Skocz do zawartości
Forum

Nie potrafię zaakceptować adoptowanego dziecka


Gość Max56

Rekomendowane odpowiedzi

Moja żona 4 lata temu adoptowała dziecko. Byłem temu obojętny, czasami nawet się cieszyłem ale ta radość trwała krótko i tylko w niektórych sytuacjach. Do tego dosżłó jeszcze to, że ona jest teraz w wieku dojrzewania. Jest irytująca i nie znośna, kradnie nam pieniądze i wyzywa moją żonę. Żona mówi że jej przejdzie i że to taki wiek i przeciez nasi synowie mieli też taki okres. Cały czas powtarza że to przejdzie a ona jest dobrym dzieckiem tylko dzieciństwo miała trudne i nikt jej nie nauczył. Fakt dziewczyna miała trudno została odebrana przez sąd a rodzice stracili prawa rodzicielskie.
Ja nie potrafię jej zaakceptować. To nie jest tak że pojawiły się problemy to uciekam, od początku nie potrafiłem tego zrobić. Tolerowałem ją bo bardzo kocham żonę a ona tę gówniarę pokochała jak własne dziecko. Tylko ona jest mocno niewdzięczna, mnie się boi ale z żona to robi co chce i za każdym razem kiedy nie jest po jej mysli to wykrzykuje że przeciez nie jesteśmy jej rodzicami i że moja żona nie jest jej matką więc nie może jej mówić co może. Żona potem płacze a ja nie mogę na to patrzeć. Po prostu nie potrafię, próbowałem nie daję rady, mam pustkę w której zaczyna pojawiać się żłość. Najgorsze jest to że to jest patowa sytuacja.... Żona kocha ją a po za tym to człowiek więc przecięz nie oddam go jak jakąś rzecz.

Odnośnik do komentarza

Nie wróżę wam Udanej rodzinnej przyszłości, po co adoptowaliście dziecko skoro tego nie chciałeś? Naprawde nie umiesz nawiazac kontaktu z żona i dogadac sie w tak waznych sprawach? Przykre ze zona nie potrafi uszanowac Twojego zdania, że nie chcesz dziecka i że nie umiecie znaleźć kompromisu bo w ten sposób skrzywdziliście i dziecko i siebie nawzajem. Nie rozumiem jak przeszliście testy psychologiczne, no chyba że dobrze grałeś i udawałeś, co jest wg mnie nie ok.

Podeszliście do sprawy bardzo niedojrzale nie wiem czy w takim wypadku nie lepiej byłoby zrezygnować z adopcji i oddac dziecko do rodziny, w której będzie kochane i szanowane i przede wszystkim chciane.

Najpierw, to zastanówcie się czy nie zaprowadzić dziecka do psychologa. Może źle się zachowuje, bo jest w innym świecie, którego wczesniej nie znało i nie czuje się pewnie, bo dziecko wyczuwa, że nie ma pełnego wsparcia w opiekunach, może się czuć źle z tego powodu, może się buntowac i robić na przekór. Ale najpierw porozmawiajcie z nią we dwoje. Porozmawiajcie szczerze o tym, że Wam na niej zalezy że czekaliście na nią itd. Okażcie uczucia, a z czasem dziecko się otworzy, przez te 4 lata moglo Was poznac ale moglo nie poczuć więzi. Dlatego porozmawiajcie, starajcie sie spedzac jak najwiecej czasu razem, idzcie razem na lody, do kina, ona musi wiedziec, ze jestescie z nią i ze ma w Was oparcie.

Kolejna sprawa, to Ty i Twoja żona powinniście iść do psychologa małżeńskiego, musicie się nauczyć rozwiązywać problemy, nie uciekac od nich, osiągać kompromis i przede wszystkim wyrzucić z siebie ewentualne pretensje i żale (zwłaszcza Ty), że postawiła Cie przed faktem dokonanym i namówiła na coś, na co nie byłeś w pełni gotowy. Więc dobrze by było gdybyście porozmawiali z psychologiem we dwoje, to nie tylko pomoże Wam się porozumieć, ale też oczyści atmosfere, dodatkowo moze psycholog nauczy Cię akceptacji dziecka, szacunku do niego, bo nazywajac dziecko gówniara bo jest nie dobre troche sie nie popisales. Zamiast sie zniechecac odpowiedz sobie na pytanie dlaczego jest niedobre i co nią motywuje, co moge zrobic aby zrozumiala ze nie warto byc taka osoba itp. Przed Wami duzo pracy, bardzo duzo, mam nadzieje ze dacie rade jesli teraz nie zacznicie sie starac to z czasem moze byc niestety gorzej.

http://www.ticker.7910.org/an1cMls0g411100MTAwNDcxNGx8MzU1NjZqbGF8aW4gbG92ZQ.gif

Odnośnik do komentarza

Na pierwszy rzut oka jak przeczytałam co napisałeś, pomyślałam sobie "wstrętna gówniara. Nie potrafi docenić dobroci dobrych ludzi, którzy maja dla niej serce na dłoni", ale z drugiej strony jest kilka "ale". Dlaczego adoptowaliście dziecko, skoro go nie chciałeś ? Rozumiem, ze chciałes, zeby Twoja żona była szczęśliwa, a Ty po prostu sobie myślałeś "a może to jednak nie jest taki zły pomysł?", jednak to nie zmienia postaci rzeczy, że nie byłeś pewny swojej decyzji. To, że dziewczyna jest wulgarna i zachowuje się w sposób chamski i nieodpowiedni do Twojej żony to już inna sprawa. Radziałabym zrobić coś w stylu rodzinnej narady. Siądźcie w trójkę w kuchni przy stole i mówisz jej co o niej myślisz. Jak się czujesz, jakie masz wobec niej uczucia. Powiedz jej, że gdybyście nie wy, byłaby bez rodziców i skoro tak bardzo nie lubi Twojej zony, kradnie jej pieniądze i wiecznie wrzeszczy, ze nie jest jej matką, to moze wolałaby wrócic tam skąd przyszła? Bo ta kobieta, która siedzi z nią przy stole kocha ją jak własne dziecko.Oddałaby za nią zycie i stara sie, by miała w tym domu jak najlepiej. Czy jest jej miło, ze ta kobieta przez nią płacze? Myślę, ze nikomu nie byłoby miło. Poza tym pamiętaj, ze ona nie jest zabawką i nie można jej oddać jak towaru do sklepu. Problemu trzeba rozwiązywać, a nie wyrzucac do kosza jak zepsute zabawki. Trzymam kciuki. Pochwal się, jak poszła rozmowa ;)

Odnośnik do komentarza

nie ma między wami więzi rodzicielskiej ty ją nienawidzisz a zastanawiałeś sie dlaczego??
zdaje sie mi że zwyczajnie jestes zazdrosny o młodą
bo żona więcej czasu i uwagi poświęca jej niż tobie to normalne że zona tak robi a nie normalne że ty tego nie potrafisz zaakceptować
to normalne że dziewczyna sie buntuje
nie normalne że ty tego nie rozumisz
normalne że żona sie martwi i płacze bo ty w niczym jej nie pomagasz przeciwnie robisz wsz by pozbyć sie dziwczyny
radzę wizyte u specjalisty rodzinnego i byś przeprowadził rachunek sumienia
czy ta dziewczynka jest winna temu że jest trudna???
czy warto popracować nad jej charakterem???
czy zostawić ją na pastwę losu by wyrósł z niej łobuz delikatnie mówiąc????

Odnośnik do komentarza

Byłem obojętny na adopcję. Wiem nie powinienem ale tak było mieliśmy 2 dorosłych synów, żona chciała mieć córkę ale po ostatniej ciąży niestety dzieci mieć nie mogła.
Adoptowaliśmy ją i na początku było bardzo dobrze, opiekowaliśmy się nią, dbaliśmy, rozmawialiśmy i poświęcaliśmy jej bardzo dużo czasu, potem zaczęła dojrzewać, zaczęła się bardzo zmieniać. Starałem się jak mogłem, rozmawiałem, pomagałem. Chciała jechać do mamy zawiozłem, miała problem gadaliśmy, ale mimo tego w każdej złej chwili nie mogłem się pozbyć uczucia że to nie jest moje dziecko.
To nie jest tak jak ktoś tu wspomniał że chce ją oddać. oddać to można buty na śmietnik ale nie człowieka. Jestem odpowiedzialny za nią,bo się zgodziłem ale chciałbym żeby pojawiło się jakieś uczucie a nie złość i obojętność. Ale po prostu na chwilę obecną nie wiem jak to zrobić, nie wiem jak wykrzesać od siebie uczucie....

Odnośnik do komentarza

Ja rowniez bylam tzw trudnym dzieckiem (bylam molestowans selsualnie,bita,psychicznie maltretowana)!!!rowniez Kochana rodzinka odrzucila mnie,nie zauwazala problemu!!!bylam bardzo Samotna I opuszczona Teraz jako dorosla juz osoba mam do nich o to ogromny zal! Czy wybacze? Kiedys..moze...

Odnośnik do komentarza

ja to rozumiem... dlatego staram się jak mogę, ale czasami nerwy mi puszczają. Wczorajszego posta pisałem właśnie po awanturze z takiego powodu że kazaliśmy jej poprawić oceny i zapytaliśmy się dlaczego nie zapłaciła za korepetycje tylko skłamała że zapomniała wziąć. Nie jestem tyranem, chce żeby się to udało ale jakoś nie umiem się przełamać.... jest taka pustka której jakoś nie umiem zapełnic, nie wiem jak to określić.

Odnośnik do komentarza
Gość ZielonaHerbata

w zasadzie to troche racji, bo czesto wlasnie ta krzywda wyrzadzona prze zkogos zostaje i tak samow watku - teraz dziecko sie buntuje bo przeszlo wiele przykrych rzeczy i moze teraz tez brakuje mu troche milosci moze czuje Twoj dystans to ze sie cos popsulo i musisz mu pomoc naprawic to, byc jego prywatnym psychologiem albo faktycznie skorzystac z psychologa ktory by porozmawial z corka

Odnośnik do komentarza

Witam,
Wychowanie dziecka adopcyjnego nie jest takie samo jak wychowanie własnego dziecka. Trzeba pamiętać, że ma ono trudną i bolesną przeszłość- często było zaniedbywane, nie zaznało miłości ani poczucia bezpieczeństwa, spotykało się z agresją i wykorzystywaniem. Dlatego na pewne sytuacje reaguje inaczej, a w Państwa przypadku dochodzi jeszcze trudny okres dojrzewania.
Problemów wychowawczych w przypadku dzieci adopcyjnych trudno jest uniknąć. Potrzeba czasu i dużo cierpliwości, aby dziecko nauczyło się funkcjonować w nowej rodzinie. Również więź emocjonalna przychodzi z czasem, miłości do dziecka adoptowanego trzeba się uczyć.
Napisał Pan, że na początku sprawiało Panu radość, gdy spędzał Pan czas z córką, gdy razem z żoną zajmowaliście się nią. Pana uczucia zmieniły się, gdy problemy zaczęły narastać. W wielu adopcjach tak się dzieje. Początkowy entuzjazm i radość zastępowane są przez rozgoryczenie, żal i zniechęcenie. Jednak takie emocje pojawiają się najczęściej w przypadku, gdy motywy adopcji nie były prawidłowe. Wydaje mi się także, że może mieć Pan żal do żony. Napisał Pan, że mieliście Państwo w momencie adopcji dwóch dorosłych synów, więc mieliście więcej czasu dla siebie. Jednak po adopcji żona zajęła się córką i tym samym może mieć mniej czasu dla Pana - stąd pojawia się złość, żal, a także zazdrość.
Radziłabym wybrać się do psychologa rodzinnego, najlepiej specjalizującego się w adopcjach. Pomoże Państwu zrozumieć motywy postępowania córki, a także własne. Podpowie także, jak radzić sobie z jej wychowaniem, a Panu poradzić sobie z negatywnymi emocjami.
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

jak dla mnie to może nieco za szybko się zgodziłeś na tą adopcję. Ale skoro już podjołes taką decyzję to musisz z nią się uporać. Domyślam się że trudno jest pokochać nie swoje dziecko, szczególnie jesli nie jest malutkie tylko już wchodzi w wiek dojrzewania. Ale spokojnie. Może to rzeczywiście tylko młodzieńczy bunt, może nikt tej nie nauczył jak kochać. ? Ja na waszym miejscu poszłabym do psychologa i na jakąś terapię tak żeby przepracować te problemy.

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie zatruwaj słów gorycz

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...