam i oczywiście pomiń to milczeniem, jeśli poczułeś się urażony. Ja chciałbym Cię poznać bliżej nie dla zaspokojenia niezdrowej ciekawości ale aby móc dokonać rzetelnej oceny i udzielić Ci porady ( o ile takowej oczekujesz ) w sprawie Twojego wieloletniego związku z kobietą, którą Ty uważasz z nimfomankę . Uważam, że informacje dotyczącej Twojej osoby są do tego niezbędne .
Serdecznie Cię pozdrawiam .

Odnośnik do komentarza

Yaki, ja rozumiem, że chcesz pomóc, ale chyba aż takie wywalanie kawy na ławę nie jest potrzebne.
Zresztą chyba byłeś naprawdę senny, bo ja czytając niegdysiejsze wypowiedzi kennetha dość sporo dowiedziałam się o autorze :) Nawet nieco poznałam upodobania muzyczne ;)
Hołdujesz pewnie zasadzie, że problem powinny przedstawiać obie strony. To mądre. Ale uważam, że pani kennetha doskonale zdaje sobie sprawę ze swojego zaburzenia i myślę, że autor niczego nie pozmyślał, nie dodał i nie ubarwił, bez dogłębnego przeanalizowania dowodów.
Myślę, że i tak bardzo ascetycznie przedstawia problem, bo nie chce nikogo urazić i budzić niezdrowych emocji.

Po prostu, czy warto być wytrwałym jeśli wszystko na niebie i ziemi mówi, że to może się nie udać ?

Przepraszam, że trochę zabawiłam się w adwokata, ale te pytania mnie przeraziły : )

Yaki, pozdrawiam Cię serdecznie :*

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Lena V.

Po prostu, czy warto być wytrwałym jeśli wszystko na niebie i ziemi mówi, że to może się nie udać ?

Dokładnie o to chodzi... ,a nie doradzanie typu bądź z nią czy ją zostaw...,zrób tak albo inaczej...

Na zadane pytanie też autor sam musi sobie odpowiedzieć,bo to jego życie ,jego wybory...,
my możemy jedynie wyrazić swoje zdanie,choć też ciężko powiedzieć warto czy nie warto...,nie wiem,bo nigdy nic nie wiadomo,nie ma żadnych pewników w życiu,oprócz śmierci..i podatków:P

Niby zawsze jest jakieś wyjście... ale ja tu nie widzę dobrego rozwiązania na teraz dla tego związku,a jakaś decyzja powinna zostać podjęta,zmieniająca ten stan rzeczy...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Lena V.
Yaki, ja rozumiem, że chcesz pomóc, ale chyba aż takie wywalanie kawy na ławę nie jest potrzebne. .....

No co Ty ! Tego się po Tobie nie spodziewałem ! Na żadne wywalanie kawy się nie zgadzam !!!!!!!!!!!! :D
Natomiast jeśli Ken bez wywalania czegokolwiek zechce coś powiedzieć o sobie, to będzie to jego wola a ja chętnie przeczytam, bo mnie ta sprawa zainteresowała ale brakuje mi wiedzy, aby wyronić sobie bezstronny pogląd na opisywaną sytuację .

A tak na poważnie to odpowiedź na swoje pismo Pani Mecenas oczywiście ode mnie dostanie .... we właściwym czasie .

z wyrazami szacunku i poważania

Yaki

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

Nie warto być dla was wytrwałym. Zawsze na początku mówicie, że chcecie faceta kochającego, wytrwałego takiego, który was nigdy nie opuści kiedy wy będziecie miały złe chwile w swoim życiu kogoś na kim można polegać itd... Czyli dla was mamy być zawsze wierni, zaradni, romantyczni i oczywiście nie mamy mieć żadnego prawa oglądać się za innymi. No dobra niby norma :) a dlaczego ja już wy spotykacie takiego faceta na swojej drodze jesteście z nim sporo czasu to po jakimś tam okresie robicie wszystko, aby się go pozbyć bo tak się niby w waszym życiu złożyło, że spodobał wam się jakiś inny:P ON JEST TAKI POCIĄGAJĄCY ŻE AŻ MI SIĘ NA JEGO WIDOK NOGI UGINAJĄ DORADŹ MI KOCHANA PRZYJACIÓŁKĄ CO JA MA ZROBIĆ :P Przyjaciółka na to A OLEJ TEGO SWOJEGO I BIERZ SIĘ ZA TEGO NOWEGO HEH
Kobiety to zakłamane obłudnice i tyle no!!!!
Najpierw wzbudzają w facecie uczucie,opowiadają jaki mają zły los wykorzystują naiwność faceta, który pomaga im troszczy się o nie, a potem nagle coś takiego:) BO ONA NAGLE POZNAŁA KOGOŚ INNEGO I JUŻ JEJ NIE MA!!! Czy tak wygląda lojalność według kobiet? Macie po prostu naturę zwykłej fałszywej lafiryndy, która wytyka facetom zdrady, niewierności, a sama jest jeszcze gorsza.

Odnośnik do komentarza

Dark_Rivers
Nie warto być dla was wytrwałym. Zawsze na początku mówicie, że chcecie faceta kochającego, wytrwałego takiego, który was nigdy nie opuści ...

Twój osąd bardziej bym odnosiła do facetów...,choć pewnie jest 50/50 i są w mniejszości, raczej nie ma to związku z miłością.
Musiałeś się mocno sparzyć skoro masz takie zdanie o kobietach ,mam nadzieje ,że kiedyś je zmienisz...,dla własnego dobra.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

Lena V.
Uuuua prawdziwie mroczna ta rzeka.
Piszesz jak ktoś doświadczony taką lafiryndą (jak to ślicznie ująłeś). No cóż, współczuję Ci, ale generalizowanie to cecha małych móżdżków.

Nie potrzebuję żadnego współczucia, ani od ciebie, ani od kogokolwiek innego. Współczucie jest dobre dla osób słabych psychicznie, nieporadnych życiowo takich, którzy rzeczywiście tego potrzebują i takich, którzy po części są tak jakby do niczego. Ja nie zaliczam się do grona tych ludzi i nie przyjmuję tych żałosnych słów. A odnośnie twojej błyskotliwej teorii na temat ludzi, którzy upraszczają itd... To możesz myśleć o mnie co tylko zechcesz dla mnie, twoja opinia po prostu zwisa.

Odnośnik do komentarza

Halo, ja jestem, D_R:-)
Nie zrobiłeś błędu wg mnie- wszystko w normie a Ty w formie:)
Oczywiście ze uogólniasz co do kobiet - ale coś w tym jest co napisałeś- szczególnie w kontekście historii autora wątku można wysnuć takie wnioski.Pa.

Odnośnik do komentarza

~yaki
Uważam, że informacje dotyczącej Twojej osoby są do tego niezbędne .
Serdecznie Cię pozdrawiam .

Czesc Yaki.. Milo, ze tak zainteresowal Cie nasz problem.

Dziekuje Ci rowniez, ze dobre slowa pod moim adresem.

Ale powiedz sam.. Cokolwiek bym tu o sobie napisal, moze byc prawda lub nieprawda.. Nie ma mozliwosci weryfikacji.

Zamiescilem nasza historie, nie po to zeby ktos wydawal wyrok na kogokolwiek.. To jedynie dyskusja mogaca pomoc w podejmowaniu decyzji. Nie wiazaca..

Z pewnoscia przedstawiam ja w sposob subiektywny, tak jak ja wszystko widze i odczuwam..

Moja partnerka? Prosilem ja juz przed 2 laty,zeby zapisala sie na jakies madre forum i sprobowala wysluchac tego co inni maja do powiedzenia.. Nie tylko ja.. Nie chciala.
Ale przed kilku dniami jednak sie zgodzila.. Weszla do grupy wspierajacych sie ludzi z problemami z dziecinstwa.. I sa juz male efekty.. Nie podnosi na mnie glosu.. Zaczyna chyba nad soba pracowac.. Czy wystarczy jej sil i samozaparcia, pokaze czas.. Ale mam mala nadzieje, ze moja cierpliwosc i wytrawalosc zaczynaja owocowac..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...