Skocz do zawartości
Forum

Pieniądze zniszczyły związek


Gość taka.tam

Rekomendowane odpowiedzi

Gość taka.tam

Hej,

mam 29 lat i związałam się z mężczyzną znacznie starszym ode mnie, bo o 20 lat. Na początku bałam się, bo między nami jest przepaść wieku. Nigdy nie poczułam różnicy mentalnej bądź intelektualnej. Dał mi to czego żaden jego poprzednik nie był w stanie. M.in. mam braki w poczuciu bezpieczeństwa np. jak śpię w nowym otoczeniu < bo się przeprowadziłam> to przez pierwsze noce śpie w poprzek łóżka, jak dziele łóżko z partnerem to potrzebuje bardzo dużo czasu, by zasnąć kiedy mnie obejmuje lub w ogóle kiedy jest w łóżku. W jego przypadku nigdy nie miałam tego problemu. Ba! Domagałam się, by mnie przytulił. To taki drobny przykład. Na poczatku było cudownie. Jedno drugiemu dodawało skrzydeł. Zakochałam sie wnim po uszy. Bardzo szybko zaczęliśmy rozmawiać o adopcji dziecka (ja nie chce być w ciąży, a on nie może mieć dzieci, a i też w jego wieku odpada mały bobas). Myśleliśmy o wspólnej przyszłości. Nagle, dosłownie w przeciągu tygodnia jego zachowanie isę zmieniło. Zaczęłam słyszeć podniesiony ton głosu. Przestawał mieć dla mnie czas. Żebym mogła się znim spotkać często powstawała drobna sprzeczka. Jak się spotkaliśmy było normalnie. Śmialiśmy się, oglądaliśmy filmy - było miło. Później nastąpiła jeszcze jedna fala gorszego zachowania - zaczął już krzyczeć. Przyparłam go do muru, by mi powiedział co się dzieje. Okazało się, że isę utopił w długach. Ma bardzo duży kredyt i przestał mieć tak dobrą sytuację finansową jaką miał do tej pory. Nie potrafi sobie z tym poradzić. Niestety, ale może dojść do tego, że bank da na licytacje 2 nieruchomości. Facetowi zawalił się grunt pod nogami. Sytuacja go przerosła. Zaczęliśmy widywać się raz na 2 tygodnie i to na chwilę. Później wzięłam swoje rzeczy z jego domu, bo i tak przestałam u niego nocować. Nawet wtedy słyszałam, ze mnie kocha. I że to nie jest w porządku wobec mnie, że i ja go kocham, bo on mnie może tylko zranić. Stwierdziłam, że poczekam na to aż mu się uspokoi bądź znajdzie jakieś rozwiązanie. Do tego czasu się odsunę, bo oboje siebie wyniszczaliśmy. W sobotę go widziałam. Poszliśmy na kawę. Przyjechał będąc złym. Na samej kawie było bardzo miło. Później nastąpił krzyk. Usłyszałam 2 zdania za dużo.
Kilka dni później. Zepsuł mi się komputer. Szukałam wszędzie pomocy: fora, artykuły, wysłałam nawet maila do sklepu w którym go kupiłam. W ostateczności zadzwoniłam do niego. Facet do rany przyłóż. Pomógł. Doradził. Kilka godz później upewnił się czy wszystko ok.
Jestem przerażona tym co się dzieje. Wiązałam z nim przyszłość. Powiedziałam mu, że jak skończy się ten cały chaos chciałabym wyjść za niego. W odpowiedzi usłyszałam ciszę, a następnie, że powinnam kogoś innego sobie znaleźć bo jego życie to ruina.
Chciałabym mu pomóc, ale nie wiem jak. Nie potrafię sobie też pomóc, bo nie potrafię sobie przetłumaczyć, że pieniądze wszystko zniszczyły. A może powinnam poczekać na to aż mu się uspokoi?

Odnośnik do komentarza
Gość taka.tam

ja u niego nie mieszkałam. Mieszkam w innej części miasta. No,ale jak było normalnie między nami to częściej siedziałam u niego niż u siebie i siłą rzeczy zostawiłam parę swoich rzeczy typu kosmetyki, jakiś sweter się znalazł.
Nie zliczę ile razy pytałam się go jak mu mogę pomóc. Zawsze odpowiadał, ze nie jestem w stanie bądź że mnie o pomoc prosić nie będzie. To np. jak zobaczyłam, że lodówkę ma pustą to kupowałam mu jedzenie. Jak go nei było w domu to pod drzwiami mu zostawiałam. Znajoma miała problemy z mieszkaniem to u niego w domu zamieszkała i prosiłam ją, by jak dla siebie gotowała to i dla niego, a ja za to mogę zapłacić. To co mogłam to robiłam. Finansowo mu nie pomogę, bo i u mnei krucho.

Odnośnik do komentarza

~taka.tam
Znajoma miała problemy z mieszkaniem to u niego w domu zamieszkała i prosiłam ją, by jak dla siebie gotowała to i dla niego...

Mnie tu już zapala się czerwone światełko...,
facet Cię prawdopodobnie oszukuje i powinnaś zrobić śledztwo ,być może zatrudnić detektywa ,

jak ktoś jest zrównoważony emocjonalnie to mimo problemów nie wyżywa się na kochanej kobiecie,

jesteś zakochana i dużo rzeczy nie widzisz.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Cóż, duże ilości stresu mogę robić z ludźmi takie rzeczy, ale to rzeczywiście drobna przesada. Powiedz mu o tym jak cię traktuje, albo to zaakceptuje i się postara, albo nie. Jak nie to zrobić dla niego nic nie możesz. Tak czy siak, powinien się może do kogoś udać, ew. może leki na stres, takie napady są już drobnym problemem.

Odnośnik do komentarza

taka.tam, rozumiem, że Twój partner może być zdenerwowany trudną sytuacją finansową, w jakiej się znalazł, ale nic nie usprawiedliwia go, że podnosi na Ciebie głos i atakuje. Ty niczemu nie jesteś winna, oferujesz mu swoją pomoc (na ile możesz i potrafisz), a on się odsuwa. Ba! Co więcej, mówi Ci wprost, że powinnaś znaleźć sobie kogoś innego, milczy, kiedy Ty planujesz z nim przyszłość (wspominasz o wspólnym życiu, adopcji dziecka itd.). Nie wiem, czy metoda "na przeczekanie" aż sytuacja finansowa u Twojego partnera się ustabilizuje jest dobra. Czy nie jest przypadkiem tak, że on bawi się Tobą i Twoimi uczuciami? Dobrze się znacie? Jak długo jesteście ze sobą?

Odnośnik do komentarza

W życiu raz jest dobrze, a raz źle. To nie pieniądze was podzieliły. Jeśli ludzie się kochają, to wspólnie pokonują przeszkody.
Nie wiem, czy facet gra, ale coś mi na to wygląda. Albo nie kochał, albo z natury jest niezbyt przyjemnym facetem, tylko zgrabnie to ukrywał, gdy chciał ciebie poderwać. Udało mu się, zdobył cię. Teraz albo się znudził, albo wodzi cię za nos.
Coś mi tu brzydko "pachnie" Ja bym radziła zerwać tą znajomość.

Odnośnik do komentarza
Gość taka.tam

tak,kiedyś tu napisałam wątek, ale nie mogłam go znaleźć więc powstał jeszcze jeden.

Nie potrafię się w tym wszystkim odnaleźć. I nie potrafię przestać myśleć o nim. Strasznie go kocham. Wiele razy on mi mówił, że i on mnie kocha.
On zaczął temat adopcji więc z jego strony powstała inicjatywa o wspólnej przyszłości.

Nie tylko mi się obrywa za chęci do życia. Przyznał się, że krzyczał na swoją siostrę. Kobieta ma zaawansowane stadium raka i na domiar złego poddała się. Nie wiadomo czy dożyje do Bożego Narodzenia.

On jest straszną huśtawką. Przykład naszej ostatniej kawy i pomocy przy kompie. Na kawie - krzyk, przy pomocy - zupełnie inny człowiek.

Usłyszałam, że ten człowiek którego poznałam przestał istnieć. Że w tym momencie on walczy jedynie o egzystencje. Wcześniej słyszałam, że boi się, że mnie straci jak się dowiem o wszystkich jego problemach. Płakał kilkakrotnie jak o tym rozmawialiśmy czy jak ja szukałam przyczyn jego zachowania. Kilka razy usłyszałam, że on nie chce mi o wszystkim powiedzieć, bo nie chce mnie ciągnąć na dno.

Widzicie, z jednej strony stara się mnie ochronić przed syfem jaki mu powstał. Z drugiej strony stracił totalnie kontrolę nad swoim zachowaniem i wyżywa się.

A ja nie potrafię nabrać dystansu.

Odnośnik do komentarza

"Bank da na licytację dwie nieruchomości" - napisałaś, czyli jest dość zamożnym człowiekiem, tym bardziej że nie piszesz, że zabierze mu mieszkanie.
Czyli jedną nieruchomość mógłby już sam sprzedać i pozbyć się długów.
Nie bądź taka chętna do pomocy, bo cię wykorzysta i jeszcze wpędzi cię w tarapaty.
Najlepiej byś zrobiła, gdybyś wyjechała i odcięła się od tego toksycznego związku.

Odnośnik do komentarza

Ja myślę ,że on nie nadaje się lub nie chce stałego związku,
coś w stylu chciał/abym a się boję...,
dla mnie jest nie do pomyślenia,żeby ukrywać przed partnerem prawdę ,niby dla jego dobra.

Może jest hazardzistą,nie wiem , w każdym razie nie jest w stosunku do Ciebie w porządku,tym samym nie możesz mieć do niego zaufania.

Są tacy co stosują metodę kija i marchewki ,przez co psychicznie uzależniają od siebie partnera i ciągną związek tak jak jest wygodnie,
nie wiesz wtedy czy to miłość czy uzależnienie.

Dlatego często pomaga ostre cięcie,
zerwać i wtedy niech się zdeklaruje ,
czy chce stałego związku i powie prawdę,
jak nie to żegnam,
musisz być konsekwentna,a miłość minie z czasem,
a tak zamykasz sobie drogę dla nowej znajomości.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość taka.tam

on mieszka w dość dużym domu, który nie jest jego - wynajmuje go. A te dwie nieruchomości to jeden dom, który miał się sam spłacać tzn wynajął go ludziom. Niestety zdemolowali go. Jest już po remoncie. Zdjęcia na sprzedaż zrobione. Poprawione Photoshopem. Jakieś półtora mca temu zapytałam o jego sprzedaż to usłyszałam, ze to nie jest wcale takie łatwe, ale działają w tym kierunku.
Druga nieruchomość to mała produkcja. Przyznaje, ze nawet nie pytałam czego. Kredyt spłacają 3 osoby.
Jak mi powiedział ile rata mc wynosi to jest ona 2krotnie większa niż moje zarobki więc jemu musiało się powodzić. Chociaż po domu w którym mieszka nie widać tego.

Myślałam nad wyjazdem jakiś czas temu. Nie mam tyle odłożone bym mogła mieć na start. I długo nie będę miała. Nie tylko związek jest ważny w moim życiu. Muszę dbać o swój rozwój (szkoła, prywatne lekcje), bym mogła zmienić pracę na lepiej płatną. A i też samą pracą człowiek nie żyje. Jakieś hobby trzeba mieć, by nie dać się zwariować.

Odnośnik do komentarza

Cieszę ,że pomogłam Ci choć trochę rozjaśnić sytuację.

Wcale nie musisz wyjeżdżać,
jak tam masz pracę i warunki rozwoju.

Co do partnera ,to dziwne ,że wynajmował swój dom innym,żeby samemu wynająć inny...jakiś paradoks tu widzę,
zresztą nie jest powiedziane ,że mówi prawdę.

Naprawdę jak będziesz chciała,zwiążesz się z kimś innym,sama urodzisz dziecko ,jesteś młoda ,wszystko przed Tobą.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że gdybyś powiedziała, że zrobisz dla niego wszystko, on zaproponowałby ci byś "zaopiekowała się" jakimś jego klientem.
Teraz twój pan mieszka z panienką, wcześniej też jakieś były. I to pobite.
Może jak ten klient by cię pobił, to twój pan by cię na jakiś czas przygarnął?
A ty jesteś taka nierozgarnięta i proponujesz mu zupki. Nic dziwnego, że zaczyna się irytować. Tyle pracy, zabiegów a ty jesteś taka niekumata.
Jak pisałaś, inne panienki też woził łódką, czyli ma określony schemat podrywu
"panienek" , choć wydaje mi się, że raczej potencjalnych "pracownic."
Podobnie jak ka-wa, też uważam, że stosuje metodę kija i marchewki.
Ale ty go "tak kochasz"....
Pewnie tak samo, jak te inne panienki.

Zorientowałam się, że cały czas nucę "Małgośkę" - Rodowicz "oj głupia ty, głupia ty...Małgośka..."- i to całkiem podświadomie.

Odnośnik do komentarza
Gość taka.tam

nie mogę znaleźć poprzedniego wątku.

Pamiętam, że tam też ktos za wszelką cenę chciał z jego domu zrobić burdel, a ze mnie laskę, która stanie się dziwką.

Panienka od łódki - jest moja dobrą znajomą. Wynajmowała pokój ze swoim chłopakiem w innej dzielnicy, ale ich współlokator stał się niebezpieczny. W środku nocy zadzwoniła na policję prosząc o pomoc. Wzięli gościa, a oni mieli dobę na znalezienie dachu nad głową. Zamieszkali u Niego. Ot, cała historia. Patrząc na to, ze jest to moja znajoma to mogłam ją poprosić o to, by więcej gotowała. A On ich polubił więc czemu nie mieliby gdzieś łódką popłynąć?

Pamiętam, że opisałam jak jedna dziewczyna zostawiła bluzkę u niego w sypialni. Jest to bardzo stara znajoma. Znają się od xdziesięciu lat. Gdyby cokolwiek miało się tam zadziać między nimi to by było x lat wcześniej. Kobieta czasem ucieka z domu, bo mąż ją bije. Nie ma odwagi, by skończyć definitywnie związek. Każdy się dziwi, że ciągle do niego wraca. Czasem w ramach za darmowy nocleg na kanapie sprzątnie mu dom, czasem obiad ugotuje. I jest jednym z kredytobiorców.

Odnośnik do komentarza
Gość taka.tam

zapomniałam wspomnieć. Dostał antydepresanty, ale ich nie zamierza przyjmować. Boi się tego typu leków.

Wczoraj się zdzwoniliśmy i bardzo przyjemnie się rozmawiało. Spokojnie, z uśmiechem na twarzy. Rozmawialiśmy dłużej niż normalnie. Wstępnie isę umówiliśmy na dzisiaj. Wstępnie, bo nie był w 100% pewny czy popołudniu będzie miał czas. Wieczorem nie, bo jedzie odwiedzić starego przyjaciela.
Ładnie się wyszykowałam. Krótka spódniczka etc. Z pracy dzwonię do niego. Słyszę, że musi jechać do innego miasta, apotem szybko na obiado-kolacje do kumpla. Czasu nie będzie miał. Nie udało się. Mówię, że się wyszykowałam i teraz czuje się jak idiotka. Odpowiedzią było brzdąknięcie. Zapytałam "to kiedy będziesz miał czas", "nie naciskaj mnie. Wiesz jak jest u mnie. Myślę, że mam wolne zadzwonią to lecę i nie patrzę czy jestem zmęczony czy nie. Potrzebuje tych pieniędzy" "No, ok, ale czasem przecież masz chwilę wolnego. Chyba, że po prostu nie chcesz mnie widzieć. W przeciagu mca widzieliśmy się raz" "tak wiem. Nie mam czasu. I to nie jest ważne co myślę i co czuję. Muszę lecieć" "Jest to ważne, bo to nas dotyczy." "Muszę kończyć. Innym razem" - to była taka rozmowa. Jest mi strasznie smutno. Po pracy chyba pójdę do pobliskiej knajpy siądę z książką przy piwie.

Gubię się w tym wszystkim. I strasznie mi cieżko podejść do tego wszystkiego z dystansem.

Odnośnik do komentarza

To prawda, miałam na myśli Bum. Jeśli to nie byłaś ty, to przepraszam.
Zaskakuje mnie jednak zadziwiające podobieństwo problemów.
Może po prostu tak jest, gdy się ktoś wiąże ze starszymi osobami, czyli z ludźmi, którzy przyzwyczaili się już do życia, które prowadzą i nie zamierzają tego zmieniać.

Odnośnik do komentarza

Jest podobieństwo,ale bum-bum co jakiś czas pisze i chyba znalazła by swój wątek...,
chociaż o tej łódce i bluzce to było w wątku bum-bum...,jeśli tak, to tą historię opisujesz z trzech nicków,nie uważasz ,że tylko nas wprowadzasz w błąd!?

Tak to jest jak, jest możliwość pisania z kliku nicków...,

napisz czy to jest historia bum-bum?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

macie rację. Zmieniłam nick. Nie po to, by wprowadzić Was w błąd. Tylko po to, by świeżym okiem na sprawę spojrzeć. Nie pamiętając o moich pozostałych problemach (toksyczne relacje z mamą, które się ciągle pogarszają, depresja z której wychodziłam, emigracja w pojedynkę). Też mnie w tamtym wątku zabolało, że ktoś usilnie starał się ze mnie zrobić przyszłą dziwkę. Do tej pory nie rozumiem skąd taki pomysł. A lekarstwem na całe zło miała być ucieczka do innego miasta bądź powrót do kraju. Przepraszam, ale jak macie problem z partnerem czy ogólnie jak coś nieprzyjemnego się dzieje to zmieniacie miasto zamieszkania? Nie wydaje mi się. Osobiście o przeprowadzce myślałam ze względu na łatwość otrzymania wizy, a nie po to, by uciekać. Powrót do kraju? Prawda jest taka, że nie mam do czego wrócić. W grudniu chce na wakacje pojechać do rodzinnego miasta i już wiem, że będę spała na kanapie u znajomych, bo do swych 'włości' nie wrócę.

Spójrzcie na odpowiedzi. Zupełnie są inne. Tu była normalna reakcja: odetnij się i zobacz jego reakcję, porozmawiaj z nim, bo pomimo dużego stresu jego zachowanie jest przesadne, może z kimś powinien porozmawiać.
Inne spojrzenie.

Odnośnik do komentarza

To jednak unna dobrze Cię wyczuła,mnie zmylił styl pisania ,bo w wątku bum pisałaś bardziej nerwowo,a przecież nie jedna jest w podobnej sytuacji...

W tym wątku wcześniejszym o którym ja myślałam ,że to pisał ktoś inny też fakty były napisane widać wybiórczo,
w jednych watkach podajesz inne fakty w drugich inne to i może opinia trochę odbiegać,
co nie zmienia faktu ,że w każdym wątku piszemy ,że powinnaś dać sobie spokój,

a Ty i tak nie bierzesz tego pod uwagę,
dalej tkwisz w tej chorej relacji ,bo z tego co piszesz ten facet nie nadaje się do stałego związku.

Nie ma tu znaczenia Twoja przeszłość ,bo to nie o Tobie rozmawiamy ,tylko o tym facecie .

Nie pisz pod kilkoma nickami ,bo to naprawdę nic nie zmienia i jest niezgodne z netykietą forum.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość bum-bum-bec

Fakty są te same, ale emocje ochłonęły, a i też tamten wątek był napisany 2 mce temu więc doszły nowe sytuacje. Biorę pod uwagę to co radzicie. Odcięłam się. Przez ten czas widziałam go 3 razy: moje urodziny (to było w tamtym wątku), moment kiedy zabierałam rzeczy z jego domu i ostatnio kawa. Prawie nie dzwonię. Odsunęłam się. A przynajmniej staram.

Tylko nie potrafię sobie przetłumaczyć, że jego problem z kasą tak go zmienił. Krzyczy na każdego. Jest przemęczony do granic. Oczy przekrwione, zawroty głowy. Jest bardzo drażliwy. Z jednym ma rację - jest ruiną. Tylko, że pieniądze to nie wszystko.

Kawa może Ty nie patrzysz na tło. W tamtym wątku pojawiały się komentarze z nutką zawiści, bo w AU siedzę. I też odbiegło się od tematu, a ja chciałam z czystą kartą jako anonim napisać wątek, a nie jako 3 letni forumowicz.

Odnośnik do komentarza

Ja bynajmniej nie wyczuwałam zawiści ,raczej dosadniejsze wypowiedzi ,żebyś nie robiła sobie nadziei,bo i nie powinnaś,

nie wiadomo nawet co trawi tego faceta ,bo Ci nie mówi prawdy,
szkoda Twojego zdrowia na emocjonalne szarpanie się z nim,
ale to jest Twoje życie i jak chcesz się męczyć na własne życzenie,nikomu nic do tego,

pewnie nie masz możliwości,ale ja bym widziała potrzebę rozmowy z psychologiem ,bo sama pewnie nie uwolnisz się od niego,chyba,że on definitywnie zerwie tą znajomość.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Też nie wychwyciłam komentarzy "z nutką zawiści".
Jak ludzie mają głowę na karku, to wszędzie sobie poradzą. W Polsce tak samo.
Dużo czytam opowieści o tym, że niby wszystko jest dobrze /za granicą/ ale tęsknota, brak bliskich i przyjaciół.
Bum... łatwiej by się było odciąć od faceta, gdyby miała innych przyjaciół, obok siebie.
A tak wygląda na to, że jest to jedyna przyjazna dusza obok niej. Przyjazna, ale z humorami i dość podejrzana.
Do tego sprytnie manipuluje Bum.., trzyma ją na uwięzi. Jak widzi, że Bum ma dosyć, to natychmiast zaczyna być miły i czuły.
Mój mąż miał podobną metodę. Jak chciałam odejść, to miałam cudownego, wspaniałego męża do czasu, aż zauważył , że chęć rozstania przeszłą mi.
Człowiek się wtedy łudzi i myśli, że jednak mu na mnie zależy...
Zależało, ale tylko dla tego, że taki układ mu odpowiadał.
On prawie jak kawaler, ja czekam, sprzątam, szykuję obiadki...idealna gosposia i do tego tania.
Sytuacja inna, ale metoda działania, podobna.
Ja w końcu, po latach, rozwiodłam się. Udało mi się wyrwać , czego i tobie życzę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...