Skocz do zawartości
Forum

Dziwne zachowanie narzeczonej, choroba?


Gość den.33

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 32 letnią narzeczoną, jak dotąd bylło wszystko ok. Ale rok temu zaczęło sie coś dziwnego. Zawiozłem ją do szpitala, tam stwierdzili, z ma atak paniki, a nie zawał, odesłali do domu, kazali iść do psychiatry. Bylismy 2 razy, stwierdził, ze to nerwica, bo narzeczona ma chorą na raka mamę i przezywa traumę. Dał leki na uspokojenie, trochę pomogło, ale ataki czasem sie powtarzały. Najgorsze stało się 3 miesiące temu, bo narzeczona zaczęła sie dziwnie zachowywać, nie spac po nocach, mieć dziwactwa, z pracy ją wyrzucono, a jej na tym jakby nie zależało, zaczęła w swój świat sie zapadać, odmawiała wizyty u psychiatry. Zaczęła wyciągać z piwnicy swoje stare zabawki z dzieciństwa, szyć lalkom sukienki, oglądac bajki, gada czasem bez sensu. Oskarża mnie, że gdy na podłodze w domu jest coś mokrego, to że to ja... sikam na podłogę, by ja bakteriami jakimiś zarazić, no i potrafi pół dnia odkażać tą podłogę, wylewa wrzątek na podłogi, domestosy itp. Nie chce nigdzie chodzić, nic jej nie interesuje, całymi dniami by tylko książki filozoficzne przeglądała i analizuje słowa filozofów (jest po studiach filozoficznych) i szuka w tych książkach ukrytych znaczeń i wskazówek. Wierzy w jakieś dziwne rzeczy, gdy np coś stuknie, to, ze to duchy, że szatan chce ją opętać itp, że jakaś jej koleżanka jej energię zabiera. Ma też stany normalności, gdzie rozmawia jak dawniej i nikt by sie nie domyślił, ze coś jest nie tak. Do lekarza iść nie chce, praca jej nie interesuje, mógłbym ją z domu wywalić i jej wszystko jedno, co sie z nią stanie. Skąd taka zmiana, czy to wygląda Wam na chorobę jakąś psychiczną?

Odnośnik do komentarza

Ona powiedziała, ze nie godzi się, bym psychiatrę lub psychologa do domu sprowadził i wyjdzie. Dziś znów miała fazę szaleństwa jakiegoś, chodziła z kąta w kąt, była podenerwowana, ciągle oglądała drzwi z pokoju- tzn. stała przy nich i oglądała je szczegółowo- tak chyba z godzinę, wtedy nic do niej mówić nie można, nie można przeszkadzać, bo krzyczy. W nocy słabo spała, mówiła, ze nie może spać, bo jej rozmowy przeszkadzają, a nikt za ścianą nie rozmawiał, sąsiedzi byli cicho, ale słyszała, ze rozmawiają, watą uszy zatykała itp. Nie wiem, co to za dziwna choroba, czy to nerwica jest, bo ona czasem taka właśnie emocjonalnie pobudzona, czy depresja, bo jednak ma trudności z wychodzeniem z domu, czasem pół dnia leży w łóżku. O lekarzu słyszeć nie chce.

Odnośnik do komentarza

To nie jest nerwica ani depresja. Ona ma objawy psychozy. Podejrzewam, że twoja narzeczona, może być chora na schizofrenie. Pomoc jej może tylko wdrożenie leczenia neuroleoptykami, czyli lekami przeciwpsychotycznymi.
Oczywiscie , jak wszyscy chorzy w psychozie, nie czuje się chora i żyje w swoim urojonym świecie, dlatego nie dotrzesz do niej,, przez rozum,, o potrzebie wizyty, u lekarza.
Musisz znaleźć sposób, żeby ja tam zaprowadzić, lub czekac, aż jaj szaleństwo tak się rozwinie, że gdy wezwiesz pogotowie ,to nie będzie wątpliwość, że trzeba ją umieścić na oddziale, nawet wbrew jej woli.
Jesli kochasz narzeczona i chcesz z nią być mimo choroby, to musisz być przygotowany na to, że czeka Cię wiele trudności i zderzeń ze ścianą.
Współczuje i siły ci źycze.

Odnośnik do komentarza

Jej rodzina jest na nią zła, odkąd się to zaczęło, mówią, ze sie użala nad sobą, że pewnie symuluje, bo to teraz częste. To prości ludzie, oni nie zdają sobie sprawy. Ojciec jej, gdy u nas był, to krzyczał na nią, ze ma sie opamiętać i wstydu rodzinie nie robić, na co ona reagowała agresywnie i wyzywała go. Matka ma raka, powiedziała, ze ją nie obchodzi, co córka robi, bo ona musi dbac o siebie, a córka jest zdrowa fizycznie, wiec niech sie do roboty weźmie,a nie świruje.

Odnośnik do komentarza

Spróbuj może dotrzeć do lekarza u którego wcześniej się leczyla.
Być może, nie będzie chcial z tobą gadac na jej temat, bo obowiązuje go tajemnice lekarska chyba, że w karcie jest zaznaczone ,że ona cię upoważnia do informacji.
Przedstaw obecną sytuację i stan psychiczny narzeczonej.
Zapytaj co masz zrobić w tej sytuacji.
Szczerze mówiąc, to wątpię żeby lekarz przepisał jej leki bez osobistego zbadania, lub znalazl jakies inne rozwiązanie, twojego problemu, ale mie masz nic do stracenia, wiec mozesz spróbować.

Odnośnik do komentarza

powtarzam to w dobrych intencjach mimo, że niektórzy się oburzają, że nie wolno wbrew woli wezwać lekarza. Skoro to twoja narzeczona to niedługo by była twoją żoną, więc masz prawo.

Wezwij koniecznie i to szybko psychiatrę do domu, jeżeli będziesz więcej zwlekał to nie będzie dobrze bo ona"zmierza wgłąb króliczej nory" a stamtąd nie ma już powrotu.

Odnośnik do komentarza

Luukas, nie odczytałeś, ona powiedziała, że wtedy wyjdzie z domu.
Powtarzam, na siłę nie zmusisz nikogo do leczenia czy brania leków.

Ale trochę stanowczości by się przydało, bo obchodzisz się z nią jak z jajkiem, boisz się jej reakcji, ale musisz wpisać w pomoc jej agresję...,
jak też umiejętności wpływania na chorego, co już jest trudniejsze.
Szukaj pomocy u lekarzy, psychologów, w opiece społecznej może coś doradzą.
Nie może tak być, że ona nie ma ubezpieczenia, bo nie pracuje, ani renty, chociażby okresowej.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

niech wyjdzie, każdy z jeszcze nie zdiagnozowaną schizo to mówi kiedy straszy się go lekarzem ;)

bardziej chodzi mi o autora wątku, on chyba nie rozumie w jak poważnej sytuacji się znalazł. On musi porozmawiać z jakimkolwiek "specjalistą" żeby zrozumieć, że to nie są żarty ani coś co "melisa" lub herbatka uspokajająca może naprawić.

Odnośnik do komentarza

ka-wa
(...) ona powiedziała, że wtedy wyjdzie z domu.
Powtarzam, na siłę nie zmusisz nikogo do leczenia czy brania leków.
Nikogo na siłę nie da się leczyć psychiatryczne, poza tym zaburzenia psychiczne do końca nie są wyleczalne.

Pozostaje jednak namawiać ją na leczenie, bo nie ma innego wyjścia.
Nic więcej nie jesteś w stanie zrobić.
Diagnozę postawić może tylko specjalista.

Ale trochę stanowczości by się przydało, bo obchodzisz się z nią jak z jajkiem, boisz się jej reakcji, ale musisz wpisać w pomoc jej agresję..., jak też umiejętności wpływania na chorego, co już jest trudniejsze.
Szukaj pomocy u lekarzy, psychologów, w opiece społecznej może coś doradzą. Nie może tak być, że ona nie ma ubezpieczenia, bo nie pracuje, ani renty, chociażby okresowej.


W punkt.
Den.33 z dwojga złego doszedłeś w tym wszystkim do ściany i na tym polu zostałeś praktycznie sam. Rodzina od tego umywa ręce.

Co możesz zrobić w tej sytuacji? W gruncie rzeczy dobrze zastanowić się, jak Ty sam widzisz przyszłość związku w postaci sformalizowanego małżeństwa w takim stanie rzeczy jaki jest na dzień dzisiejszy. A istnieje duże prawdopodobieństwo, że ten rollercoaster jaki masz teraz, raczej nie utrzyma się w takich "ramach" jak jest dzisiaj, a wręcz będzie narastał.
Poza tym, tak jak mówią moi przedmówcy, dobrze by było z jednej strony, byś Ty sam udał się na rozmowę do specjalistów, by lepiej poznać mechanizmy i zrozumieć to, co dzieje się zarówno z Nią, jak i między Wami. Przyjrzeć się przy okazji krytycznym okiem sobie też nie zaszkodzi.

Nie traktuj zachowań partnerki jako usprawiedliwienia czegokolwiek. Nie wchodź w rolę ratownika, terapeuty, zastępczego rodzica, plastra na rany. To nie twoja rola. Nie łap się na to, że masz być odpowiedzią na Jej niezaspokojone potrzeby. Nie używaj przeszłości partnerki jako kija bejsbolowego. Nie obwiniaj za to, jaka jest.
Za to w sposób stanowczy i zdecydowany stawiaj granicę i mów otwarcie, jaki wpływ ma na Ciebie Jej zachowanie, z czym Ci trudno, czego nie jesteś w stanie zaakceptować, ale nie uderzaj, nie wywyższaj się. Może to ją jakoś zmobilizuje do tego, by jednak podjąć leczenie. Gwarancji nie ma, ale spróbować warto.

Przygotuj sobie listę oczekiwań wobec partnerki np. że pójdzie na terapię, zmieni sposób zachowania, który jest dla Ciebie raniący. Ale uwaga! Po pierwsze - ważne jest, jak owe oczekiwania sformułujesz (czy w formie oskarżeń i warunków czy w formie twoich potrzeb lub próśb). Po drugie - pamiętaj, iż partnerka może nie chcieć, nie być gotowa, nie wiedzieć problemu, mieć inny pomysł na jego rozwiązanie. Twoje oczekiwania to nie są obietnice partnerki. Bądź przygotowany na to, że Twoje oczekiwania mogą spotkać się z odmową ich realizacji. Ona ma prawo nie chcieć na nie odpowiedzieć. Ty masz jednak prawo też jakoś się do tego ustosunkować. Zapytaj siebie w związku z tym - co Ty na to? Co dalej?

Pomyśl nawet nad terapią. Po co i dlaczego Ty? To ważne, abyś przyjrzał się sobie, co się takiego dzieje, że wybrałeś dla siebie taki związek. A także np. po to, aby nauczyć się w nim sobie radzić; nawet w innej relacji w przyszłości

Przymknąłeś oko na początku relacji przez wzgląd na piękną resztę, mając nadzieję, że Twoja miłość Ją uzdrowi i zniweluje nurtujący Ciebie i Was problem. Niestety, tak to nie działa. Bo chcąc jakkolwiek zmienić partnera, możemy tego dokonać tylko pod jednym warunkiem - że tą osobą jesteśmy my sami. Nie inaczej...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...