Skocz do zawartości
Forum

Śmierć bliskiej osoby


Gość KarolCiverb

Rekomendowane odpowiedzi

Gość KarolCiverb

Witam. Mam ogromny problem... W sobote widziałem się z moją dziewczyną i było wszystko idealnie , kochaliśmy się nawzajem , zaufanie , codzienne spędzanie czasu nawet zaplanowalismy sobie przyszłość . Byłem z nią 3 miesiące , mimo tego ze nie długi okres ale bardzo się do siebie przywiązaliśmy , nie mogliśmy wytrzymać bez siebie dnia... Codziennie sms , codziennie spacery , imprezy itp. W sobote wieczorem pojechała nad jezioro do siebie do domu tam na impreze , ja mialem dojechać lecz nie wyrobiłem sie niestety takze zostalem w swoim miescie. Caly czas z nią pisałem aż położyłem się spać kiedy napisała mi o 3:20 że mnie kocha i napisze rano . Spokojny usnąłem , a gdy o 12 zadzwonil do mnie telefon , że moja Paulina nie żyje , nie moglem w to uwierzyć. Przez 3 dni az do tej pory płaczę , własnie dzisiaj wrocilem z pogrzebu mojej ukochanej . Nie mogę się ogarnąć , ponieważ zgineła w wypadku samochodowym tragicznie http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20140608/LUBARTOW/140609641#_=_ ... Nie moge żyć bez niej i obwiniam siebie bo to ja miałem być kierowcą a że mnie tam nie było to wracała z pijanym .. Co mam robić moje życie nie ma sensu , z niczego sie nie ciesze, jestem smutny . Ja do tego mam nerwice i kiedy doszlo mnie takie cos to jest jeszcze gorzej . Nie moge żyć bez mojej ukochanej nie wiem co robić jak sie zachować to straszne . Oceny mam do poprawienia leczn ie moge sie skupic i nic mi nie wychodzi. Mam nadzieje na slowa otuchy i jakąś pomoc z Państwa strony.

Odnośnik do komentarza

Strata bliskiej osoby jest zawsze bolesna, to niesłychany stres i boleść.
Wypłacz się i nie wstydź się łez. To pomaga, trzeba dać ujście żalowi.
Ale nie obwiniaj siebie, bo to nie ma sensu.
Ja wierzę w BOSKI plan- widocznie ty miałeś żyć, widocznie to twoje życie ma sens i jest czemuś potrzebne.
Czas przynosi ukojenie, to nie slogan, tak po prostu to jest.

Odnośnik do komentarza

Karol, współczuję Ci bardzo, wiem, co przeżywasz. Mnie w zeszłym roku zmarł ojciec, nie tragicznie, tylko "normalnie", o ile to można nazwać czymś normalnym: po prostu leżał w łóżku przed TV, coś się z nim zaczęło dziać, przyjechało pogotowie, reanimowało, ale nastąpił zgon, przyczyna " nieznana". Było to zdarzenie jak grom z jasnego nieba...
To, co przeżywasz teraz po śmierci dziewczyny, jest w zasadzie normalne, poczytaj sobie w sieci o etapach żałoby. Ludzie różnie żałobę przeżywają, jedni łagodnie, inni ciężko, ale dobra wiadomość jest taka, że czas leczy rany...
Nie ma też co roztrząsać, że to Ty mógłbyś prowadzić, wiesz, tak naprawdę to nie możesz mieć pewności, czy sam zawiózł byś ją bezpiecznie, bo na drodze dużo zależy też od innych zachowań kierowców... Spróbuj po prostu przyjąć, że stało się tak, bo tak musiało się stać. Moim zdaniem są w naszych życiach zdarzenia, które są tzw. przeznaczeniem, tzn. muszą się wydarzyć i nie da się temu zapobiec. Na jedne rzeczy mamy wpływ, na inne nie.

Odnośnik do komentarza

Widziałam to miejsce i ten samochód, przejeżdżałam tam tenty jak go usuwali. Bardzo Ci współczuje i mogę sobie tylko wyobrażać co czujesz. Ale daj sobie trochę czasu, wypadek był niedawno, musisz ochłonąć, pierwszy szok musi minąć. Wiem łatwo mi mówić. musisz przeżyć wszystkie etapy żałoby, jeśli Ci to pomoże możesz z kims porozmawiać z księdzem, kapłanem innej wiary czy po porstu z psychologiem. Może to pomoże ci uporać się z traumą jaką teraz przeżywasz

Odnośnik do komentarza

Tak jest na dzień dzisiejszy...,
zawsze po takiej traumie jak śmierć bardzo bliskiej osoby następuje wypieranie tego faktu ,organizm tak się broni ,żebyśmy nie zwariowali...,
Twoja rozpacz jest nieporównywalna w stosunku do rozpaczy jej rodziców...,nie ma nic gorszego jak śmierć dziecka...,
a jednak będą musieli to przeżyć...,

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Wiem co przeżywasz, mój pierwszy chłopak zginął w wypadku potrącony przez pijanego kierowcę. Ja jednak nie byłam w stanie pójść na pogrzeb jego oraz jego mamy bo zgineli oboje. Było to kilka lat temu a mimo to pamiętam niewyobrażalny smutek. Gdy umiera ktoś bliski człowiek uświadamia sobie jak kruche jest życie. Nie będę mówiła że będzie lepiej z czasem rany się zagoją, twierdzą tak ludzie którzy chcą pocieszyć nie znając bólu który odczówasz. Powiem że nie powinieneś się obwiniać za jej śmierć, nie mogłeś być na miejscu więc wina leży po stronie kierowcy który pojechał i spowodował wypadek pod wpływem alkocholu. Napiszę też że jeśli naprawdę ją kochałeś to o niej nie zapomnisz, pamiętaj jednak te dobre chwile a nie te złe. Uwierz że mimo iż nie ma jej przy tobie to możesz żyć dla niej tak jako ona już nie może.

Odnośnik do komentarza

Ka-wa ma 100% racji.
A na początku rzeczywiście jest szok, niedowierzanie i wypieranie. Też to przechodziłam. Minie...
Swoją drogą, jak byłam, Karol w Twoim wieku albo troszkę młodsza, miałam przyjaciela na Białorusi; pewnego dnia dostałam list od jego siostry (to było b. dawno, nie było tej całej dzisiejszej elektroniki), z informacją, że brat utonął w rzece, gdy ratował inną osobę... Też szok, niedowierzanie, potem nostalgia, ale... było, minęło... teraz tylko pamiętam to jak wiele innych zdarzeń z życia.

Odnośnik do komentarza

Karol bardzo Ci współczuję straty ukochanej dziewczyny. Zdaję sobie sprawę, że teraz żadne słowa nie zdołają Cię pocieszyć. Od wypadku minęło kilka dni, dlatego negatywne emocje w Tobie się kłębią. Nie hamuj łez, rozpaczy, pozwól sobie na wypłakanie żalu i straty. Etapy żałoby będą się zmieniać, ale czas działa na Twoją korzyść. Odsyłam Cię do tekstów:

Jak przeżyć śmierć bliskiej osoby?
Śmierć bliskiej osoby a depresja
Jak żyć po stracie bliskiej osoby?

Odnośnik do komentarza

"Jak powiedzialem to bratu to powiedział że w ten sposob mi podziekowała za to że byłem z nia do ostatniej chwili bo zawsze lubiła ugryść mnie w ucho lekko i całować po szyji ... To mozliwe ?"

Tak, to możliwe, sama miałam kilka znaków od taty po jego śmierci. Zresztą przed śmiercią też. Sensytywna jestem.
Bo tak naprawdę śmierci nie ma. Jest tylko wyjście z ciała, świadomość istnieje dalej, tylko w innym wymiarze.
W takich nagłych przypadkach jak ten to nawet ta świadomość (dusza) może być oszołomiona i nie zdawać sobie do końca sprawy z tego, że umarła.
Dlatego widząc Ciebie i inne bliskie jej osoby tak bardzo rozpaczające, może nie być z tego zadowolona. Stara się teraz pokazać (i może będzie robić to dalej), że żyje i ma się dobrze. Gdyby jednak w jakiś sposób niepokoiła Was swoim "zaświatowym zachowaniem", to daj znać, udzielę dalszych rad.
Na razie może pomoże Ci myśl, że ona jest teraz w lepszym świecie niż ten. Taki było jej przeznaczenie, zrealizowało się, to jest coś jak opuszczenie szkoły (życia). Ty jeszcze musisz pozostać na tym świecie i spróbuj przeżyć swoje życie jak najlepiej - ona będzie Ci kibicować z góry, wspierać, będzie zadowolona, gdy i Ty będziesz zadowolony. Twoje łzy mogą Ci teraz przynosić ulgę, ale jej nie specjalnie - im szybciej się otrząśniesz i pogodzisz z sytuacją, tym szybciej dojdzie do siebie i ona - tam.

Odnośnik do komentarza

Ja miałam tyle znaków i w ogóle i w ogóle tyle różnych "dziwnych" rzeczy się wokół mnie dzieje, że dla mnie to są fakty, a nie przedmiot wiary.
Był taki czas w moim życiu, że przez 10 lat kompletnie nic nie słyszałam (tak że nawet nie mogłam korzystać a aparatu słuchowego tak jak teraz), to spowodowało, że inne moje zmysły się wyczuliły, a ja jakby zbliżyłam się do tych "innych światów", innych wymiarów. Znam też kilka podobnie sensytywnych osób, jasnowidzów itp. Dla mnie to normalne sprawy.

Odnośnik do komentarza

czesc wspolczuje ci z calego serca ,9 marca tego roku zmarl moj brat ,jedyny w swoje urodziny .3 tygodnie przed byl u mnie i powiedzial ze on nie dozyje do swoich imienin ktore obchodzil by 19 marca ja nie wierzylam co on mowil poprostu zignorowalam to niestety to co powiedzial sie stalo ,pracowl u bardzo bogatego czlowieka od rana do wieczora u niego zmarl on mnie powiadomil ze brat ze nie zyje nie wiem tak naprawde co sie stalo,prokurator sekcji nie zlecil mysle ze za kase zalatwil i prawda nie wyjdzie na jaw,nie pomogl mi przy pochowku nie byl na pogrzebie brata tak mnie to boli tak bogaty czlowiek ma mlyny piekarnie dwa i pol tys. hektarow ziemi prezez kolka lowieckiego i tak potraktowal brata .teraz codziennie od smierci prosze brata aby przysnil mi sie i powiedzial mi co sie stalo bo nie moge z tym zyc i nic nie moge zrobic pozdrawiam cie

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...