Skocz do zawartości
Forum

Ciąża dziewczyny. Co robić?


Gość paweł1777

Rekomendowane odpowiedzi

Przede wszystkim zachowaj spokój - jak sam powiedziałeś, to nie koniec świata. Od siebie dodam, że to początek czegoś pięknego - dziecko to wspaniały dar (ja mam 15 miesięczną córeczkę). Najpierw porozmawiajcie z rodzicami. Ty ze swoimi, dziewczyna ze swoimi. Albo wspólnie z jednymi i drugimi. Możesz także zaproponować spotkanie w obecności psychologa. To, że tu piszesz to oznaka Twojej dojrzałości (szukasz pomocy a nie uciekasz ze skulonym ogonem). Podejmując decyzję o współżyciu mniej lub bardziej świadomie podjęliście decyzję o poczęciu dziecka (seks zwłaszcza bez zabezpieczenia wiąże się z ciążą). Myślę, że rodzice Wam pomogą. Będą na początku źli - mają prawo- ale w konsekwencji Wam pomogą. Musicie ponieść konsekwencje swojego działania i musicie podjąć odpowiedzialność za nowe życie jakie stworzyliście. Dziecko już się pojawiło. Tego nie cofniecie. A jak się urodzi to gwarantuję Ci, że będzie całym Twoim światem. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość paweł1777

No, nie koniec świata, ale początek czegoś cholernie nowego i trudnego, a zdaje się, że będzie chciała dziecko i urodzić, i zatrzymać. Niestety. Niestety, bo wolałbym, żeby to się inaczej potoczyło.
Do kogoś tam wyżej - jasne, jesteśmy idiotami, w końcu nikt mądry nie bzyka się bez zabezpieczenia, ale już nie zamierzam tego tłumaczyć obcym ludziom na forum. Tak, tak, o tabletce po nie pomyśleliśmy, więc sobie dalej używaj, jakie to barany z nas.
Ginekolog to już raczej konieczność w tej sytuacji.
Agato, tak cudownie nie jest, bo prawdą jest, że z wielką chęcią uciekałbym z podkulonym ogonem, ale czułbym się jak ostatni kretyn, zostawiając ją z tym wszystkim samą.
Pewnie, że nie cofniemy, ale to wszystko byłaby możliwość przerwać, ale nie mogę jej do niczego zmuszać.
Niczego już nie zrobię, zdecydowałem, że rodzicom powiem o wszystkim jutro. Na spokojnie, na ile to możliwe, ale wiem, że to będzie jedna z najgorszych rozmów w moim życiu.
Dziecko stanie się całym moim światem? Chciałbym, ale tak optymistycznie w przyszłość nie patrzę. Tym bardziej, że nie chce tego dziecka. Nagle miałoby mi się odmienić? Wątpie. Tym bardziej, że nie zamierzam lecieć teraz do pracy czy przerywać szkołę z powodu urodzenia się za kilka miesięcy niemowlęcia.
Może w kobietach budzą się jakies uczucia do dziecka.

Odnośnik do komentarza

paweł1777, przykre jest to, co napisałeś, bo takimi słowami dajesz dowód, że tak naprawdę Twoja dziewczyna zostanie z tym wszystkim sama. Niby twierdzisz, że nie zostawisz jej samej, ale z drugiej strony napisałeś, że najchętniej uciekłbyś z podkulonym ogonem. Nie po męsku... Ufam jedynie, że Twoja dziewczyna będzie mogła liczyć na wsparcie rodziców, bo te będzie wręcz niezbędne.

Odnośnik do komentarza

Pawle, pewnie że lekko nie będzie. Wychowanie dziecka to nie jest zabawa ani łatwa praca. Najchętniej uciekłbyś ale nie uciekłeś. Dla mnie jesteś odpowiedzialnym człowiekiem. Ludzie tu na forum Cię wyzywają, że idiota, że baran, że nie pomyślałeś o zabezpieczeniu, że jesteś nieodpowiedzialnym kretynem po czym .....znajdują rozwiązanie - aborcja. Ot, jakie to dorosłe i odpowiedzialne!! Brak słów. Dobrze, że dziewczyna chce urodzić i zatrzymać. Ona ma dopiero 16 lat. Gdyby usunęła ciążę poza tym, że mogłoby jej to trwale siąść na psychice mogłoby spowodować szereg komplikacji (w tym bezpłodność a nawet śmierć). O tym niestety nikt nie myśli. Bo na legalną aborcję nie ma co liczyć w Polsce w Waszym przypadku. Aborcja to nie jest zabieg usunięcia martwego zęba. Aborcja to jest zabicie własnego dziecka. Widzisz, ja poroniłam w 9 tygodniu ciąży. Usunięto z mojego ciała małego człowieczka,który już miał ukształtowane nóżki i rączki, miał główkę, serduszko które nie biło i ...... był chłopcem. 9 tydzień (2 miesiące ciąży). Twoja dziewczyna pewnie jest już na tym etapie ciąży albo i wyżej. Ja bym dała wszystko, żeby móc urodzić mojego synka, a jedyne co mogę to go pochować. Ja wiem, ja mam 26 lat a nie 16 i ja mam męża. Ale z dzieckiem szkołę też można skończyć (ja od jutra zaczynam studia zaoczne). Naprawdę, nie bój się. Zobaczysz jak będziesz widział rosnący brzuch Twojej dziewczyny, jak będziesz czuł jak dzidziuś kopie, jak będziesz widział jak brzuch Twojej dziewczyny "skacze", jak na USG za jakiś czas lekarz Wam powie synek czy córeczka no i wreszcie, jak się maleństwo urodzi - zmieni się Twoje myślenie. Nie tylko kobiety mają instynkt. Trzymaj się dzielnie TATO :) i wspieraj swoją dziewczynę, bo teraz jesteś jej bardzo potrzebny. Wszystko się ułoży!!!

Odnośnik do komentarza
Gość paweł1777

Tyle, że widzisz, albo i nie zauważyłaś tego: o aborcji ja sam myślę.
Ale jak ona usunąć nie chce, to, o czym też już pisałem, do niczego jej nie zmuszę.
Jakoś na dzień dzisiejszy nie ogarniam tego wszystkiego.
Od mojej dziewczyny jesteś 10 lat starsza, a w tym przypadku i w tym wieku to ogromna różnica.
A ja? Jakoś nie widzę się w roli ojca, który karmi, kąpie i przewija małego dzieciaka. Nic na to nie poradzę.
Jedynie tylko cholernie żałuję teraz, że nie było chociaż tej ,,głupiej'' prezerwatywy, ale widocznie jestem jak typowy Polaczek: mądry po szkodzie.

Pani Kamilo, nie zostanie sama, bo nie kopnę jej nagle w cztery litery. Jedynie tylko nie poświęcę się w pełni dla dziecka, tj nie zrezygnuje z dalszego kształcenia się
Aha, a jak starsi, dojrzali panowie rzucają swoje żony/partnerki, zostawiając je z dziećmi, to jest ok, tak? Bo to przecież ,,kryzys wieku średniego''. Takie to puste i niemęskie.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

To że miłość się wypala i ludzie sie rozstają nie dziwi. Smutne jest natomist to, że mało który mężczyzna potrafi zrobić to godnie. Z reguły to jest bezsłowne oddalanie się, albo emocjonalne, albo fizyczne, albo jedno i drugie. "Żona" czy tam partnerka miota się sama w sobie, podpytuje, szpieguje, kombinuje na wszystkie sposoby ( albo i nie, popadając "zwyczajnie" w depresję) aby dowiedzieć się prawdy, a ON milczy jak zaklęty. Ktoś powie, wystarczy spojrzeć i wiadomo o co chodzi. No niestety gdy jest sie emocjonalnie zaangazowanym to trudno spojrzeć z boku i racjonalnie ocenić sytację. Po to ma się tego partnera/męża aby z nim rozmawiać i porozumiewać się. A jak dojść do jakiegokolwiek wyjścia ( choćby za drzwi) gdy nie ma tej dyskusji? To są jakieś zaklęte standardy, tchórzy? To jest tak powtarzalne, że aż mdło.
Teraz można wyciągnąć działo z naprzeciwka i lecąc standardem powiedzieć: te żony się starzeją, nie chcą seksu, nie dbają o siebie, są zrzędliwe itp. I to też będzie prawda, tylko czy to nie wygląda na dwa osobne światy, które nie mają już ze sobą nic wspólnego, oprócz dzieci z reguły. Ciężki temat, ale gdyby było poszanowanie wzajemne od początku do końca to zawsze byłby sukces, chociaż taki, że po takich miłościach ludzie nie czuliby się jak wymiętolone emocjonalnie szmaty do podłogi i nie musieliby dochodzić do " siebie" miesiącami/ latami. Z tym że łatwiej jest szanować ludzi, których widzi się w pracy i na ulicach, jak te osoby przy boku, przy których się manifestuje wzajemnie różnymi słabościami.
Ale to taka dygresja.

Twoja dziewczyna przeżywa w tej chwili (najprawdopobniej) niewyobrażalny koszmar i czekanie, zastaniawinie się w tym momencie jest niewskazane jeśli myślicie o aborcji. Jej koszmar prędko się nie skończy, bo nikt mi nie powie, że nawet gdy pójdzie jutro na fotel, po czym po zabiegu zaleje się krwią, to pojutrze będzie jak z przed 3 miesięcy. Tak czy siak czeka ją rzeźnia, emocjonalna i fizyczna (czy urodzi czy też nie), więc Twoje dylematy są tutaj nie chcę powiedzieć ale śmieszne, bo to nie w Tobie się wszystko dzieje. Natomiast to że założyłeś wątek i pytasz? co z " tym" zrobić świadczy, że nie spływa po Tobie jak po kaczce.
Poradzić nic nie można bo to Wasz problem i to problem, który rośnie. Byłoby świetnie gdyby dziewczyna miała mądrą matkę, chyba tylko to jest w stanie jej ulżyć/pomóc, co nie znaczy że Ty nie masz się starać. Głupii nie jesteś, ale wyglądasz na samoluba i w sumie nie wiem co gorsze. Ale jeśli chcesz wiedzieć co począć to po pierwsze nie rań jej i jak tylko możesz wspieraj, bądź na tyle dorosły/ dojrzały na ile starczy Ci pary, posłuchaj też własnego serca, a rozmowa z rodzicami powinna nastapić bardzo szybko, zwłasza jej rozmowa z jej rodzicami.

Odnośnik do komentarza
Gość paweł1777

Jestem po rozmowie z matką i ojcem - i tak jak podejrzewałem - była to jedna z najgorszych i najtrudniejszych rozmów w moim życiu. Nie była to spokojna rozmowa.
Nie mam zamiaru wdawać się w szczegóły - ale po tej rozmowie jeszcze bardziej utwierdziłem się w przekonaniu, że usunięcie ciąży byłoby najlepszym rozwiązaniem
Wiem, że dziewczyna jest w jeszcze gorszej sytuacji, ale moja sytuacja, zwłaszcza domowa, też
teraz jest nieciekawa.
I nie trafiają do mnie teksty o ojcowskich uczuciach, bijacym sercu czy o kopniakach płodu.

Odnośnik do komentarza
Gość paweł1777

Jeżeli piszesz o mnie, to powiem tak: trudno, widocznie typowy sku...syn ze mnie.
Swoja dziewczynę szanuje, ale do tego dziecka/płodu nie czuję żadnych ciepłych uczuć
A na ew pomoc swoich rodziców nie mam na dzień dzisiejszy co liczyć.

Odnośnik do komentarza

aniaaf chyba trochę przesadzasz z osądzaniem rodziców Pawła. Pawle - pomyśl sobie tak. Jak dowiedziałeś się o ciąży dziewczyny to pierwsze co chciałeś, to uciec albo żeby dziewczyna usunęła. Nic dziwnego, że rodzice nie uściskali Cię i nie powiedzieli "super!! będziemy dziadkami". Daj im czas. Ty tego czasu potrzebujesz, Twoja dziewczyna i Wasi rodzice też. Oni muszą to przegryźć, dla nich to też nie jest łatwe. A co do pomocy to - niestety- ale dopóki się uczysz, mieszkasz z rodzicami i jesteś na ich utrzymaniu (nawet jeśli jesteś pełnoletni) to rodzice mają obowiązek alimentacyjny wobec Twojego dziecka a ich wnuka i wnuczki (ale to rozwiązanie nie jest polubowne i jest ostatecznością). Pamiętaj że dopóki Twoja dziewczyna nie skończy 18 lat to opiekę rodzicielską nad Waszym dzieckiem z punktu widzenia prawa będą sprawować jej rodzice. A jej rodzice podejrzewam, że w ostatecznej sytuacji nie popuszczą Twoim rodzicom alimentów. Tak było jak ja studiowałam (3 lata temu)- może coś się zmieniło. Pawle skończysz liceum czy technikum (nie wiem w jakiej jesteś szkole teraz). Możesz iść do pracy a studia kończyć zaocznie (ja po liceum poszłam do pracy a studia kończyłam zaocznie, bo chciałam się wyprowadzić do innego miasta i sama zacząć mieszkać). Ja rozumiem Ciebie, Twoje obawy, Twoje decyzje. Rozumiem Twoją dziewczynę i rozumiem Twoich rodziców. Jakby mi moja córka za 15 lat przyszła i powiedziała, że jest w ciąży - nie wiem co bym zrobiła ale z kobietami to inna sytuacja więc na pewno bym z mężem jej pomogła. Jak rodzice dalej będą nieustępliwi to cóż,może jakaś terapia u psychologa?? Dla Was wszystkich to jest trudny temat. Sam piszesz, że nie chcesz dla siebie takie życia (dziecko, pieluchy, zmiana planów życiowych - praca zamiast dziennych studiów). A myślisz, że Twoi rodzice chcieli dla Ciebie takiego życia?? Też inaczej sobie Twoją przyszłość wyobrażali. Tylko przestań już pisać o tej aborcji bo sam napisałeś, że dziewczyna nie chce usunąć, tylko chce urodzić. Pozostaje Ci przyjąć to na klatę i zachować się po męsku. Nie będę Ci pisała już o kopniakach, biciu serduszka itd. bo na chwilę obecną dla Ciebie to nic nie znaczy. Pozdrawiam. A tymi, co tylko obrażają się nie przejmuj, bo "obelgi to argumenty tych,którzy nie mają żadnych argumentów" J.J Rousseau.

Odnośnik do komentarza

Nadal się zdarza, że rodzice wywalają ciężarną córkę, z domu. Nie u każdego budzi się duma z tego powodu, że będą mieli wnuka.
Mam nadzieję, że rodzice dziewczyny, będą bardziej tolerancyjni.
Napisz, czy dziewczyna jest po rozmowie z rodzicami i jakie podjęli decyzje.
Alimenty. Jak ludzie są zamożni, to nie będzie to dla nich takie trudne, ale jak nie, to będzie sąd i rosnąca niechęć do dziewczyny i wnuka.
Trudny czas, trudne decyzje - współczuję.

Odnośnik do komentarza

Unna dlatego napisałam, że alimenty i cała procedura alimentacyjna to ostateczność i to raczej rodzice dziewczyny będą walczyć a nie sama dziewczyna. Wyobraź sobie że Twój 17 letni syn informuje Cie ze jego dziewczyna jest w ciąży. No gratulowac mu raczej nie będziesz. Dla rodziców Pawła to tez jest ciężki temat. Nie możesz ich oceniać.

Odnośnik do komentarza
Gość paweł1777

No i moi rodzice ani nie są dumni, ani mi nie gratuluja.
Nawet już nie ma sensu o tym pisać.
Nie chce skrzywdzić ani dziewczyny ani jej dziecka, ale tak naprawdę nie jestem w stanie jej pomöc
Ona też miała rozmawiać ze swoimi rodzicami, ale jak na razie nie mam z nią żadnego kontaktu.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Jezusie Nazareński, mamy powtórkę niepokalanego poczęcia!?
Przejęzyczyłeś się troche, bo to jest Wasze wspólne "coś", nie jej, tylko Wasze.
A czy Ty możesz, nie możesz, chcesz czy nie chcesz pomóc to już inna para kaloszy. Mówimy oczywiście o sprawach emocjonalnych, bo formalne już od chcenia NA SZCZĘŚCIE nie zależą.

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

No co, on chowa głowe w piasek, dziecko już jest jej, ale jest postęp , bo zrobiło się z tego już dziecko.
Pawle co tu gadać - kicha i tyle. Aborcja w Polsce jest chyba zabroniona. Natknęłam się na jakąś sprawe zgwałconej 11 latki, której SĄD pozwolił !!?? dokonać aborcji.
Dobrze że "sąd" był tak wspaniałomyślny, bo równie dobrze mógłby podzielać poglądy pewnego pana Tomasza T., który uważa że lepszy emocjonalnie i fizycznie dla zgwałconej 11 latki będzie poród jak aborcja...

Odnośnik do komentarza
Gość przeczytałam

Gdybym była na miejscu Twojej dziewczyny chciałabym to usłyszeć co napisałeś do obcych ludzi, których tak naprawdę to ani ziębi ani grzeje. Dla niej to chyba ważne teraz..a może już nie :( . W sumie czy to w ogóle ważne, żeTy ją kochasz- pomyśl.

Odnośnik do komentarza

~paweł1777
Słuchaj, nie będę się tłumaczyć ze wszystkiego. Kocham ją. Níe uprawiałbym seksu z byle kim.

Przecież tu nie chodzi o tłumaczenie się...,ale o wyeliminowanie sprzeczności,skoro ją kochasz ,to powinieneś być teraz przy niej,a piszesz , że nie macie teraz kontaktu....

Myślę ,że my tu tylko pomagamy Ci zgłębić problem ,nic więcej,wszyscy wiemy ,że znalazłeś się w bardzo trudnej sytuacji a decyzja zaważy na całym waszym życiu ,jaka ona by nie była.

Znam przypadek ciąży i urodzenia dziecka ,czternastolatki,z tym ,że jej partner był starszy od Ciebie /nie pamiętam ile/,w każdym razie do dzisiaj są razem ,a jest to ok.40 lat,po ok .20 latach mieli drugie dziecko...,
to musiała być miłość.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość paweł1777

Kawa, nie rozumiesz, to się nie wypowiadaj.
Próbowałem się do niej dodzwonić, pisałem do niej - zero odzewu, czyli zero kontaktu, od wczoraj nic.
To nie ja nie unikam z nią kontaktu. Może ma jeszcze większe piekiełko w domu, i stąd zero wiadomości.
Przeczytałam, czy jak Ci tam - dziecko jest nasze, ale tylko jej na tym zależy - nie mnie. Więc napisałem: jej dziecko. Taki skrót.Nie trzeba wszystkiego brać na dosłownie, bo oczywistym jest, że sama sobie nie mogła dzieciaka zrobić.
I jeszcze jedno: może i u Polaczków aborcja jest zabroniona (ciemnota), ale istnieje taka strona, jak Women on Web, na której można załatwić odpowiednie środki.
I to chyba na tyle.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...