Skocz do zawartości
Forum

Tajemnica a zachowanie kontroli nad życiem


Mijami1988

Rekomendowane odpowiedzi

Zwracam się z pytaniem, czy ktoś z was spotkał się kiedyś z czymś takim:

Jako dziecko zostałam brutalnie zgwałcona i kompletnie sobie z tym nie radzę. Jest coraz gorzej. Codziennie marzę o tym, że w końcu ktoś mi pomoże, codziennie myślę o tym, żeby w końcu komuś o tym powiedzieć ale nie potrafię. Bardzo potrzebuję kogoś kto pomógłby mi nieść ten ciężar, ktoś komu mogłabym opowiedzieć o tym co przeszłam. Ale pomimo tego pragnienia nie jestem w stanie wyjawić swojej tajemnicy nawet najbliższej rodzinie, z którą mam świetny kontakt. Chodziłam kiedyś do psychologa, ale w ciągu tych dwóch lat ani razu o tym nie wspomniałam, a naprawdę tego chciałam...
Czy to możliwe, że nie jestem w stanie nikomu o tym powiedzieć dlatego, że podświadomie czuję się dobrze z tym, że tylko ja o tym wiem? Czy to możliwe, że ta tajemnica pozwala mi sprawować kontrolę nad swoim życiem? Ostatnio zastanawiałam się nad tym, że to jest jedyna rzecz w moim życiu nad którą sprawuję kontrolę, bo wiem, że bez mojego przyzwolenia nikt się o tym nie dowie...
Czy istnieje coś takiego? Czy może to tylko moje chore złudzenie?

Odnośnik do komentarza

Jak poszperasz we wcześniejszych stronach tego forum ,znajdziesz podobne sytuacje,
z których wynika ,jak bardzo trudno się otworzyć ,żeby o tym opowiedzieć komukolwiek,
ciężko to zrozumieć temu kto nie przeżył takiej traumy...,

Zależy jak jesteś mocna psychicznie,czy dasz radę nieść sama ten ciężar przez całe życie...,ja wątpię,

najlepiej jakbyś to "przerobiła" na psychoterapii,ale musisz się otworzyć,jeśli nie, to żaden psycholog Ci nie pomoże,
a byłoby dobrze jak byś zrobiła to teraz,póki nie dopadła Cię depresja,
a ona może przyjść znienacka, jak na dziewczynę która miała podobne przeżycia w dzieciństwie,a dopiero "siekła" ją po urodzeniu drugiego dziecka i nie radzi sobie z tą traumą mimo psychoterapii,miała już ,jak dobrze opamiętam dwie próby samobójcze,

jeśli przeczyta Twój wątek,to pewnie napisze.

Dlatego tak ważne jest ,żeby psychoterapię zacząć zawczasu,kiedy jest większa szansa na otwarcie się ,dopóki nie dopadnie depresja,bynajmniej ja tak uważam,

na pewno psycholog tu też się wypowie.

Bardzo Ci współczuję,bo jak czytam podobne historie to włos mi się jeży...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

"Zrozumienie traumy jest poza zasięgiem rozumu
i
naszej – ludzkiej wyobraźni, bo
traumatyczne wydarze
-
nia wykraczają poza zwykły porządek społeczny; porządek
rzeczy, który daje ludziom poczucie sensu, bezpieczeństwa,
związku z
innymi, kontroli, przekraczają one zwykle też
nasze zdolności przystosowawcze. Zmuszają też często
człowieka do
konfrontacji z
poczuciem skrajnej rozpaczy,
bezradności i
przerażenia, wywołując jednocześnie jego
dramatyczne reakcje. Jeśli sprawcą ich jest człowiek, należy
je nazwać zbrodnią, bo
trauma – to
gwałt zadany nie tylko
systemowi nerwowemu, co
samemu „ja”
.
Czyli naszej istocie.
Wszystko, co
widzimy, pozostawia w
nas ślady. Wszystko,
czego doznajemy, pozostawia w
nas ślady."

Wychodzi na to ,że nie da się zrozumieć traumy,tak jak nie da się zrozumieć blokady na opowiedzenie tego przeżycia.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Z depresją i myślami samobójczymi zmagam się od wielu lat. Moje życie jest tak różne od życia innych ludzi... We wrześniu minęło 16 lat. Tak jak już pisałam, chciałabym z kimś o tym porozmawiać. Moja blokada nie wynika ze wstydu, bo ono jest do opanowania. Wydaję mi się, że nie jestem w stanie nikomu powiedzieć o gwałcie ze względu na to, że w momencie gdy mam silne myśli samobójcze, to pokonać je pomaga mi właśnie myśl o tym, że skoro przez tyle lat sobie sama radziłam, to sama też to przezwyciężę. A co jeśli stracę tajemnicę? Wtedy już nie będę taka silna...

Odnośnik do komentarza

A jeśli przez ujawnienie swojej tajemnicy staniesz się jeszcze silniejsza ? - próbowałaś kiedyś w taki sposób na, to spojrzeć?

Podświadomie, oraz nawet świadomie stworzyłaś sobie taki obraz siebie - myśl o traumatycznym wydarzeniu, ukrywanym przez tyle lat, pozwala czuć Ci się silniejszą.

Lecz przez to, że kisisz w sobie owe traumatyczne przeżycie stoisz wciąż w miejscu, myśli samobójcze nawracają, depresja Cie dopada - tkwisz przez, to w miejscu.

Uwierz mi najwyższy czas zostawić, to co spotkało Cie za sobą i pójść go brzodu - ostatnią walką dla Ciebie będzie podzielenie siE tym z terapeutą, który pomoże Ci raz na zawsze uwolnić się od tego bolącego wspomnienia.

Owszem trauma, którą przeżyłaś sprawiła - że stałaś się silniejsza lecz zwierzenie z owego faktu nie odbierze Ci tej siły, tylko sprawi, że zaczniesz normalnie żyć, pozwoli Ci na rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu - które będzie o wiele lżejsze dla Ciebie.

Nikt nie zmusi Cie do podjęcia tej decyzji, musisz być gotowa na to sama, sama musisz pragnąć zmienić swoje życie na lepsze.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Bardzo Ci współczuję, aż się nóż w kieszeni otwiera jak się coś takiego czyta. To straszne, że o tej chyba najgorszej rzeczy jaka może człowieka spotkać tak ciężko jest powiedzieć ofiarom, i sprawcy z poczuciem bezkarności pozostają na wolności.
Też uważam, że gdy uda Ci się otworzyć przed psychologiem, możesz się poczuć przez to silniejsza, a nie słabsza. Pisało tu parę osób, które spotkało to co Ty, i komuś się z tego zwierzyły. Jedna z nich powiedziała o tym terapeutce, i po jakimś roku terapii naprawdę zaczęło jej pomagać. Także warto zawalczyć o siebie, choć na początku może to być bardzo trudne.

Odnośnik do komentarza

Ale skoro masz depresję i myśli samobójcze to ewidentnie widać ,że sobie nie radzisz i nie ma się co dziwić ,bo nikt by sobie nie poradził,
wmówiłaś sobie powód dla którego nie możesz, a byś chciała o tym mówić ,a to jest sprawa bardziej skomplikowana,
tak jak w tym cytacie,nasz rozum tego nie ogarnia ,więc nie ma co szukać przyczyny tego stanu rzeczy,

tylko próbować przełamać tą blokadę...,
może wystarczyłoby psychologowi podać kartkę na której napiszesz co na początku pierwszego postu i ona będzie wiedziała jak dalej prowadzić terapię,bo będzie to punkt zaczepienia,
a tak sama widzisz,że chodziłaś na terapię która nic nie dała bo i nie mogła dać ,skoro nie powiedziałaś...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Być może wszyscy macie rację, ale co jeśli zmiana nie będzie dobra? Co jeśli okaże się, że powiedzenie komuś o gwałcie nie przyniesie ulgi ale wstyd i upokorzenie? Wtedy już tego nie cofnę. Boję się tego. Teraz mieszkam sama i jestem samodzielna, postrzegana za silną. A co jeśli inni zmienią o mnie zdanie wiedząc jak jest naprawdę? Nie chcę, żeby martwili się o mnie, żeby co chwilę mnie sprawdzali - czy nie mam myśli samobójczych, czy spałam chociaż chwilę, czy jadłam... To jest za trudne..

Odnośnik do komentarza

Ale to nie chodzi o to żebyś rozpowiadała na lewo i prawo,bo teraz pewnie nie będziesz chciała ścigać sprawcy, to i nie ma sensu rozpowiadać,
chodzi o to ,żebyś powiedziała to swojej psychoterapeutce czy psychiatrze,żeby mogli z Tobą pracować,a ich obowiązuje tajemnica lekarska.

Nie ma u nas specjalnego programu walki z gwałtami,a szkoda,bo powinien być taki co do minimum oszczędza ofiarę gwałtu,a bezwzględnie ukarze sprawcę,
który by potrafił zdjąć z ofiary wstyd, a przenieść na sprawcę,
a gwałt zaliczyć do zbrodni.

Z czego jest kasa ,aborcja ,in vitro to stale wałkują ,ale żeby tym się zająć,co niszczy całe życie człowieka, nie ma komu.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Doskonale rozumiem Twoje obawy - najbardziej odpowiednią osobą do tego typu zwierzeń jest terapeuta, który będzie wiedział w jaki sposób rozmawiać z Tobą.

Dzięki terpi poczujesz się lepiej - a jeśli uznasz po takowej terapi, że jednak chcesz zwierzyć się swoim bliskim, to uczynisz to - teraz nie ma sensu im mówić o tym, bo faktycznie reakcja ich może być taka, jakiej się właśnie obawiasz / spodziewasz.

Choć ich wsparcie również dałoby Ci wiele, pomogło - ale to wyłącznie od Ciebie zależy.

Przestań się bać i rozmyślać co się stanie gdy zrobisz, to lub tamto - sprawdz, a przekonasz się że poczujesz się lepiej, choć na początku na pewno nie będzie, to łatwe.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Wiem, że szczera rozmowa z terapeutą pomogłaby mi, jednak mam ogromne obawy w tej kwestii.
Po pierwsze, czy na NFZ znajdę psychologa, który naprawdę poświęci mi czas nie patrząc na zegarek i mogąc spotykać się ze mną częściej niż raz w miesiąc, co jest beznadziejnym rozwiązaniem... niestety nie stać mnie na prywatne wizyty, bo ledwo ciągnę koniec z końcem.
Sprawa druga, nigdy nie będę miała pewności, czy nie stanie się tak, że komuś zaufam i stanę się przez to od niego zależna (tak to już ze mną jest..), a ten mnie nie zrani. Jeśli psycholog zareaguje na mój problem z obojętnością, bądź będzie mi pokazywał, że to co przeżyłam nie jest tak straszne jak mi się to wydaje? Dla mnie jest to najgorsza rzecz jaką kiedykolwiek przeszłam, coś co nie pozwala mi spać, co sprawia, że każda próba zamknięcia oczu sprowadza się do ataku paniki. Rozumiem, że dla innych jest to tylko gwałt, ktoś kto tego nie przeżył nigdy nie zrozumie...

Odnośnik do komentarza

Psycholog na szczęście obdarzony kest empatią i dzięki temu potrafi pomóc w rozwiązaniu problemów - na pewno noe potraktuje Twojego przeżycia jako blachostkę - lecz zapewniając Ci profesjonalną pomoc pomoże Ci uporać się z przeżytą traumą.

Każdy zdaje sobie sprawę z faktu - że dla kobiety gwałt, to bardzo ciężkie przeżycie, które na wiele lat pozostawia piętno na psychice.

Im dłużej zwlekasz z podjęciem leczenia, tym trauma staje się coraz boleśniejsza i z biegiem lat jest coraz trudniej zacząć rozmawiać na owy temat.

Poszukaj na internecie czy w Twoim mieście są placówki poradni psychologicznych - bo z pewnością są, poczytaj opinie ludzi o lekarzu i wybierz takiego, który ma najlepszą rekomendacje - a uwierz mi noe zawiedziesz się.

Jedyne co może się stać - to, to że w końcu poczujesz się lepiej..

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Mijami1988, bardzo Ci współczuję tego, co Cię spotkało. Znam wiele kobiet, które doświadczyły traumy gwałtu. Zanim skorzystały z psychoterapii miały podobne wątpliwości do Twoich, czy opowiadając terapeucie o swojej "tajemnicy" nie staną się słabsze. Przecież dotąd udawało się im żyć jakby nigdy nic strasznego się nie stało, studiowały, pracowały, uczyły się, były silne, samodzielne, niezależne. Przywdziewały maski silnych kobiet, a w środku wyły z bólu nie do opisania. Trudno było im nazwać to, co ich spotkało. Wiele z tych kobiet nie wyobrażało sobie nawet, jak im przejdzie przez usta zdanie: "Zostałam zgwałcona". Terapia w takich przypadkach zazwyczaj jest długotrwała, m.in. z tego powodu, że kobietom jest trudno się otworzyć i powiedzieć, że doznały przemocy seksualnej. Z relacji tych kobiet wiem, że terapia im pomogła, że wyjawienie "tajemnicy" wcale nie uczyniło ich słabszymi. Wręcz przeciwnie - terapia pozwoliła im odbudować szacunek do samych siebie i poczucie własnej wartości. Pamiętaj, że nie musisz mówić o swojej traumie wszystkim wokół, nawet rodzinie, jeśli tego nie chcesz. Terapeuta jednak pomoże Ci uporać się z traumą, no i obowiązuje go tajemnica zawodowa. Z całego serca zachęcam Cię do skorzystania z psychoterapii. Wbrew stereotypom nawet terapie na NFZ są bardzo dobrze prowadzone. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Możesz spróbować napisać list lub na karteczce co Cię spotkało i dać ją terapeucie/rodzinie.
Skoro masz świetny kontakt z rodziną oni na pewno Cię nie wyśmieją ani nic z tych rzeczy.

Bardzo bardzo Ci współczuję, nie wiem jak to jest, pewnie zżera Cię ten ból od środka, ale jesteś bardzo silną kobietą, samodzielną, więc nie miej obaw !!
Trzymaj się cieplutko.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za okazane mi zainteresowanie.
Wiem, że najlepszym wyjściem byłaby terapia, ale chyba potrzebuję czasu. Mam tyle obaw z tym związanych... Od tylu lat próbuję wmówić sobie, że to wcale się nie wydarzyło, że udało mi się uciec, a kiedy po raz pierwszy powiem to na głos, wszystko stanie się rzeczywistością - będę musiała przyznać, że to naprawdę się wydarzyło. Wtedy nie będzie już odwrotu. Nauczyłam się żyć z tymi wspomnieniami, a raczej jako tako funkcjonować i obawiam się, że teraz wszystko się posypie. Gdyby dało się zapomnieć, oddałabym za to wszystko co mam.

Odnośnik do komentarza

Zaczęłam się dzisiaj zastanawiać nad moim życiem i doszłam do wniosku, że kilka rzeczy w ogóle nie trzyma się kupy.
Czy istnieje taka możliwość, że tylko wmówiłam sobie moją traumę? Przypominając sobie tamten dzień zauważyłam, że nie wszystko się zgadza - pamiętam, że wracałam ze szkoły i że doszłam do domu z wielką histerią mówiąc rodzinie o jakimś nieistotnym powodzie płaczu. W ogóle nie pamiętam następnych miesięcy, mam w głowie czarną lukę, kiedy patrzę na zdjęcia z tamtego okresu, nie przypominam sobie uwiecznionych na zdjęciach zdarzeń. Pamiętam jak jednej nocy około 15 lat temu obudziłam się z przerażającym lękiem. Od tej pory ciągle śni mi się gwałt, ciągle się boję, przypominam sobie tamten dzień. Czy istnieje taka możliwość, że to w ogóle się nie wydarzyło? Może to tylko moja chora wyobraźnia?

Odnośnik do komentarza

Ludzie, których spotkało traumatyczne wydarzenie - są w stanie wyksować to wspomienie ze swojej głowy, może im się wydawać, że to tylko zły sen - dzieje się tak ponieważ nasza podświadomość w takowy sposób wypiera przeżytą traumę.. Aby złagodzić narastający ból po owym przeżyciu, dzieje się również tak wówczas, gdy świadomie nie potradimy pogodzić się z tym co nas spotkało.

Odnośnik do komentarza

Miałam 10 lat. Pamiętam ten blok, piwnicę, i strach. Przez długi okres czasu nie mogłam sobie nic przypomnieć poza jego twarzą. Pamiętam to tak jakbym wyszła z siebie i stała obok, nie czułam bólu, ani wstydu - przeważało uczucie strachu i jednocześnie ogromnego spokoju, ulgi. To dziwne i dlatego nie jestem w stanie tego zrozumieć. Nie wiem jak dostałam się do domu, pod wieczór mama zapytała się dlaczego płaczę, a ja jej powiedziałam, że kolega mnie uderzył i mam przez to siniaka. Nie wnikała w to. Ten wieczór jest ostatnim momentem, który pamiętam, a potem jest kilka miesięcy pustki.
Chciałabym, żeby to nie była prawda, żeby to była tylko moja wyobraźnia - pogodzenie się z chorymi snami byłoby znacznie prostsze, niż przyznanie się do tego, że są one prawdą.

Odnośnik do komentarza

Ale udawaniem,że nic się nie stało daleko nie ujedziesz...,
jednak stało się z tego co piszesz,
a wiesz dzisiaj kto to był ,czy go nie znałaś?

Nie jesteś też w stanie pogodzić się ze swoimi snami i myślami i udawać ,że nic się nie stało...,okres wypierania minął,nie czekaj aż Ci całkiem siądzie psychika,bo ile on może wytrzymać...,dusząc wszystko w środku.

Dlatego najlepiej pomoże Ci psychoterapia,najważniejsze ,żebyś przestała się tego wstydzić i potrafiła otworzyć się przed psychoterapeutką.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...