Skocz do zawartości
Forum

Jak poradzić sobie po śmierci narzeczonego?


Gość BrakCheciDoZycia

Rekomendowane odpowiedzi

Gość BrakCheciDoZycia

Witam. Mam problem. Miesiąc i dwa tygodnie temu w wypadku samochodowym zginął mój narzeczony. W dzień jego śmierci pokłóciliśmy się po czym wsiadł do samochodu i po ok. 3-4 h od kłótni dowiedziałam się, ze zginął na miejscu. Myślałam, że to jakiś żart, po czym zaczęłam do niego wydzwaniać, ale nie było sygnału ani nic, pojechałam z mamą na pogotowie z myślą, że to po prostu pomyłka. Widząc jego zmasakrowaną twarz, śni mi się ona do dzisiaj... Nie mogę sobie z tym poradzić, mam brak chęci do życia, chciałabym cofnąć czas i uniknąć tej kłótni. Od tamtego dnia nie było nocy abym przespała ją całą w spokoju, w ogóle nie jem, wylądowałam w szpitalu przez odwodnienie.Mam obrzydzenie do tych wszystkich całujących się par. Cholernie mocno brakuje mi tego jak mnie przytulał, całował... 12 października mieliśmy brać ślub, nie wiem jak sobie poradzę tego dnia. Byliśmy ze sobą 8 lat, znaliśmy się od 11. Nie wiem jak sobie z tym poradzić, nawet pisząc ten post jestem cała zalana łzami...

Odnośnik do komentarza

Składam wyrazy najgłębszego współczucia.
To ogromna tragedia stracić ukochaną osobę, tak nagle. Bardzo mi przykro, że musiało Cię to spotkać, że musisz cierpieć w takim bólu.
Nie znam dobrego sposobu na poradzenie sobie z takim nieszczęściem. Każdy z osobna inaczej przeżywa odejście bliskiej osoby i każdy potrzebuje czasu, żeby się pogodzić z tak ogromna stratą.
Nosisz teraz w sercu ogromny żal i smutek, i musisz to wypłakać. Nie wstydź się swoich emocji, są jak najbardziej naturalne. Nie musisz niczego udawać. Płacz jeżeli czujesz taką potrzebę, rozmawiaj z bliskimi jeśli tego chcesz, pobądź w milczeniu jeżeli tego potrzebujesz, pisz jeżeli przynosi Ci to odrobinę ulgi.
Życzę Ci dużo siły na ten dzień i na każdy kolejny.
Trzymaj się i patrz z wiarą w przyszłość.

Gdyby ktoś, kiedyś na chwilę się zatrzymał być może wykwitłaby z tego minuta refleksji. Poszedł jednak zmierzch do poranka a temu wcale nie było do śmiechu, bo gdyby chcieć przeczytać własne wspomnienia można by je odnieść do teraźniejszości a przyszłość przestałaby być potrzebna.

Odnośnik do komentarza

'..
Witaj-nie będę ci pisać że czas leczy rany bo to nieprawda-na wszystko jest w życiu odpowiednia pora i czas-na smutek,rozpacz,żal,ŁZY,złość.Uśmiech,radość,miłość-te odczucie kiedyś powrócą ale poczekaj. 9 miesięcy temu odeszło moje PRZEZNACZENIE ,moja połówka pomarańczy.Dzień przed śmiercią spytał "kiedy się zobaczymy?" (byliśmy skłóceni) odpowiedziałam że nigdy(więcej nie użyłam tego słowa do nikogo) na drugi dzień moje szczęście odeszło 2 dni przed Sylwestrem.Do dziś nie mogę w to uwierzyć-nie przyśnił mi się ani razu,nie "przyszedł"byliśmy razem 6lat-on po przejściach ja kobieta z przeszłością z 3 dzieci-nikt mnie nie kochał tak jak on .Boje się bo już go nie czuje,nie chce zapomnieć jego dotyku,ciepła rąk,smaku ust,silnych ramion ale poczucie winy mam ogromne-nikt mi nie może pomóc,to musi przeminąć samo i kiedyś obudzę się spokojna.Trzymaj się dziewczyno,do wszystkiego dojdziesz sama.

Odnośnik do komentarza

słuchaj, wiem że to dziś Cię nie pocieszy, ale to z czasem będzie lepiej, mijaja dni, tygodnie, w końcu lata, nigdy nie zapomnisz ale przyjdzie taki czas, że westchniesz i powiesz mój Boże życie trwa dalej, wiem że najgorsze co można w takiej chwili powiedzieć to to, że poznasz kogoś i ułozysz sobie życie, ale to prawda.. zawsze ON pozostanie w Twoim sercu, ale życie będzie toczyło się dalej. Nie obwiniaj się to nie Twoja wina, tak miało być, tak miał pisane, nikt nie miał na to wpływu.. przykro mi.. staram się zrozumieć co czujesz, bądź silna, dla siebie, dla niego, dla bliskich..

Odnośnik do komentarza
Gość doświadczona

Wydaje mi się że tu nie ma Waszej winy to zbieg okoliczności tyle osób się kłóci i wszyscy nie ginąw wypadkach.Trzeba to sobie uświadomić nikt nie wie jak i kiedy umrze to tylko zbieg okoliczności, nie obwiniajcie się.Niech w sercu będzie żal po stracie osoby kochanej ale nie wina zato co się stało.Pozdrawiam i współczuję.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Fold4mee - choć wiem, że to trudne, ale nie obwiniaj siebie. Śmierć bliskiej osoby jest zawsze szokiem - szukamy przyczyn, zadajemy sobie pytanie dlaczego, poszukujemy winnych. Jednak nie jesteśmy w stanie pojąć sensu takich tragicznych wydarzeń.
Wyrzuć z siebie emocje, daj upust swojemu bólowi - z czasem stopniowo będzie on się zmniejszał.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Przez cały czas obwiniam się za Jego śmierć, zauważyłam, że nie potrafię inaczej. To jest takie uczucie jakbym tam była i spowodowała ten wypadek umyślnie. To straszne uczucie, które odbiera mi każdy dzień życia. Przez pierwsze miesiące szukałam sobie usprawiedliwienia siebie, że miałam prawo do kłótni to przeplata się również z samym powodem kłótni. Mieliśmy po 7latach zamieszkać razem, ale tydzień przed śmiercią zrezygnował z planu, oboje nie wiedzieliśmy czy jechać czy nie, nie potrafilam mu powiedzieć jak bardzo zależy mi na tej przeprowadzce, więc kiedy ostatecznie zrezygnowalismy uruchomiła się standardowa kłótnia. Teraz wiem jaka była przyczyna tych wszystkich nieporozumień. Mój problem był bardziej złożony niż mi się wydawało i chyba nie tylko moj, ale również mojego partnera. 5miesiecy po wypadku odkrylam że jestem DDA i z ręką na sercu mogę stwierdzić że mój narzeczony również był. Pierwszy raz w życiu otrzymałam odpowiedz na to dlaczego tak się zachowywałam, a raczej zachowywalismy.To bardzo złożone. Myślę nad terapią, ponieważ zostalam sama z tym wszystkim. Kocham mojego narzeczonego i już tak pozostanie do mojej własnej śmierci.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...