Skocz do zawartości
Forum

Miesiące do ślubu a ja mam wątpliwości


Gość wookie

Rekomendowane odpowiedzi

Gość leon.i.ja

Brzmisz właśnie tak jakbyś się temu dziwił, jakby to nie była twoja wina że tak się to wszystko potoczyło, brzmisz tak jakbyś miał pretensję do tej którą ty sam! zostawiłeś.
To nie jest jej wina tylko twoja

Odnośnik do komentarza
Gość marian-krk

może zastanów się nad sobą i swoim życiem bo odbiór ciebie jest tylko jeden - kasa, alkohol, własna wygoda
poza tym nikt i nic bo przecież to tobie ma być dobrze
trochę honoru i godności w tym wszystkim by się przydało
a to że z błotem cie mieszają? błota przynajmniej można się pozbyć, umyć buty i o tym zapomnieć a tego co ty zrobiłeś nie można tak po prostu załatwić i udawać że nic się nie stało

Odnośnik do komentarza

~leon.i.ja
czysty egoizm, nie ma w nim miejsca na miłość.

A czy w jakiejkolwiek sytuacji odejście od kogoś można nazwać 'dobrym rozwiązaniem'? Czy bez egoizmu byłbym w stanie coś zmienić?

~leon.i.ja
Szkoda dziewczyny ale w sumie to raczej lepiej że nie związała się z kimś takim jak ty. Nie byłeś jej wart i nie jesteś wart żadnej innej.

Tak samo bym "nie był jej wart" gdyby do rozstania doszło 2 lata wcześniej. A czy żadnej innej...

~leon.i.ja
Nie szanujesz kobiet - bardzo mi przykro ale to jest prawda i może kiedyś ją zrozumiesz

Jeśli na podstawie jednej sytuacji jesteś w stanie określić, że nie szanuję kobiet... to równie dobrze można napisać, że Hitler nie był w cale takim złym człowiekiem. W końcu nie pił, nie palił, szanował i kochał rodzinę...

Odnośnik do komentarza

~leon.i.ja
Brzmisz właśnie tak jakbyś się temu dziwił, (...).
To nie jest jej wina tylko twoja

Nie nie dziwi mnie to. Tak, moja wina i jestem tego świadom. Czy mam żal? Chciałem rozwiązać te sprawy pokojowo, możliwie bezboleśnie. Wiem, że się zwyczajnie nie da...
Może i mam swoisty żal, że nie można tego zrobić na spokojnie. Co nie zmienia faktu, że byłem na to gotowy.

Odnośnik do komentarza

~marian-krk
może zastanów się nad sobą i swoim życiem bo odbiór ciebie jest tylko jeden - kasa, alkohol, własna wygoda

Bzdura...

~marian-krk
trochę honoru i godności w tym wszystkim by się przydało

Uważasz, że nie mam honoru bo spłaciwszy całość kosztów ze znaczną nadwyżką nagle patrzę z niesmakiem na fakt, że nie chce wydać alkoholu?

~marian-krk
nie można tak po prostu załatwić i udawać że nic się nie stało

Wiem... dlatego powiedziałem, że sie tego spodziewałem. Stało się i to nie jest coś o czym się zapomina. Zwyczajnie miałem nić nadzieji na to, że w jakimś stopniu podejdzie do tego spokojniej.

Odnośnik do komentarza

~wężyk
czytając twoje wpisy czuje się wyrachowanie
ty nigdy nie kochałeś niedoszłej małżonki
po prostu zwyczajnie ją wykorzystałeś

Minęły 3 tygodnie od rozstania. Żyję tą sytuacją od trzech tygodni. Jestem już zmęczony.

Miast mieszkać z nią na miejscu (jak dotychczas) to dojeżdżam do pracy 130km dziennie bo nie idzie znaleźć lokum 'od tak'. Nabiłem autem już ponad 3000km.

Wiem też w co się pakowałem podejmując tą decyzję. Z czasem już podchodzę do tego nieco spokojniej. Ona z resztą też. Miast żalu odczuwa do mnie złość. Z dwojga złego... to chyba lepiej.

Czy mimo wszytko nie mam prawa mieć już tego dość? Jest mi źle, jest mi przykro ale biczowanie się do końca życia nie wydaje się być rozsądne.

Odnośnik do komentarza
Gość 18marika

3 tygodnie? No naprawdę sporo czasu. A myślałeś że po 2 dniach zapomnisz i wszystko będzie jak dawniej? ty przeżywasz, rozpaczasz że ci źle ale to ty podjąłeś taką decyzję. Co ma powiedzieć była narzeczona? Że jej jest dobrze, że ona tego nie przeżywa, że wszytko jest ok? ty poleciałeś w objęcia innej a ona? została skrzywdzona na całe życie, ale w tej całej sytuacji liczy się tylko to że musisz do pracy dojeżdżać. ty już sobie znalazłeś pocieszenie a ona? pomyslałeś jak żyje, jak ciężko będzie się jej pozbierać po czymś takim, jak trudno będzie komuś zaufać?
podjąłeś decyzję o wyprowadzce więc chyba wiedziałeś z czym się to wiąże, że trzeba będzie szukać innego mieszkania, że to nie takie łatwe a zdaje się że masz pretensje o to do niej. Przecież to twoja decyzja nie jej. Myślałeś że się rozstaniecie i będziecie razem mieszkać? Sypiać ze sobą? Że to ona ma się wynieść mimo że to ty chcesz się rozstać?
takiego egoisty zakochanego w samym sobie to już dawno nie spotkałam

Odnośnik do komentarza
Gość leon.i.ja

~leon.i.ja
twierdzisz że napotykasz na mur. a czy nie przyszło ci do głowy że to ten sam mur o który wszystko poprzednio się rozbiło?

Nim się wypowiesz, czytaj ze zrozumieniem :) pisałem już wcześniej na temat 'muru'. Jest to dokładnie tak jak napisałaś, ten sam o który się wszystko rozbiło. Różnica jest taka, że jako ludzie dorośli, nie na utrzymaniu rodziców, bardziej decyzyjni itd... możemy już się nad sprawą lepiej zastanowić. Ona przedstawiła swoje pomysły na 'mur', ja swoje... Brzmi obiecująco.

brzmi... i nic więcej bo mur nadal stoi...

~leon.i.ja
i warto było iść po trupach?

A czy warto gonić za własnym szczęściem?
Uważam, że zdecydowanie tak. Chyba, że w świecie gdzie dobro nie jest czymś oczywistym miast walczyć o swoje będziemy tylko nadstawiać policzki...
[/quote]
To świadczy tylko i wyłącznie o tobie. Po trupach do celu, do "szczęścia", bo w tym życiu nic i nikt się nie liczy tylko ty i twoje szczęście, a to że przy okazji depczesz innych nie ma dla ciebie większego znaczenia. Pamiętaj tylko o tym, że to nie ty nadstawiasz te policzki ale jesteś tym ktory bije.
Powodzenia w nowym życiu i z całego serca życzę ci abyś w każdej kolejnej dziewczynie widział tą którą skrzywdziłeś - jej śmiech, jej gesty, jej oczy.

Odnośnik do komentarza

zrobiłeś największe świństwo w życiu - rozkochałeś w sobie człowieka mimo ze go nie kochałeś i porzuciłeś gdy ci to było na rękę
nie twierdze że masz się żenić skoro się oświadczyłeś, ale zachowałeś się podle, zniszczyłeś komuś życie i jesteś za to odpowiedzialny i zawsze będziesz, nie uciekniesz przed tym
na twoim miejscu to bym się sto razy zastanowił czy z kimkolwiek wchodzić w jakiekolwiek relacje, bo sytuacja że uciekasz i ranisz drugą stronę sie powtarza
moze masz z sobą jakieś problemy psychiczne o których nie masz pojęcia i wizyta u specjalisty byłaby dobrym rozwiązaniem

Odnośnik do komentarza

~gawrom
zrobiłeś największe świństwo w życiu - rozkochałeś w sobie człowieka mimo ze go nie kochałeś i porzuciłeś gdy ci to było na rękę

Czy nie kochałem to nie nazwał bym tak tego. Dołuje mnie sam fakt i całokształt sytuacji. Gdybym nie kochał to spłynęło by to po mnie... a tak nie jest.

~gawrom

nie uciekniesz przed tym

Jak wyżej... Na chwilę obecną dręczy mnie ta myśl. Ciekaw jestem czy kiedyś przestanie. Ponoć czas leczy rany...

~gawrom
sytuacja że uciekasz i ranisz drugą stronę sie powtarza

Że co?

~gawrom
wizyta u specjalisty byłaby dobrym rozwiązaniem

I co mu powiem?

JA: "Panie doktorze, chyba kocham bardziej dziewczynę z którą byłem lata temu, co Pan sugeruje?"
DOK: "Relanium albo jakiś psychotrop na depresję"

Odnośnik do komentarza

~mira-bella

rozwaliłeś komuś życie a liczy się tylko to że tobie jest źle
a powiedz czy w ogóle warto było? wróciliście do siebie z tamtą dziewczyną? jest cudownie tak jak marzyłeś?

Ehhh .... nie nie liczy się "tylko tobie". Wież mi, to tak nie przemija.

Czy było warto? Chwila minęła ale nie tyle by wiedzieć wszystko co bym chciał.

Generalnie jest dobrze, mam nadzieję, że kwitnie prawidłowo.
Z pewnością jesteśmy oboje inni niż kiedyś. Rozwiązania problemów z przed lat znajdują się przeważnie w moment.
Wspólne nadzieje, plany... generalnie inaczej niż kiedyś. Lepiej (mam nadzieję) bo widać, że oboje mocno się staramy.

Gdybam co zrobić byśmy razem zamieszkali.
Odległość robi swoje a ona to urodzona przylepka do rodziny. Trudno oderwać i zmienić przyzwyczajenia, acz pracuję nad tym.

Oczywiście ogólnie nie zawsze jest tak kolorowo bo czasem są zgrzyty. W poprzednim "życiu" było wszystko bardziej dotarte przez mieszkanie razem, wszystko niemal samo się toczyło. Tu... większość zwyczajnie zaczyna się od nowa.

Zawsze była mocno tradycyjna dlatego na nowo patrzymy na stary problem zamieszkania razem. Nie tak łatwo zmienić pracę, miejsce zamieszkania gdy latami żyło się w jednym miejscu a tu nagle ktoś pragnie od Ciebie byś była blisko.

Może ja wyemigruję w jej okolicę (dupa z pracą acz życie tańsze).
Może ona wyemigruje do mnie... lepiej z pracą ale płace przystępniejsze.

Pomimo, że po 'powrocie do siebie' niemal nie odczuliśmy upływu czasu to trzeba pamiętać, że zaczynamy od nowa, nowym spojrzeniem.

Odnośnik do komentarza
Gość agnes12345

bardzo się pogubiłam w tym co czuję.. nie wiem to głupie mam 24 lata prawie powinnam umieć podejmować decyzje wiedzieć czego chce a ja ? jestem zagubiona rozdarta.. mam dosyć tej sytuacji.. nie wiem co mam ze sobą zrobić. Już najwyzszy czas cos postanowic..w koncu to nie tylko moje zycie a ja miotam sie nie umie nie potrafie sie okreslic.. :(

Odnośnik do komentarza
Gość agnes12345

a powiedz tak szczerze jestes zadowolony z decyzji ktora podjales ? ja jestem w podobnej sytuacji z tym ze do slubu jeszcze rok.. mimo to mam mase watpliwosci.. nie spotkalam milosci z przed lat lecz poznalam kogos on tez ma dziewczyne ale nie chodzi o to ze sie zakochalam itp.. lecz o to ze dawno kogos takiego nie poznalam.. wiele razy w zyciu zostalam skrzywdzona i juz myslalam ze nie ma normalnych mezczyzn.. mimo to zastanawiam sie czy wziac slub pogubilam sie w tym co czuje. mimo ze nie ma idealnych mezczyzn moze warto zaczekac na kogos z kim w pełni bede szczesliwa ?

Odnośnik do komentarza

Szczęście zależy od Nas samych nie od innych. Jak będziesz szczęśliwa sama ze sobą, to nie będziesz mieć takich dylematów. Obecny narzeczony już nie spełnia Twoich oczekiwań bo jest taki znany nic w nim nie możesz odkryć nowego. Poznany "zajęty " facet taki inny fascynujący i tyle w nim do odkrycia... może sama zaskocz swojego narzeczonego zebyscie zaczeli na nowo sie odkrywać. Jakieś uczucia moim zdaniem masz do niego, bo nie miałabys wątpliwości i dylematów.

Odnośnik do komentarza
Gość agnes12345

tak nie mam co do tego watpliwosci ze jakies uczucie jest jednak nie jestem w stanie go okreslic czy to przywiazanie zwiazane ze stazem zwiazku czy jakby to ujac inny etap milosci.. jestesmy z soba 5 lat na poczatku bylam mega zakochana a teraz sama nie wiem co mam poczac.. moze nie ma zwiazkow idealnych ale mi czegos od pewnego czasu brakuje lecz sama nie wiem czego. boje sie ze malzenstwo zamknie mi droge na wszystko.. chce poznawac nowych ludzi lubie byc adorowana .. moze sama nie dojrzalam jeszcze do malzenstwa a moze sama nie wiem jeszcze czego chce.. ale mimo to nie potrafie sie okreslic

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem nie ma związków idealnych tak jak ludzi ponieważ każdy związek tworzą dwie osoby, a nie jesteśmy wszyscy jednakowi jak zdjeci z taśmy produkcyjnej. Dokładnie każdy związek przechodzi swoje etapy począwszy od zauroczenia, fascynacji itd. Później przeradza się w głębsze uczucie nazywane miłością. Każda kobieta potrzebuje adoracji czucia się kochaną, wyjątkowa dla swojego partnera. Jeżeli brakuje Tobie czegoś w związku to postaraj się odnaleźć to czego brakuje, ale moim zdaniem już napisałaś ze adoracji, boisz się również ze małżeństwo zamknie Tobie drogę do poznawania nowych ludzi. Porozmawiaj z partnerem spolojnie, ze brakuje Tobie adoracji z jego strony, powiedz o obawach jakie mas, bo moim zdaniem lekki nie biorą się z powietrza może coś się wydarzyło co ma wpływ na to, może jest za bardzo zazdrosny o Ciebie ciężko tu coś powiedzieć. Ale powiem Tobie z własnego doświadczenia, że małżeństwo skrzydla pozwala się rozwijaC jednej jak i drugiej stronie jeżeli jest konstruktywna komunikacja między partnerami. Dla Ciebie z tego co piszesz to bedzie jak klatka jak kula u nogi. Decyzje musisz podjac sama co zrobic, bo to Twoje życie i ważna decyzja.

Odnośnik do komentarza

~agnes12345
moze warto zaczekac na kogos z kim w pełni bede szczesliwa ?

Pewnie że warto. Bez sensu jest marnować życie na nieszczęśliwy związek.
Słuchajcie, żeby to tylko o adorację, kwiatki itp chodziło, to jest małe piwo w porównaniu z tym wszystkim o czym tu mowa https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1437215,czy-odwolac-slub-jak-to-zrobic, w tym wątku cała sprawa jest przedstawiona, co co jest tutaj to jakieś bardzo okrojone wycinki zupełnie nie oddające sytuacji.
Facet ma w tyłku nawet to gdy jej tatę jednego dnia zabiera pogotowie a potem babcię w ciężkim stanie, i jeszcze ma do niej pretensję, nie wiem o co, może o to że nawet w takiej sytuacji nie jest w centrum uwagi, gdzie normalny kochający partner przede wszystkim by się tym przejął i wspierał jak potrafi. Szkoda gadać w ogóle, zwłaszcza, że tyle już zostało powiedziane. :/ To o wiele grubsza sprawa niż tutaj wygląda i największym problemem jest jego zaangażowanie a nie jej uczucia, w tym wypadku to pewnie nawet dla niej dużo lepiej gdyby ich już w sobie nie miała.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...